|
Derby są nasze, Hetmanie derby są nasze! Po dość dobrym meczu, obfitującym w sytuacje podbramkowe, Hetman pokonał lidera tabeli- Górnika Łęczna 2 : 1. Takie pojedynki chciałoby się oglądać jak najczęściej. Dziś na zamojskim stadionie nie brakowało niczego. Były bramki, dużo sytuacji, po których powinny paść kolejne, dramatyczne momenty, ambitna postawa obu drużyn, walka na całej powierzchni boiska, piękna oprawa zgotowana przez kibiców, no i oczywiście najważniejsze- zwycięstwo Hetmana.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy dość szybko opanowali środek boiska i wypracowali dwie bardzo groźne sytuacje. Po jednej z nich piłka nawet wpadła do siatki, ale sędzia boczny zasygnalizował pozycję spaloną.
W 10 minucie Paweł Buśkiewicz minął na wysokości pola karnego Łukasza Sękowskiego i znalazł się "oko w oko" z Jakubem Skrzypcem. Jednak jego mocny strzał o milimetry minął zamojską bramkę.
Dwie groźne sytuacje Górników podziałały mobilizująco na zawodników Hetmana, którzy z minuty na minutę grali coraz lepiej, dochodząc do sytuacji bramkowych.
Szczególnie częstym gościem na polu karnym łęcznian był Prejuce Nakoulma.
W 14 minucie ładne do wchodzącego w pole karne "Przezesa" dośrodkowywał z lewej strony Marek Piotrowicz, jednak Jakub Wierzchowski był szybszy i zdołał przeciąć podanie. Nie minęła minuta i ponownie groźna akcja "Prezesa", którego ładnie wypuścił z prawej strony Jakub Cieciura.
Strzał "Prezesa" z ostrego kąta padł łupem bramkarza.
W kolejnej akcji, po dośrodkowaniu Piotrowicza, głową strzelał Igor Migalewski. Niestety obok słupka.
Nie wychodziło z bliska, trzeba było spróbować strzałów z dystansu.
W 27 minucie na strzał z 25 metrów zdecydował się Nakoulma. Pięknie uderzona piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką bramki.
Hetman dominuje na boisku, przeprowadza akcję za akcją, a każda z nich pachnie bramką.
Groźne sytuacje stwarza również po stałych fragmentach gry. W 31 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Cieciurę najwyżej do piłki wyskoczył zamykający akcję Łukasz Sękowski. Uderzył, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki.
Minutę później, z lewej strony do linii końcowej boiska przedarł się Nakoulma, strzelił mocno wzdłuż bramki. Zamykający akcję Cieciura nie zrozumiał intencji kolegi i piłka wyszła poza boisko. A wystarczyło tylko przyłożyć nogę.
Bramka cały czas wisiała w powietrzu. I w końcu padła. Jednak dość niespodziewanie dla Łęcznej.
Rafał Niżnik zdecydował się na strzał z 25 metrów. Piłka wpadła tuż przy słupku, obok rozpaczliwie interweniującego Skrzypca.
Stare porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak też było i w tym przypadku.
Najważniejsze, że Hetman się nie załamał. Wręcz przeciwnie, z jeszcze większą złością atakował bramkę Wierzchowskiego.
Bliscy zdobycia gola byli Serges Kiema i Jakub Cieciura.
Kiema nie trafił do bramki po rzucie rożnym, a mocny strzał Cieciury z ostrego kąta również nie przyniósł efektu bramkowego.
No i w tym momencie wypada przytoczyć kolejne porzekadło, jakie się dziś sprawdziło - "próbujcie, a będzie wam dane".
Na minutę przed zakończeniem pierwszej połowy na stadionie zapanowała euforia. Górnicy dostali gola do szatani. A wiadomo, że takie gole mają też wartość psychologiczną.
Rzut wolny z odległości ok. 25 metrów od bramki Górnika wykonywał Marek Piotrowicz. Zasłonięty Wierzchowski tylko popatrzył jak piłka wpada do siatki.
Tak więc na przerwę Hetman schodził podbudowany zdobyciem wyrównującej bramki.
Drugą połowę, goście rozpoczęli w osłabieniu, bowiem za dyskusje z sędzią ukarany drugą żółta, a w konsekwencji czerwoną kartką został Vejko Nikitović.
Zaraz po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania ponownie dał o sobie znać "Prezes".
Dostał prostopadłe podanie na pole karne, ale spychany przez obrońcę do boku nie mógł precyzyjnie uderzyć i jego strzał z ostrego kąta minął światło bramki.
Kolejna akcja dała zamościanom prowadzenie. Z lewej strony przedzierał się Jakub Cieciura, zagrał na środek do wchodzącego w pole karne "Prezesa" i ten mając przed sobą tylko Wierzchowskiego umieścił piłkę w siatce.
Czy ktoś przypadkiem nie dawał rad, by tego zawodnika posadzić na ławce? Dwa mecze- cztery bramki. Widać, że "Prezes" kryzys ma już za sobą i jest - zresztą od początku rundy był - największym zagrożeniem zespołu.
W 52 minucie miała miejsce kopia bramkowej sytuacji. Ponownie Cieciura zagrał do wchodzącego w asyście dwóch obrońców w pole karne Nakoulmy. Tym razem zamojski nie sięgnął jednak piłki.
Po dynamicznym początku drugiej połowy, mając przewagę jednej bramki i jednego zawodnika Hetman zwolnił tempo. Gra przeniosła się na środek boiska z rzadka dochodziło do sytuacji bramkowych. Hetman grał pewnie w obronie, ale nie była to obrona Częstochowy, gdyż Górnik nie miał pomysłu na to jak zdobyć wyrównującą bramkę. Owszem ambicji nie można im odmówić, ale nic więcej.
Jedną z nielicznych akcji, po której mogli pokusić się o bramkę, zakończył pewną obroną strzału z narożnika pola karnego Jakub Skrzypiec.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Wielka euforia zapanowała zarówno na murawie jak i na trybunach.
Należą się wielkie brawa drużynie i trenerom, ale także kibicom, którzy dzisiaj w liczbie ponad pięciu tysięcy stawili się na stadionie i zgotowali piękny doping.
Zwycięstwo Hetmana było jak najbardziej zasłużone. Pierwsza połowa, kiedy obie jedenastki grały w komplecie, pokazała, że Hetman na tle rywala przedstawia się znacznie lepiej. Wiele sytuacji podbramkowych, częste odbiory w środku boiska i szybkie wyprowadzanie akcji- to się mogło podobać. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze pięć spotkań. Odrobienie 8 punktów straty do Górnika jest mało prawdopodobne, ale trzeba grać do końca.
Już w najbliższą środę Hetman gra w Nowym Sączu, a Górnik podejmuje na własnym boisku drugi w tabeli Przebój Wolbrom.
Hetman Zamość - Górnik Łęczna 2 : 1 (1:1)
Bramki: Piotrowicz (44 min.), Nakoulma (49 min.) - Niżnik (33 min.)
Czerwona kartka: Nikitović (46 min, druga żółta)
Żółte kartki: Osuch (H) - Nikitović, Szymanek, Nazaruk (G)
Hetman: Skrzypiec - Sękowski, Wachowicz, Wolański, Chałas - Cieciura (86 Jaworski), Kita, Kiema, Piotrowicz - Migalewski (73 Osuch), Nakoulma (89 Polniak)
Górnik: Wierzchowski - Piesio (85 Kosiec), Karwan, Nikitović, Musuła - Nazaruk, Niżnik, Bartoszewicz, Kępa (69 Sołdecki) - Buśkiewicz (23 Grzegorzewski), Szymanek (73 Bugała)
Sędzia główny: Artur Ciecierski (Warszawa)
Widzów: 5,5 tys.
Trenerski dwugłos po meczu Hetman - Górnik
Krzysztof Chrobak, trener Górnika: Bardzo nieudane zawody. Dla nas pod każdym względem. Pierwsza sprawa- wynik. Nas interesowało zwycięstwo, drugie- poważna kontuzja Pawła Buszkiewicza i w końcu trzecie- nie dane było nam zagrać tych derby w do końca sportowej atmosferze. Myśle, że sędzia odegrał tutaj wielką rolę.
Nikitović po wątpliwej ręce spytał się tylko sędziego za co dostał tę kartkę i został ukarany drugą, a w konsekwencji czerwoną.
Myślę, że mogło to mieć wielki wpływ na końcowy wynik, bo było to duże osłabienie zespołu.
Nie chciałbym jednak zwalać naszej porażki na te trzy czynniki, ponieważ pierwszą połowę, szczególnie od 15 minuty zaczęliśmy grać poniżej oczekiwań. Zbyt nerwowo, było zbyt wiele
strat w środku pola. Myślę, ze to zaważyło na końcowym wyniku. Druga polowa, pomimo tego, że graliśmy w osłabieniu, naszym celem dalej było zwycięstwo.
Hetman zdobył bardzo ładną bramkę, po ślicznej akcji. Nam do końca, pomimo ambitnej postawy nie udało się odrobić strat. .
Jesteśmy bardzo zawiedzeni szeroko pojętym dzisiejszym widowiskiem.
Przemysław Cecherz, trener Hetmana:
Jestem troszeczkę w innej sytuacji od trenera Chrobaka. Będę szukam pozytywów. Do przerwy mecz wyglądał pięknie, akcja za akcją, dużo gry piłką. Było to widowisko jakie chce się oglądać na boiskach.
Co do negatywów, to znowu zawisło nad nami fatum niewykorzystanych sytuacji. Mieliśmy dwie, trzy niewykorzystane sytuacje i natychmiast się to zemściło. Rafał Niżnik oddal piękny strzał. Na szczęście graliśmy do końca.
Tuż przed przerwą, do szatni strzeliliśmy bramkę. Była to bardzo ważna dla nas bramka, ona nas uskrzydliła.
Zaraz po przerwie objęliśmy prowadzenie. Próbowaliśmy kontrolować sytuację, wyprowadzać kontrataki. Łęczna grała w osłabieniu, zawodnicy grali długie piłki, ale nasza obrona dziś grała bezbłędnie.
Jestem zadowolony z wyniku, z gry do przerwy- bardzo, a z ambicji chłopców- jeszcze bardziej. autor / źródło: wald dodano: 2008-05-19 przeczytano: 14973 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|