|
Maskarada w obiektywie Witolda Miąsika"W maskach wszyscy są sobie równi" - możemy przeczytać w folderze wydanym z okazji otwarcia wystawy "Maska wenecka" Witolda Miąsika, lidera Zamojskiej Grupy Fotograficznej. Fotograf utrwalił widowisko "Karnawał wenecki" w Zamościu. Wystawę zaprezentowano w Morandówce (6.06.).
"Karnawał wenecki" z 2009 roku to spektakularne widowisko w ramach II edycji Festiwalu Kultury Włoskiej "arte, cultura, musica, e...", który poprzedziło "Włoską Noc Operową" w Zamościu,
Przywołajmy tę wyjątkową, oryginalną namiastkę "Karnawału weneckiego" sprzed kilku lat. Można było wówczas spotkać Tajemniczego Przybysza, Dożę, Damę, Arlekina, Colombinę, Meduzę, Requiem i znowu Damę. Jawa to czy sen? Z drzwi zamojskiego ratusza wyszedł korowód stu postaci, kierując się powoli ku schodom, a potem prosto na Rynek Wielki. Płynął pochód bajkowych kostiumów w takt szesnastowiecznej pawany "La Venissienne" Claude Gervaise. Tak rozpoczęła się parada "Karnawału weneckiego" w Zamościu według idei, scenariusza i reżyserii Beaty Wielopolskiej i Teatru Muzyki i Maski "Venezia", przy wykorzystaniu choreografii Ryszarda Wojtali, stworzonej w oparciu o autorską kolekcję kostiumów współtworzonych przez Beatę Wielopolską i Bożenę Motylewską-Wielopolską.
Korowód postaci przystawał, aby obejrzeć etiudę, wchodząc jednocześnie w interakcję z publicznością. Ponownie brzmiała pawana "La Venissienne". Dostojnym krokiem parada posuwała się dalej przez Rynek Wielki w kierunku ulicy Moranda i dzisiejszej Morandówki. Po kilku minutach znikała w uliczce, a grupy poszczególnych postaci wędrowały na renesansowe podwórka Starego Miasta. Niezwykłe w historii XVI-wiecznego Zamościa widowisko ściągnęło na Rynek Wielki, na ulice Starego Miasta i na odrestaurowane renesansowe podwórza tysiące mieszkańców "Hetmańskiego Grodu". To prawdziwy "teatr uliczny". Tu widz mieszał się z "kostiumowymi postaciami", ubranymi w oryginalne, autorskie stroje, zainspirowane współczesnym karnawałem weneckim, pochodzące z prywatnej kolekcji Beaty Wielopolskiej i Bożeny Motylewskiej-Wielopolskiej.
"Maski weneckie" to niezwykła, świetna wystawa fotografii autorstwa Witolda Miąsika, którą można podziwiać w reprezentacyjnej, XVII wiecznej komnacie Morandówki. Fotograf zawodowy, fotografuje od końca lat 70-tych XX wieku. Z pasja i miłością najczęściej kieruje swój obiektyw na rzeczy mu bliskie - Zamość i jego życie oraz Roztocze.
- Promujemy artystów, którzy mają bezpośredni związek z naszym miastem. Zamościanin, Witold Miąsik, przez trzydzieści lat pracował jako nauczyciel Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Zamościu. W latach 1980-1995 organizował i prowadził pracownię fotograficzną i koło fotograficzne. Świadectwo fotografa zawodowego uzyskał w 1985 r. Prace artysty zaszczyciły wiele wystaw, zarówno w ramach przeglądu zamojskiej fotografii, jak na festiwalu w Szczebrzeszynie, w ramach Kolonii Artystów. Wystawa, którą możemy oglądać w zabytkowej przestrzeni miasta, które zaprojektował i budował Bernardo Morando, który podobno urodził się w Wenecji, prezentuje maski weneckie - powiedziała Ewa Wróbel, reprezentująca popularną Morandówkę.
O fotografiach przepięknych masek weneckich zrobionych po mistrzowsku i o udziale w Zamojskim Festiwalu Kultury Beaty Wielopolskiej z widowiskiem "Karnawał wenecki" - opowiadał Tadeusz Wicherek, dyrektor i dyrygent Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu, jako jeden z współorganizatorów wystawy w Morandówce. Jednocześnie zaprosił do zapoznania się z historią masek weneckich, znakomicie przedstawioną w folderze do wystawy.
-Mieliśmy w Zamościu wielką paradę, taki teatr, który przemaszerował przez Stare Miasto w Zamościu. Te wszystkie kostiumy, choć nie są one oryginalne, weneckie, można było podziwiać wielokrotnie. To kostiumy wykonane na wzór wenecki, podobnie jak maski, choć część z nich została zakupiona we Włoszech. Inwencja kostiumów, to także autorstwo Beaty Wielopolskiej i jej mamy Bożeny Wielopolskiej. Zostałem zaproszony przez Panią Beatę do jej domu, aby obejrzeć kolekcję kostiumów. Część tych wspaniałych kostiumów możecie Państwo zobaczyć na tej wystawie. Beata Wielopolska pokazuje w ramach Teatru Muzyki i Maski "Venezia". Zachwycaliśmy się w 2009 r. paradą i etiudami w wykonaniu tego Teatru, artystów z Teatru Wielkiego w Warszawie oraz tancerzy Zespołu Pieśni i tańca "Zamojszczyzna". Wszystko odbywało się w takt muzyki renesansowej i włoskiej - mówił Tadeusz Wicherek.
Jak dodał - dyrektor Namysłowiaków, to wydarzenie odbiło się szerokim echem nie tylko w Zamościu. Oczarowało zamościan i gości. Magia tego widowiska trawa do dzisiaj, ponieważ tylu barwnych i urozmaiconych kostiumów oraz masek nie było do tej pory w Zamościu, de facto, jednej osoby, jednej artystki, która potrafiła zmaterializować swoją wizję. Tadeusz Wicherek podkreślił, że nadal jest pełen podziwu dla pokazu, kolekcji, pracy i wyobraźni Beaty Wielopolskiej. Wyraził także swoje uznanie dla pracy fotografa, który tak rewelacyjnie uchwycił detale masek i kostiumów.
Na perfekcyjnych zdjęciach widać profesjonalnie dobrane detale strojów inspirowanych współczesnym karnawałem weneckim. Twarze postaci szczelnie zakrywają maski, które nie tylko pozbawiają postacie charakteru, ale też uniemożliwiają identyfikację dziesiątek tajemniczych osób.
-To jest kompletne zaprzeczenie fotografii portretu. Tu nie widać charakteru, są puste twarze, puste, nic nie mówiące oczy. Do tego celu były stworzone maski, by się zamaskować. Nie zrobić komuś krzywdy, albo żeby krzywdy nie zrobiono nam. Maski noszono dla zachowania prywatności - mówił Witold Miąsik.
Dzisiaj w Wenecji maski zakłada się jedynie podczas karnawału. Wenecjanie poświęcają temu mnóstwo uwagi i pracy, doprowadzając maski i kostiumy do perfekcji. Karnawał w Wenecji to widowisko z ogromną tradycją, które cieszy się niezmiennie ogromnym zainteresowaniem widzów.
Witold Miąsik podziękował za pomoc w organizacji wystawy Tadeuszowi Wicherkowi, dyrektorowi Namysłowiaków, Mirosławowi Chmielowi, prezesowi Zamojskiej Grupy Fotograficznej oraz właścicielom Morandówki. Sobie pogratulował pomysłu, aby z wystawy "Maska wenecka" uczyni, w ramach Tygodnia Włoskiego, jedno z wydarzeń 12. Zamojskiego Festiwalu Kultury "arte, cultura, musica e...".
Ta wystawa to owoc współpracy bardzo aktywnie działającej Zamojskiej Grupy Fotograficznej przy Zamojskim Domu Kultury, której wyróżniającym się fotografem jest Witold Miąsik. Jak powiedział jej prezes Mirosław Chmiel - bohater wystawy uczestniczył w ponad 50 wystawach. Zaprosił zgromadzonych na kolejne wystawy ZGF z pracami Witolda Miąsika.
Choć 12. ZFK przeszedł już do historii, to wystawę "Maska wenecka" można podziwiać w Morandówce, kamienicy zbudowanej w stylu włoskim, do 10 lipca br. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2018-06-09 przeczytano: 11012 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|