|
"Julian Tuwim - poeta obecny" w BWATuwim, jeden z najchętniej czytanych polskich poetów XX wieku, pisał dla dorosłych i dla dzieci. I to jak pisał. Rok temu jego życie i twórczość stały się inspiracją dla ilustratorów. Wystawę poplenerową, rodzaj podziwu i hołdu dla wielkiego talentu, zaprezentowano w BWA Galeria Zamojska (26.08.).
Corocznym zwyczajem, w Biurze Wystaw Artystycznych Galeria Zamojska, odbył się wernisaż ilustracji, będących owocem XXIX Międzynarodowego Pleneru Ilustratorów, który dedykowany był, w "Roku Juliana Tuwima", nieśmiertelnemu poecie. Na wystawie swoje prace, pokazali: Elżbieta Hałasa, Andrzej Heidrich, Joanna Hrk, Mikołaj Kamler, Zbigniew Kołaczek, Halina Kuźnicka, Franciszek Maśluszczak, Aleksandra Michalska-Szwagierczak, Serhiy Mikhnovskyy, Wanda Orlińska, Zuzanna Orlińska, Bogusław Orliński, Stanisław Ożóg, Jacek Pasieczny, Stanisław Pasieczny, Magdalena Pastuszak, Włodzimierz Pastuszak, Dariusz Piekut, Yevhen Pitsykevych, Piotr Rychel, Olga Siemaszko, Marek Antoni Terlecki, Magdalena Wołań oraz Wojciech Zembrzuski.
Artystów ilustratorów i miłośników sztuk pięknych serdecznie powitał Jerzy Tyburski, dyrektor BWA, podkreślając, że zarówno poplenerową wystawę jak i odbywający się jubileuszowy XXX Międzynarodowy Plener Ilustratorów patronatem honorowym objął Marcin Zamoyski Prezydent miasta Zamość. Podczas uroczystości uczestnicy pleneru otrzymali wspaniały katalog zawierający ich ilustracje i podsumowujący plener poświęcony "Życiu i twórczości Juliana Tuwima", z interesującym wprowadzeniem Piotra Linka, zamojskiego poety i nauczyciela licealnego i akademickiego.
W imieniu Prezydenta Marcina Zamoyskiego i swoim własnym artystom ilustratorom i pracowniom BWA oraz kuratorom pleneru podziękowania oraz gratulacje złożyła Jadwiga Machulewska, dyrektor Wydziału Kultury i Spraw Społecznych UM Zamość.
Julian Tuwim, bohater pleneru z 2013 roku, był czytany i śpiewany przez najwybitniejszych aktorów, inspirował kompozytorów wszelakiej muzyki do ubrania jego poezji w melodie i dźwięki. Piosenki z Tuwimem w tle wykonywało wielu artystów. Nic więc dziwnego, bo jego utwory wzruszają i bawią kolejne pokolenia czytelników. Do bliskiej zażyłości z jego twórczością przyznaje się wielu artystów ilustratorów. Taki wniosek można wyprowadzić z rozmów z autorami przepięknych ilustracji. Poszukiwali oni, ze znakomitym rezultatem, "twórczej korespondencji pomiędzy literaturą i malarstwem, słowem i obrazem" - czego efekty możemy podziwiać w salach wystawienniczych zamojskiego BWA.
Bogaty w tematykę i kolor jest tryptyk Stanisława Pasiecznego poświęcony Tuwimowi. Uwagę przykuwa praca "Bal w operze". Uznany zamojski artysta plastyk opowiada nie tylko o swoich ostatnich ilustracjach. Odnosi się także do intrygującej pracy "A' Polonia", pokazanej podczas Letniego Przeglądu Plastyki Zamojskiej 2014.
- Nikt tego nie rozumie. Miałem zrobić tryptyk ale zrezygnowałem. Byłaby całość, ale dałem sobie spokój. Kiedyś była "Polonia" - nawiązując do Grottgera, Malczewskiego i Matejkowskich rzeczy. To była kobieta ambitna, a teraz jest "babina". Wtedy to były tematy poważne. W tym przypadku ta "A' Polonia" to jest trochę jak smutny kabaret - mówi Stanisław Pasieczny. I uzupełnia: -Tuwima nareszcie przeczytałem całego bo w szkole czytało się tylko cześć jego utworów. Jego poezja bardzo mi się podoba, tym bardziej gdy porównujemy ją z tym, co dzisiaj ludzie wypisują i drukują. Przeczytałem całe "Kwiaty polskie". W sumie to pięć tomików i biografię Tuwima. Dobrze mi się rysowało i malowało. I nikt nie pytał, tak jak w szkole, "co poeta chciał powiedzieć", więc uwagę zwróciłem no to, co mnie inspirowało.
Wojciech Zembrzuski z Warszawy "tłumaczy się" z podwójnych męskich "trójek". Jego prace to "Tuwim - dwudziestolecie" i "Tuwim - PRL". - Pierwsza trójka to: Lechoń, Tuwim i Słonimski, czyli Skamandryci. A poniżej profil autora, jeden jest, a drugi znikł z jakiś powodów. Zapewne wypłoszyła go presja tej chmury czerwonej. Daty: jedna to powrót Tuwima po wojnie do kraju i druga - data śmierci, czyli jego życie w PRL-u, nad którym "czuwa" Marks, Lenin i Stalin. Malowałem z pamięci, a rysy są czytelne. To jakby w dwóch wersjach los autora. Od wspaniałych rzeczy w okresie dwudziestolecia do przepaści w okresie PRL-u. Oczekiwano od niego wszystkiego, ale on już nie mógł tworzyć. To jest zdanie literaturoznawców. Na szczęście "Kwiaty polskie" napisał na emigracji.
Wymowny jest - idący od białego profilu Tuwima - kleks z czubkiem, który przechodzi w chmurę o czerwonym zabarwieniu. Można mieć wrażenie, że odsączył całą barwę życia poety.
Jak oblicza Wanda Orlińska, uczestnikiem plenerów jest po raz dwudziesty piąty. - Nie byłam na plenerze poświęconym Tuwimowi, ale ponieważ ta poezja bardzo mi się podoba to niemalże w ostatniej chwili dołączyłam swoją pracę. To "Sen złotowłosej dziewczynki", czyli "Pomarańcze i mandarynki" (przypomnijmy - rewelacyjnie śpiewany utwór przez Marka Grechutę). To moja słabość i cecha - niestety - charakterystyczna. Nie wiem czy dobrze, bo może to powinno być bardziej wyrafinowane? Może bardziej dziwne? - zastanawia się bezkonkurencyjna artystka ilustratorka, która wyróżnia w swojej twórczości dzieci.
Uśmiechniętego Tuwima w otoczeniu pięknych kwiatów, zdobiącego również okładkę katalogu wystawy poplenerowej, zaprezentował Bogusław Orliński, rekordzista plenerów ilustratorów. Jak mówi - pominął ich tylko dwa. Piękne, nasycone kolory i wyjątkowy przekaz płynący z ilustracji.
- Pokazałem zamyślonego poetę, tak jakby będąc za granicą ciepło myślał o Polsce przypominając ją sobie sprzed wojny. Inspiracja wynikła z "Kwiatów polskich". Jest też niemałe grono Skamandrytów: Lechoń, Wierzyński, z tyłu Iwaszkiewicz. Tuwima bardzo lubię. Zawsze go czytałem i coraz to do niego wracam. Temat bardzo mi pasował. Tak jak i Leśmian. Pewnie do niego wrócimy na którymś z plenerów, bo były kiedyś wystawy z poezją Leśmiana. To są bardzo malarskie tematy.
Dwie kolejne wypracowane prace kojarzą się jednoznacznie. Tysiące kreseczek na ilustracji, piórko i ekolina to domena Dariusza Piekuta. - To był rysunek, który przedstawiał jakiegoś robota. I kiedy pojawił się temat pleneru, czyli Tuwim to wszyscy mi zaczęli wmawiać, że zapewne gdzieś tu pojawi się lokomotywa. Że to nawet pewne bo ja popełniłem parę tych lokomotyw. I pomyślałem, że faktycznie ten baniak kojarzy się z lokomotywą i ją dorysowałem. A witki roślin pojawiły się aby podkreślić poetyckość tematu. Są też kolory z kart bo jak wiemy, w tej "Lokomotywie" Tuwima różne rzeczy się działy. Były różne takie - ze strony Tuwima - zagrywki karciano-pokerowe. Jest i druga praca. Myślałem, żeby zrobić martwą naturę z kwiatami. Pasowało, bo jak wiadomo Tuwim napisał "Kwiaty polskie". A krajobraz w tle to nawiązanie do plenerów odbywających się na Roztoczu. Zawsze nawiązuję do naszego Roztocza. To kontynuacja tego, co robię w malarstwie - podkreślał certyfikowany artysta.
Dariusz Piekut jako komisarz dobrze ocenia ubiegłoroczny plener. Jego zdaniem prace są różnorodne i ciekawe. Ich obfita ilość powoduje, że wypełniły ściany dwóch okazałych sal wystawienniczych. Artysta przyznaje także, że przebywanie z tak zacnym gronem znakomitych ilustratorów z Polski, Ukrainy i Słowacji rozwija go i ma to odzwierciedlenie w jego ilustracjach.
I ponownie dwie piękne, rozpoznawalne prace artysty ilustratora z Żyrardowa. - Malowało mi się rewelacyjnie - mówi Zbigniew Kołaczek. I dodaje: - Bardzo chciałem zilustrować "Bal w operze", ponieważ kiedyś, będąc jeszcze studentem ASP w Warszawie, miałem zrobić w ramach zaliczenia właśnie ten temat u prof. Janusza Stannego, który już niestety nie żyje, a u którego miałem zaszczyt studiować. W pracowni była zasada, że każdy ilustruje inny utwór, ale mój kolega strasznie się napalił na ten utwór i w sumie ilustrowałem coś innego. Ale już wtedy, a było to bardzo dawno temu, miałem fajne pomysły, które zostały w zakamarkach pamięci. I kiedy w ubiegłym roku pojawił się temat z Tuwimem, od razu wiedziałem, że będzie to "Bal w operze", a nie żaden inny utwór. Pomyślałem, że większość ilustratorów będzie robiła albo "Kwiaty polskie", albo wiersze dla dzieci, np. "Lokomotywę", co też się potwierdziło. Więc bardzo się z tego powodu cieszę. Zresztą każdego roku - kolejny temat, kolejna propozycja pleneru - jest bardzo ciekawa.
Z dyplomem pracowni książki i ilustracji prof. Stannego na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie na plenerze i na wernisażu pokazuje się przedstawicielka drugiego pokolenia Orlińskich, Zuzanna. Ilustratorka, autorka nagradzanych książek dla dzieci sięgnęła z sukcesem po "Tuwimowe słowa skrzydlate" - jak napisał we wprowadzeniu do albumu wystawy Piotr Linek, czyli "Lata trzydzieste". - Tak to "Lata trzydzieste", to znaczy, że spodobały mi się teksty piosenek, które pisał Tuwim. Mało się wie, że on oprócz twórczości poważnej napisał szlagiery. Bardzo mi się te teksty podobają i wydawało mi się, że musi to być reprezentowane na tej wystawie, ten fragment jego twórczości, bardzo istotny w sumie. Może on to traktował zarobkowo, ale jednak udały się mu te piosenki. Szukałam czegoś innego i znalazłam.
Z Tuwimem, który był tłumaczony na język ukraiński, przed plenerem, "zaprzyjaźnił się" Serhiy Mikhnovskyy ze Lwowa. - Jego "Lokomotywa" to także bliski dla mnie temat ponieważ namalowałem ją rok wcześniej, jako "ciężką i ogromną", dwumetrową i mam ten rysunek w domu. Tę ilustrację uzupełniłem o postać poety siedzącego na ławeczce, jakby na peronie, czekającego na "swoją lokomotywę". Temat lokomotywy jako symbolu podróży jest wprost międzynarodowy bo łączy kraje. Malowałem w swoim stylu bo lubię ostre kolory, weselsze i cukierkowe. Kotek na kolejnej ilustracji ponieważ jest moim domownikiem. Ucieszyłem się, że Tuwim poświęcił mu wiersz. Podobiznę mojego kotka wykorzystywałem już dwukrotnie. Tu mi pasuje szczególnie. Jak się okazuje mamy wiele wspólnego z Tuwimem - powiedział Serhiy Mikhnovskyy.
Klasyka literatury dla najmłodszych i perła poezji, czyli "Kwiaty polskie" dla dorosłych. Wystawa poplenerowa poświęcona Tuwimowi to wyjątkowa gratka by powrócić do wielkiej poezji XX w. Przypomnijmy, że "Lokomotywa" to utwór stanowiący doskonałe połączenie interesującego opisu, humoru i wirtuozerii słowa. Wiersz, który pamięta się przez całe swoje życie. I chyba nie ma osoby, która by tego nie czytała. Teraz nie powinno być osoby, która nie zobaczyłaby "Juliana Tuwima - poety obecnego" - jak dookreśla Piotr Linek - w BWA. I wierzę, że widzowie pokochają stworzonych przez poetę i zilustrowanych bohaterów, ulegną czarowi pełnego magii i humoru świata, który wyczarował w swoich wierszach Tuwim, a który odtworzyli artyści podczas i po plenerze. Dla tych, którzy wyrośli już z "Lokomotywy", "Słonia Trąbalskiego" czy "Kotka" mamy też poważniejsze strofy. "Daj rządy mądrych, dobrych ludzi, Mocnych w mądrości i dobroci (...)" i "...Niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość, sprawiedliwość". To także Julian Tuwim. Warto więc odwiedzić BWA, warto sięgnąć po twórczość nieśmiertelnego poety.
Zamość onLine jest patronem medialnym poplenerowej wystawy ilustracji
"Zamość - sierpień/wrzesień 2014 w BWA Galeria Zamojska
autor / źródło: Teresa Madej, fot. Janusz Zimon dodano: 2014-08-28 przeczytano: 9673 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|