|
Muszkieterowie żartu, czyli Kabaret "Ani Mru Mru"Jeden z najpopularniejszych w Polsce, lubelski Kabaret "Ani Mru Mru" zaaplikował zamojskiej publiczność ponad dwugodzinną sesję humoru (1.03.). Za cenę jednego kabaretu publiczność otrzymała dwa występy, jako support wystąpił młody kabaret "Smile".
Słowami - Jesteście dużo lepszą publicznością niż ta, która przyjdzie na 19.30 - Marcin Wójcik wkradł się w łaski publiczności, a potem? doprowadził ją do łez swoimi żartami. Nie był sam, sekundowali mu koledzy. Wszyscy za jednego, jeden za wszystkich!
Kiedy sala widowiskowa ZDK wypełniała się do ostatniego miejsca, miałam przyjemność porozmawiać z członkami Kabaretu "Ani Mru Mru", który tworzą: Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek.
Intuicyjnie czułam, że nie będzie łatwo. Rozmówcy podyktowali warunki rozmowy. Żarty nie opuszczały ich ani przez chwilę.
Teresa Madej - Na naszym portalu, zapowiadając Panów występ, napisałam, że wyśmieją wszystko i wszystkich. Czy tak jest?
Marcin Wójcik - Po trochu tak. Może nie wszystkich i wszystko ale większe rzeczy potrafimy obśmiać.
Teresa Madej - Kabaret powstał 1 września 1999. Skąd przyszedł pomysł? Parafrazując - "cymbalistów było wielu", kabaretów też!
Marcin Wojcik - Kabaretów było wiele, ale nie w Lublinie. W związku z tym, że w Lublinie nic się nie działo na scenie kabaretowej, to w mojej "chorej" głowie powstał pomysł, żeby stworzyć kabaret. I tak się zaczęło.
Teresa Madej - Skąd inspiracja?
Marcin Wójcik - Mógłbym tutaj kłamać, że z Bułhakowa i innych rosyjskich pisarzy. Nie. Z chęci bycia na scenie. Taka inspiracja.
Teresa Madej - To takie wyeksponowanie ego?
Marcin Wojcik - I alter ego. (drugi ja - jest drugą tożsamością, drugą osobowością wewnątrz tej samej osoby - przyp. autora).
Teresa Madej - Czy Panowie śmiejecie się z tych samych dowcipów, z których śmieje się publiczność ( miałam na myśli skecze)?
Marcin Wójcik - Nie wiemy, bo nie opowiadamy sobie dowcipów. My pokazujemy to, co nas bawi, ale staramy się nie pokazywać tego w formie dowcipu. Natomiast po występach większość naszych dowcipów bawi gawedź. Waldek jest specjalistą od podrzucania takich żartów, z rękawa. Może teraz jakiś by opowiedział.
Waldemar Wilkołek - (chwila namysłu) Nie.
Marcin Wójcik - On walczy o statuetkę Toma Waitsa polskiej sceny kabaretowej. Wypracował sobie takie amplua i trzyma się tego. Mało mówi, jest taki nieprzychylny. Zresztą on stroni od kobiet.
Teresa Madej - Ale ja tu jestem służbowo.
Marcin Wójcik - Ja wiem. Ale o jego preferencjach mówię.
Teresa Madej - Nie będę tego dociekać! Ulubiony skecz, żart? Taki, który na scenie się zawsze sprawdza.
Marcin Wójcik - Ja mam taki ulubiony. Czasem robię taki żart, że mówię, żeby ludzie czegoś poszukali pod krzesłami. Ludzie zerkają pod krzesła i naprawdę myślą, że tam coś jest.
Teresa Madej - Czy Panowie uważacie, że jesteście już wybitnie sławni? Taki poważny kabaret?
Marcin Wójcik - Ja nie wiem czy jakikolwiek kabaret może zdobyć taką sławę, jak np. aktor. Niewątpliwie chcielibyśmy być tacy sławni jak Katarzyna Cichopek albo Edyta Herbuś.
Michał Wójcik - Albo Rafał Maserak.
Marcin Wójcik - My robimy kabaret, a czy ludzie będą nas za to lubić, czy nie lubić, rozpoznawać na ulicy czy nie - to druga sprawa.
Teresa Madej - Myślałam, że po to, bo "chcieliście wejść na scenę".
Marcin Wójcik - Nie. To, że my chcemy być na scenie to nie po to żeby nas ludzie na ulicy zaczepiali.
Teresa Madej - Ale chcecie, żeby publiczność przychodziła na wasze występy?
Marcin Wójcik - Dobrze by było, bo jak przestanie przychodzić to nie będzie występów.
Teresa Madej - Co Panowie robicie, że macie komplet na widowni?
Marcin Wójcik - Wykupujemy wszystkie bilety! (śmiech) Staramy się za każdym razem, jak jesteśmy w Zamościu i innym mieście staramy się dać porządny występ. Dajemy z siebie 125 %. I jeżeli ludziom się to podoba to chętnie przyjdą na następny. Tak to działa.
Waldemar Wilkołek - Zdecydowanie lepiej nam się gra w takich miastach jak Zamość, niż w dużych miastach. Miasto znam bardzo dobrze i bardzo lubię Zamość. Mam tu bardzo dużo znajomych.
Michał Wójcik - Waldek sam w 46 chodził i zmniejszał granice Zamościa. On wie, że to małe miasto.
Teresa Madej - Ale ostatnio pan Zamoyski powiększył.
Michał Wójcik - Waldek ostatnio dużo pieniędzy napożyczał i teraz jak przyjeżdża do Zamościa to jest lekko podenerwowany, czy przyjdą, czy nie.
Teresa Madej - Ja sądzę, że raczej by nie przyjechał.
Michał Wójcik - On musi, bo to jest jego praca.
Teresa Madej - Czy łatwo jest rozbawić Polaka? Z czego się śmieje?
Tu Panowie głośno się zastanawiali i stwierdzili, że łatwiej jest rozśmieszyć Polaka z Zamościa niż Rumuna z Zamościa (oczywiście łapiąc mnie za słowo), albo Polaka z Zimbabwe.
Teresa Madej - A jak byliście odbierani przez publiczność w Stanach?
Marcin Wójcik - Gramy w różnych częściach świata dla Polaków. W Stanach tydzień temu, ale nie ma tam żadnej specjalnej różnicy.
Waldemar Wilkołek - Plany były takie ostatnio, żeby zagrać dla Polonii Portorykańskiej, ale nie przyszli. Podobno wyłapali ich na granicy. Były też plany, żeby zagrać dla "Meksykani Brazylijskiej".
Teresa Madej - Nie wyszło z "Meksykanią Brazylijską" to może impresario się nie sprawdził?
Waldemar Wilkołek - Jeśli chodzi o tego człowieka, nie wiem czy możemy go tak nazwać. Po prostu - "facet od brudnej roboty". Czy dobrze mu płacimy? Za dobrze.
Teresa Madej - Największy sukces?
Marcin Wójcik - Sześćdziesiąt dwie żonglerki lewą nogą, a ja jestem prawonożny.
Michał Wójcik - Mi się udało położyć kulkę na kulkę. Taką bilardową.
Waldemar Wilkołek - A ja bym chciał kiedyś położyć się na kulkę.
Teresa Madej - Jak długo przygotowujecie się Panowie do występów?
Michał Wójck - Mamy jeszcze jakieś ... 35 min. Za 35 min. zaczynamy przygotowania.
Teresa Madej - Co jest tematem przewodnim Panów występów?
Marcin Wójcik - Pieniądze, seks i przemoc.
Michał Wójcik - Marcin żartuje. Tematy to: ochrona środowiska, wszystko dla dzieci.
Teresa Madej - Unia?
Michał Wójcik - Unia - nie!
Teresa Madej - Nie głosowaliście Panowie za wejściem do Unii?
Marcin Wójcik - Głosowaliśmy za wyjściem. Nie chcą mnie tam wpuszczać. Narobiłem kiedyś bałaganu.
Teresa Madej - Zajmujecie się Panowie tylko kabaretem?
Waldemar Wilkołek - Tylko. Nie ma czasu na nic innego.
Teresa Madej - Opłaca się?
Wszysycy - Niech pani zapyta managera, nie nas. Jemu się opłaca. Jak by się nie opłacało to byśmy tu nie stali. Mamy pieniążki na pieczywo i leki.
Marcin Wójcik - Chodzi o to, żeby jeszcze zarobić troszkę na jakąś "habaninkę".
Teresa Madej - A na emeryturę?
Marcin Wójcik - Na emeryturę. Nie. Jeszcze się nie wybieramy.
Teresa Madej - Na Państwo (polskie) nie płacicie?
Marcin Wójcik - Nie, my mamy firmy pozakładane na Kajmanach.
Teresa Madej - Macie Panowie szczęście. Banki na Kajmanach odmówiły ostatnio podania nazwisk, tych którzy mają tam konta.
Wszyscy - I podawali nasze nazwiska?
Teresa Madej - Nie podali.
Wszyscy - To jest dobrze. Wszystko pod kontrolą.
Teresa Madej - Czy po tych dziewięciu latach spędzonych na scenie - jest trema?
Wszyscy - Zawsze.
Marcin Wójcik - Ona znika tak po trzech, czterech krokach na scenie. Przed, jest zawsze.
Teresa Madej - Gdyby układać ranking kabaretów - to która pozycja?
Marcin Wójcik - Jeśli chodzi o kabarety - to jesteśmy na pierwszym miejscu razem z sześcioma innymi kabaretami.
Teresa Madej - Czy jest konkurencja wśród kabaretów?
Marcin Wójcik - Nie. Między nami konkurencji nie ma, tylko ludzie tak to postrzegają, że starają się porównywać kabarety i mówić, który jest śmieszniejszy. Jeśli kabaret zapewnia rozrywkę na jakimś tam poziomie, to uważamy, że jest dobrze.
Teresa Madej - Czy o coś nie zapytałam?
Wszyscy - Tak! Która godzina?
Teresa Madej - Bo ją znam. Przed chwilą ustaliliśmy, że do występu jest 35 min. (mała konsternacja).
Marcin Wójcik - I jeszcze pani nie zapytała, jak to robimy, że wszyscy tak świetnie wyglądamy?
Teresa Madej - Ja myślę, że seks, pieniądze i ... co tam jeszcze?
Wszyscy - Przemoc!
Teresa Madej - To nie pierwszy raz w Zamościu?
Marcin Wójcik - Nie, chyba już siódmy. Dużo. O... nie przygotowana.
Teresa Madej - I za każdym razem dwa występy. I jeszcze zbrakło miejsc! No to macie dużo pieniędzy.
Waldemar Wilkołek - Co Pani tak z tymi pieniędzmi cały czas?
Marcin Wójcik - My tego nie robimy dla pieniędzy. My to robimy dla sławy. Dla Sławy Przybylskiej.
Michał Wójcik - liczy pieniądze - trzydzieści sześć i jeden grosz. To są pieniądze kabaretowe.
Waldemar Wilkołek - Jak byśmy nie zarabiali i tak byśmy to robili. Są koszty, sala, technika... Utrzymujemy się z tego, ale nie róbmy z tego ...
Teresa Madej - To był żart!
- Mam prośbę, proszę panów o przedstawienie się Czytelnikom, żeby nie wyszło, że byłam nieprzygotowana do rozmowy.
Marcin Wójcik - Robert Grzybała, lat 26.
Michał Wójcik - Marek Nowacki - 28.
Waldemar Wilkołek - Roman Kuziński - Buraczkowski - lat 32. (wahanie) - 34.
Marcin Wójcik - Roman na portalach jako Katarzyna 12.
Teresa Madej - Pięknie dziękuję. Trzymamy kciuki za trzy pierwsze kroki na scenie.
PS Panowie z kabaretu obiecali być na czatach.
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2008-03-04 przeczytano: 5411 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|