www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 20 kwietnia 2024, w 111 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Czesława, Agnieszki, Amalii, Nawojki, Teodora.
Kwietniowe przysłowia: Śnieg kwietniowy - trawie i koniowi zdrowy. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Jak to z Anitą Lipnicką i Voice Bandem było ...

Stylowa muzyka, znakomite teksty, świetne męskie głosy i osobowość, talent oraz niebiański wokal Anity Lipnickiej to gwarancja sukcesu. Oryginalna płyta z klimatami "W siódmym niebie" to projekt zespołu Voice Band i jego producentki Anity Lipnickiej, który zadebiutował w 2012. Koncert "W siódmym niebie" wokaliści wykonali wspólnie z Orkiestrą Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego w Zamościu (15.02.).

O tym jak narodził się pomysł na bezpretensjonalny, pełen uroku i żartu zespół, ich repertuar oraz koncert w Zamościu - mówią w rozmowie: Anita Lipnicka, Arkadiusz Lipnicki, Grzegorz Żołyniak oraz Tadeusz Wicherek. Czy mówią tylko prawdę? Trudno czasem uwierzyć.

Teresa Madej - Jak to się stało, że znaleźliście się Państwo w Zamościu?

Anita Lipnicka - W Zamościu...

Arkadiusz Lipnicki - W Zamościu to od razu zmontowaliśmy sobie tablicę z odciskami naszych butów. Tak na wszelki wypadek.
Ta dygresja to skutek wypowiedzi dyrygenta Tadeusza Wicherka. Otóż Tadeusz Wicherek postanowił oprowadzić gości po Zamościu i pokazać im Aleję Sław. Niestety, bez powodzenia. Tablice były przysypane śniegiem. Tablic pamiątkowych zamojskich Sław goście nie zobaczyli, ale wiedzę o nich zdobyli.



Arkadiusz Lipnicki - A potem założyliśmy zespół. To nam po prostu zobligowało karierę.

Teresa Madej - To, że w Zamościu jest Aleja Sław!

Arkadiusz Lipnicki - Takie są fakty.

Teresa Madej - W takim razie jak doszło do realizacji projektu z panią Anitą? /ogólny śmiech i głos jednego z członków Voice Band - siostra wie lepiej/.

Arkadiusz Lipnicki - Jeśli chodzi o projekt z Anitą to pewien dziennikarz zapytał nas podczas wywiadu - to prawdziwa historia - Od jak dawna się znacie? Dziennikarz z Dzień dobry TVN. Odpowiedź też była jakaś durna, coś tam wymyśliliśmy zabawnego.

Teresa Madej - Należało powiedzieć, że od... urodzenia.

Arkadiusz Lipnicki - Była też dziennikarka, nie będę wymieniał nazwiska, która pytała - kto nam pisze te wspaniałe teksty. Odpowiedziałem, że Julian Tuwim się zgodził, czasami Marian Hemar pisuje. Takie są również fakty. /śmiech/

Tadeusz Wicherek - Słyszałem audycję w radiu, którą prowadził Artur Andrus. Ja jechałem z Warszawy do Zamościa. I były fragmenty tej płyty. Mnie się to tak spodobało, że ja szybko wystukałem sobie w internecie jakiś kontakt, wyskoczył mi zespół Vocie Band i Arkadiusz Lipnicki. Zaczekałem tylko jak zejdą z anteny i wcisnąłem "łącz". Minutę czy dwie po zejściu z anteny Arek dostał telefon.

Arkadiusz Lipnicki - Zszedłem z anteny i nagle dzwoni telefon.

Tadeusz Wicherek - I ja powiedziałem, że mi się to bardzo podobało, to co chłopcy robią, że jest to świetnie zrobione, w wielkim stylu, i chciałbym zrobić z nimi projekt symfoniczny. Pan Arek bardzo się ucieszył, po czym był moment ciszy. Bo to zwykle tak jest, że ludzie dzwonią, mówią, że jest wspaniałe a potem unikają kontaktu i nie ma ich. Ale ja jestem w miarę konsekwentny i doprowadziłem do tego, że zostały napisane przez Zbyszka Małkowicza aranże i zagraliśmy pierwszy koncert.

Arkadiusz Lipnicki - Potem drugi koncert.

Teresa Madej - Ale jak to się stało, że wpadliście Państwo na genialny pomysł jakim jest założenie tego zespołu?

Anita Lipnicka - To był pomysł Arka, który chodził za nim od wielu lat. Arek marzył o tym, żeby stworzyć grupę wokalną, męski chór, który nawiązywałby stylem śpiewania i repertuarem do lat 30-tych. Był zainspirowany bardzo mocno zespołem, który zobaczył zupełnie przypadkowo podczas strojenia odbiornika telewizyjnego - to występ Amerykanów - zespołu Hudson Sheets, którzy wykonywali te stare rzeczy. Postanowił, że taki założy.

Arkadiusz Lipnicki - I postanowiłem, że jeszcze lepiej wykonamy utwory.

Anita Lipnicka - Tylko, że od momentu postanowienia do wykonania minęło wiele lat. Arek o tym marzył i marzył. Spotykaliśmy się w rodzinnym domu przy stole i zawsze się kończyło na rozmowach: A ja to bym chciał taki zespół mieć. Mówiłam - to przestań o tym mówić, najwyższa pora to zrobić. Ciekawe jest to, że nasza mama w dobie internetu dała ogłoszenie do pracy, że Arek poszukuje wokalistów. I z tego ogłoszenia Grześ się pojawił.

Arkadiusz Lipnicki - Dalej powie Grzegorz, bo on to ogłoszenie przeczytał.

Grzegorz Żołyniak - Tak się złożyło, że wpadła w moje ręce Gazeta Wyborcza. Zaintrygowało mnie ogłoszenie, w którym było napisane, że poszukuje się basa, barytona i tenora. No dobrze, pomyślałem - barytonem jestem ja, znam dobrego basa i dobrego tenora - spróbujemy. Umówiłem się na spotkanie z Arkiem. Opowiedział mi jakie ma plany, co chce robić. Powiedziałem, nic się nie martw. Pierwsza wersja była taka, że będą robione castingi ale to był jakiś niewypał, bo dziwni ludzie się zgłaszali.

Arkadiusz Lipnicki - Zaczęli dzwonić panowie przed osiemdziesiątką, że pamiętają cały repertuar. "Proszę pana, ja znam te piosenki, pan będzie zadowolony".

Grzegorz Żołyniak - Udało się nam zebrać komplet wokalistów, dołączył do nas Wacek Turek, akordeonista. Zaczęliśmy powoli próbować.

Arkadiusz Lipnicki - I zamówiliśmy wtedy aranże, ale nie znaliśmy wtedy Zbyszka Małkowicza, więc zamówiliśmy aranże, jak doradził Piotrek, u Uli Borkowskiej. Potem zaczęła się robota, tresowanie nutek. Ja myślałem, że to będzie łatwiejsze. Cały czas poprawiamy zabawę. Do tego stopnia poważnie traktujemy nasz zawód, że w Zamościu zrobimy światową premierę tanga Fernando. W tym wykonaniu, z Orkiestrą - Zamość będzie pierwszym miastem na świecie, które usłyszy tę piosenkę po 80 latach - polskie wykonanie. Dzisiaj mamy historyczny moment. Ale wracając do Fernanda - był dziś próbowany o godz. 4.30 i o piątej również. I to nie jeden raz.

Teresa Madej - Jakie są opinie znajomych z branży? Zazdroszczą pomysłu?

Arkadiusz Lipnicki - Znajomi mają mieszane uczucia. Zachwyt miesza się im z podziwem i entuzjazmem. W każdym razie udało się i cieszy nas to. Jak to napisał fajnie Artur Andrus - najbardziej cieszę się z tego, że Voice Band bawi się nie jego kosztem, tylko bawi się razem z nim, co też jest ważne. I że dobrze, że powstał Stadion Narodowy to będziemy mieli gdzie śpiewać. Tylko czy daszek będzie zakryty?

Teresa Madej - Ja jednak upieram się przy klimatach kameralnych, dużej knajpki i koniecznie nastrojowych. A długo trzeba było przekonywać siostrzyczkę do udziału w projekcie?

Arkadiusz Lipnicki - Nie, siostrzyczka była przekonana od samego początku. Ona nawet mnie bardziej przekonywała.

Anita Lipnicka - Stwierdziłam, że jak kobieta tego nie ogarnie, to nic z tego nie będzie. Ja dołączyłam do tego projektu, tak aktywnie, w końcowej fazie, bo przyglądałam się wszystkiemu, jak to się rozwijało, chodziłam na próby chłopaków i kibicowałam im bardzo. Ale po trzech latach prób stwierdziłam, że pora nagrać płytę i warto zacząć grać ten materiał. Mieliśmy pomysł, żeby to zrobić w takiej wersji zgodnej z tradycjami chórów Rewelersów, przy użyciu jednego instrumentu, akordeonu. Ale po nagraniu takiej wersji płyty, słuchając tego, doszliśmy do wniosku, że dla współczesnego słuchacza może to być męczące na dłuższą metę - tylko jeden instrument i czterech wokalistów. Więc rozbudowaliśmy aranżację, wprowadziliśmy sekcję rytmiczną, różne kolory w postaci dodatkowych instrumentów - mandoliny, gitary, skrzypce. Potem mojego głosu. Bardzo długo wahaliśmy się, czy to zrobić, bo ja bałam się, że moja postać może pomóc ale również przeszkodzić i obrócić się przeciwko zespołowi. Że będzie uwaga przesunięta nie w tym kierunku, gdzie trzeba, ale trochę nas życie zmusiło do tego, żebyśmy zagrali taką kartą, bo okazało się, że takiej muzyki nikt nie chciał wydać. Wszyscy tłumaczyli, że jest to zbyt ambitne i nie na dzisiejsze czasy, że za dobra. Żadna wytwórnia nie chciała się tym zainteresować. Więc ja zostałam producentem tej płyty. Musiałam zaryzykować i zainwestować w to. Jest to smutne, bo tak naprawdę są to piosenki popowe tylko z lat 30-tych, a dzisiaj w naszej rzeczywistości są one postrzegane jako coś bardzo ambitnego. Te standardy się zaniżają z dekady na dekadę.

Teresa Madej - Bo wszyscy nucą piosenkę Weekendu.

Anita Lipnicka - Ona tańczy dla mnie. Oczywiście mamy te piosenkę w naszym repertuarze rozpisana na głosy /śmiech/.

Teresa Madej - Jak z kostiumami scenicznymi? Są klimaty?

Arkadiusz Lipnicki - My nie robimy skansenu, nie przebieramy się w kostiumy z lat 30-tych, tylko jesteśmy ubrani jako współcześni Rewelersi.

Teresa Madej - Zapytam jeszcze o tytuł płyty. Jest bardzo chwytliwy. To wspólna decyzja?

Anita Lipnicka - Tak. Chcieliśmy aby określił zawartość i klimat płyty. Był konkurs rozpisany, była "burza mózgów". W końcowej fazie, jak mieliśmy trzy tytuły, pytaliśmy ludzi i wahaliśmy się, który wybrać. Myślę, że ten tytuł był najtrafniejszy. Jest jednocześnie tytułem jednej z piosenek, więc jest fajnie.

Arkadiusz Lipnicki - Również "burza mózgów" odbyła się na temat nazwy zespołu. Grzegorz powie, które nie przeszły.

Grzegorz Żołyniak - Był problem, w pewnym momencie popadliśmy w stan. Mieliśmy się nazywać "Bobry" - Bobers Singer, a skończyło się na Voice Bandzie.

Teresa Madej - To ile Państwo zagraliście koncertów?

Grzegorz Żołyniak i Arkadiusz Lipnicki (prawie jednocześnie) - 384 /śmiech/.

Arkadiusz Lipnicki - Z czego z orkiestrą troszkę za mało jeszcze. Więc prosimy wszystkich ambitnych organizatorów, żeby nas zapraszali, oczywiście z Orkiestrą pod dyrekcją Tadeusza Wicherka.

Anita Lipnicka - "Na bogato".

Arkadiusz Lipnicki - "Na bogato", z gwiazdą wieczoru.

Teresa Madej - Może trasa koncertowa po Europie?

Arkadiusz Lipnicki - Gdzie myśmy już nie byli? Nie byliśmy w San Francisco, Nowym Jorku /śmiech/.

Teresa Madej - Ale wszystko przed Państwem.

Arkadiusz Lipnicki - Wielka światowa kariera. A tym czasem trzeba teraz pójść do hotelu i przespać się przed koncertem.

Teresa Madej - Rozumiem, artyści czasem też potrzebują snu.

Arkadiusz Lipnicki - Za dużo ćwiczyliśmy "Fernarda".

Teresa Madej - Dziękuję za rozmowę.

Anita Lipnicka i Voice Band - Dziękujemy.

Rozmowa z Anitą Lipnicką i członkami zespołu Voice Band odbyła się dzięki uprzejmości Ewy i Sylwestra Kruków, właścicieli restauracji Skarbiec Wina, którzy gościli artystów na obiedzie.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2013-02-22 przeczytano: 4089 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet