|
Szlachetnie rozrywki w ZDK"Ta co siedzi niczym posąg, tej do tańca nie poproszą".
W życiu człowieka, prawdziwa przyjemność i rozrywka ducha, są tak samo istotne, jak zmartwienia i trud ponad siły są szkodliwe. Zostały nam zatem dane "szlachetne rozrywki" - muzyka, gry, poezja.
Tymi słowami wprowadził widzów w tajniki etykiety mistrz ceremonii, w którego postać wcielił się Marek Bartkiewicz w widowisku muzyczno - tanecznym "Nobilita di dame" (5.10.), podczas I Zamojskich Muzykaliów 2008.
- Pomiędzy nimi zaś taniec, nie mniej wart szacunku niż inne, budzi bowiem w ludziach rozkosz, ducha radości, przynosi ulgę i pokrzepia. Tańczenie, sprzyja nie tylko kształtowaniu ducha ale i utrzymuje ciało w harmonii, uczy wdzięku, elegancji i zasad etykiety, które dla każdego kawalera i każdej damy są niezbędne i winny być traktowane z estymą.
- Z towarzystwa wykluczony będzie każdy z was, niestety, kto szlachetnie urodzony nie przyswoi etykiety. I dlatego już wkrótce, powiem wam, co macie robić, byście mogli uchodzić za osoby o nienagannych manierach i starannym wychowaniu.
Wsparciem dla inscenizacji stało się dzieło Fabricio Carozo "Nobilita di dame". Dzieło powstało w renesansie, a dotyczyło głównie zachowania się na balu.
Oparte na włoskich traktatach tanecznych z początku XVII wieku widowisko muzyczno - taneczne mogliśmy obejrzeć w Zamojskim Domu Kultury. W widowisku udział wzięły dwa warszawskie zespoły: Zespół Tańca Dawnego "Pawanilia", Zespół Muzyki Dawnej Umbraculum oraz również dwa zespoły z Zamościa: Zespół Wokalny "Cantilena Camerata" pod kierunkiem Katarzyny Bubelli i Zespół Muzyki Dawnej "Capella all' Antico" pod kierunkiem Krzysztofa Obsta.
Tego wieczoru mogliśmy poznać zasady uczestniczenia w balu, szczególnie tym w XVI wieku, ale nie tylko. Mistrz ceremonii wypunktował: najważniejszą rzeczą jest wiedzieć jak się ukłonić. Należy stać na obu nogach, stopy powinny być ustawione równolegle, lewą nogę należy cofnąć w stosunku do prawej o trzy, cztery palce, z lekko ugiętym kolanem.
Prostujemy się dostawiając lewą nogę do prawej. Należy uważać, by nie nabyć brzydkiego przyzwyczajenia niektórych osób, które wychylają się za bardzo do przodu i do tyłu, uginając kolano - to nie uchodzi. Stare przysłowie głosi, że "szacunku mieć nie będzie, kto w ukłonach się kokosi, jak kura na grzędzie".
Słowa renesansowego wodzireja uzupełniały tańce z epoki "złotego wieku". Znakomicie zabrzmiały zagrane utwory muzyki dawnej w wykonaniu Zespołów: Umbraculum i "Capella all? Antico". Renesansowe kostiumy i dawne instrumenty stworzyły niecodzienną atmosferę.
"Nasze główki" musiały jeszcze spamiętać wiele zasad: jak się ukłonić z wdziękiem, jak nosić swój strój i poruszać się z gracją, jak stać, jak usiąść, jak witać inne osoby i jak się zachować, kiedy nas proszą do tańca i jeszcze bardzo wiele innych.
Jak obwieścił wodzirej, jeśli będziemy siadać bez znajomości zasad, zrobimy to bez wątpienia niedbale. Nie uchodzi bowiem damom wpychanie nogą trenu pod krzesło. "Pani, co nie umie usiąść gładko, wciąż nie damą jest, a dzierlatką".
- Jeśli dama pragnie usiąść z wdziękiem najlepiej zrobi ... i tu usłyszeliśmy pełną instrukcję "obsługi siadania na krześle", czyli zręczność polega na umieszczeniu trenu między nogami krzesła, ukłonie, pozdrowieniu osoby siedzącej po swojej prawej stronie i lekkim opadnięciu na krzesło. Ta wydawałoby się prozaiczna czynność została nam zaprezentowana przez jedną z dam z Zespołu "Pawanilia" - gracja i wdzięk, czyli dwa przy jednym siadaniu.
Co więcej, nie należy siedzieć sztywno, poruszanie jak najbardziej wskazane. A co robić? Zdjąć i założyć rękawiczkę, poruszać wachlarzem, a najlepiej prowadzić swobodną rozmowę z osobami siedzącymi obok.
- "Ta co siedzi niczym posąg, tej do tańca nie poproszą. Panna, której obcy taniec, wiecznie panną już zostanie".
Staropanieństwo w żaden sposób nie groziło pannom z warszawskiego Zespołu Tańca Dawnego "Pawanilia". Znajomość sztuki bywania na balu posiadły bowiem "na wyrywki". Uśmiech, zalotność i szykowany ruch i taniec był ich atrybutem. Tylko naśladować. Ale gdzie te bale?
Z ust mistrza usłyszeliśmy także, że "nie godzi się okazywać względów tylko jednej damie. Na bale należy zapraszać te, które rzadko bywają zapraszane". Natomiast ważną wskazówką jest, by podczas tańca unikać przesadnej grzeczności, ciągłego kłaniania się, całowania rąk i zdejmowania kapelusza przed ulubioną damą, gdyż budzić to będzie jej niesmak i nudę. Wystrzegamy się podnoszenia wzroku zbyt wysoko, kręcenia głowami "w tę i we wtę". Nie strzelamy także wzrokiem gdzie popadnie - bo to raczej nie jest ładnie.
Z tej nauki wypływał morał, by poruszać się skromnie, dyskretnie i cicho. Broń boże stukać butami, niczym bracia franciszkanie, bo nie jednego może to doprowadzić do obłędu. I co równie ważne, w tańcu wystrzegać się zagłuszania muzyki. Wszystkie kroki, także te do tyłu należy stawiać lekko i z wdziękiem, zaledwie poruszając suknią i krynoliną. Na takie uwagi i inne maniery należy mieć ogromne baczenie, by zabawa była przednia, a i o kawalera wtedy łatwiej.
Poznawanie etykiety zachowania się na balu zostało wzbogacone o miłe dla ucha utwory w wykonaniu zamojskiego zespołu "Cantilena Camerata". Chórzyści wykonali utwory włoskie z XVI wieku, m.in. Horacio Vecii - "La Sirena" i "So ben mi ch?ha bon tempo" oraz "La tona mia cara" Oralando di Lasso.
Całość niezwykle udana, bo pięknie wyreżyserowana i wykonana. Wszystko dopracowane do ostatniego szczegółu - kostiumy, instrumenty, muzyka, śpiew okraszone mądrym słowem mistrza ceremonii. Śmiem twierdzić, że wszystkie Zespoły dały urokliwy występ, rewelacyjnie pasujący do naszego renesansowego grodu. Aż prosi się o powtórzenie na scenie Rynku Wielkiego, albo chociaż na podwórku włoskim. A właściwie to każdej grupie turystów można ten spektakl prezentować. Wartość widowiska nie do przecenienia, zachwyciłoby każdego, gdyby tylko pojawił się na spektaklu.
autor / źródło: Teresa Madej fot. Wojciech Czerwieniec dodano: 2008-10-10 przeczytano: 15176 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|