|
13. ZFK: Tadeusz Wicherek o festiwalu i filharmonii13. Zamojski Festiwal Kultury "arte, cultura, musica e..." przeszedł do historii. W programie tegorocznej edycji zamojskiej publiczności zaprezentowano dwa koncerty: Włoska Noc Operowa i Włoskie Złote Przeboje. Organizatorem uznanego festiwalu jest Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego.
Ostatni raz w tym roku brzmi festiwalowy sygnał muzyczny. Czas na gratulacje i rozmowy z dyrektorem artystycznym ZFK, którym jest jego inicjator Tadeusz Wicherek, dyrektor naczelny i dyrygent Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu.
- Można przyjąć, iż koncert Włoska Noc Operowa w zdecydowanym stopniu pozwala zamościanom poznać wartość opery, a Tadeusz Wicherek z rozmysłem rozkochuje w niej publiczność, by w przyszłości zapewnić frekwencje na operach w planowanej Filharmonii Zamojskiej. Czy taka jest misja festiwalu?
Tadeusz Wicherek: -Nazwijmy to, że troszkę poprawiamy statystykę, bo statystyki mówią, że przeciętny Polak chodzi do opery raz na osiemdziesiąt lat. Dzisiaj było na koncercie ponad tysiąc osób, więc znacząco poprawiliśmy statystykę. To były najpiękniejsze, najlepsze kawałki, najweselsze, najśmieszniejsze, takie, które publiczność śpiewa we Włoszech na ulicach. Bo to są same hity. Więc nie bójmy się opery, chodźmy na te gale operowe i na pełne spektakle, bo wtedy człowiek poznaje ten urok opery, odpoczywa, jest w stanie uczestniczyć w tej uczcie muzycznej, a przecież jest to pisane dla ludzi przez wesołych ludzi. Jak mogliśmy usłyszeć są to wszystko fajne kawałki i tylko trzeba je grać i śpiewać. A soliści są fantastyczni, więc warto, bo to balsam dla uszu.
Tadeusz Wicherek opowiada również historię wyboru włoskiego dyrygenta i solistów koncertu pn. Włoska Noc Operowa.
- Z Rubenem Silva znamy się od 1980 r. Poznaliśmy się na studiach, później pracowaliśmy wspólnie przez długie lata w Warszawskiej Operze Kameralnej. Każdy z nas jakoś tam odchodził od opery, później wracał, tak to się toczyło przez lata. Zależało mi na tym, żeby zaprezentować dyrygenta, który np. "Cyrulika sewilskiego" prezentował przez całe lata i zna go znakomicie. Więc, to było słychać w brzemieniu orkiestry. Natomiast Valentinę Pennino poznałem w Karkowskiej Operze Kameralnej, gdzie robiliśmy wspólnie premiery - operę Liviette e Tracollo Pergolesiego i Zaide Mozarta. Valentina jest Włoszką, studiowała w Krakowie. Ale wróciła do Włoch, jest teraz świeżo upieczoną mamą. Śpiewa, jak słychać było - rewelacyjnie. Znakomicie. Poza tym, ta lekkość włoskiego języka, ta komunikatywność, to, co prezentują Włosi podczas śpiewania - to jest bezcenne. Trzeba z tego korzystać.
-Zadzwoniłem do Włoch i poprosiłem Valentynę, żeby zorganizowała taką ekipę solistów, z którą moglibyśmy wspólnie taką Włoską Noc Operową zrobić. Właśnie z takim ruchem scenicznym, z pewną grą, żeby to nie było tylko stanie i śpiewanie, tylko, żeby coś się jeszcze działo na scenie. Stąd te drobne elementy scenograficzne, które pomagają i opowiadają o tym, o czym jest cała opera. Mieliśmy szanse wysłuchać jakby całej opery, tylko w trzech kawałkach, z trzech różnych oper włoskich kompozytorów. Mniej więcej tyle opery składające się z trzech aktów trwają, tyle, że ja powybierałem najciekawsze fragmenty i stąd mieliśmy możliwość posłuchania trzech oper. Plus znaczące otwarcie fragmentem "Aidy" i mniemam, fascynujący finał w postaci "La danza", taranteli neapolitańskiej.
Jeszcze tego samego wieczoru Tadeusz Wicherek zapewniał, że drugi festiwalowy dzień to same hity. Jak wynika z poniższej rozmowy to kolejna misja Tadeusza Wicherka - promocja młodych artystów w koncertach z Orkiestrą Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego. Obserwacja ostatnich lat pokazuje, że dyrektor i dyrygent z ogromnym wyczuciem, ale też z sukcesem dobiera młodych wokalistów. Koronnym dowodem jest współpraca orkiestry z młodym, znakomitym Zespołem Studia Accantus.
Tadeusz Wicherek: -Będą to przeboje: Al Bano & Rominy Power, Drupiego, Zucchero, Adriano Celentano, Toto Cotugno, w wykonaniu młodych, zdolnych wokalistów. Udział w tym koncercie zaproponowałem tym osobom, które się dobrze pokazały w show telewizyjnych typu The Voice of Poland, Bitwa na głosy czy Twoja twarz brzmi znajomo. To są młodzi ludzie którzy się jeszcze nie wpisali swoim nazwiskiem w popkulturę tak jak Zbigniew Wodecki, Ewa Bem czy Maryla Rodowicz, ale wszystko jest przed nimi. Dają świadectwo tym jak śpiewają, że naprawdę do tego się nadają i robią to znakomicie. A jutro będziemy tego świadkami. Też chciałbym pomóc tym młodym ludziom, bo jak inaczej wystąpią z towarzyszeniem orkiestry?
* * *
Zapewne większość słuchaczy koncertu Włoskie Złote Przeboje nie tylko śledzi losy budowy w Zamościu nowej siedziby Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego na miarę XXI wieku, ale także temu pomysłowi sekunduje. Do realizacji tego wspaniałego projektu - budowy Filharmonii Zamojskiej - odniósł się także prowadzący koncert Paweł Sztompke, wspierający tę ideę w Polskim Radiu oraz dyrektor Tadeusz Wicherek.
-Dziś orkiestra gra na wolnym powietrzu, ale wiem, że szykują się zmiany, są wspaniałe plany i już za chwilę, może nie za rok, może za dwa, orkiestra będzie miała swoją wspaniałą siedzibę, bo ta, która jest od roku 1990 w Bramie Lwowskiej już nie wystarcza. Ona nie wystarcza od wielu, wielu już lat. I myślę, że te plany o których mówił Tadeusz Wicherek w Polskim Radiu są naprawdę wspaniałe. Zresztą, świat idzie w tym kierunku, z wielkich ulic znikają banki, ponieważ one wyludniają te miasta dlatego, że o czwartej zamykają swoją działalność i cześć. Z wielkich miast znikają sklepy, gdyż przede wszystkim ludzie kupują w galeriach handlowych poza miastem. W wielkich, średnich i małych miastach najważniejsza staje się kultura jako sposób na spędzanie czasu wolnego. Takim miejscem jest filharmonia albo miejsce muzyczne - podkreślił Paweł Sztompke.
- Tadeusz, powiedź, to będzie bardzo niedaleko od Rynku Wielkiego. Jest już miejsce, jest adres.
-Tak, jest to bardzo blisko i jest to dobre miejsce, aby nasze Stare Miasto, nasze dziedzictwo narodowe żyło cały czas. To miejsce, to okolice parkingu przy ulicy Sadowej. Na to miejsce otrzymaliśmy pozytywną opinię Narodowego Instytutu Dziedzictwa - mówił Tadeusz Wicherek, a publiczność gorącymi oklaskami okazała swoją radość.
Podkreślono ogromną w tym rolę Małgorzaty Bzówki, wiceprezydent miasta Zamość, która cały czas pracuje nad tym, żeby ten plan doszedł do skutku, przy wielkim wsparciu Andrzeja Wnuka, prezydenta miasta Zamość.
-A popatrz ile publiczności będziemy mieli w tej sali - powiedział Tadeusz Wicherek patrząc z wysokości sceny na tłumnie zgromadzonych zamościan oraz gości. - Brawo teraz dla Państwa!
Jak zauważył Paweł Sztompke, ta inwestycja w miejsce kultury może być najlepszą inwestycją w Zamościu na najbliższe lata. Jak dodał, są prace naukowe, które pokazują w jakim stopniu obecność filharmonii czy teatru wpłynęła na cały rozwój dzielnicy i miasta. To jest cudowne. I my w tym wszystkim teraz uczestniczymy.
Tadeusz Wicherek: -To jest takie koło zamachowe proszę Państwa, dla całego miasta. Bo nie łudźmy się, my nie będziemy w stanie każdego dnia grać koncert, ale w tej sali będą się odbywały inne imprezy, gościnnie. Będą się odbywały zjazdy, sympozja. A jak zjazdy i sympozja to znaczy, że na te osiemset miejsc przyjedzie osiemset osób. Proszę sobie teraz wyobrazić, że te osiemset osób musi gdzieś spać, musi gdzieś jeść, musi gdzieś pójść na zakupy. To będzie takie koło zamachowe dla naszej gospodarki, dla naszej zamojskiej gospodarki. To jest bardzo ważne! - podkreślił dyrektor Tadeusz Wicherek.
-Staramy się jak na jakimś wiecu, a to koncert. Wywołałem ten temat absolutnie świadomie, bo uważam, że fenomen tego miejsca jest niesamowity i to jest najważniejsze - podsumował prowadzący koncert Paweł Sztompke, dziennikarz i recenzent muzyczny, związany z Programem I Polskiego Radia.
* * *
Po żywiołowym, ale i też lirycznym i romantycznym koncercie "Włoskie Złote Przeboje" jest okazja, aby zapytać czy jest z niego zadowolony dyrektor artystyczny festiwalu Tadeusz Wicherek, ponieważ publiczność była zachwycona występem Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego i młodych, utalentowanych wokalistów. Doskonały scenariusz i fascynujący finał. Po prostu, działo się!
Tadeusz Wicherek: -Bardzo jestem zadowolony, widać co się dzieje na widowni, istny szał. Trzeba wyjść z tej tradycyjnej piosenki i pójść troszeczkę w tę nowoczesność, poprzez energetyczne piosenki, które były na końcu. To zostało specjalnie ułożone. Aranżacjami zajęli się Zbyszek Małkowicz - jak zawsze i Sebastian Lewicki, napisał już kilka utworów dla nas. Także korzystamy ze znakomitych aranżerów.
-Długo też wybierałem wokalistów, bo najpierw trzeba było ułożyć repertuar, a później wybrać wykonawców, którZy by do tego pasowali. I w pewnym momencie trzeba było dokonać odpowiedniej selekcji. Żałuję, że nie mogłem zatrudnić wszystkich, ale wymagania są takie, a nie inne. Dotąd nie pracowaliśmy z tym składem. Ja uwierzyłem w nich, bo wiedziałem, że to jest olbrzymi potencjał, znakomici soliści. Sztuka opiera się na pewnym zawierzeniu, pewnej wierze, zaufaniu do artyzmu poszczególnych osób. To jest ważne. To jest znakomita grupa ludzi, z którymi można pracować.
- Czy możliwe jest przebicie pułapu podczas następnych edycji festiwalu? Czy jest już pomysł?
Tadeusz Wicherek: -To jest zawsze pytanie - co będzie dalej? Mam pewien pomysł. Czy on wypali, tego nie wiem. Chciałbym pokazać, jeżeli to możliwe, trochę symfoniki, nie tyle włoskiej nocy operowej tym razem, ile takiej symfoniki, która jest związana z muzyką filmową, z klimatami potężnej orkiestry i to byłby mój taki plan. Znam kilku kompozytorów, którzy piszą muzykę w stylu takiej pompatycznej, amerykańskiej aranżacji, ale jest to muzyka włoska. Fajna, którą warto pokazać. No bo kto to ma pokazać? To jest pisane na orkiestrę i chodzi o to, żeby to pokazać w formie z wizualizacją, żeby to był obraz i dźwięk. Nie chcę prezentować typowych filmów. Chodzi mi o jeszcze wyższy pułap. Co będzie z muzyką rozrywkową, to się jeszcze okaże, bo rozpocząłem pewne rozmowy. Niestety, San Remo, jako takie, straciło swoją markę. I to jest pewien problem. Nie możemy grać cały czas tego samego repertuaru, ale jest jeszcze kilka piosenek, których dzisiaj nie zagraliśmy, więc być może trzeba będzie w tym kierunku pójść. Zobaczymy.
Sądzimy, iż o sukces pomysłów Tadeusza Wicherka możemy być spokojni. Z roku na rok dyrektor naczelny i dyrygent Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego potwierdza zasadę, iż Zamość ma szczęście do ludzi. Ludzi z pasją, zaangażowanych, konsekwentnie działających na rzecz rozwoju kultury miasta idealnego jakim jest Zamość, z wielkim pożytkiem dla jego mieszkańców. Pora na honorowe obywatelstwo dla Tadeusza Wicherka, a może zaczekajmy jeszcze chwilę, najlepiej pasowałoby w roku powstania Filharmonii Zamojskiej. Bo to, że sobie - oddany naszemu miastu Tadeusz Wicherek - na nie zasłużył, nie pozostawia dla nas żadnych wątpliwości.
Portal Zamość online był patronem medialnym
13. Zamojskiego Festiwalu Kultury "arte, cultura, musica e..."
autor / źródło: redakcja, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2019-06-12 przeczytano: 14283 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|