www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 18 maja 2024, w 139 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Eryka, Aleksandry, Myślibora, Feliksa, Aleksandra.
Majowe przysłowia: Majowa Zofija bzy nam porozwija. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Opowieści o Zamościu


- - - - POLECAMY - - - -




Zamojskie dni z węgrzynem

Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej ustanowiony został oficjalnie przez parlamenty obu krajów w 2007 r. W tym roku celebrował to święto Klub Miłośników Wina w Morandówce z udziałem węgierskiego winiarza Sándora Kovácsa. Muzycznie wieczór oprawiła Magdalena Sałamacha (25.03.).

Oficjalnie Klub Miłośników Wina otworzył swoje podwoje w Morandówce 10 lutego br. Poświęcony był znakomitym winom węgierskim, których tradycja jest w Polsce bardzo głęboka. Opowieści o winie prezentował sommelier Krzysztof Wojciechowski oraz Henryk Ryczek. Podczas wieczoru z okazji Dnia przyjaźni Polsko-Węgierskiej o najlepszych gatunkach win węgierskich mówił sam Sándor Kovács. Autorka dorzuciła też nieco z historii wina i ciekawostek o jego zbawiennych dla zdrowia skutkach.

Historia węgrzyna, czyli "Ofiaruj Panu, pij i żyć będziesz"

Według Pisma Świętego winiarstwo zaczęło się u podnóża Kaukazu, miedzy Morzami Czarnym i Kaspijskim. To tu osiadła arka Noego gdy ustąpił potop, on zaś miał być pierwszym człowiekiem, który uprawiał winorośl. Badania kultury winiarskiej dowodzą, że w historii tej może być trochę prawdy.



Na wzór cesarzy rzymskich żołnierze między jedną a drugą wyprawą wojenną zażywali kąpieli w winie w celu nabrania tężyzny fizycznej. Na jednego legionistę przypadały przynajmniej dwie damy w całkowitej nagości. W Muzeum Narodowym w Budapeszcie na jednym z wielu eksponatów wykopalisk datowanych na lata 46-49 naszej ery (czas Rzymian) znajdziemy liście winorośli marmurowej płaskorzeźby na sarkofagu z Alisca. Napis po grecku na pokrywie sarkofagu Węgrzy tłumaczą, jako: "Áldozz a pásztornak, igyál s élni fogsz" - "Ofiaruj Panu, pij i żyć będziesz".

Do Europy Środkowej i na Węgry wino dotarło wraz z chrześcijaństwem. Po opanowaniu Półwyspu Bałkańskiego przez Cesarstwo Bizantyńskie na terenach Bułgarii i Besarabii (Mołdawii) rozkwitło zakładanie winnic i wyrób wina. Nieustanny nacisk Pieczyngów skłonił przywódców siedmiu węgierskich plemion do przesiedlenia się za Karpaty - do Kotliny Panońskiej.

Na przełomie VIII i IX w. wodzowie na czele z księciem Arpadem przyprowadzili Madziarów na teren Węgier. Zgodnie z przepowiednią szamana, który obiecał Hunom żyzne ziemie na zachodzie, ziemie na Dunajem i Cisą nadawały się bardzo dobrze pod uprawę winorośli i osiedlenie się. Stało się to w roku 896, a wydarzenie zwane Honfoglalás ("zajęcie ojczyzny"), oznaczało koniec ich wędrówki i miało przełomowe znaczenie dla dziejów Węgrów i ich państwa. Przodków Węgrów z dalekiej Azji do obecnej ojczyzny doprowadził ich olbrzymi ptak, największy z orłów - Turul. Wędrówka Madziarów za tym ptakiem do Europy trwała kilkaset lat. Orzeł-sokół, jak podają mity, przesiaduje na szczycie Drzewa Życia strzegąc Madziarów i ich winnice.

Czarny Turul, biały orzeł

Pół miliona Węgrów pod wodzą księcia Arpada wkroczyło na Nizinę Panońską i potrafiło przetrwać ponad tysiąc lat. Otóż głosi legenda, książę Arpad przed wyprawą na podbój ziem północnych (Czechy, Polska) przebywał w górach Pilis (przy granicy ze Słowacją). Na szczycie góry, na białej skale, ujrzał czarnego Turula z ogromnym mieczem w szponach. Podczas kilkugodzinnej medytacji poczuł wewnątrz siebie głos nakazujący mu oraz jego następcom zaniechanie podbojów innych narodów i stworzenie podwalin potężnego państwa węgierskiego.

Dalej usłyszał: "Wszystkie obecne narody i ich nazwy znikną ze starego kontynentu a przez następne tysiąclecia pozostaną niezmienione nazwy tylko dwóch zaprzyjaźnionych państw - Węgier i Polski, których ziemia rozciągać się będzie od morza do morza". Po medytacji Arpad spojrzał na w górę i w miejsce czarnego Turula ujrzał białego orła, który wzbił się wysoko i odleciał na północ. Po chwili obok niego zabłysnął wbity w ziemię miecz Turula.

Wino węgierskie - dzieło boskie

O pochodzenie arcyciekawego szczepu Kékfrankos i jego historię spierają się naukowcy i enolodzy. Do Europy Środkowej i na Węgry wino Kékfrankos dotarło wraz z plemionami madziarskimi i chrześcijaństwem. Węgierscy zakonnicy, winogrodnicy i naukowcy dążyli do jak najlepszego dostosowania uprawianych krzewów Kékfrankos do potrzeb liturgicznych i gospodarczych. Uprawa winorośli i wytwarzanie wina stanowiła od dawna ważne zajęcie mnichów. W rozwoju nowożytnego winiarstwa w średniowiecznej Europie ważną rolę odegrały zakony osiadłe na Węgrzech: paulini, benedyktyni czy też cystersi. Wówczas wino było nie tylko symbolem religijnym, ale też i medykamentem.



Mnisi doskonalili techniki uprawy i rozpoczęli selekcję odmian. Powstały pierwsze nazwy szczepów winnych i nazwy win wytwarzanych przez zakonników. Węgierskie czerwone wina "Prior" (po łacinie znaczy Przeor lub Opat) z kolekcji pannonhalmskich mnichów były bardzo cenione zarówno na dworach królewskich, jak i też na papieskim dworze, w kościołach i klasztorach Europy. W listach dziękczynnych pisano często: "Hungaricum vinum est pous divinum" - "Wino węgierskie jest dziełem boskim". Już w XI wieku sprowadzeni do Świętego Krzyża i Tyńca przez Bolesława Chrobrego benedyktyni z Pannonhalma i Szegszárd (dzisiejsza stolica województwa Tolna) tworzyli polską tradycję uprawy winorośli.

Według tradycji najlepiej smakuje wino Kékfrankos gdy jagody ubijają nogi najładniejszej dziewczyny z całej wsi. W winnicach z okolic Lengyel, podobnie jak w regionie Tolna od stuleci rodzi się najlepsze wino Kékfrankos. Wino nazywane było "mlekiem dla starców, ze względu na to że wzmacnia żołądek i umysł rozwesela". Podstawową zasadą, jaką należało się kierować przy podawaniu tego trunku, jak również innych alkoholi w celach leczniczych, był umiar.

Nie masz wina nad węgrzyna!

Handel winem węgierskim był handlem bardzo atrakcyjnym i dającym znaczące przychody dla mieszkańców miejscowości, w której znajdowały się składy win, tzw. piwnice win. Na przychodach pochodzących z handlu tym szlachetnym napojem wiele miast w Polsce Południowej budowało swoją pomyślność ekonomiczną. Na handlu węgrzynem wyrastały bowiem największe fortuny mieszczańskie. Najszlachetniejsze wina sprowadzano z bardziej odległych plantacji, z południowo-zachodnich regionów Węgier.

Za Stefana Batorego Polska sprowadzała z Węgier 350 tysięcy hektolitrów wina rocznie - czyli dziennie około tysiąc 100-litrowych beczek wina na wozach ciągniętych po wyboistych górskich drogach przez woły lub konie. Z tego okresu pochodzą też powiedzenia "Nie masz wina nad węgrzyna!" oraz "Hungariae natum, Poloniae educatum" - "Zrodzone na Węgrzech, wykształcone w Polsce", bowiem antały z białym winem, czy też antałki z czerwonym winem najlepiej dojrzewały na polskiej ziemi w szlacheckich piwnicach lub w składach winiarskich węgierskich kupców w południowych miejscowościach Polski.

Z ziemi węgierskiej do piwnic polskich

Jak opowiadał Henryk Ryczek, od jesieni 2015 r. właściciel Morandówki - Sándor Kovács (czyli Aleksander Kowalski) jest znanym na Węgrzech winiarzem. W 1969 r. w rodzinnej miejscowości Sándora Dunakömlőd nad Dunajem archeolodzy odkryli pozostałości fortu Lussonium legionistów rzymskich z I-IV wieku n.e. Znaleziono dużo amfor i innych naczyń do przechowywania wina z II w. n e. Według Sándora znaleziska w rzymskiej fortecy doskonale wpisują się w bogaty krajobraz archeologiczny regionu, który był wielkim centrum uprawy zboża, winorośli i handlu winem Rzymian.

Sándor Kovács - zafascynowany kulturą rzymską, nadał swoim winnicom (na wzgórzach obok Lussonium) nazwę FABRO (Kovács - kowal - z łacińskiego: faber, po włosku: fabbro). Podobną nazwę nosi jego słynna na Węgrzech piwnica win "Fabro Pince". -W ramach przyjaźni polsko-węgierskiej zakupiłem od Sándora część winnicy z uprawami najlepszych szczepów do własnej produkcji win, które będą dojrzewały w mojej piwnicy win w Lipinie Nowej pod Skierbieszowem. Jest to kontynuacja trwającej już od wieków tradycji, od czasów kiedy nie istniała jeszcze pisownia języka polskiego tylko łacina. Z tego okresu pochodzi słynne powiedzenie "Hungariae natum, Poloniae educatum" - "Zrodzone na Węgrzech, wykształcone w Polsce", bowiem węgierskie wina przez wieki najlepiej dojrzewają na polskiej ziemi - podkreślił Henryk Ryczek.

Najlepsze wina Cabernet Sauvignon w Polsce pod nazwę Pannonia pochodzą z winorośli uprawianej na Węgrzech przez Henryka Ryczka pod okiem słynnego winiarza Sándora Kovácsa. Położona nad Dunajem prowincja Pannonia (dzisiejsze Węgry) zamieszkała była przez legionistów Imperium Rzymskiego, którzy wówczas zajmowali się na wielką skalę uprawą winogron i produkcją wina.

Symbol szlacheckiego pragnienia

Udział naszych przodków w rozsławieniu węgierskich win nie ulega wątpliwości. Zachowało się nawet powiedzenie z tego okresu - "Z tokajskiej winnicy, z krakowskiej piwnicy". I były to wina grzechu warte! Węgrzyn - wino pochodzące z Węgier, produkowane z suszonych winogron, używana dawniej w Polsce nazwa win węgierskich. W XVI-XVIII beczka węgrzyna potrafiła kosztować około 100 złotych polskich, dlatego często dopuszczano się fałszerstw, przyprawiając kiepskie wina tak, by udawały lepsze gatunki. Najpopularniejszym z węgrzynów był tokaj.

Tokaj jest znany i ceniony w Polsce od co najmniej kilku stuleci, chociaż występował wówczas pod swojsko brzmiącą nazwą - węgrzyn. Co bardziej zapalczywi smakosze tego trunku mogliby twierdzić, że polska kultura bez jego obecności poniosłaby niepowetowaną stratę. Rzeczywiście, dosyć ciężko jest sobie wyobrazić Wołodyjowskiego, Kmicica czy też pana Zagłobę bez nieodłącznego bukłaka smakowitego węgrzyna. Wprawdzie doceniane przez obcokrajowców wino nie pochodziło z Polski, a z Węgier, jednak w myśl zasady in Hungaria natum, in Cracovia educatum, to "wychowane" w Rzeczypospolitej wino węgierskie stało się symbolem szlacheckiego pragnienia.



Do dziś kojarzy nam się z elegancją i wyjątkową okazją. Wino - bo o nim mowa, od kiedy dotarło do Polski, traktowane jest szczególnie. Dawniej, ze względu na wysoką cenę importowanego trunku, nie każdy mógł sobie pozwolić na zapełnienie nim piwnicy. Moda na picie wina nie znała jednak ograniczeń. Jeśli szlachta piła sławne węgrzyny, to i mieszczanie pragnęli węgierskiego specjału w swoim kielichu, bez względu na cenę.

Wino królów, król win

Jedno z najlepiej rozpoznawanych dziś win w Polsce - tokaj - swą sławę zdobyło blisko cztery wieki temu. Węgierskie wina sprowadzane do Rzeczypospolitej już od połowy XVI wieku stały się nieodzownym towarzyszem szlacheckich uczt. Mimo iż koniec XVIII wieku odznaczał się dużą ekspansją win francuskich w Polsce, to jednak nadal krążyły opinie, iż Polacy bez węgierskiego wina nie mogą żyć tak, jak ryba bez wody. A na dworze francuskim powstało określenie tokaju jako vinum regium, rex vinorum - wina królów, króla win. Niezwykle trudno było ustrzec się fałszerstwa tak cenionych i popularnych win jak tokaj. Często zamawiane wino, zamiast być tokajskim złotym trunkiem, okazywało się kiepskiej jakości winem węgierskim. Sumy, jakie wydawano na wina z Tokaju, były tak wielkie, iż magnaci starali się bronić przed oszustwem, delegując wprost do węgierskich winnic swoich wysłanników, którzy bezpośrednio odbierali wino bez udziału kupców. Lakowano, stemplowano, znakowano beczki, tak aby nikt nie mógł dolać do dobrego wina słabszego. Tak bardzo starano się chronić to płynne złoto.

Wino jak lekarstwo

Węgrzy rozmawiają, śpiewają, śmieją się oraz piją wino. To widok, który trudno znaleźć gdziekolwiek indziej na świecie. Niewiele osób tu pije tak popularne wszędzie: wódkę, koniaki czy piwo. Tu króluje wino: kadarka, merlot i bycza krew. Pije się je z dzbanków, kieliszków, a nawet z plastikowych kubków. Pije się wino, które jest zasadniczym, konstytuującym element cywilizacji i kultury. Jest jednym z najstarszych, wytwarzanych przez człowieka środków spożywczych, elementem sposobu bycia całych narodów, ważnym czynnikiem gospodarczym i ekonomicznym, symbolem religijnym, lekarstwem i sposobem przedłużania życia, a na końcu napojem alkoholowym. To jest najstarsze lekarstwo na świecie. Niech Polakom idzie na zdrowie! - mówi Sándor Kovács.

Tak oto o dobroczynnym działaniu wina pisał Piotr Zbylitowski:

Wino dowcip zaostrza, posila człowieka
Żołądkowi potrzebie i przyczynia wieka.
Frasunek, myśli próżne wybija nam z głowy,
Dni wesołych matką jest, dobrą myśl sprawuje,
Winem głowa zagrzana kłopotu nie czuje. (...)


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2017-04-02 przeczytano: 6593 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet