www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 21 listopada 2024, w 326 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Janusza, Konrada, Reginy.
Listopadowe przysłowia: Słońce w Marcina - nie zmarznie ozimina. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > W naszym mieście


- - - - POLECAMY - - - -




Ku "pokrzepieniu serc", czyli "Straszny dwór" w Zamościu

Premiera "Strasznego dworu" w Zamościu odbyła się 15 grudnia 2007 r. w Sali Kinowej "Stylowy". Przyjęcie dzieła Stanisława Moniuszki przez publiczność było wyjątkowo entuzjastyczne.

Największą wartością spektaklu jest odkrycie bogactwa orkiestrowej partii Moniuszkowskiego dzieła. Tadeusz Wicherek odczytał "Straszny Dwór" dynamicznie. Udowodnił, że Moniuszko potrafił pisać muzykę świetnie zinstrumentowaną i bogatą w fakturze, a on, jako kierownik muzyczny, reżyser i dyrygent w jednej osobie potrafi po mistrzowsku to zinscenizować.

"Straszny dwór" Stanisława Moniuszki to taka dziwna opera, której na świecie poza specjalistami nie zna prawie nikt, natomiast w Polsce znają ją - przynajmniej we fragmentach - niemal wszyscy. Któż z nas bowiem nie słyszał (we fragmentach) "Arii z kurantem", arii Skołuby "Ten zegar stary", czy mazura z IV aktu? Nie wszyscy zapewne wiedzą, "skąd to jest", ale Polaka, któremu te fragmenty byłyby po prostu kompletnie obce, trudno sobie wyobrazić.



Radość poznawania tej urzekającej komedii w Zamościu porównywalna była dla mnie z radością pierwszego jej słuchania w Operze Lwowskiej. Stanisław Moniuszko wplótł narodową nutę do muzyki, która jest mistrzowskim przykładem stylu zachodniego. Jej melodyjność, świeżość i polskie rytmy tańca, przede wszystkim chóralny krakowiak i mazur w ostatnim akcie, mają niezwykłą siłę wyrazu. To, co polskie, wykracza zresztą daleko poza warstwę muzyczną dzieła, jako że "Straszny Dwór" - nostalgiczna wizja utraconej Polski - był w istocie peanem narodowym w czasie, kiedy kraj ten długo już znosił jarzmo obcych rządów.

Wbrew temu, co sugerować mógłby tytuł, niewiele jest grozy w "Strasznym dworze", który jest opowieścią o efektach niecodziennej przysięgi, jaką składa dwóch braci: decyzji pozostania kawalerami, by żadne rodzinne zobowiązania nie stanęły im na przeszkodzie w wypełnieniu obowiązków wobec ojczyzny. Ostatecznie jednak ulegają czarowi dwóch sióstr, których patriotyzm okazuje się być nie mniejszy, niż ten braci.



Klęska powstania styczniowego legła niewątpliwie u podstawy narodzin "Strasznego dworu" St. Moniuszki. Opera została pomyślana tak, aby pokazać najbardziej wartościowe i zakorzenione w dziejach narodu wzorce charakterów ludzkich, postawy i działania zgodne z podstawowym obowiązkiem wobec ojczyzny - poszczególne cnoty obywatelskie: wierność, odwagę, sprawiedliwość, umiłowanie rodziny i przywiązanie do wiary.

W operze tej akcja sceniczna musi być więc ściśle zespolona z muzyką, która dość wyraźnie kreśli sylwetki bohaterów utworu. Pojawienie się każdej postaci na scenie poprzedza wprowadzenie nas w klimat muzyczny. Największy urok stanowią tutaj scenki rodzajowe, one zresztą nadają niepowtarzalny urok całemu dziełu. Wdzięczne i urokliwe były sceny z dziećmi, członkami grupy VI zespołu "Zamojszczyzna".

Czy realizatorom udało się udało się spełnić ów istotny warunek? Generalnie tak. I to zarówno w warstwie muzycznej, jak i scenograficznej. Tadeuszowi Wicherkowi i Polskiej Orkiestrze Włościańskiej im. K. Namysłowskiego udało się wyzwolić ten błogi nastrój uczucia swoistego, szczególnego zadowolenia, wewnętrznego ciepła, jakie przynosi ta muzyka. Wydobyte zostało z niej i bogactwo pomysłów i doskonała instrumentacja.



Może tylko nie wszystkie melodie zabrzmiały dostatecznie głośno. Ale to już trochę za sprawą śpiewaków, trochę akustyki. Wśród nich klasą dla siebie był odtwarzający partię Miecznika Leszek Skrla. Jego piękny, aksamitny, o szlachetnej barwie baryton i powściągliwe aktorstwo sprawiły, że stworzył postać autentycznie dostojnego wielmoży. Słynny polonez w jego wykonaniu stał się istotnie patriotyczną przemową! Był znakomity w pysznej arii polonezowej, w której jako ojciec dziewcząt wylicza zalety, jakich oczekuje od swoich przyszłych zięciów.



W rolę Hanny wcieliła się Karolina Kanak, która była dostojną, dramatyczną - powiedziałbym dumną szlachcianką. Śpiewała bardzo pięknie i swobodnie, dominując głosem i w scenach zespołowych. W popisowej arii podkreślała swobodę swej koloratury. Lśniący i dźwięczny sopran zabrzmiał szczególnie dobrze w popisowej arii Hanny o sile ducha polskich panien. Jadwigę odtwarzała Agnieszka Cząstka - poprawna wokalnie i ujmująca scenicznie - śpiewała pełnym, bogatym mezzosopranem. Pełną godności Cześnikową, a równocześnie pięknie śpiewającą interpretatorką wokalną tej partii była Mariola Zagojska. To artystka dobrze sobie radzi na scenie, wie co i do kogo śpiewa. Czuliśmy w jej barwie głosu determinację uczynienia wszystkiego, by jej siostrzeńcy dobrze się ożenili.



W rolę Macieja wcielił się Leopold Stawarz, zadowolił publiczność wokalnie i aktorsko. Partię Damazego wykonał z powodzeniem Ryszard Wróblewski - bardzo przekonywujący, w scenie gdy od obu sióstr dostaje "kosza". Jako Skołuba dobrze prezentował się Mieczysław Milun, a może nawet lepiej niż dobrze. W operze swój udział mieli soliści pochodzący z Zamościa: Barbara Rabiega jako Stara niewiasta oraz Dariusz Sobczak jako Grześ. Małe role, za to dla nas miły akcent. Obsady opery dopełniała Bogusława Matys jako Marta.

Dla dyrygenta Tadeusza Wicherka orkiestra była wartością nadrzędną, ale o nią, i o śpiewaków, troszczył się tak samo. Obsadę można uznać za optymalną, zebrano dobrych śpiewaków, będących do dyspozycji w kraju na czas zamojskiej premiery "Strasznego dworu:"



Dobrze przygotowany Chór Teatru Muzycznego w Lublinie mógł zadowolić i w swoich solowych fragmentach, i towarzysząc solistom. Przygotowanie chóru było dziełem Zofii Bernatowicz. Chór ma za sobą inne inscenizacje "Strasznego dworu", w Zamościu musiał się tylko wpasować w rozmiar sceny podczas próby kostiumowej.

Wieńczący operę (zgodnie z tradycją wykonawczą) mazur stał się popisem Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna". Choreografię opracowała Jolanta Kalinowska - Obst, kierownik artystyczny zespołu. Wykonanie mazura zdecydowanie podniosło rangę opery i było znakomitym punktem kulminacyjnym, "Straszny dwór" nabrał innej barwy.

I jeszcze słów parę o stronie inscenizacyjnej zamojskiej premiery. Otóż zaczęło się interesująco. Prolog. Na scenie pojawiają się członkowie Zamojskiego Bractwa Rycerskiego ze sztandarami, strzela armata - kreuje się atmosfera opery narodowej. Artyści w polskich strojach z epoki składają sobie solenne zapewnienia, że stawią się zawsze, gdy Ojczyzna zawoła. Brać szlachecka na obozowisku pije ostro, Żydzi - grani przez członków ZPiT "Zamojszczyzna" polewają gęsto.



W ogóle kostiumy wydają się nie tylko stylowe i barwne, ale po prostu ładne. Tradycja inscenizatorska nie zostaje naruszona. Dekoracjom trudno odmówić ujmującej delikatności. Piękny jest gaik brzozowy i rozpalone ognisko. Rewelacyjna jest scena - tło fragmentów rozgrywanych w rodzinnej posiadłości braci i w bogatszym dworze w Kalinowie. Bardzo ciekawa jest również sceneria trzeciego aktu (kurant i "żywe obrazy").

Dobrze przemyślana scenografia jest dziełem Mieczysława Gradziuka. Myślę, że subtelność scenografii oraz mądre rozwiązania techniczne (obrotowe elementy scenografii) zastosowane na bardzo małej scenie dodają uroku tej inscenizacji. Zamontowanie z boków głównej sceny dodatkowych, małych podestów pozwoliło optymalnie ale i malowniczo rozegrać sceny zespołowe, ale przede wszystkim, możliwe było wykonanie finałowego mazura na 8 par, gdzie w tym samym czasie na scenie pozostawało około pięćdziesięciu chórzystów.



Kolejnym plusem tej opery jest interpretacja dyrygenta Tadeusza Wicherka, którego energiczne, żywe tempa czynią tę muzykę porywająco rytmiczną i przemawiającą do uczucia i wyobraźni słuchacza. Na premierze nie sposób było się nudzić, nie zasłuchać się w te słynne melodie - mazura z czwartego aktu, i wybitnych arii: z kurantem i Skołuby.

Mówi się często, że "Straszny dwór" został skomponowany przez Moniuszkę w celu "pokrzepienia serc" Polaków załamanych po klęsce Powstania Styczniowego. Kompozytor zapragnął stworzyć dzieło optymistyczne i przypominające czasy narodowej świetności, stworzył Moniuszko najdoskonalsze dzieło operowe, które stało się wychowawcą wielu pokoleń Polaków.

Główne jego walory to pomysłowość, świetna konstrukcja scen zespołowych, subtelna i zarazem barwna instrumentacja, przede wszystkim zaś inwencja melodyczna o wyjątkowej szlachetności, wypracowany przez kompozytora indywidualny styl dramaturgii operowej i wreszcie urzekająca atmosfera polskości.



Gdy słuchałam muzyki Moniuszki, zagranej przez "Namysłowiaków" - tak swojskiej, tak naszej, to mimowolnie poczuwałam się do pewnej solidarności z kompozytorem, który - zdawało się - jakby nam, słuchaczom wyjął z piersi jakąś cząsteczkę naszej duszy i tę ozdobił i upiększył, ułożył w cudną całość. Trudno oprzeć się wzruszeniu. Inscenizacja opery została wspaniale przygotowana, dopracowana w szczegółach i naprawdę zachwycająca.

Premierowa inscenizacja "Strasznego dworu" w Zamościu należała do bardzo udanych, należą się za to ukłony, duże brawa i wielki szacunek. Była to inscenizacja godna wystawienia pierwszej w historii Zamościa opery.

* * *

Ta premiera powinna przekonać niejednego niedowiarka, że w Zamościu potrzebna jest od zaraz, profesjonalna sala koncertowa i scena, na którą "Namysłowiacy" bez wątpienia zasługują.

* * *

Z uwagi na duże zainteresowani, Polska Orkiestra Włościańska im. K. Namysłowskiego planuje kolejne, już trzecie wystawienie opery "Straszny Dwór" - 8 marca 2008r, w Sali OSiR w Zamościu. Sądzę, że podobnie jak 15 i 16 grudnia br. - sala wypełni się do ostatniego miejsca. Warto się wybrać, także ponownie, by usłyszeć jak Dyrygent, skupiony na swojej pracy zdawał się sam wydawać dźwięki z serca i tą czarowną muzyką krzepił nasze serca. Dla mnie był to artyzm najwyższego lotu. A może nie tylko dla mnie!?


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2007-12-19 przeczytano: 6051 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet