|
Marek Jaromski w BWA: Odpryski nieba i życiaMalarstwo i rysunek, inspirowane motywami chrześcijańskimi, zagościły w BWA Galerii Zamojskiej. Prace z cykli "Anioły", "Myśli różne" oraz opowieści malarskie o otaczającym nas świecie Marka Jaromskiego pokazano na wystawie "Polne dusze". Są także fotografie Marka Szymańskiego (10.06.).
Uroczyste otwarcie wystawy odbyło się z udziałem mistrza Marka Jaromskiego i Elżbiety Dzikowskiej, podróżniczka i promotorki artystów. Zaproszenie przyjął również Marek Szymański, autora fotografii, które pokazują Marka Jaromskiego przy pracy oraz Andrzej Wnuk, prezydenta miasta Zamościa.
- Marek Jaromski, według mnie demiurg, który przyszedł na świat, aby tworzyć. Posługuje się swoją twórczością, plastyką, grafiką, rysunkiem w sposób niezwykły. To jego pomysł na życie. Poprzez swoją działalność wyraża siebie. Ta twórczość przepojona jest duchem chrześcijaństwa, duchem sacrum. W obrazach Marka jest dużo aniołów, dużo gołębi, portretów i dużo ulotności. Jest to wspaniała twórczość - powiedział podczas wernisażu Jerzy Tyburski, dyrektor BWA Galeria Zamojska.
Artysta urodził się w ubiegłym wieku w Kutnie. Studiował w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, w Pracowni Technik Drzeworytniczych pod kierunkiem prof. Haliny Chrostowskiej. Aneks z malarstwa zrealizował u prof. Eugeniusza Markowskiego. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał w 1980 roku. Przez krótki czas był asystentem w swej macierzystej uczelni. W zastępstwie Wiesławy Wierzchowskiej, autorki tekstu do katalogu i kuratorki wystawy "Polne dusze" wypowiedziała się Elżbieta Dzikowska.
- Jestem pod wrażeniem twórczości Marka, którego znam od bardzo dawna. Jego pierwsze prace zobaczyłam na wystawie w Nowym Jorku i się zachwyciłam. Postanowiłam go poznać, ponieważ przygotowywałam książkę o polskich artystach w sztuce świata. A było to ze trzydzieści lat temu. Od rana do wieczora coś rysował. Obserwowałam jego twórczość. Po drodze były wielkie sukcesy - Grand Prix na Międzynarodowym Biennale Grafiki w Krakowie. Teraz Marek Jaromski mieszka na wsi - Ponikiew Duża i stamtąd czerpie swoje inspiracje. Tam sfotografował go przy pracy Marek Szymański. Jego dom i stodołę, w której ma pracownię. Wszystko jest tam przepięknie wymalowane. Wszystko tam jest sztuką. On inaczej nie potrafi - komentowała Elżbieta Dzikowska.
Jak dodała słynna podróżniczka, dzieła Marka Jaromskiego trudno określić i nazwać. Najpierw artysta był grafikiem. Był też adiunktem na macierzystej uczelni, ale zrezygnował, ponieważ uznał, że ta praca go ogranicza. Stał się mistrzem linorytu. Maluje wszystko. Wykorzystał swoje płoty i powstały na nich dzieła sztuki - podrzeźbione i pomalowane. Nad pracami "Ziemia", "Niebo" pracował całe lata. Wraca do swoich prac i je uzupełnia. Wkłada mnóstwo wysiłku, ale tego nie czuje, bo to kocha.
Autoportrety Marka Jaromskiego to linoryty, nabijane po wielekroć. Jak uzupełnił artysta - na potrzeby jednego z nich wykorzystał sześć matryc. Każda praca jest unikatowa, każda powstała z jednej matrycy. Na wystawie są także prace wykonane na tkaninach, które powstały z koszulek związanych z audycją radiową "Anioł przychodzi wieczorem". Marek Jaromski aktualnie tworzy cykl, w ramach którego maluje swoich sąsiadów z Ponikwy. Swoje życie artysta opowiedział obrazkami - dziełami sztuki. W wydanym katalogu opublikowano także specjalnie napisany wiersz autorstwa Ernesta Brylla, który zinterpretowano przybyłym zamościanom i gościom Marka Jaromskiego.
(...) Więc Jaromski skrobie, przycina, pracuje
Głupie na mądre nicuje. Niezdolne
być wolne - na wolne. Z tego Dusze Polne
Powstają
I wracają (...)
Markowi Jaromskiemu oraz Markowi Szymańskiemu podziękowania złożył prezydent Andrzej Wnuk. Wystawa "Polne dusze" to prawdziwa artystyczna, duchowa i poetycka przygoda. Dlaczego również literacka? Ponieważ na jednej z prac pokazanych na poddaszu BWA można odczytać, z mozołem wykonane przez artystę na matrycy z 29 czerwca 2009 r., kolejne strofy Ernesta Brylla: "Była sobie jedna mrówka, chodziła sobie po świecie. Nikt jej nie widział, bo była malutka jak groszek" (...).
- Nic innego nie potrafię robić, więc robię to, co umiem. Linoryty, drzeworyty. A tematy, które mi chodzą po głowie to widać na obrazach. Ptaki, ludzie, zwierzęta, anioły. Trochę diabełków, bo każdy je ma za skórą. Jest taki cykl głów. Zauważyłem, że ludzie świecą w zależności od tego, o czym myślą. I prezentuję ten wątek w cyklu "Głowy". Ludzie, po prostu - świecą. Po śmierci już nie świecą. Teraz zapragnąłem powrócić do Zamościa. Polubiłem to miejsce, polubiłem Jurka. Chodzi o to, że jest kontakt z drugim człowiekiem. Jeden z cykli to "Niebo i ziemia". Są tu też anioły polne - mówił Marek Jaromski, który miał swoją wystawę w Zamościu w latach 90-tych.
- Zdjąłem płoty wykonane z drewna olchowego, połączyłem na obce pióro i zamieniłem je w obrazy. Koło domu postawiłem nowe płoty. Szkoda mi było, aby te stare płoty niszczyły robale, wiatr i deszcz. Teraz interesuje mnie "Kobieta i mężczyzna" i to, co jest pomiędzy nimi. Zacząłem to czuć - podkreślił Marek Jaromski. Jak dodał mistrz linorytu - prace pokazane w BWA wybrane zostały spośród prac, które powstały w ostatnim dziesięcioleciu. To bardzo żmudne prace, nie powstają z dnia na dzień.
- Musi człowiek coś przeżyć, żeby potem powstała praca. Jeśli zostanie wymyślone, to będzie do d... - puentował artysta, który maluje tylko duże formaty, bo małych form nie lubi.
-Twórczość Marka Jaromskiego na wskroś przeniknięta jest duchową przestrzenią. Jest to widoczne zarówno w jego płótnach-sztandarach, malarstwie na deskach, jak i rozedrganych rysunkach. Zdecydowaną dominantą jego rysunków jest niezwykle wrażliwa linia. Ta charakterystyczna wartość plastyczna zdaje się definiować najważniejsze treści jakimi dla artysty są ulotność, przemijanie i duchowość materii. W sferze ikonograficznej jest Marek Jaromski wierny tradycji chrześcijańskiej z typowymi dla niego symbolami aniołów, gołębi czy wizerunków Boga- recenzował Jerzy Tyburski.
Dlaczego anioły i gołębie zawładnęły duszą artysty? Jak przyznaje Marek Jaromski, pierwsze anioły były upadłe, potem je wyprostował, zmienił swoje życie i maluje pod ich opiekuńczymi skrzydłami. Zawsze znajdzie powód by w jego twórczości pojawiły się pogodne anioły. Przecież jak mówi artysta, znawca angelologii - każdy ma swojego anioła. A on na dodatek artysta ma niebiańską chatę i stodołę pełną aniołów i "polnych dusz", które uwiecznił na fotografii Marek Szymański.
Malowanie gołębi to zupełnie inna historia - opowiada pan Marek. Do Ponikwi przyjechał kuzyn sąsiada mercedesem z przyczepioną dwukółką, a na niej wyklejona srebrną blachą skrzynia. - Pytam, panie Janku, co to jest? Otworzył mi drzwiczki tej skrzyni. W środku wszystko było na biało i same białe gołębie. I rozległ się ten ich furkot skrzydeł. Mówię, o kurde. On przyjechał na urlop ze swoimi gołębiami. Nie mógł się z nimi rozstać. Ja poczułem ten furkot, niesamowity dźwięk. Iście anielski. I jak tu nie mieć natchnienia?
Ta historia zainspirowała Marka Jaromskiego do uwiecznienia gołębi na swoich obrazach i instalacjach. Może też być, że artysta będąc blisko Boga, "którego maluje za piecem", uznał, że gołąb, w którym antyczni Grecy widzieli dominację duszy nad ciałem (w alchemii gołąb w ołowiu oznaczał ducha w materii), a wiele cywilizacji uznawało go za przewodnika dusz po śmierci idealnie komponuje się z jego wymiarem sztuki. Można też dodać, że gołąb zawsze symbolizował niebiańską czystość, odrodzenie, uskrzydlone dążenia, natchnienie boskie, prostotę, szczerość, zazdrość, melancholię, pobożność, ofiarę, pokorę, rozkosz, prawdę, mądrość, dumę i niewinność. Zatem nie dziwi fakt, że gołębie, podobnie jak anioły, to symbole niezwykłej twórczości Marka Jaromskiego.
Pokazane na wystawie wszystkie obrazy niczym "polne dusze" zachwycają. Dla widza czytelna jest wybitna szczerość artysty, pokora wobec natury i zachwyt nad życiem codziennym. Prace są szalenie malarskie i wybitnie oryginalne. Jest w nich coś czarownego i niesamowitego, i tyleż samo mistyki, co skłania nas do pozostania z dziełami Marka Jaromskiego zdecydowanie na dłużej. W końcu obcuje się z twórczością człowieka spełnionego, który znalazł swoje miejsce na ziemi. Szczęściarz z tego pana Marka...
Wystawa "Polne dusze" Marka Jaromskiego, która wpisuje się w obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski, czynna będzie w BWA Galeria Zamojska do 6 lipca br. autor / źródło: Teresa Madej, fot. Janusz Zimon dodano: 2016-06-15 przeczytano: 12633 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|