|
Ministerstwo głupich pomysłów Jednym z moich wakacyjnych tekstów miał być felieton o tematyce kolejowej. Tyle tylko, że chciałem w nim zawrzeć informacje pozytywne i możliwie mało negatywnych (jedynie o przesunięciu o kilka miesięcy uruchomienia pociągu z Hrubieszowa do Warszawy, z powodu przedłużającej się modernizacji szlaku z Lublina do stolicy kraju). A tych dobrych nieco się uzbierało - o postępującej budowie międzygałęziowego węzła komunikacyjnego przy ulicy Peowiaków czy też wprowadzeniu Biletu Taniomiastowego na IC "Hetmana" na odcinku Rzeszów - Hrubieszów. Bardzo dobrze wygląda też wakacyjna frekwencja w naszym jedynym obecnie pociągu dalekobieżnym. Tymczasem niestety wiele wskazuje na to, że już od grudnia możemy mieć do czynienia z drastycznym pogorszeniem oferty podróżowania "Hetmanem". Co więcej, będzie to wynik dziwnych pomysłów także na szczeblu ministerialnym, a nie wyłącznie PKP Intercity, jak dotąd bywało.
W maju dotarła do nas, czyli grupy obsługującej facebookowy profil "Pociągiem do Hrubieszowa", informacja o planowanym już od września, czyli w trakcie obowiązywania rozkładu jazdy edycji 2017-2018, wprowadzeniu obsługi szynobusowej na "Hetmana" na odcinku obsługiwanym trakcją spalinową - Rzeszów - Hrubieszów. Miało się tym zająć Stowarzyszenie Kolejowych Przewoźników Lokalnych (SKPL), obsługujące obecnie kilka krótkich odcinków turystycznych w Polsce oraz - jako podwykonawca PKP Intercity SA - połączenia z Jasła do Zagórza. Pasażerów chciano przesadzać(!) w Rzeszowie ze zmodernizowanych wagonów o wysokim standardzie do pojazdu SN84/VT614 - "szynobusu"wyprodukowanego w Niemczech przed 45 laty. Pojazd to mało komfortowy, głośny, bez klimatyzacji, a co najważniejsze bez eksploatacyjnego doświadczenia w Polsce w postaci obiegów o długości porównywalnej z "Hetmanem" (z Rzeszowa do Hrubieszowa jest 250 km!). Pomysł był więc tyleż karkołomny, co zwyczajnie głupi.
Dzięki staraniom posła Sławomira Zawiślaka udało się zorganizować spotkanie wszystkich zainteresowanych stron w siedzibie PKP Intercity. 6 czerwca w jednej z sal konferencyjnych zgromadzili się przedstawiciele PKP IC oraz SKPL, poseł Zawiślak i nasze skromne grono. Usłyszeliśmy, że pomysł taki jak najbardziej istnieje, ale miałby on wejść w życie "dopiero" od grudnia, czyli od wprowadzenia nowego rozkładu jazdy. Argumentowano nam, że ponieważ używane na tej trasie lokomotywy miały częste defekty, lepiej będzie ulokować tam tabor lżejszy i szybszy, a pasażerowie mieliby przesiadkę w Rzeszowie dosłownie "drzwi w drzwi". Niejasne jednak były odpowiedzi na nasze pytania o to czy taka przesiadka w Rzeszowie faktycznie jest wykonalna oraz o bezawaryjność taboru, a także - co najistotniejsze - przewidywany czas trwania takiego rozwiązania, gdyż nie sposób poważnie traktować je jako docelowe. Używane dotąd lokomotywy miały zaś być przekazane "na inne trasy spalinowe". Niemniej wydawało się, że spotkanie było konstruktywne. Podobało się nam, że tym razem przewoźnik chciał uzyskać akceptację swych działań ze strony społecznej. Wypracowaliśmy kompromis w postaci obietnicy powrotu do tematu SKPL-u pod koniec roku, jeśli spełnione będą określone warunki. Po pierwsze: ich pojazdy zyskają już doświadczenie w zakresie obsługi dłuższych tras, gdyż od września mają już podróżować na szlaku Rzeszów - Łupków. Po drugie: SKPL będzie dysponował odpowiednią ilością taboru, gdyż w tej chwili posiada raptem dwa SN84, z czego jeden wymaga remontu, a reszta floty przewoźnika nie nadaje się do wyjeżdżania z pasażerami dalej niż kilkadziesiąt kilometrów od bazy serwisowej. Po trzecie: PKP Intercity wciąż będzie borykał się z drastycznym niedoborem lokomotyw spalinowych. Wszak po co podwykonawca, jeśliby lokomotyw wystarczyło? Niemniej w toku prac nad przyszłym rozkładem jazdy "Hetman" miał być zakładany cały czas w formie jak do tej pory - wagonów z lokomotywą spalinową. Z takim przekonaniem opuściliśmy nowoczesny biurowiec przy dworcu Warszawa Zachodnia.
Ale w połowie lipca dostaliśmy wiadomość, że sprawa jest nieaktualna. "Szynobus"za "Hetmana" jest zaplanowany już od grudnia, a przesiadka w Rzeszowie ma trwać ponad 45 minut! Do tego jeszcze założono, że SKPL pojedzie do Hrubieszowa tym, co akurat będą mieli na chodzie. Jest to rozwiązanie absolutnie nieprzygotowane i bezmyślne z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze: przesiadka "drzwi w drzwi" w Rzeszowie już od maja przyszłego roku będzie praktycznie niewykonalna z powodu przebudowy tamtejszej stacji w postaci remontów torów i peronów. Mamy już zatem potężne uciążliwości dla podróżnych, których chce się "ganiać z bagażami po stacji".
Po drugie: sam SKPL jako podwykonawca. Jest to jeden z najmniejszych przewoźników w Polsce, który do tej pory obsługiwał tylko krótkie odcinki w ruchu turystycznym. Firma posiada prócz wspomnianego SN84 również kilka malutkich szynobusów różnych serii, które trafiły do Polski po wycofaniu z kolei niemieckich, holenderskich lub czeskich. Wszystkie te pojazdy mają od trzydziestu do ponad czterdziestu lat i mocno odstają swoim komfortem od współczesnych standardów. Zastępowanie nimi składu kategorii IC zakrawa już na ironię, żeby nie wyrazić się dosadniej. Część z tych pojazdów - czeskie szynobusiki - nie posiada nawet niektórych instalacji bezpieczeństwa będących standardem w Polsce.
Mało argumentów? Oto kolejne. Wątpliwości budzi nawet kwestia czy najlepszy z pojazdów SKPL (SN84) będzie w stanie objechać trasę Rzeszów - Hrubieszów. Otóż PKP Intercity S.A. rozważała już wdrożenie na tym odcinku pojazdu zastępczego w postaci całkiem nowego, bo pięcioletniego szynobusu SA138, którego użyczyć miały Koleje Śląskie. Okazało się jednak, że pojazd ten, gabarytami zbliżony do SN84, ma problemy z objechaniem trasy Rzeszów - Hrubieszów - Rzeszów bez dotankowania, a dodatkowo wykazuje skłonności do awarii na długich trasach. Pomysł zarzucono w ostatniej chwili. Było to możliwe także dlatego, że PKP Intercity S.A. skorzystała z opcji podnajmu dwóch kolejnych lokomotyw spalinowych od Kolei Czeskich, a do służby systematycznie wracają po awariach kolejne lokomotywy SU160 od bydgoskiej PESY.
Acz w związku z nimi pojawiają się kolejne wątpliwości. Lokomotywy te zostały zakupione w 2015 roku ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko z przeznaczeniem do obsługi tras: Rzeszów - Zamość, Rzeszów - Zagórz, Białystok - Suwałki, Ełk - Korsze i Piła - Gorzów Wielkopolski. W minionych latach za zgodą Centrum Unijnych Projektów Transportowych rozszerzono te trasy o odcinki Rzeszów - Lublin - Łuków oraz odcinek Zamość - Hrubieszów. Wszystkie te działania wpisywały się w założenia Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, związane z poprawą dostępności komunikacyjnej kolejnych regionów. Ale teraz zaplanowanie na nowy rozkład starych pojazdów SKPL-u na trasie Rzeszów - Hrubieszów równa się zabraniu lokomotyw SU160 z ich trasy bazowej przed końcem trwania okresu trwałości projektu unijnego. To zaś z kolei może nieść określone konsekwencje finansowe!
Mówiąc więc wprost - pomysł z "szynobusami" jest ewidentnie "upychany kolanem", wbrew woli pasażerów i zdrowemu rozsądkowi, a wprowadzenie przesiadek na "szynobus" grozi "zabiciem" frekwencji w połączeniu kolejowym. Co w konsekwencji mogłoby prowadzić do likwidacji pociągu.
Piszę "mogłoby", choć w zasadzie w przypadku zmiany ekipy rządzącej uznajemy to za pewnik. Obecna władza połączeń ciąć nie chce, bo zdaje sobie sprawę, że byłby to strzał do własnej bramki wyborczej. Tym bardziej dziwię się, że swoim działaniem da pretekst następcom do działań rodem sprzed dekady. Oni nie będą patrzeć na cokolwiek więcej poza słupkami w Excelu.
Ale żeby nie było, iż jesteśmy jedynie krytykantami - przy założeniu, że ministerstwo nie pójdzie zawczasu po rozum do głowy - chcemy przypomnieć, że istnieje rozwiązanie alternatywne. Pociąg IC "Hetman" może już od grudnia pojechać od Rzeszowa do Stalowej Woli pod trakcją elektryczną przez Leżajsk. W ten sposób ominięty zostanie problem przesiadek - najistotniejszy dla pasażera. Ominąć można też problem rozgrzebanej niebawem stacji Rzeszów Główny. Dla PKP Intercity znacznie ułatwi się też obsługa lokomotywami spalinowymi, których obiegi skrócą się do odcinków Łuków - Lublin - Stalowa Wola - Hrubieszów. Co więcej, wszystkie lokomotywy z regionu zostaną zgrupowane w jednej lokalizacji, czyli Lublinie, co znacznie ułatwi zarządzanie nimi. Wtedy i wilk będzie syty, i owca cała. Na koniec jeszcze jedna uwaga. Od marca pociągi i tak muszą jeździć od Stalowej Woli do Rzeszowa przez Leżajsk, bo właśnie wtedy zamknięty zostanie szlak Rzeszów - Ocice i to na cały okres obowiązywania rozkładu jazdy. Tylko czy resort umie poszerzyć swe horyzonty?autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2018-07-25 przeczytano: 12477 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|