|
Eurofolk w Zamościu - rozmowa z Jolantą Obst - KalinowskąVI EUROFOLK już tradycyjnie rozpoczął się od wspólnego korowodu wszystkich uczestniczących w nim zespołów.
Korowód zakończył się krótką prezentacją - oczywiście taneczną - festiwalowych uczestników. W kolejnych dniach festiwalu będziemy mogli obejrzeć na scenie zespoły w dłuższych programach.
Poprosiłam o rozmowę - na gorąco - Jolantę Obst - Kalinowską, inicjatorkę odbywającego się w Zamościu Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego "Eurofolk".
Teresa Madej - W jaki sposób dokonaliście Państwo wyboru zespołów? Jakie było kryterium?
Jolanta Obst - Kalinowska - Wiele zespołów zgłosiło się samych. Festiwal jest już tak znany, że z całej Europy przysyłają nam swoje zgłoszenia. Kwalifikujemy zespoły po obejrzeniu kaset video i DVD. W tym roku mamy dwa zespoły, które zostały nam zarekomendowane przez polską sekcje C.I.O.F.F (Międzynarodowe Stowarzyszenie Festiwali), jest to zespół z Belgii i zespół z Chorwacji. Zespoły węgierskie goszczą u nas co roku, tym razem przyjechał zespół, który wygrał u siebie konkurs na przeglądzie. Z tych zgłoszeń, które masowo do nas przychodzą wybieramy te, które uważamy, że powinny u nas wystąpić. natomiast Hindusi to zaskoczenie. Firma hinduska chce wchodzić na zamojski rynek i zaproponowali, że sfinansują cały pobyt grupy na naszym festiwalu.
Teresa Madej - Rozumiem, że Indie przydarzyły się jako offset?
Jolanta Obst - Kalinowska - Chcieli pokazać się w Zamościu i stwierdzili, że Eurofolk jest znakomitą ku temu okazją i przysłali do nas 35 osób.
Teresa Madej - Większość zespołów przybyła z południa Europy, należy jednak sądzić, że każdy zespół ma tańce wyróżniające go?
Jolanta Obst - Kalinowska - Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, że po raz pierwszy mamy Chorwatów i Belgów. Natomiast zespoły z innych państw już gościliśmy. Porównujemy te zespoły i stwierdzamy, że rzeczywiście są bardzo dobre. Reprezentują to, co powinny zaprezentować zespoły, najwyższy poziom.
Teresa Madej - Proszę powiedzieć, jak przebiegały sprawy organizacji imprezy.
Jolanta Obst - Kalinowska - Są organizatorzy i sponsorzy, którzy wiedzą z czym się wiąże organizacja "Eurofolku". Nie było aż tak trudno. Zamość jest biedny, nie mamy aż tylu zakładów i sponsorów, którzy mogliby nas wesprzeć, ci co są to zrobili. Przychylnym okiem patrzy miasto i część funduszy przekazało na przygotowanie festiwalu, piszemy wnioski do Urzędu marszałkowskiego i Starostwa Powiatowego i na te wnioski otrzymujemy środki finansowe.
Teresa Madej - Widzę na twarzy spokój, to znaczy, że budżet się domyka?
Jolanta Obst - Kalinowska - Tak, budżet udało się domknąć.
Teresa Madej - Jakieś szczególne przygody towarzyszą festiwalowi? To ogromna grupa około 250 osób - cudzoziemców.
Jolanta Obst - Kalinowska - Szczęśliwi byliśmy dzisiaj, że wszyscy dojechali. Hindusi zlatywali się partiami. W niedzielę przyleciało dziesięciu, są pod bardzo czujnym nadzorem naszej straży granicznej. Z Warszawy był od razu telefon, czy to "nasi". Przyjechali bez tłumacza, w normalnym języku znali tylko "Zamość i Eurofolk" i nazwę swojego zespołu. Jak powiedzieli nazwę zespołu to potwierdziliśmy i można ich było wpuścić na teren kraju. Mam nadzieje, że wszyscy po imprezie wrócą do swego kraju i nie będzie problemu. Natomiast Włosi tez jechali z przebojami. Na granicy zatrzymała ich nasza straż graniczna i okazało się, że kierowca ma tylko prawo jazdy. Pół Europy przejechał bez żadnych dokumentów. Był dylemat co zrobić i drugi kierowca został na granicy w Barwinku i oczekuje na dokumenty z zatrzymanym prawem jazdy.
Teresa Madej - Szczęśliwie przygoda zakończyła się dobrze.
Jolanta Obst - Kalinowska - Tak, po raz pierwszy. Zawsze z Włochami są duże problemy, a to po raz pierwszy, że był problem i dojechali na czas. Często są problemy, czasem nie dojeżdżają zespoły.
Teresa Madej - Występują inne problemy?
Jolanta Obst - Kalinowska - Na szczęście nie ma. No może upał. Natomiast oni są z krajów gdzie takie temperatury to norma. Chorwaci mają taką, Serbowie mówili, że dzisiaj mieli 42 stopnie. Cieszą się, że jutro będzie trochę mniej niż u nich. Najbardziej cierpią nasi tancerze, ale dają radę.
Po drugim koncercie festiwalowym, w czwartek o godz. 18.00, wieczorem odbędzie się ognisko folkowe, przy Klubie Muzycznym "Stara Elektrownia". W planie, każdy z zespołów będzie uczył chętnych swojego tańca narodowego.
Teresa Madej - Wierzymy, że bardzie bardzo dobra zabawa. Dziękuję za rozmowę i już bijemy brawa za przygotowanie wspaniałego wydarzenia kulturalnego w Zamościu. Życzymy wielotysięcznej publiczności.autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2007-07-19 przeczytano: 3100 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|