|
O zamojskim Jezusku, trzykrotnie ze stajenki kradzionymGłośno zrobiło się w Polsce o Zamościu za sprawą zuchwałej kradzieży figurki Jezuska ze Stajenki Bożonarodzeniowej, ustawionej na Rynku Wielkim w Zamościu. To już trzecia kradzież Dzieciątka w 8-letniej historii "Świętej Rodziny" z Guciowa.
Szopka Bożonarodzeniowa, prezent dla mieszkańców Zamościa od Zamojskiej Korporacji Energetycznej SA, powstała w 2007 r. W zamiarze miała ubogacić Wigilię Zamojską oraz czas Świąt Bożego Narodzenia. Stajenkę wykonał Wiesław Milczuk, stolarz z Mokrego, a wyrzeźbienie figur Matki Boskiej, św. Józefa i Dzieciątka zlecono, znanemu w świecie, rzeźbiarzowi ludowemu - Janowi Skrzyńskiemu z Guciowa.
Jan Skrzyński, poczytując sobie ten fakt za zaszczyt, zamówienie przyjął i okazałe figury z drzewa lipowego wyrzeźbił. Ludowy twórca był nawet obecny na inauguracji Stajenki Bożonarodzeniowej. Już w 2007 r. zleceniodawców zadziwiła figurka Jezuska. Niby dziecko, niby dorosły. Autor tłumaczył swoje dzieło faktem, że rzeźbi z pamięci. Poza tym, trudno mu było rzeźbić małe dziecko. Po głębokim namyśle, ten bardziej dorosły wygląd Dzieciątka można było tłumaczyć też rodzajem proroctwa. Oto rodzi się niemowlę, ale już w dniu narodzin pisana jest mu śmierć, bo przecież stanie się Zbawicielem Świata. Wiarygodności dodaje wzmianka jednego z zamojskich dziennikarzy, że "twarz zamojskiego Jezuska podaje na trzydziestolatka". A jak powszechnie wiadomo, Jezus umarł mając 33 lata.
Tak czy inaczej przez pierwszy sezon Święta Rodzina przyciągała ciekawskich do Stajenki Bożonarodzeniowej. Pierwsza odsłona była o tyle oryginalna, że w sąsiedztwie rzeźb pojawił się osiołek i dwie kózki oraz trzy owieczki, a dokładnie dwa barany białe i jedna owca, czarna, z prywatnej hodowli spod Skierbieszowa. Tak na bogato, bo tak liczne stado zwierzątek w stajence już się więcej nie powtórzyło.
Spokoju i bezpieczeństwa Świętej Rodziny przez okres ok. dwóch tygodni pilnowali strażnicy miejscy pracując na trzy zmiany. Tak zdecydował komendant Straży Miejskiej Wiesław Gramatyka. To wynikało raczej z obawy o podpalenie (lubelska szopka spłonęła) niż z obawy o kradzież którejś z figur. I włos z głowy, czytaj: rzeźby nikomu nie spadł.
Rok później, do Świętej Rodziny dołączyły rzeźby Trzech Króli (z drewna topoli), wykonane przez artystę rzeźbiarza, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Zygmunta Jarmuła ze Szczebrzeszyna. Szlachetnych rysów trójka króli jednoznacznie zaświadczała, że niepoślednia ręka trzymała dłuto w dłoni. Fundator Stajenki, w związku z "przybyciem" zacnych Mędrców ze Wschodu - stajenkę rozbudował.
Zamojską figurkę Jezuska pierwszy raz skradziono w piątek przed siódmą Wigilią Zamojską (2012 r.). Niestety, złodzieja pierwszej figurki nie odnaleziono. Przepadł bez wieści. Jako, że pusty żłobek nie prezentował się najlepiej, na potrzeby obchodów Wigilii na Rynku Wielkim, zakupiono i włożono do żłóbka... plastikową lalkę niemowlaka. I wtedy zdarzyła się druga kradzież Jezuska z Zamościa. Młoda kobieta, będąca pod wpływem alkoholu, zabrała ze żłóbka nie figurkę a lalkę i próbowała wcisnąć do torebki. Tę kradzież monitoring wyśledził natychmiast. Jezusek lalka wrócił do żłóbka, ale wizerunkiem zdecydowanie odbiegał od Świętych Rodziców.
Jak się dowiadujemy, Jan Skrzyński z Guciowa otrzymał zamówienie na kolejnego Jezuska jesienią 2014 r. Tym razem zamówienie przyszło od Muzeum Zamojskiego, ponieważ kilku lat temu Stajenka Bożonarodzeniowa została przekazana przez Fundatora - już jako PGE Zamojska Korporacja Energetyczna S.A. - Miastu Zamość, z przesłaniem by służyła zamościanom. Komplet rzeźb, pod swoją pieczę, przejęło Muzeum Zamojskie.
Drugą wersję Jezuska z Guciowa można było podziwiać podczas 9. Wigilii Zamojskiej, ponieważ od lat jest Stajenka jej oprawą, podobnie jak miejska choinka. Uroczy to On nie był. Miał niebieskie oczy, duże i buzię nad wyraz dorosłą. Ale był, taki ludyczny, taki roztoczański, jak cała święta Rodzina, choć raczej trochę mniej ładny od pierwszego.
Może się i wielu nie spodobał, ale "urzekł" 30-letniego mieszkańca Piotrkowa Trybunalskiego. Tym razem monitoring nie zawiódł. Miłośnika twórczości ludowej, z Jezuskiem pod kurtką, schwytano na ul. Staszica. Figurka Dzieciątka wróciła na swoje miejsce, bowiem Stajenka Bożonarodzeniowa, zgodnie z przyjętym obyczajem, rozbierana jest po Święcie Trzech Króli.
Pierwsza figurka Jezusa ze Stajenki Bożonarodzeniowej, autor: Jan Skrzyński z Guciowa, fot. B. Nowak
O urodzie rzeźby/figurki można dyskutować, choć proszę pamiętać, że to dzieło autorskie. Ale fakt pozostaje faktem, że z powodu kradzieży tej mało ujmującej figurki - o Zamościu mówiono nawet w telewizyjnych serwisach informacyjnych, a media drukowane i elektroniczne poświęciły temu zdarzeniu wiele uwagi. Można wnosić, że gdyby figurka była przedniej urody - większość przeszłaby nad kradzieżą obojętnie, nawet bez komentarza. A tak, mówią wszyscy, i wszyscy stawiają pytania: ładny ten zamojski Jezusek czy brzydki? Oczywiście, że ładny. Malutkie dzieci nie zawsze są ładne, mają trochę nieproporcjonalne głowy...
Moje pytanie brzmi inaczej: Gdzie jest pierwszy Jezusek ze Stajenki Bożonarodzeniowej, wyrzeźbiony w roku 2007, bo słuch o nim zaginał?
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2015-01-05 przeczytano: 5909 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|