|
"Zobaczyć naturę", czyli Elżbieta Dzikowska w BWAPo raz drugi gościem BWA Galerii Zamojskiej była słynna podróżniczka Elżbieta Dzikowska. W przestrzeni wystawienniczej zaprezentowała cykle artystycznych fotografii pod tytułem "Zobaczyć naturę". To rezultat jej wielkich życiowych pasji jakimi są sztuka, fotografia i podróże (22.01.).
Na spotkanie z Elżbietą Dzikowską przyszły istne tłumy. To za sprawą nieprzemijającej popularności jaką zasłużenie cieszy się historyk sztuki, sinolog, podróżniczka, reżyser i operator filmów dokumentalnych, autorka wielu książek, programów telewizyjnych, audycji radiowych, artykułów publicystycznych oraz wystaw sztuki współczesnej.
Na otwarciu nowego sezonu powitał Elżbietę Dzikowska i jej przyjaciół - Marka Jaromskiego, malarza oraz Wiesławę Wierzchowską, historyka sztuki a także łaknących spotkań ze sztuką mieszkańców Zamościa i gości - Jerzy Tyburski, dyrektor BWA Galerii Zamojskiej.
- Ta monumentalna wystawa to kolejna odsłona Elżbiety Dzikowskiej w Zamościu. Poprzednia wystawa to był cykl "Megality". Pani Elżbieta była także kuratorem wystawy Jana Dobkowskiego, który prezentował w naszej galerii piękne akwarele. Kolejna wizyta była związana z książką "Groch i kapusta" - relacjonował spotkania z Zamościem Elżbiety Dzikowskiej Jerzy Tyburski.
- Najpierw proszę Państwa były programy "Pieprz i wanilia", to co dalekie, egzotyczne, inne. A potem zaczęły się książki, były i programy, ale uznałam, że ekran to sprawa ulotna, a książka zostaje, więc zaczęłam pisać o Polsce. "Groch i kapusta" to to co jest nasze, przaśne, tutejsze, no i oczywiście o Zamościu, okolicach i Roztoczu - uzupełniała Elżbieta Dzikowska.
Jak zapewne pamiętają Czytelnicy, "Pieprz i wanilia" to był wspólny projekt Elżbiety Dzikowskiej z Tonym Halikiem. Wraz z mężem zrealizowała około 300 filmów dokumentalnych ze wszystkich kontynentów dla Telewizji Polskiej oraz prowadziła niezapomniany podróżniczy program telewizyjny. Od 2015 roku ponownie prowadzi program "Pieprz i Wanilia" na antenie TVN Biznes i Świat.
Podróżniczka i historyk sztuki była kuratorem indywidualnych prezentacji znanych artystów polskich i zagranicznych. Wraz z Wiesławą Wierzchowską przygotowała dwie wielkie wystawy: "Jesteśmy" dla warszawskiej Zachęty w 1991 r. - o artystach polskiego pochodzenia tworzących poza granicami Polski i "Ars Erotica" dla Muzeum Narodowego w Warszawie w 1994 r.
Jak zauważyła bohaterka wieczoru - teraz to byłby dziecięcy problem, nikt by na to nie zwrócił uwagi, a wtedy wystawa wywołała skandal, całkiem zresztą niepotrzebny. - Myśmy z Wiesławą wybrały rysunki i prace erotyczne artystów, bo każdy artysta interesuje się życiem intymnym. Nie zawsze to pokazuje, ale to jest najszczersze - podkreślała historyk sztuki Elżbieta Dzikowska i kierowała pytanie o malowanie tematów erotycznych do Jerzego Tyburskiego, który postawiony "pod ścianą" przyznawał, że takie tematy obrazów były także jego udziałem.
Jak się okazało, Elżbieta Dzikowska zapatrzyła się na malarzy, zwłaszcza impresjonistów i postanowiła sama być artystką. Owoce tej działalności można podziwiać na dwóch poziomach galerii BWA. To są cykle, które powstały jako rezultat pobytów autorki w różnych miejscach na świecie.
- To dla mnie prawdziwy zaszczyt mieć wystawę w mieście, które całe jest dziełem sztuki. Ja tutaj pokazuję Państwu dwa nurty moje twórczości - jeden dokumentacyjny, pokazujący jak niesamowitym krajem jest Etiopia. Gdybyśmy kobietom nie płacili za zdjęcia to być może ta tradycja (noszenia płytki - przyp. autora) by nie przetrwała, a warto ją kultywować. Te portrety są niesamowite. Ten nurt fotografii wykorzystuje w moich książkach. Ten drugi nurt - to przeskalowane fragmenty natury do wielkich formatów, gdzie rzeczywistość staje się jakby abstrakcją, zaświadczając, że nie ma abstrakcji, że wszystkie kierunki sztuki wywodzą się z natury. I tak woda jest jakby action paintings, i to błoto jak op-art. Chciałabym aby Państwo zobaczyli te naturę z bliska bo nie zawsze ją postrzegamy. I trudno sobie te zdjęcia wymyśleć, one muszą nami zawładnąć. To nie ja narzucam swoją wolę, temu co fotografuję, tylko natura sama mnie wzywa żebym w tym danym momencie zrobiła zdjęcie. Na poddaszu są małe zdjęcia - "Światło", które mnie teraz zafascynowało. To tylko w danym momencie można uzyskać. Światło jest najważniejsze do zrobienia każdego zdjęcia - mówiła Elżbieta Dzikowska z nadzieją, ze wystawa zainteresuje zamościan. Artystka podziękowała uczestnikom wernisażu za obecność.
- To Elżbieta Dzikowska, stając się artystką, odkrywała świat, który uchodził mojej uwadze, widziała rzeczy, których człowiek nie dostrzegał, chociaż normalnie są do zobaczenia. A potem rzeczy niewielkie pokazała w formacie wielkim. Tu zadziałała jej wielka miłość do sztuki, bez której nie może żyć. Fakt, że tak mocno żyję tą sztuką współczesną spowodował olśnienia i zobaczyła w otaczającej ją naturze podobieństwa do obrazów polskich artystów, podobieństwa do obrazów światowych artystów. To był ten impuls, który pozwolił to rozwinąć. Ta podpowiedź sztuki prowadziła ją w jeszcze ciekawsze rejony sztuki i z tego wynikło własne widzenie natury, czyli zobaczyć naturę. Czyżby w naturze były wszystkie obrazy a artyści je tylko odkrywają? - recenzowała twórczość Elżbiety Dzikowskiej historyk sztuki, Wiesława Wierzchowska.
Na wystawę "Zobaczyć naturę" składają się cykle pięknych artystycznych fotografii: "Świat na drewnie", "Świat na wodzie", "Świat na błocie", "Świat na pisaku". Artystka wybiera wycinek natury, przeskalowuje go i nadaje mu zadziwiająco artystyczny wymiar. Te fotografie zaskakują widza abstrakcyjnością wymiaru niczym najlepsze płótna malarzy abstrakcyjnych, chociaż u ich podstaw leży jak najbardziej realna cząstka natury. To za sprawą wybitnej wrażliwości Elżbiety Dzikowskiej na kolor, barwę, światło, fakturę możemy podziwiać nowy wyraz otaczającej nas natury, która przeistacza się w cudowny, urzekający obraz. Zatrzymany w obiektywie Elżbiety Dzikowskiej świat daje nam pogląd na skończone dzieło Stwórcy. Autorka fotografii potrafi to dzieło natury doskonale zaobserwować i zatrzymać już na zawsze jako efektowne dzieło sztuki swoim ulubionym medium, jakim jest aparat fotograficzny.
Wystawa obfituje również w fotografie mające charakter dokumentu. Są to fotografie przedstawiające i zajmują powierzchnię wystawową na poddaszu BWA. Możemy tam podziwiać sceny rodzajowe, pejzaże i portrety. Wspólnym mianownikiem tego cyklu są dwa kraje pochodzenia tematów fotografii: Gabon i Etiopia. Uwagę przyciągają portrety kobiet i mężczyzn plemion z Etiopii, które żyją w porządku obowiązującym także dwa tysiące lat temu.
Te fotografie chłonie się wszystkimi zmysłami. Są namiastką egzotyki. Prezentują niezwykłą tradycję jaką jest zwyczaj noszenie przez kobiety w wardze ceramicznej płytki. Płytki są cenione przez mężczyzn i kobiety plemienia Mursi, jako wyznacznik ich tożsamości kulturowej i politycznej autonomii. Fotografie pokazują magię jednego z ostatnich miejsc w Afryce gdzie czas zatrzymał się setki lat temu.
Ten mariaż, zestawienie na jednej wystawie w BWA przeskalowanych cząstek natury i fotografii klasycznej autorstwa Elżbiety Dzikowskiej jest niezwykle udany. Może to dlatego, że jest w tych fotografiach cząstka życia pełnego pasji Elżbiety Dzikowskiej, artystki zakochanej w sztuce, zakochanej w podróżach, zakochanej w naturze, ..., zakochanej w naszym najpiękniejszym ze światów?
"Zobaczyć naturę" Elżbiety Dzikowskiej w BWA to wyjątkowa okazja nie tylko dla miłośników sztuki i fotografii!
autor / źródło: Teresa Madej, fot. Janusz Zimon dodano: 2016-01-27 przeczytano: 12310 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|