|
74. rocznica bitwy pod Zaborecznem74. rocznica bitwy pod Zaborecznem
W Krynicach odbyły się uroczystości upamiętniające 74. rocznicę Bitwy pod Zaborecznem. Po Mszy św. pod Pomnikiem Żołnierzy Batalionów Chłopskich odczytano Apel Pamięci, wykonano salwę honorową, a także złożono kwiaty i wieńce. Podczas akademii uhonorowano dwóch kombatantów (2.02.).
Uczestnicy rocznicowej uroczystości przemaszerowali spod budynku Urzędu Gminy w Krynicach do Kościoła Parafialnego. Następnie o godzinie 10.00 odbyła się Msza św. w intencji poległych Żołnierzy Batalionów Chłopskich pod Zaborecznem. Pod pomnikiem Żołnierzy Batalionów Chłopskich znajdującym się na terenie cmentarza parafialnego odczytano Apel Pamięci, oddano salwę honorową oraz złożono wieńce i kwiaty. Za wieloletnią działalność w zakresie upamiętnienia tej rocznicy zostali odznaczeni kombatanci Stefan Schab i Stanisław Kawalec.
W Gimnazjum im. Batalionów Chłopskich odbyła się akademia składająca się z montażu słowno-muzycznego w wykonaniu uczniów Zespołu Szkół w Krynicach, koncertu pieśni patriotycznych, rozstrzygnięcie konkursu powiatowego "To Twoja i moja historia", a także przemówień okolicznościowych.
* * *
Od listopada 1942 r. na Zamojszczyźnie niemieccy naziści prowadzili akcję wysiedleńczą w ramach Generalnego Planu Wschodniego. Jego celem było wywiezienie mieszkańców Zamojszczyzny i nasiedlenie niemieckich osadników. W obronie wysiedlanych wsi wystąpili żołnierze ruchu oporu.
30 grudnia 1942 r. przez połączone siły I Kompanii Kadrowej Batalionów Chłopskich pod dowództwem por. Jerzego Mara-Meyera ps. "Vis" oraz partyzantów radzieckich kpt. Wasyla Wołodina stoczyły pod Wojdą bitwę z niemieckim batalionem do zadań specjalnych w obronie mieszkańców wysiedlanej i pacyfikowanej Zamojszczyzny.
Bój pod Wojdą będący odpowiedzią na niemieckie represje wobec ludności Zamojszczyzny, miał bardzo duże znaczenie psychologiczne, gdyż udowodnił, iż z Niemcami można podejmować walke i ją wygrywać. Był początkiem powszechnego oporu ludności wiejskiej w innych rejonach okupowanego kraju. Pod wpływem zdecydowanych działań zbrojnych polskich organizacji konspiracyjnych na Zamojszczyźnie w grudniu 1942 r. i styczniu 1943 r., Niemcy zaprzestali akcji przesiedleńczo-osadniczej, a ich uwaga została skierowana na likwidację ruchu partyzanckiego.
Pod kryptonimem "Sonderaktion" Niemcy zorganizowali kolejną akcję, podczas której zamierzyli rozprawić się z zapleczem ruchu konspiracyjnego, a to oznaczało kolejną pacyfikację wsi. Niemieckie siły policyjne wsparte wojskiem liczyły ok. 2000 ludzi. Okupant zamierzał rozpocząć działania od gminy Krynice, gdzie schronili się uchodźcy wysiedleni ze wsi powiatu zamojskiego i hrubieszowskiego.
Pod koniec stycznia komendant policji w Tomaszowie Lubelskim otrzymał wiadomość o planowanej pacyfikacji wsi Zaboreczno, która dzięki pracownikowi poczty dotarła do dowódcy oddziałów BCh, kapitana Franciszka Bartłomowicza pseudonim "Grzmot". Partyzanci mieli świadomość, że ich reakcja spowoduje hitlerowskie represje, ale postanowili bronić wsi, znając dokładnie plany wroga. Dysponując informacjami o planowanych niemieckich działaniach przeciwpartyzanckich, kierownictwo ruchu ludowego z obwodu tomaszowskiego podjęło decyzję o zaatakowaniu sił pacyfikacyjnych w rejonie Zaboreczna. Po ewakuacji ludności z tej i okolicznych miejscowości, dowódca obwodu tomaszowskiego Batalionów Chłopskich mjr Franciszek Bartłomowicz, nakazał koncentrację w tym rejonie sił partyzanckich skupionych w Batalionach Chłopskich, wchodzących w skład podokręgu IV "B". Poszczególne pododdziały BCh: 3. kompania dowodzona przez por. Jana Głogowskiego ps. "Głowacki"; 4. kompania, dowódca por. Stanisława Burda - ps. "Burski"; 5. kompania pod dowództwem st. wachm. Piotra Mielnika ps. "Szczerbiński" i 11. kompania, którą dowodził sierż. Bronisław Piasecki ps. "Lis", liczyły ogółem 400 ludzi i zostały rozmieszczone w następujących miejscowościach: Romanówka, Zaboreczno, Niemirówek, Majdan Wielki oraz lasach i zagajnikach: Zadnowski i Buczyna.
1 lutego 1943 r. o godz. 8.00 oddziały niemieckie w liczbie około 400 ludzi (podaje się również liczbę 600 niemieckich żołnierzy) pod dowództwem majora Ernsta Schwiegera ruszyły na Zaboreczno od strony wsi Niemirówek i Antoniówka. Polscy partyzanci czekali w pobliskiej buczynie. Warunki pogodowe były sprzyjające obronie, na polach zalegało sporo zmrożonego śniegu, przez który Niemcom ciężko było się przedzierać. Partyzanci dostali wyraźny zakaz wychodzenia z lasu gdyż na otwartej przestrzeni byli by łatwym celem.
Walki rozpoczęły niemieckie pododdziały, które w pierwszej fazie zostały odparte ogniem partyzanckiej broni ręcznej i maszynowej. Następnie, zajmujące skrzydłowe pozycje 3. i 5. kompania, ruszyły do natarcia, mającego okrążyć Niemców. Zamiar ten nie udał się, gdyż nieprzyjaciel zdołał się już wycofać w kierunku Niemirówka. Kilkugodzinna walka przyniosła sukces kompaniom BCh. Na tym jednak walka nie zakończyła się. Około południa, prawie 100-osobowy pododdział niemiecki wykonał pozorowane natarcie na pozycje partyzanckie, chcąc sprowokować kontratak i wciągnąć partyzantów w zasadzkę, którą urządzili na rogatkach m. Antoniówka i w Lesie Lipczyńskim. Po odparciu tego natarcia, około godz. 13.00 Niemcy podjęli kolejne natarcie na Buczynę, ale i tym razem partyzanci twardo bronili swoich pozycji. Chcąc "zmiękczyć" pozycje partyzanckie, do akcji weszła niemiecka artyleria. Niemcy ponownie ruszyli do szturmu, ale i tym razem atak został odparty. Kolejne natarcie przy wsparciu sił niemieckich przybyłych z Krynic spotkało się z silnym oporem partyzanckich kompanii. Nieprzyjaciel jednak nie ustępował. Po skoncentrowaniu wszystkich sił na jednym kierunku, około godz. 16.00 nastąpił szturm, który przyniósł Niemcom powodzenie. Wyczerpane walką i niedostatkiem amunicji, kompanie partyzanckie musiały się wycofać z zajmowanych pozycji pod Zaborecznem.
5. Kompania po zatrzymaniu się na odpoczynek w m. Róża, nie wystawiając ubezpieczenia, została zaskoczona, i w rezultacie okrążona przez niemieckie siły pacyfikacyjne. Partyzantom udało się przerwać pierścień okrążenia. Nie przedostali się ranni, którzy zostali zastrzeleni przez Niemców. Pościg niemiecki został zatrzymany przez pododdział szturmowy AK, który urządził zasadzkę pod wsią Dominikanówka.
Należy podkreślić, że do walki z niemiecką ekspedycją karną sukcesywnie włączały się kolejne oddziały AK i BCh z powiatu tomaszowskiego. Między innymi 4 lutego doszło do starcia pod Długim Kątem, oraz 5 lutego pod Lasowcami. Schwieger, komendant niemieckiej ekspedycji, która miała rozbić zgrupowane oddziały BCh, był bardzo zaskoczony twardym oporem i sprawnością działania partyzantów. W raporcie ocenił liczbę oddziału partyzanckiego na 700-800 ludzi, tymczasem było ich zaledwie 250. Wychwalał znakomite dowodzenie bitwą przez kpt. Franciszka Bartłomowicza (znał tylko jego pseudonim, "Grzmot"). Ocenił to starcie, jako początek tzw. Powstania Zamojskiego.
Zbrojne wystąpienie oddziałów BCh i AK na Zamojszczyźnie, spowodowało zaprzestanie na kilka miesięcy akcji wysiedleńczej. Przedłużający się opór ludności polskiej i partyzantów paraliżował niemieckie plany kolonizacji Zamojszczyzny. Sprawa Zamojszczyzny stała się przedmiotem zainteresowań najwyższych władz Rzeszy. Od 15 czerwca do 15 lipca 1943 r. podjęły one jeszcze jedną akcję pacyfikacyjną pod kryptonimem "Wehrwolf".
Na podstawie: archiwum.wojsko-polskie.pl ppłk Ryszard Najczuk; historykon.pl autor / źródło: Teresa Madej, fot. Stanisław Koper dodano: 2017-02-06 przeczytano: 13358 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|