www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w piątek, 19 kwietnia 2024, w 110 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Adolfa, Tymona, Pafnucego.
Kwietniowe przysłowia: Sprzyja nam rok, gdy kwiecień wilgotny, nie bardzo słotny. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Skrzypek od zawsze - rozmowa z Januszem Wawrowskim

Pierwsze skrzypce naszego kraju - tak określa się Janusza Wawrowskiego, który przed koncertem z Orkiestrą Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego, koncertował m.in. w Londynie, w Caracas, w Rotterdamie, w Salzburgu, w Tel Avivie, w Odessie, we Lwowie, w Sofii, zbierając pozytywne opinie krytyków muzycznych. Grał pod batutą Gabriela Chmury, Krzesimira Dębskiego, Agnieszki Duczmal, Jerzego Maksymiuka, Conrada van Alphen, Łukasza Borowicza, Mykoly Diadiura i Antoniego Wita.

Korzystając z jego udziału w koncercie dyrygowanym przez Sylwię Janiak pytam Janusza Wawrowskiego o jego muzyczną pasję.



Teresa Madej - Publiczność zdążyła zauważyć, że pan wystąpił już w Zamościu.

Janusz Wawrowski - Tak, to prawda. Z koncertem Paganiniego, też znakomitego wirtuoza. To było w ramach festiwalu. Grałem też recital z Robertem Morawskim, który zasiadał za fortepianem.

Teresa Madej - Ćwiczy pan od 6 roku życia. To ile godzin trzeba było ćwiczyć, żeby zostać mistrzem?

Janusz Wawrowski - Myślę, że dużo, ale wydaje mi się, że najważniejsze jest nie ile się ćwiczy ale jak się ćwiczy. Ważna jest jakość ćwiczenia i żeby całe życie drążyć temat w jaki sposób ćwiczyć, dowiadywać się tego od swoich mistrzów, pytać ich - dlaczego tak mam grać. Jak już znajdzie się jakąś metodę - to tak jak w sporcie - to trzeba wiedzieć - dlaczego tak jest. To tak jak sportowiec - musi znać swoje ciało i musi wiedzieć jak rozgrzać dane mięśnie - tak samo u nas, żebyśmy wiedzieli po co gramy. To jest duża wiedza i baza różnych danych. Potem najważniejsze jest żeby zapomnieć o tym jak się wchodzi na scenę. To znaczy, być otwartym na to, że jesteśmy ludźmi i każdy może się pomylić, coś się może omsknąć. To wszystko co było w domu, całe ćwiczenie to jest jeden etap, oczywiście najdłuższy, najbardziej żmudny etap. Publiczność czasami nie zdaje sobie sprawy, że my musimy ćwiczyć np. sto godzin jeden niedługi utwór, żeby go raz zagrać przez 15 minut na scenie. Wychodząc na scenę ma być tylko przyjemność z dawania ludziom przyjemności, nie z własnej satysfakcji, że to mi wyszło. Nie o to chodzi w tym zawodzie. Tylko tą przyjemnością się bawić.

Teresa Madej - Tak pan mówi swoim studentom?

Janusz Wawrowski - Tak, mówię im to. Mówię im, żeby skupiali się, żeby ćwiczyli mądrze. Mówię im - nie ćwiczcie bezmyślnie. Ćwiczcie mniej ale z koncentracją, a potem macie zaszaleć na scenie. Ma być ta przyjemność.

Teresa Madej - Skąd się wzięła miłość do skrzypiec? Kto zaprowadził pana do szkoły muzycznej?

Janusz Wawrowski - To jest historia, w którą wierzy mało osób. Bo mi się wydaje, że mało ludzi zaczyna w taki sposób, aczkolwiek nie uważam, że coś jest lepsze lub gorsze. To było coś takiego, że od kiedy mam świadomość to chciałem grać na skrzypcach. Nie wiem skąd to się wzięło. U mnie były tradycje muzykowania w domu, ale generalnie pochodzę z rodziny lekarskiej. W domu stoi fortepian i grywano na nim. Od małego chłopca dużo śpiewałem. Tata ze mną grał na fortepianie ale nikt zawodowo tym się nie zajmował. Natomiast jak miałem trzy lata to oświadczyłem mamie, że chcę grać na skrzypcach. Gdy miałem pięć lat to ciągnąłem rodziców do szkoły muzycznej, bo była nie daleko. To była zawsze dla mnie taka mekka, zaglądałem co tam się dzieje. Podobno żywo reagowałem na muzykę ludową. Mama opowiadała, że jak byłem mały - miałem 2, 3 lata i grał jakiś zespół ludowy na skrzypcach, na smyczkach - to zawsze chciałem tego słuchać. Chciałem grać na skrzypcach i tak mi zostało do dzisiaj.

Teresa Madej - Czy to oznacza, że samochody i piłka poszły na bok?

Janusz Wawrowski - Samochody i zabawki też były. Na szczęście udało mi się to wszystko w dzieciństwie połączyć. Nie mogę powiedzieć, że przez to miałem nieszczęśliwe dzieciństwo. Oczywiście było dużo wyrzeczeń, przede wszystkim ze strony rodziców. Naprawdę bardzo dużo czasu zainwestowali we mnie. Ja także się zaangażowałem. Ale zawsze była piłka nożna i koszykówka, samochody i zabawy z rówieśnikami. Nie byłem jakim "alienem".

Teresa Madej - Czyli była siła wewnętrzna i dobrzy nauczyciele?

Janusz Wawrowski - Tak, myślę, że miałem szczęście do pierwszego mojego nauczyciela - Jana Szkalskiego, który zaczął swoją przygodę z uczeniem ze mną. Mój rok nauki był jego pierwszym rokiem nauczania (był wtedy młodym nauczycielem). Dobrze uczył, ale wydaje mi się, że potrafił zaszczepić we mnie pasję. Wielu skrzypków od niego dostało się potem do bardzo dobrych orkiestr w dużych miastach. Myślę, że on miał coś takiego, że potrafił zaczarować uczniów. Sam jest takim wielkim fanem skrzypiec. To jest nie tylko jego praca ale i hobby. To jest ważne żeby to dziecko wciągnąć w ten świat muzyki, żeby ono to pokochało.

Teresa Madej - Panie Januszu - mistrzostwo Polski!? Przynajmniej.

Janusz Wawrowski - Dziękuję bardzo. Cieszę się o tyle, że ta moja praca i to wszystko zostało docenione przez jedną z największych firm fonograficznych na świecie, bo ostatnio podpisałem kontrakt z EMI Classic. Pierwszą płytę już nagrałem, premiera będzie 8 kwietnia. To nagranie z wybitnym pianistą argentyńskim, który grywa z największymi skrzypkami tego świata. Przy tej płycie mieliśmy dużo fantastycznej pracy. To była w zasadzie sama przyjemność. Tam się znajdzie m.in.: Szymanowski, Ravel, Lutosławski. Jest to jakiś spokój na 5 lat. Cztery płyty i zapewnienie, że będą one wydawane. Jest to komfort, na który - myślę - rzadko który muzyk może sobie pozwolić. Czuję się bardzo wyróżniony.



Teresa Madej- Gratuluję. Powrócę jeszcze do dzisiejszego koncertu. To było totalne zasłuchanie w pana grę na skrzypcach, publiczności i muzyków Orkiestry Symfonicznej.

Janusz Wawrowski- Bardzo się cieszę. Ze swojej strony muszę powiedzieć, że atmosfera jaka panuje w Orkiestrze jest nadzwyczaj sympatyczna. Jest naprawdę przemiło, ale jednocześnie ludzie są bardzo chętni do pracy. Widać jak tej Orkiestrze zależy, co muszę przyznać nie jest wcale takie powszechne, bo często się zdarza, że na próbach orkiestra już nie chce więcej powtarzać. Tutaj była absolutna chęć, czasem niektóre miejsca po kilka razy powtarzaliśmy. Nie było mrugnięcia okiem, że coś jest nie tak. Praca przez dwa dni tutaj była ogromna.

Teresa Madej - A co lubi pan grać najbardziej?

Janusz Wawrowski - Trudno mi odpowiadać na takie pytanie bo jestem muzykiem otwartym na różne rzeczy. Uwielbiam grać i romantyczne koncerty, a jednym z ulubionych jest Wieniawski. Lubię go grać, ale w znaczeniu - fajnie mi się go gra, ale to jest moje egoistyczne podejście. Natomiast lubię różną muzykę, także muzykę współczesną. Ostatnio nawiązałem współpracę z dwoma świetnymi, bardzo młodziutkimi kompozytorami, świetnie zapowiadającymi się. Piszą, wygrywają konkursy. Nagrałem koncert Dariusza Przybylskiego z mojego rodzinnego Konina. Drugi to Tomasz Opałka, który w tej chwili siedzi w Hollywood, na zaproszenie wybitnego kompozytora, zdobywcy Oskara. Pisze też muzykę filmową. Teraz kończy pracę nad koncertem, który będę wykonywał z orkiestrą w Katowicach. Lubię też grać sonaty Bacha na skrzypce solo, Paganiniego, Brahmsa. Mnie się wydaje, że ja nie lubię się ograniczać. Uważam, że w każdej epoce byli ludzie, którzy chcieli coś przekazać i ta sztuka ma wartość. Nie ważne czy to jest barok, czy nasza współczesna sztuka awangardowa, czasami z dziwnymi dźwiękami, co też oddaje klimat naszego świata. Staram się nie ograniczać, choć jest to trudne bo trzeba się przestawiać na różne style, ale zawsze staram się do tego podchodzić rzetelnie.

Teresa Madej - Ja tam sądzę, że pan ma skrzypce zaczarowane. One grały jak zaczarowane.

Janusz Wawrowski - /śmiech/ Coś w tym jest. Pytałem kiedyś o to mojego lutnika, który zbudował dla mnie już drugie skrzypce - to Wojciech Topa, wybitny lutnik, fantastyczny też człowiek. On mi kiedyś powiedział: Wiesz Janusz, mam fajny kawałek drewna. Myślę, że kilka miesięcy będę ci mógł pokazać dobry instrument. Pytam go - skąd ty to wiesz? Co to znaczy, że masz fajny kawałek drewna? Dla mnie to jest w ogóle magia, bo ja się nie znam na budowie skrzypiec. Nie wiem czy to powinienem zdradzać - bo on to powiedział między nami. - "Nie śmiej się, ale ja to po prostu czuję metafizycznie. Dotykam tego kawałka drewna, dotykam go skórą, patrzę na niego, czuję go, jakąś energię i czuję, że to będzie dobre drewno". I rzeczywiście, rok później dostałem od niego instrument, na którym dzisiaj grałem. Myślę, że to jeden z najbardziej udanych jego instrumentów. Coś magicznego może w tym być.

Teresa Madej - Dziękuję za koncert i rozmowę.

Janusz Wawrowski - Dziękuję bardzo.

* * *

Janusz Wawrowski jest absolwentem Akademii Muzycznej w Warszawie, którą ukończył z wyróżnieniem. Studia kontynuował w Kunstuniversität w Grazu pod kierunkiem Yaira Klessa oraz u Salvatore Accardo we Włoszech.
Obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie oraz dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Kameralnej "Muzyka na Szczytach" w Zakopanem. Jest laureatem wielu krajowych i międzynarodowych konkursów skrzypcowych, występuje jako solista na koncertach kameralnych i symfonicznych w największych salach w kraju i Europie. Brał udział w wielu renomowanych festiwalach w Polsce oraz za granicą.

Artysta dokonał nagrań archiwalnych dla Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. W 2007 ukazała się jego debiutancka płyta ze wszystkimi kaprysami Niccol? Paganiniego (CD Accord), która otrzymała nominację do nagrody "Fryderyk 2008". Ponadto współpracuje z Janem A. P. Kaczmarkiem - nagrał solowe partie skrzypiec do muzyki filmowej Evening (2007) oraz Get low (2009).


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2013-03-28 przeczytano: 4007 razy.



Zobacz podobne:
     Sylwia Janiak i Janusz Wawrowski u "Namysłowiaków" / 2013-03-25

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet