|
15. Eurofolk: Bałkany folklorem stojąZespół ludowy "Crna Gora" działa w Podgoricy, stolicy Czarnogóry, o której mówi się, że jest czarną perłą Bałkanów. UNS "Zaplanjski Vez" - rozkwitający kwiat pochodzi z Niszu, najstarszego miasta Bałkanów. Oba zespoły zaprezentowały swoją kulturę podczas 15. MFF "Eurofolk - Zamość 2016".
"Crna Gora" z Czarnogóry
Zespół zaprezentował całe bogactwo kultury kraju, który jest samodzielnym, niepodległym państwem dopiero od kilku lat. W 2006 roku przeprowadzono tam referendum niepodległościowe- jego wynik zadecydował o odłączeniu się Czarnogóry od Serbii, z którą był w federacji od 2002 roku.
- Nasze państwo jest małe. Nazwa "Czarnogóra" - Montenegro używana była już w XIII wieku i według legendy pochodzi ona od góry Lovcen gęsto porośniętej lasem, który z daleka wędrowcom wydawał się ciemny, prawie czarny. Po prostu, podróżni zmierzając od morza rzeką widzieli na horyzoncie "czarne" góry. Mamy piękną naturę, morze, czyli słoneczne wybrzeże Adriatyku i góry na północy kraju. Takie położenie daje nam ogromne możliwości, jest optymalne. Nie posiadamy zabytkowych obiektów, takich jak Zamość - opowiadał Gauro Kaluderovic, którego partnerką w zespole jest Andrea Markusˇ.
Zespół "Crna Gora" z Podgoricy, stolicy kraju został założony w 2000 roku i liczy 9 grup, od dziecięcej grupy do dorosłej. Gauro ma 30 lat i jest liderem grupy dziecięcej. Tancerze biorący udział w Eurofolku liczą sobie od 16 lat w górę. Są to studenci i uczniowie średnich szkół. Gauro Kaluderovic ukończył kulturoznawstwo. Pracuje w urzędzie miasta Podgorica od czterech lat, gdzie zajmuje się zagadnieniami kultury. Folklor jest jego pasją. Kierownikiem całego zespołu jest jego tata - Sreten Kaluderovic.
Wielu tancerzy występuje w oryginalnych, przepięknych strojach ludowych, pochodzących z XIX wieku. Tancerze zakupili je od ich właścicieli - mieszkańców wsi. Aktualnie nie jest łatwo o pozyskanie tych strojów w Czarnogórze, ponieważ starsi ludzie chcą być pochowani w tych dawnych strojach ludowych i nie chcą się ich pozbywać. W ten sposób wiele pięknych kostiumów zanika. W związku z czym, rzemieślnicy - artyści ludowi ręcznie wykonują rekonstrukcje dawnych strojów. Natomiast są one bardzo drogie, bo jest to ręczna robota, a używane tkaniny i nici są kosztowne. Cena męskiego stroju ludowego to nawet 3 tys. euro. Zależy ona od rodzaju tkaniny i ilości zużytej złotej nici.
Można mieć wrażenie, że dwa wieki temu mieszkańcy wsi dzisiejszej Czarnogóry byli niezwykle bogaci. Kierownik artystyczny i choreograf objaśnia, że nie do końca tak było. Aby zakupić taki jeden strój na całe życie, musieli sprzedać krowę, kosztowności, a potem nie dojadali, ale dumni byli z posiadania takiego pięknego kostiumu. Potrzeba posiadania takiego bogatego kostiumu brała się stąd, że można się było pochwalić przez sąsiadami i podkreślić swój status społeczny. To świadczyło też o zamożności rodziny.
Koszt uczestnictwa w zespole ludowym pokrywają jego członkowie, mniej więcej po połowie. Nie mają donatorów, ale organizują koncerty i inne przedsięwzięcia i pozyskane środki przeznaczają na utrzymanie zespołu. Sami też finansują swoje stroje. Gauro, po długich poszukiwaniach, zakupił oryginalny strój od mieszkańca wsi. Jego buty są wierną rekonstrukcją tych oryginalnych.
Członkowie zespołu spotykają się na szlifowaniu układów choreograficznych trzy razy w tygodniu po 1,5 godziny. Kroki są proste, ale trudne do wykonania, ponieważ są to podskoki, i podczas tańca trzeba się mocno naskakać. Jest to znaczny wysiłek, ponieważ jednocześnie muszą tańczyć i śpiewać. Wówczas strój robi się wprost gorący od ciała.
Tańcem opowiadają o spotkaniu dziewczyny i chłopca. Wszystko odbywa się wieczorem. Przychodzą na zabawę oddzielnie i zaczynają rozmowę. Ogólnie tańce oddają relacje damsko-męskie, od spotkania, poprzez miłość, aż po ślub. Są w repertuarze zespołu także tańce weselne. Mężczyzna/tancerz zaczyna taniec, a później kobieta/tancerka powtarza jego kroki i ruchy. W zwyczaju było, że zabawę zaczynała para zamężna. Przyśpiewki są wesołe, mówią o szczęściu. Foklor z Czarnogóry to po prostu dobra zabawa. Tak też było w przeszłości.
Gauro jest w Polsce po raz pierwszy, ale jego zespół przebywał już w Gorzowie Wielkopolskim. Natomiast druga grupa zespołu z Podgoricy w najbliższym tygodniu przybędzie do Zielonej Góry na tygodniowy konkurs zespołów folklorystycznych.
- Bardzo jesteśmy zadowoleni z pobytu w Zamościu. Poznaliśmy zabytkowe miasto i jego ciekawą historię. Festiwalem jesteśmy zachwyceni, opieką i organizacją także. Wszystko tu jest w najlepszym porządku - podkreślił Gauro Kaluderovic. Pilotem grupy i tłumaczem była Joanna Marchwiana.
* * *
W przewodnikach można przeczytać, że Czarnogóra należy do najpiękniejszych krajów Europy. Spotkamy tu potężne masywy gór Dynarskich, poprzecinane zielonymi dolinami i także skalistymi, głębokimi na ponad kilometr kanionami, jak i malowniczy pas słonecznego, adriatyckiego wybrzeża, ciągnący się od Boki Kotorskiej (jedyny fiord w południowej Europie!) po granicę z Albanią. Jest tu też tropikalne Jezioro Szkoderskie, tworzące wyjątkowy mikroklimat i warunki do życia dla bardzo egzotycznych jak na tę część świata roślin i stworzeń (np. pelikany). To wszystko sprawia, że pod względem turystycznym ten niewielki kraj może być określany mianem prawdziwej "perły" i jest dziś obiektem coraz większego zainteresowania.
Czarnogóra od 2006 r. należy do ONZ, a od 2010 roku do Unii Europejskiej. Kraj ma powierzchnię 13 800 km kw. i liczy 650 tys. mieszkańców, z czego większość (62%) stanowią Czarnogórcy. Stolicą kraju jest Podgorica (w tłum. "górka" oraz nazwa jednego ze wzgórz w pobliżu miasta). Jako osada istniała już w XIII wieku n. e. Najpierw była pod panowaniem rzymskim, pod panowaniem tureckim była w latach 1466-1878 rozwijając się głównie jako ośrodek rzemieślniczy i handlowy. Pod koniec tego okresu stała się częścią Czarnogóry. W 1918 roku Wielkie Zgromadzenie Serbskie uchwaliło włączenie Czarnogóry do Serbii, a później Podgorica została włączona do Jugosławii.
Miasto przecina sześć rzek, z których jedna - wiedzie przez samo centrum, urozmaicając je malowniczymi przełomami. W 1944 r. Podgorica została zbombardowana i całkowicie zrównana z ziemią przez naloty alianckie. 19 grudnia 1944 miasto zostało wyzwolone. W latach powojennych zostało zbudowane od podstaw w zupełnie nowym kształcie, a jego nazwa zmieniona na Titograd. Do Titogradu została przeniesiona stolica Czarnogóry z Cetynii w 1946 r. Powrót do dawnej nazwy nastąpił w 1992 r. W Podgoricy kultywuje się tradycję wieczornych spacerów. Zanikł obyczaj, zgodnie z którym jedną stroną ulicy spacerowały dziewczęta, a drugą młodzieńcy, ale nadal wielu mieszkańców stolicy Czarnogóry spędza wieczory pod gołym niebem, przechadzając się.
Serbski Zaplanjski Vez - rozkwitający kwiat
UNS "Zaplanjski Vez" z Gadżin Han-Nisˇ jako amatorskie stowarzyszenie powstał w 1989 r. Liczy 180 członków w trzech sekcjach, w tym sekcji folklorystycznej i muzycznej. Gadżin Han-Nisˇ - Nisz to jedno z najstarszych miast Bałkanów, trzecie co do wielkości miasto Serbii.
Serbia była pierwszym krajem, do którego z występem wyjechał ZPiT "Zamojszczyzna". Zrodziła się przyjaźń i tak każdego roku, za sprawą Dragana Todorčevića, który jest menedżerem zespołów, jeden z serbskich zespołów gości na Eurofolku. Pan Dragan organizuje te wyjazdy i gości w Zamościu
-Nasz region pełen jest kwiatów. Stąd wzięła się nazwa zespołu "Zaplanjski Vez", czyli rozkwitający kwiat. W swoim programie posiadamy tańce swojego region, czyli Niszu, oraz tańce ludowe z terenu całej Serbii. Tańce i przyśpiewki to była forma rozrywki Serbów w przeszłości. Teraz zespół odtwarza te układy choreograficzne. Są to przykłady tańców weselnych, a także tych, które tańczyli Serbowie podczas wieczorków, po zakończonej pracy. Prezentujemy nie tylko tańce i muzykę danego regionu, ale także stroje i sposób ubierania się ludzi w przeszłości - w końcu XVIII i w XIX w. - opowiadał Zˇivojin Durić, choreograf zespołu.
Występując w Serbii, tancerze do każdego układu choreograficznego ubierają inny strój. W Zamościu zmieniali go każdego festiwalowego dnia i tańczyli w nim kilka choreografii z różnych regionów Serbii, ponieważ nie było możliwości i czasu aby go zmienić.
Cześć kosztów utrzymania ponoszą jego członkowie, część władze miasta. Zespół ma swoich miłośników, ale ich wsparcie jest małe. Jeszcze dziesięć, piętnaście lat temu folklor na Serbii nie był tak popularny jak teraz. Od pięciu lat nastąpiło w kraju istne apogeum popularności folkloru. Wszyscy go lubią, tańczą i zapisują się do zespołów.
W z jednym z układów tanecznych, tancerki wykorzystują gliniane garnki, nawiązując tym do scenek z życia codziennego. To taniec o wodzie, nazywany "Wodarka". W dawnych czasach, dziewczęta szły z garnkiem po wodę do strumyka, ponieważ potrzebowały wody na pranie. Całe przedstawienie składa się z różnych elementów i one mogą się powtarzać w różnych tańcach. Występują różne kroki i się powtarzają w różnych tańcach. Kilka kroków to jest "kolo", kilka "kolo" tworzy wiązankę tańców.
Jak powiedział Miljkonić Nikoła, kierownik kapeli - członkowie grupy to młodzież w wieku 15 - 17 lat. Muzycy są dorosłymi ludźmi, część z nich to wykształceni muzycy, część to amatorzy, pasjonaci muzyki. To skład optymalny. Muzyka serbska jest rytmiczna i wesoła. Zależy od akordeonu, który jest głównym instrumentem. W tej kapeli są aż dwa akordeony. Muzyka ma radować i cieszyć duszę. Grupa jest w Polsce po raz pierwszy, natomiast choreograf i muzycy są w naszym kraju po raz kolejny. W Zamościu bardzo im się podoba. Kuchnia polska jest bardzo podobna do serbskiej.
- Mieszkańcy Zamościa są bardzo uprzejmi. Eurofolk to najlepszy Festiwal, na jakim byliśmy w Europie od momentu powstania zespołu - powiedział choreograf serbskiego Zespołu. Pilotem grupy i tłumaczem była Martyna Temporowicz.
* * *
Na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych łączących Zachód ze Wschodem leży najstarsze miasto w Serbii - Nisz. Niegdyś było ważnym ośrodkiem handlowym i militarnym, dzięki czemu do dziś zachowało klimat, którego pozazdrościć mu może nawet stolica kraju, Belgrad. Przez Nisz wiodą szlaki prowadzące do Salonik i Aten, bułgarskiej Sofii, a także w kierunku Istambułu na Bliski Wschód. Ten ostatni szlak już w czasach rzymsko - bizantyjskich zwany był Via militaris.
Serbski Nisz leży nad rzeką Niszawą. Liczy ok. 260 tys. mieszkańców. W starożytności rzymskie Naissus, wzmiankowane w II w. p.n.e. przez Ptolemeusza. Jest to miejsce zwycięstwa cesarza Klaudiusza II nad Ostrogotami w 269 r. oraz narodzin jednego z największych cesarzy rzymskich Konstantyna I Wielkiego i Justyna I. W V w. miasto zniszczył najazd Hunów, w IX w. zdobyli je Bułgarzy, w XI w. przeszło pod panowanie Bizancjum. Pod koniec XII w. znalazło się pod panowaniem serbskiej dynastii Nemaniciów. W 1386 zostało podbite przez Turków. W 1443 w bitwie pod Niszem wojska węgierskie Władysława III Warneńczyka rozbiły armię Murada II.
Okres panowania tureckiego zapisał się w serbskiej świadomości wieloma negatywnymi epizodami. Tak, jak Polacy, Serbowie często podejmowali oni walkę z okupantem. Jak tragiczne mogła mieć ona skutki do dziś przypomina Wieża Czaszek. W XIX w. toczyli trzydniowy heroiczny bój z trzykrotnie silniejszą armią turecką. Po przegranej Serbów Hurszid Pasza, aby pomścić poniesione straty rozkazał oskalpować czaszki poległych pod Czegrem i zbudować z nich wieżę. Na przestrzeni wieków wieża ulegała zniszczeniu, dlatego na początku XX w. zbudowano nad nią kaplicę.
W 1878 r. Nisz przyłączono do Serbii. Podczas I wojny światowej miasto było tymczasową stolicą Serbii, którą przeniesiono z okupowanego przez Austriaków Belgradu. W czasie II wojny światowej w okolicach miasta znajdował się obóz koncentracyjny Crveni Krst. Bombardowanie zniszczyło miasto. Najbardziej znanym miejscem z Niszu jest twierdza. Wzniesiona na początku XVIII w., jest najlepiej zachowaną turecką fortyfikacją na środkowych Bałkanach.
Neolityczne korzenie, osadnictwo celtyckie i iliryjskie, a także długoletnia niewola turecka sprawiły, że atmosfera w Niszu ma w sobie coś niezwykłego. Wieki burzliwej historii, położenie na przecięciu szlaków, ale również serbska adaptacja tych terenów spowodowały, że miasto to jest obowiązkowym punktem do odwiedzenia na Bałkanach.
Jednym z legendarnych bohaterów jest tutaj Miloš Obilić. Zgodnie z tradycją Serbów i południowych Słowian, był serbskim bohaterem, który w czasie bitwy na Kosowym Polu pomiędzy Serbią a Imperium Ottomańskim, zabił zatrutym sztyletem tureckiego sułtana Murada I. Najbardziej popularna wersja legendy utrzymuje, że podczas bitwy Miloš Obilić udawał nawróconego na islam zdrajcę i dostał się przed oblicze sułtana Murada. W chwili, gdy pozwolono mu zbliżyć się do sułtana celem zwyczajowego ucałowania stóp, Miloš Obilić zabił go zatrutym sztyletem. Opiewany w ludowych pieśniach i legendach, zaczął być również nieformalnie czczony jako święty.
Portal Zamość onLine był patronem medialnym
XV Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego "EUROFOLK - Zamość 2016"
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2016-07-20 przeczytano: 12037 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|