|
Zobaczyć Zamość i ... O tym, że "Padwa Północy" czyli Zamość cieszy się coraz większym zainteresowaniem turystów z różnych zakątków całego globu wiedzą już zapewne wszyscy, nie tylko pracownicy biur turystycznych, hotelarze czy restauratorzy. Oczywiście - najlepiej o tym wiedzą przewodnicy turystyczni Zamościa, bo ci jako cicerone wiedzą po prostu wszystko. Swoją wiedzą pragnęli się podzielić z mieszkańcami miasta, no bo jak inaczej przekonać ich do miasta, że to nie prowincjonalne miasteczko i nigdy takim nie było, bez względu na okres historyczny - Zamość promieniował i błyszczał w Rzeczypospolitej. Dla przewodników Zamość to klejnot architektury i kultury - mówią, że to miasto idealne lub miasto szczęśliwe i bezpieczne, bo to "tarcza Rzeczypospolitej" była i niejeden wróg odszedł z kwitkiem spod bram miasta. Nie dziwi już nikogo fakt wpisania Zamościa na Listę UNESCO przed piętnastu laty i na Listę Pomników Historii w 1995r.
Na popołudniowe spotkanie z Zamościem w towarzystwie przewodnika turystycznego PTTK przyszło grono fanów i miłośników Zamościa. Grono nieduże ale ... pod względem jakości - znamienite. Chętni zobaczenia Zamościa i posłuchania barwnych opowieści przewodników zamojskich odpowiedzieli na zaproszenie, które na wszystkie sposoby staraliśmy się nagłośnić w mieście Zamościu i okolicy. Nie było tak źle z odzewem, chociaż nie było też tak dobrze. Przyszli mieszkańcy Zamościa - maluchy i dorośli. Niektórzy przyjechali na rowerach. Byli mieszkańcy Krasnegostawu i... Lublina. Ci ostatni usłyszeli zapowiedź Mariana Zacharczuka w Radiu Lublin i nie zwlekając ani chwili przybyli by zobaczyć Zamość. Ba, by usłyszeć opowieść barwną i wartką, zobrazowaną cudnej urody zabytkami "grodu hetmańskiego", to coś w rodzaju znakomitej prezentacji multimedialnej, najlepszej spośród możliwych. A co więcej, tak jak zapowiedzieliśmy jesienią na portalu, niebo nad Zamościem w ten dzień było niczym włoskie, a w słońcu pyszniły się zamojskie kamieniczki i ratusz. Jak na obrazku albo pocztówce z Zamościa.
"Zobaczyć Neapol i umrzeć" - to stworzone przez dumnych neapolitańczyków powiedzenie znane jest wszystkim, którzy odwiedzili to miasto.
Dalecy jesteśmy, my pomysłodawcy "Popołudnia z przewodnikiem" by sobie uzurpować aż takie powiedzenie dla Zamościa. Będziemy obstawać przy powiedzeniu "Zobaczyć Zamość i pozostać już tutaj" i długo i szczęśliwie żyć, po co zaraz umierać. A najlepiej to "zakochać się w Zamościu" - i to teraz wiosną, w maju. A potem pielęgnować to uczucie, nawet jak nie zawsze będzie odwzajemnione.
Oto historyjka z niedzieli: przez Rynek Wielki przechodzi małżeństwo w starszym wieku - podpytuję, czy może chcą zwiedzać Zamość z przewodnikiem i słyszę odpowiedź: My jesteśmy z Zamościa, my znamy miasto! Myślę sobie, może to nieuprzejme z naszej strony zakładać, że mieszkańcy nie znają historii swojego miasta. Ale przecież można było zadać pytania, podyskutować i nawet jeśli się zaczytujemy w książkach o Zamościu - to jednak warto było posłuchać co mają do powiedzenia zawodowcy w tej materii. Opowieści przewodników nie miały charakteru odczytu czy referatu. Perfekcyjnie opanowana wiedza o Zamościu pozwala na barwny i interesujący sposób narracji. Podoba się to turystom, nie wątpiliśmy, że także podoba się mieszkańcom Zamościa.
Nasza propozycja na niedzielne popołudnie nie była pierwszą i nie była ostatnią skierowaną do zamościan. Potwierdzają naszą deklarację przewodnicy turystyczni i kierownictwo Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego w Zamościu. Ufamy, że impreza się podobała się tym, którzy przybyli, a już na kolejnych będziemy witać tłumy mieszkańców i trzeba się będzie sprzętem nagłaśniającym posiłkować.
Dziękujemy tym, którzy chcieli z nami zwiedzać Zamość. Serdeczności i podziękowania dla Marii Kabaczyńskiej z Biura PTTK w Zamościu, która wystawiła najlepszą kadrę przewodników turystycznych. Kłaniamy się nisko i dziękujemy przewodnikom. Oprowadzali turystów: Ewa Strumidło, Helena Kasprzyk, Hanna Mazurek, Grażyna Rusin, Ryszard Łapa, Kazimierz Dziok i Karol Piskorski.
Pięknie dziękujemy Państwu Małgorzacie i Januszowi Kitkom z "Bohemy" za poczęstunek - kawa i szarlotka wybornie smakowały po dwugodzinnym spacerze. Po raz kolejny mogliśmy liczyć na Państwa życzliwość. To miłe uczucie.
Znamy miasta różne, mamy do nich sentyment, lubimy o nich opowiadać i do nich wracać. Czy mamy taki rodzaj sentymentu do Zamościa? Sądzę, że tak, bo tutaj mieszkamy, i sądzę też, że mamy świadomość, że to wyjątkowe miasto i głośno mówimy o tym dookoła!
Do zobaczenia w następnym odcinku "Popołudnia z przewodnikiem".
* * *
Akcję medialnie wsparli: Kronika Tygodnia, Radio ESKA, Katolickie Radio Zamość, Radio Lublin.



 autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2007-05-15 przeczytano: 5870 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|