|
Z cyklu "Pasjonaci, Zwyczajni Nieprzeciętni" Tadeusz GrygielPiwnica pod św. Kazimierzem to nowe miejsce na mapie kulinarnej i kulturalnej Zamościa za sprawą marzeń jej właścicieli Agnieszki i Piotra Linków. Bohaterem piątego odcinka cyklu "Pasjonaci, Zwyczajni Nieprzeciętni" był niezwyczajny gość, Tadeusz Grygiel. (25.05.22).
Artysta malarz, pejzażysta Zamościa, poeta, filozof. Tworzy spójną rzeczywistość - tak zapowiadano spotkanie z Tadeuszem Grygielem. Jednym słowem z humanistą wysokiej rangi. Stwórca był wyraźnie łaskawy dla Tadeusza Grygiela, aczkolwiek sam zamościanin swoje zainteresowania plastyczne przypisuje sprzyjającej atmosferze domu rodzinnego oraz osobom z najbliższego kręgu rodziny, które takie uzdolnienia wykazywały. Zainteresowania literackie pojawiły się w życiu dorosłym jako potrzeba rozprawiania kwestii egzystencjalnych. Tu wielce przydatną stała się filozofia. Tadeusz Grygiel ukończył studia doktoranckie na UMCS w Lublinie. Takie spotkanie nie mogło umknąć uwadze osób, którym po drodze jest z... kulturą słowa i obrazu oraz dźwięku. Bo wielce sobie ceni słowo Tadeusz Grygiel. I ceni sobie Zamość, ten "Zamość nieoczywisty" w obrazie. Dzieła znanego akwarelisty Starego Miasta "nieoczywistego", miejsc, których już nie ma, zaprezentowano we wnętrzach klimatycznej "Piwnicy pod św. Kazimierzem".
Gości spotkania powitali także pasjonaci, przede wszystkim gór, a sądzę, że także Zamościa. Agnieszka Linek to zamojska przewodniczka, prowadzi ona restaurację "Piwnica pod św. Kazimierzem". Piotr Linek to ceniony poeta, polonista w I LO w Zamościu.
- Tadeusz Grygiel pozostaje poetą bez wątpienia, ale będąc poetą, nie przestaje być filozofem. To tylko początek, a wszystko co najlepsze jest przed nami - mówił Piotr Linek. Drugim bohaterem spotkania jest Michał Dudziński, który będzie grał, improwizował... - zapowiadała Agnieszka Linek.
Jak już wiadomo, gospodarze uroczego miejsca znają rolę pasji w życiu człowieka. Zgromadzonym terminy "pasja" i "pasjonat" fascynująco objaśnił Tadeusz Grygiel, uprzednio komplementując gospodarzy i dziękując za duże wyróżnienie jakim jest dla niego spotkanie z publicznością w "Piwnicy pod św. Kazimierzem".
- Określenie pasjonat nie przystaje do mnie zupełnie. To słowo oznacza coś, co jest mi obce. Pasjonat, pierwsze odniesienie to jest Pasja, współodczuwanie męki Chrystusa, czemu towarzyszą ogromne emocje, ogromne przeżycia, wręcz skrajne emocje. Ten element emocjonalności jest na tyle silny, że w pewnym momencie wyzwala coś, że w pewnym czasie pasjonatem nazywano człowieka niezrównoważonego, furiata, człowieka niepoczytalnego, niepotrafiącego zapanować nad swoimi emocjami. Jest takie powiedzenie - "dostaje szewskiej pasji".
- Dzisiaj znaczenie tego słowa jest inne, pozytywne. Jest to szczególne zainteresowanie tym, co się robi. Robi się to z serca. Element przesadnej emocjonalności bywa jednak i tu obecny. Czasami, w pewnych przypadkach, to staje się niebezpieczne. Takim skrajnym przypadkiem pasjonata była Wanda Rutkiewicz, która odnosiła sukcesy we wspinaczce. W pewnym momencie postanowiła, że zdobędzie wszystkie ośmiotysięczniki. Mało kto, jak ona, zdawał sobie z tego sprawę, jak duże jest to ryzyko. Skrajne warunki pogodowe są niezwykłym zagrożeniem, ale najsłabszym ogniwem są tu ograniczenia samego człowika. Ona wiedziała o tym, ale podjęła ryzyko i zginęła - mówił Tadeusz Grygiel.
Dlaczego o tym wspomniał filozof Tadeusz Grygiel?
- Ponieważ pojawia się tu pewien schemat, pewna zależność. Nie jest tak, że pasjonat buduje swój obszar zainteresowania, patrzy jak to wypełnić, w którym pójść kierunku. W pewnym momencie, pasja kieruje człowiekiem. Ona rządzi i tego pasjonata uzależnia. Znam spośród Państwa wielu pasjonatów, są nieskrajni i są bardzo ciekawymi ludźmi. Inspirującymi - zauważał filozof, poeta i artysta malarz, chcąc pokazać swój punkt widzenia i odniesienie do rzeczywistości w kontekście do swoich prac, swojego działania - podkreślił pan Tadeusz.
- Mnie jest bliska idea stoicka, która jest przeciwieństwem emocjonalności. Stoicy, starożytna szkoła grecka, nie bagatela, ponieważ ona przetrwała ponad osiemset lat i przetrwała dłużej jako idea rycerskości. A w czasach nam bliższych jako wzorzec dżentelmena. To są te same idee, czyli idea panowania nad sobą i równowagi wewnętrznej - zauważył Tadeusz Grygiel.
Jak stwierdził w konkluzji bohater spotkania w "Piwnicy pod św. Kazimierzem":
- Najważniejszą rzeczą jest tu równowaga, co bardzo ładnie pokazuje Arystoteles, przedstawiając taką ideę "złotego środka". Pan Tadeusz podał przykład: tchórzostwo, którego przeciwieństwem jest brawura, szalone zachowanie. Natomiast tym właściwym zachowaniem jest męstwo, odwaga. To męstwo to jest pewna wartość. W systemie aksjologicznym, w systemie wartości to jest wzniesienie.
- Od pewnego czasu, świadomie staram się kształtować taką postawę. Ona zawsze była mi bliska, chociaż w dzieciństwie nie wiedziałem o tym, nie miałem pojęcia, natomiast uwarunkowania domowe były takie, że sprzyjały temu. To zasługa rodziców, znajomych, którzy przychodzili do nas. Było to przeważnie środowisko przedwojennych nauczycieli, niezwykle zrównoważonych. Więc, to by była ta optyka, którą należałoby przyjąć w stosunku do mojej pracy. Nie staram się konkurować z nikim, bo nie ma to zasadności. Działam według swojej wiedzy, według praktyki, przykładów osiągnięć innych. To samo jest z poezją - podkreślił istotę swojej twórczości i artystycznej aktywności Tadeusz Grygiel.
Kolejna część spotkania upłynęła pod znakiem prezentacji akwareli.
- Akwarele nie są najważniejsze, najważniejszy jest Zamość. Zasadą było pokazanie atmosfery miasta, które uległo przeobrażeniu. Na szczęście miasto nie było niszczone przez wojny i inne destrukcyjne działania, nie należy jednak zapominać o ludności. W obrębie murów, na przestrzeni istnienia miasta było 60 pożarów. Jeden z największych filozofów Heraklit stwierdził, że zasadą rzeczywistości (arche) jest ogień, na zgliszczach płonącego powstaje nowe. Wszystko jest ruchome i ulega przeobrażeniu - kontestował pejzażysta Zamościa.
Tadeusz Grygiel przybliżał tematykę swoich akwareli, poczynając od wieży ciśnień, przez Plac Stefanidesa, czy wcześniej plac autobusowy, szpital przy ul. Żdanowskiej z 1907 r., przeznaczony na szkołę żydowską. Opisując jedną z pięknych akwareli w okazałych ramach artysta stwierdził, że pokazany na obrazie Zamość nigdy tak nie wyglądał. Tak wygląda współcześnie. Publiczności zaproponowano też zabawę polegającą na odgadnięciu miejsca pokazanego na ilustracji. Była to studnia na dziedzińcu d. Akademii Zamojskiej. Bohater spotkania przyznał, że malując ten Zamość "nieoczywisty" miał dostęp jedynie do opisu inwentaryzacyjnego, zdobytego przez dr Bogumiłę Sawę z archiwów rosyjskich. Warto uważniej przyjrzeć się akwarelom, aby zobaczyć z jaką precyzją dla pierwowzoru i z jaką wrażliwością dla urody zabytkowych obiektów, Tadeusz Grygiel pokazuje kolejne pejzaże miejskie na swoich akwarelach.
Od wykładu filozoficznego, przez wymiar plastyczny, wszechstronnie utalentowany Tadeusz Grygiel przeszedł do prezentacji kilkunastu swoich wierszy. Tak jak w akwarelach stworzył nieco nostalgiczny nastrój Zamościa, tak recytacji wierszy klimat tworzyły dźwięki Michała Dudzińskiego na instrumencie klawiszowym, aby zachować ten wyjątkowy nastrój spotkania. Słuchacze doświadczali pełnej harmonii, innymi słowy poeta i muzyk uzyskali "złoty środek", aby całość dzieła, jaką otrzymał słuchacz była wybitnie spójna. Poezję Tadeusza Grygiela determinuje filozofia - stawianie pytań egzystencjalnych - "Nie chcę napisać tego wiersza. Mieć czy być? Być albo nie być...", " "Co to jest mieć własne zdanie? Co to jest miłość?...", szukanie na nie odpowiedzi - "Takie miejsce jest tuż nad ziemią...", pochylenie się na swoim życiem i sensem życia w ogóle: "Toczy się gra w nieznane. Każdy dzień to szansa i pewność, że jeszcze nie przegrałem...". Nie można oprzeć się wrażeniu, że to rodzaj retrospekcji, spojrzenia za siebie, ale też wybieganie w przyszłość w wierszu, którego pierwsze słowa brzmią: "Wyobraź sobie wszystkie puste po mnie miejsca...". Poeta zakończył prezentację wierszem, konstatacją: "Dotarłem na drogę...".
Michał Dudziński swój występ skwitował krótko - słowa w muzykę. Ja próbowałem to , po prostu zamienić.
- Pan Michał Dudziński jest człowiekiem niezwykle uwrażliwionym artystycznie. Ale przy tym jest niezwykle uwrażliwiony intelektualnie. Nie zawsze te rzeczy idą w parze. I jeszcze jedna cecha artystów, poczucie indywidualności, odrębności, które często utrudnia komunikację. My, przy tym projekcie, spotkaliśmy się wcześniej dwa razy. Z tego spotkania wynika, że pan Dudziński jest osobą niezwykle empatyczną. Stawia zadanie jako główny cel. My, dziękujemy - mówił Tadeusz Grygiel, a zgromadzeni w "Piwnicy pod św. Kazimierzem" słuchacze oklaskami podziękowali za wspaniałe spotkanie malarsko-poetycko-muzyczne z cyklu "Pasjonaci, Zwyczajni Nieprzeciętni", z Tadeuszem Grygielem w roli głównej.
I chociaż uleciały słowa i dźwięki, to w "Piwnicy pod św. Kazimierzem" nadal można podziwiać wystawę artysty malarza, filozofa i poety "Zamość nieoczywisty".
Po tym niezwykle wyjątkowym spotkaniu nasza optyka zmierza do stwierdzenia, że wieczory filozoficzne z Tadeuszem Grygielem w "Piwnicy pod św. Kazimierzem", który objaśnia nam świat wzorem sławnych filozofów, których tak bardzo cenił fundator Zamościa - Jan Zamoyski kanclerz i hetman wielki koronny, cieszyłyby się taką samą popularnością i uznaniem jak to ostatnie spotkanie w ramach cyklu "Pasjonaci, Zwyczajni Nieprzeciętni". autor / źródło: foto Mirosław Chmiel dodano: 2022-06-06 przeczytano: 2674 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|