|
Konieczny powrót na właściwe toryPoprzednim tekstem wywołałem trochę zamieszania, co - nie ukrywam - ucieszyło mnie, bo nic tak nie raduje publicysty, jak fakt, że za jego sprawą wybucha dyskusja. Tym bardziej, że w zasadzie mój głos był jedynym oficjalnym komentarzem w sprawie wypowiedzi prezydenta Wnuka o "żerowaniu" Gminy Zamość na mieście, jeśli chodzi o zamojskie życie publiczne.
Oświadczenia Gminy Zamość nie liczę, bo sama gmina zbyt rozsądnie się w tej sprawie nie zachowuje. A nie zachowuje się, bo dobrze wie, że gra idzie o sprawy bardzo poważne, nie wykluczając w dalszej perspektywie nawet przetasowań w granicach jednostek samorządu terytorialnego. Niemniej z całym szacunkiem, ale powaga tych spraw dotyczy jedynie gminy i miasta. Patrząc szerzej można znaleźć kilka bardziej wartkich tematów.
Jeden z nich poruszam systematycznie co kilka tygodni. W tym tygodniu okazja do napisania o nim kilku zdań jest szczególna, bo też i w najbliższą niedzielę, 14 czerwca, dokona się kolejna korekta rozkładu jazdy pociągów. Korekta szczególna, bo tego dnia właśnie oficjalnie zainaugurowana zostanie działalność dwóch nowych przystanków kolejowych w naszym mieście. Szynobusy rozpoczną kursowanie na Zamość Wschód i Zamość Starówkę, co bez wątpienia należy uznać za krok w stronę lepszej przyszłości. Niestety jednak krok ten nie jest tak istotny, jak mógłby być, gdyby udało się zrealizować zamierzenia aktualne jeszcze kilka tygodni temu.
Sytuacja jest niestety skomplikowana i aby ją zrozumieć, musimy cofnąć się o kilka miesięcy. Otóż w PKP PLK przy tworzeniu rozkładu jazdy istnieje coś takiego jak (mówiąc w uproszczeniu) zakaz kończenia biegu pociągu na przystanku. Mając świadomość tego zakazu oraz realiów finansowych zamojskiego projektu trzeba było szukać jakiegoś rozwiązania. Za optymalne uznano opcję jazdy szynobusu do Jarosławca, gdzie formalnie może już skończyć bieg. Niestety odcinek Zamość Wschód - Jarosławiec szynobus musiałby pokonywać jako kurs służbowy, gdyż Urząd Marszałkowski kategorycznie odmówił jego dofinansowania. W wyniku negocjacji pomiędzy Urzędem, Przewozami Regionalnymi i PKP PLK zdecydowano o jeszcze innym rozwiązaniu, tymczasowo do końca rozkładu. W nim pociągi wprawdzie kończyłyby swój bieg na starym dworcu w Zamościu, ale wcześniej docierałyby do Zamościa Wschodu, gdzie następowałby "obrót" składu identyczny do tego w Zawadzie czy Rejowcu. Podobne rozwiązanie mamy w Parczewie, gdzie pociąg jedzie przez Parczew Kolejową albo w Rabce na linii zakopiańskiej. Przy tej opcji pasażer nie byłby poszkodowany i uzyskalibyśmy czas na negocjacje ostatecznego kształtu oferty do końca roku. Niestety na początku maja pion PKP PLK odpowiedzialny za rozkłady jazdy wspomniane rozwiązanie nagle zawetował nakazując jazdę albo do Zamościa, albo do Jarosławca. W efekcie postawione pod ścianą Przewozy Regionalne musiały "zdemolować" ofertę ograniczając ją do dwóch par szynobusów (w sezonie trzech), które pojadą przez Zamość wcześnie rano oraz późnym wieczorem, a dodatkowo odcinek Zamość Wschód - Jarosławiec przejadą służbowo bez pasażerów. Wstęgi więc w niedzielę nikt przecinał nie będzie.
Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Jedynym rozsądnym wydaje się pójście za ciosem i wydłużenie biegu pociągów do Jarosławca, ale oficjalnie wraz z organizacją przystanku w samym sercu osady przy drodze do Sitna. To jednak wiąże się z kosztami, wszak charakterystyka linii nakazuje wykorzystanie nowych przystanków przede wszystkim do dojazdów do pracy i szkół. Same kursy weekendowe więc mijają się z celem. Z pobieżnych wyliczeń wynika, że wydłużenie biegu szynobusów do Jarosławca wymaga dopłacenia około pół miliona złotych.
Kto może wyłożyć takie pieniądze? Wydaje się, że na sam Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego nie mamy co liczyć. Tam dominuje teraz dokładnie odwrotne myślenie. Jeśli gmina Sitno dorzuci trochę grosza, będzie to wyłącznie kwota symboliczna, aczkolwiek ważna. Nie znaczy to jednak, że nie widzę na to żadnej szansy. Przynajmniej w teorii, gdyż istnieje jeszcze jeden samorząd, który zwłaszcza ostatnio jest bardzo aktywny w temacie kolejowym.
Chodzi mi mianowicie o Starostwo Powiatowe, które ostatnio podkreśla swoją sympatię dla rozwoju połączeń kolejowych w naszym regionie. W siedzibie starostwa odbyło się nawet ostatnio spotkanie, w którym kilka podmiotów jednym głosem stwierdziło, że kolej Zamojszczyźnie jest potrzebna i trzeba w nią inwestować. No to bardzo proszę, jest ku temu okazja. Powiat zamojski w ostatnich latach rokrocznie swój budżet kończy z nadwyżką przewyższającą kwotę potrzebną do uruchomienia pociągów do Jarosławca. Powiatowi włodarze mają więc szansę przekuć swoje słowa w czyny - dla dobra całego regionu. Idąc za przykładem Chełma i Włodawy nie musi to być kwota pokrywająca całość kosztów. Nawet sfinansowanie połowy będzie ważnym impulsem do działania.
Na koniec jeszcze wrócę do miasta. W weekend nareszcie mogłem z bliska obejrzeć przystanek Zamość Starówka. I choć targało mną wzruszenie, to nie dało się zauważyć zarówno braku tablicy z nazwą przystanku (co ponoć ma się lada moment zmienić), jak i fatalnego stanu chodnika prowadzącego do tego miejsca. Ściślej mówiąc: chodzi o chodnik wzdłuż ulicy Peowiaków, zatem w całości znajdujący się na terenie miejskim. Jeszcze w zeszłym roku ówczesny wiceprezydent Tomasz Kossowski zapewniał mnie, że trotuar będzie poddany totalnemu remontowi. Tymczasem wysokie krawężniki jak istniały, tak istnieją tam w dalszym ciągu, co pasażerom na wózkach, z wózkami lub jakimkolwiek bagażem na kółkach będzie sprawiało duży problem. Nawierzchnia chodnika też pozostawia wiele do życzenia. Mam nadzieję, że zostanie to możliwie szybko naprawione, bo to naprawdę wstyd, aby taki piękny przystanek kolejowy znajdował się obok takiej niedoróbki.autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2015-06-10 przeczytano: 3639 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|