|
Rozważania wokół ikonografii Chrztu Polski - cz.1Rok 2016 to rok ważnego jubileuszu -1050 rocznicy chrztu Polski, wydarzenia o wielkiej wadze dla naszej kultury i cywilizacji. Tę wyjątkową rocznicę upamiętniało wiele uroczystości, o których informowała specjalna strona internetowa utworzona z inicjatywy Konferencji Episkopatu Polski i Narodowego Centrum Kultury. Narodowy Bank Polski wyemitował dwudziestozłotowy banknot kolekcjonerski (35 tys. sztuk) z wizerunkami księcia Mieszka I i jego żony Dobrawy na awersie, na rewersie natomiast znalazła się bryła katedry w Gnieźnie - mieście św. Wojciecha, pierwszej stolicy Polski. Portrety książęcej pary autorstwa Jana Matejki (1838-1893) pojawiały się w mijającym roku najczęściej. Mimo, że malarzowi zarzucano brak wierności historycznej, to jego obrazy nadal kształtują naszą świadomość historyczną, a wizerunki władców Polski identyfikujemy spontanicznie z portretami Matejki.
Nie znajdziemy zbyt wielu obrazów ilustrujących chrzest Polski - w ważnych, historycznych chwilach odwołujemy się tradycyjnie do wizji Matejki, bo - jak sam mawiał -"oddzielać sztuki od miłości Ojczyzny nie wolno". I konsekwentnie całą swoją twórczość poświęcił służbie dla ojczyzny. I jakkolwiek jego wizja historii nie jest zgodna w każdym szczególe z historyczną prawdą, przemawia do nas jego głęboka znajomość źródeł ikonograficznych. Nieścisłości stają się mało ważne wobec konieczności podkreślenia ideowej wymowy dzieła, ważnej zwłaszcza w okresie, gdy Polska pozbawiona była niepodległego bytu. Matejko zamierzał opracować ilustrowaną historię Polski - cykl ten zatytułował "Dzieje cywilizacji w Polsce". W tym celu przygotował serię malarskich szkiców - zdążył wykonać 12, z których 7 odnosiło się do historii Piastów. Otwierało go "Zaprowadzenie chrześcijaństwa " - obraz na desce o wymiarach 79 x 120 cm (Muzeum Narodowe w Warszawie, depozyt w Zamku Królewskim w Warszawie). Polska na obrazie Matejki to pogodna, słoneczna kraina, z lasami i jeziorami. Miejscem akcji jest brzeg jeziora Lednickiego - książę Mieszko opiera się lewą ręką o krzyż stanowiący dominantę obrazu, prawą natomiast trzyma miecz - symbol władzy. Tuż obok leży na ziemi rozbity posąg pogańskiego bożka. Za krzyżem dostrzegamy książęcą drużynę. Mieszko spogląda w stronę wzniesionego na wyspie, widocznego w oddali zamku z basztą, nad którym krążą orły. Ta wyspa to z pewnością Ostrów Lednicki - pierwsza siedziba władcy. Po lewej stronie obrazu przedstawił malarz św. Wojciecha, który chrzci Ścibora - młodszego brata Mieszka. Żona księcia, Dobrawa, wyróżnia się jasnym strojem; w dłoni trzyma zapaloną świecę symbolizującą nową wiarę. Ubrana na czarno postać z otwartą księgą w dłoniach, usytuowana na osi obrazu to Radzim Gaudenty - brat św. Wojciecha, pierwszy arcybiskup gnieźnieński, a widoczne w oddali przycumowane łodzie zapowiadają misyjną wyprawę na ziemie Prus.
Zwróćmy uwagę na postać samego Mieszka. Z myślą o popularyzowaniu historii poprzez sztukę wykonał Matejko wizerunki książąt i królów Polski - ponad 40 czarno-białych rysunków, nad którymi pracował rzetelnie prawie dwa lata, starannie studiując przedstawienia na monetach, pieczęciach i nagrobkach. Album światłodrukowych reprodukcji zatytułowany "Poczet królów i książąt polskich", opracowany na zamówienie wiedeńskiego wydawcy Maurycego Perlesa, z komentarzem Stanisława Smolki i Augusta Sokołowskiego, pochodzi z lat 1890-1892 i znajduje się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Cykl ten szeroko spopularyzowały przez lata liczne reprodukcje. Warto zaznaczyć, że Matejko zamierzał opracować go kolorystycznie, nie zdąży jednak - barwna wersja pocztu ukazała się już po jego śmierci. Te portrety władców należą niewątpliwie do najważniejszych - wpisały się już w pamięć każdego Polaka i dziś niemal wszyscy tak wyobrażają sobie Mieszka I, jak przedstawił go Jan Matejko.
Portrety władców Polski przed Matejką malował także Aleksander Lesser (1814-1884). Czterdzieści portretów - "Wizerunki królów polskich", z komentarzem historycznym Juliana Bartoszewicza wydano w Warszawie w 1860 roku. Lesser należał do "pierwszych malarzy historycznych polskich, którzy dążyli do prawdy historycznej i dzieła swe opierali na badaniach naukowych" - jak podaje Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna Gutenberga. Malarstwo studiował na Oddziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warszawskiego, studia kontynuował w Dreźnie i w Monachium, interesował się także scenografią i kostiumologią. Jest uważany za jednego z twórców tzw. nurtu "archeologicznego" w polskim malarstwie historycznym.
Mniej popularnym portretem Mieszka I jest wizerunek księcia umieszczony w jednym z medalionów pocztu królów polskich w formie drzewa genealogicznego wpisanego w kształt orła - godła państwowego. Miedzioryt "Reges Poloniae" (nazywany Orłem Tretera) został wykonany w roku 1588 przez Tomasza Tretera (1547-1610) - literata, historyka, poetę i teologa, zajmującego się także grafiką. Rycina (51,5 x 37,7 cm) przedstawia orła w koronie, na którego rozpostartych skrzydłach, tułowiu i ogonie rozmieszczone zostały ponumerowane i podpisane 44 małe medaliony z wizerunkami władców polskich od Lecha I do Zygmunta III Wazy. Dzieło dedykowane było królowi Zygmuntowi III, a ukryty przekaz mówił, że ten właśnie król jest kolejnym prawowitym monarchą - następcą władców z dynastii Piastów i Jagiellonów. W zbiorach polskich zachowały się tylko dwie oryginalne ryciny z epoki - w Bibliotece Książąt Czartoryskich w Krakowie i w Zamku Królewskim na Wawelu.
Oprócz popularnych wizerunków portretowych Mieszka I i sceny "Chrztu Polski" pędzla Jana Matejki warto zwrócić uwagę na inne obrazy historyczne ilustrujące epizody z tamtej epoki. Nie ma ich zbyt wiele. Dwie ryciny: "Postrzyżyny Mieszka I" i "Mieszko kruszy w swym państwie bałwany pogańskie" zawiera "Album Wileńskie" Jana Kazimierza Wilczyńskiego (1806-1885), polskiego kolekcjonera i wydawcy. Tę pierwszą scenę spopularyzował Franciszek Smuglewicz (1745-1807) - malarz i rysownik, autor niedokończonego cyklu rysunków i litografii pt. "Obrazy historii polskiej w stu rycinach". Pod jego wpływem obrazy historyczne tworzył jego uczeń Józef Peszka. Jest on autorem obrazu przedstawiającego obrzęd postrzyżyn Mieszka.
Wiemy, że we wspólnotach słowiańskich uroczyste nadawanie imienia odbywało się między 7 a 12 rokiem życia dziecka. Obrzęd inicjacji - postrzyżyny u chłopców i zapleciny u dziewcząt - oznaczał wejście w wiek męski lub kobiecy. Chłopcy od tej pory przyuczani byli do zajęć takich jak wojaczka czy polowanie. Symboliczne obcięcie włosów przez ojca to jednocześnie uznanie potomka za prawowitego spadkobiercę.
A jakie zabytki materialne przetrwały z tamtych czasów i są dziś świadectwem tego ważnego dla nas wydarzenia?
Gall Anonim wspomina chrzest Polski, nie podaje jednak ani miejsca ani dokładnego czasu. Opis Jana Długosza natomiast jest uważany raczej za piękną literacką wizję niż historyczną prawdę. Chrzest odbył się na pewno gdzieś w granicach "państwa gnieźnieńskiego", czyli na obszarze Wielkopolski - w jakiejś rezydencji Mieszka I. Nie wiadomo, czy w wodzie jeziora lub rzeki, czy w budynku baptysterium - o ile takie już wtedy budowano. Najbardziej prawdopodobnym miejscem jest Ostrów Lednicki - największa z pięciu wysp na jeziorze Lednickim, między Poznaniem i Gnieznem. Teren ten, w którym w X wieku powstawał gród, był miejscem dużych prac budowlanych. Wiadomo, że Mieszko realizował tu w latach 965-966 jeden z pierwszych na ziemiach polskich zespołów budowli kamiennych o funkcji rezydencjonalno-sakralnej. Powstały tu: kościółek grodowy, palatium (czyli pałac) oraz baptysterium. Prostokątny dwukondygnacyjny pałac posiadał reprezentacyjną aulę. Dostawiona od wschodu kaplica założona była na planie centralnym - równoramiennego krzyża z obejściami i emporami. W południowym i północnym ramieniu krzyża istniały podobno dwa baseny chrzcielne zagłębione w posadzkę. Możliwe, że wewnątrz kaplicy była też ocembrowana studnia zasilająca baptysterium w wodę przeznaczoną do chrztu. Wejście do kaplicy, którą możemy uznawać za najstarsze polskie baptysterium, znajdowało się po stronie zachodniej i łączyło ją z sąsiadującym pałacem. W niedalekiej odległości (od strony północnej) usytuowany był jednonawowy kościół grodowy zamknięty prostokątnym prezbiterium. To tu nowoochrzczeni wierni uczestniczyli w uroczystej mszy. W jego wnętrzu znajdowały się podobno dwa murowane grobowce (jeden dziecięcy) - zapewne członków rodziny piastowskiej. Wraz z powstaniem okazałych kościołów w Poznaniu i w Gnieźnie lednicka kaplica przestała prawdopodobnie pełnić funkcję baptysterium. Należy jednak pamiętać, że Ostrów Lednicki znalazł się w grupie grodów, które stanowiły rdzeń kształtującego się państwa polskiego, a położenie na głównym szlaku między Gnieznem a Poznaniem określało jego ważną funkcję w strukturze państwa wczesnopiastowskiego. Warto podkreślić, że ta obronna rezydencja Piastów osiągnęła swój największy rozkwit w momencie przygotowywania państwa do ważnego aktu chrystianizacji. Bolesław Chrobry podejmując przebudowę zespołu lednickiego, zadbał też o wzniesienie wspaniałej rezydencji na miarę jego królewskich ambicji. Wróćmy jednak do Mieszka I - budowle kamienne na wyspie, gdzie materiału takiego nie było, budowano z kamienia transportowanego z lądu. Sam most łączący wyspę z lądem stałym wykonano z dębowych pali, wbijanych na głębokość 11 metrów. Dowodem potwierdzającym rozbudowę grodu w czasach Mieszka są daty użytego do budowy drewna z wału grodowego i konstrukcji mostu, określone drogą analizy dendrologicznej. Budowle lednickie należy zatem bezsprzecznie połączyć z najważniejszym wydarzeniem w dziejach monarchii piastowskiej jakim był chrzest, a następnie wizyta cesarza niemieckiego Ottona III, gdyż Ostrów Lednicki znajdował się na szlaku jego pielgrzymki do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie.
Nauką, która pozwala odtworzyć społeczno-kulturową przeszłość na podstawie zachowanych w ziemi pozostałości ludzkich działań jest archeologia. W reliktach z cmentarzysk w bliskim sąsiedztwie wyspy archeolodzy odnaleźli drobne przedmioty z tamtych czasów, zgromadzone w Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. W nawarstwieniach z przełomu X i XI wieku odnaleziono obiekt o wyjątkowym znaczeniu -staurotekę - relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego. Nazwa tego typu relikwiarza pochodzi od greckich słów: stauros - pierwotnie: belka, pal, potem krzyż oraz theka: opakowanie. Stauroteka z Ostrowa Lednickiego, uwieczniona nawet na wspomnianym wcześniej 20-złotowym kolekcjonerskim banknocie okolicznościowym, pochodziła ze skarbca Ottona III,
a do Polski, na dwór Bolesława Chrobrego, trafiła w czasie zjazdu w Gnieźnie. Jest to bodaj jedyny tego rodzaju relikwiarz z czasów panowania pierwszych Piastów i najstarszy - właściwie jeden spośród dwóch tego typu relikwiarzy z obszaru naszych ziem. Drugi, którego najstarsze części datowane są na 2. połowę w. XII, to pochodzący być może z Bałkanów bizantyński relikwiarz, należący do puławskich zbiorów księżnej Izabeli Czartoryskiej i przechowywany obecnie w Skarbcu Koronnym na Wawelu. To przykład stauroteki ikonowej, podczas gdy stauroteka lednicka ma kształt krzyża greckiego i wykonana jest z pozłacanej brązowej blachy, oprawnej w gagat - nazywany też "czarnym bursztynem" - bitumiczną odmianę węgla brunatnego o zbitej, jednorodnej strukturze. Ze względu na swój kolor i łatwość polerowania, używany był do wyrobu biżuterii żałobnej. W jednym z grobów na cmentarzysku w bliskim sąsiedztwie wyspy znaleziono między innymi niewielki bursztynowy krzyżyk - symbole nowej wiary towarzyszyły zmarłym, których grzebano m według nowego, chrześcijańskiego rytuału. Trzy złote krzyżyki widnieją także na odnalezionym podczas prac archeologicznych niewielkim nożyku z inkrustowaną głownią. Zachował się również fragment okucia z pozłacanej brązowej blachy - zapewne zapinka oprawy księgi liturgicznej. W jego subtelnej dekoracji ornamentalnej odnajdujemy elementy świadczące, iż powstał w kręgu kultury bizantyńskiej. Znaleziska takie dowodzą, że w tym rejonie przechowywano zarówno księgi liturgiczne jak i deponowano najświętsze z relikwie znajdujące się w posiadaniu kościoła. Odnalezione na wyspie muszle z Composteli (Hiszpania) - jedne z najbardziej popularnych we wczesnośredniowiecznej Europie znaków pielgrzymich - są z kolei materialnym świadectwem uczestnictwa w ruchu pielgrzymkowym.
Świetność Lednicy trwała do lat trzydziestych XI stulecia. Wewnętrzne kłopoty państwa, a zwłaszcza przeniesienie stolicy do Krakowa pozbawiły Wielkopolskę znaczenia, a lednicke palatium znalazło się z czasem poza sferą zainteresowań władców piastowskich. Warto jednak podkreślić, że rotunda i palatium, czyli zespolenie budowli sakralnej z siedzibą władcy, świadczyło o silnym związku organizacji państwowej i kościelnej. Władca był rzecznikiem nowej religii, która wyparła kult dawnych bóstw pogańskich. Pierwowzorem takich wczesnośredniowiecznych założeń były karolińskie i ottońskie budowle pałacowe, w których kaplica - na planie centralnym - odgrywała ważną rolę, przede wszystkim jako miejsce przechowywania relikwii świętych patronów państwa. Skoro mowa o patronach państwa, nie można nie wspomnieć św. Wojciecha i Gniezna, które - obok Poznania - stało się miejscem, gdzie wzniesiono pierwsze romańskie katedry. Jan Długosz nie miał racji pisząc, iż pierwsze katedry budowano z drewna. Badania archeologiczne potwierdziły, że te najstarsze świątynie wznoszone były z kamienia, a formą przypominały współczesne im budowle tego typu w Europie zachodniej i środkowej. Organizacja kościelna przeniosła bowiem do Polski ukształtowane już uniwersalne wzory, które świadczą o przynależności naszego kraju do ówczesnego świata chrześcijańskiego. Wiadomo, że najokazalej prezentowały się kościoły katedralne w Poznaniu, Gnieźnie i Krakowie, w których zastosowano po raz pierwszy na ziemiach polskich wzór trójnawowej bazyliki. Z pierwszej, romańskiej katedry gnieźnieńskiej pozostały tylko szczątki. Wiadomo, że kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny istniał przynajmniej od około 970 roku, a w roku 1000 podniesiony został do godności katedry. Tu prawdopodobnie spoczęła żona Mieszka I Dobrawa (zmarła w 977 roku), tu także złożono zwłoki św. Wojciecha, a posiadanie jego cennych relikwii wymagało odpowiedniej oprawy, co zaważyło na ostatecznym kształcie budowli. Pierwsza katedra gnieźnieńska została zniszczona przez pożar w roku 1019, a słynne romańskie brązowe Drzwi Gnieźnieńskie, wykonane prawdopodobnie ok. 1180 roku unikatowy zabytek romańskiego odlewnictwa, upamiętniały pierwszego polskiego świętego. Na każdym z dwoch skrzydeł znajduje się 9 płaskorzeźbionych scen figuralnych przedstawiających historię życia i męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Otacza je bordiura w formie wici roślinnej, w którą wpleciono realne postacie ludzi i zwierząt oraz fantastyczne stwory ze średniowiecznych bestiariuszy. Drzwi te przeznaczone były dla głównego portalu katedry - dziś znajdują się w portalu wewnętrznym południowej kruchty gotyckiej świątyni. Ich powstanie wiąże się z odrodzeniem i nasileniem kultu św. Wojciecha w Gnieźnie w ciągu XII stulecia, choć proces odnowy kultu rozpoczął się właściwie już przy końcu XI, gdy w roku 1090 przeniesiono tu jego relikwie. Fundację Drzwi przypisywano Bolesławowi Krzywoustemu albo Mieszkowi III Staremu jako rzecznikowi odbudowy monarchii.
Budowę gotyckiej katedry, która zastąpiła świątynię romańską, rozpoczęto z dużym rozmachem i niemal równocześnie z budową katedry na Wawelu. Wielkopolski kler, pamiętający tradycje koronacji wczesnopiastowskich, chciał, by była konkurencyjna dla katedry wawelskiej. Wyjątkowa dekoracja rzeźbiarska i cały program architektoniczny tej budowli wskazują, że wznoszono ją w oparciu o wzory francuskie - fasadę zachodnią wieńczyły dwie wieże, od strony wschodniej zbudowano wieniec kaplic. Swą koncepcją świątynia przewyższyła inne polskie katedry - jest to dowód na to, że istotnie w pierwotnym zamyśle miał to być kościół koronacyjny. Nigdy jednak nie stała się ona miejscem takich uroczystości. Najcenniejszymi obiektami, podziwianymi dziś w katedrze gnieźnieńskiej są - oprócz związanych z kultem św. Wojciecha, wspomnianych Drzwi Gnieźnieńskich - z pewnością późnogotycka płyta nagrobna arcybiskupa gnieźnieńskiego Piotra z Bnina, wykonana z czerwonego marmuru węgierskiego w warsztacie Wita Stwosza oraz barokowa konfesja nad XVII-wiecznym srebrnym relikwiarzem św. Wojciecha - w kształcie trumny z trybowanej i cyzelowanej blachy, mieszczącej wewnątrz XII-wieczną cedrową skrzynkę relikwiarzową.
Obie katedry - gnieźnieńska i poznańska - były najważniejszymi budowlami sakralnymi wielkopolskiego gotyku, który nigdy nie wytworzył odrębnej szkoły architektonicznej - tak jak miało to miejsce w Małopolsce. Katedra poznańska (druga co do wielkości i rangi) wzniesiona na przełomie XIV i XV wieku na miejscu wcześniejszej, romańskiej, była budowlą ceglaną. Przez długi czas uważano, że wzniesiono ją w miejscu uświęconym ceremonią chrztu, o czym miały świadczyć relikty sadzawki chrzcielnej. Niektórzy badacze uważają jednak, iż ze względu na rodzaj użytego kamienia jakim był zbyt przesiąkliwy wapień o małej grubości miejsce to było za mało prestiżowe na tak ważną ceremonię (która odbyła się chyba jednak na Ostrowie Lednickim), choć mimo wszystko z czasem poznańska świątynia stała się nekropolą królów i książąt z dynastii Piastów. Tutaj, w świątyni wczesnoromańskiej, zniszczonej w czasie najazdu księcia czeskiego Brzetysława, zostali prawdopodobnie pochowani Mieszko I i jego syn Bolesław Chrobry. Tak mówią przekazy źródłowe. Nagrobek Mieszka I - wyniesiony nieco ponad poziom posadzki - umieszczony był pierwotnie w nawie głównej kościoła. W XIII wieku biskup Bogufał ufundował podobno wspólne mauzoleum ustawione w nawie głównej. Wiadomo też - między innymi dzięki XVIII-wiecznym rycinom - że późniejszy gotycki nagrobek króla Bolesława Chrobrego ufundował król Kazimierz Wielki. Wykonany z piaskowca pokryty był płaskorzeźbami - na ścianach bocznych pod arkadami umieszczono postacie apostołów, proroków i starotestamentowych królów, a sam monarcha, leżący na marach, wyobrażony był w zbroi i narzuconym na nią płaszczu. W prawej ręce trzymał jabłko, lewa spoczywała na tarczy. U jego stóp leżał lew - symbol siły i władzy królewskiej. Ta gotycka tumba mieściła - jak chce tradycja - także szczątki Mieszka I. W XVIII wieku, na skutek runięcia wieży nagrobek uległ zniszczeniu. Rozbiory i wojny napoleońskie nie pozwoliły na podjęcie prac nad nowym nagrobkiem, a prochy przechowywano podobno w urnie umieszczonej w kapitularzu. Ocalałe nieliczne fragmenty wmurowano potem w pomnik obu monarchów wzniesiony w Złotej Kaplicy dopiero w XIX wieku. Kaplicę wzniesiono według projektu Franciszka Lanciego w stylu bizantyńskim. Lanci był także projektantem nagrobka Królewskiego, a wykonawcami byli: poznański kamieniarz i sztukator Gustaw Hesse oraz rzeźbiarz Tomasz Oskar Sosnowski, uczeń berlińskiego rzeźbiarza Christiana Daniela Raucha. W ostrołukowych arkadach na bokach nowej neogotyckiej tumby umieszczono postacie Chrystusa i apostołów. Tu wstawiono także fragmenty z pierwotnej gotyckiej tumby. W tej samej kaplicy - naprzeciwko sarkofagu - ustawiono pomnik obu władców, wykonany wg projektu Christiana Daniela Raucha. Nad posągami umieszczono obraz Januarego Suchodolskiego "Mieczysław I kruszy bałwany", przypominający nam odległe czasy początków chrześcijaństwa.
autor / źródło: Izabela Winiewicz-Cybulska dodano: 2016-12-28 przeczytano: 6265 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|