Skok na kasę czy troska o dobro pacjentów? W naszym województwie trwa ostry spór o przyszłość onkologii.

W tej chwili w regionie jest jeden ośrodek radioterapii - w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej w Lublinie. Podobne placówki chcą stworzyć: Szpital Wojewódzki im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu oraz Akademia Medyczna. Każda przedstawia atuty, które za tym przemawiają. Uczelnia ma bardzo dobre kliniki, m.in. chirurgii onkologicznej czy neurochirurgii, które już ratują życie pacjentom z nowotworami. Brakuje kliniki radioterapii.

Natomiast szpital w Zamościu stara się o ośrodek radioterapii, tłumacząc to przede wszystkim potrzebami tamtejszych pacjentów, którzy muszą dojeżdżać do Lublina. - To biedny rejon. Pacjenci przychodzą do mnie wyleczyć inne choroby i dopiero wtedy wykrywamy u nich raka. Najczęściej w bardzo zaawansowanym stadium - mówi Andrzej Mielcarek, dyrektor zamojskiego szpitala. - Połowa tych ludzi nigdy nie pojedzie do Lublina na naświetlanie, bo ich nie stać na bilet. Tu wiele rodzin utrzymuje się z jednej renty. Dlatego ośrodek onkologiczny z prawdziwego zdarzenia jest tu konieczny - przekonuje.

Przeciwko planom zamojskiego szpitala i AM protestuje ostro Elżbieta Starosławska, dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. - Tu nie chodzi o pacjentów, tylko o pieniądze z Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Specjalistów od radioterapii jest tak niewielu, że uczelnia czy zamojski szpital będą musieli podkupić ich nam. A wtedy, nie dość, że sami nie będą mieli odpowiedniego zespołu fachowców, to również w Centrum nie będziemy w stanie naświetlać chorych. Nowe ośrodki radioterapii zniszczą onkologię w regionie - przekonuje.

Andrzej Mielcarek uważa, że dyrektor Starosławskiej chodzi o utrzymanie monopolu: - Konkurencja jest dobra dla pacjentów, mają wtedy wybór, gdzie chcą się leczyć. Co do fachowców - to znajdę ich w Polsce - zapewnia.

W grudniu w szpitalu im. Papieża Jana Pawła w Zamościu stanie nowoczesny tomograf komputerowy. Na Lubelszczyźnie tej klasy urządzenie działa jedynie w szpitalu klinicznym przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. To kolejny krok do stworzenia w Zamościu jednostki onkologicznej. - Będziemy dzięki niemu wykrywać m.in. choroby kardiologiczne, ale też nowotwory - zapewnia Andrzej Mielcarek, dyrektor placówki. I nie ukrywa, że liczy na przychylność nowych radnych sejmiku. - To od nich zależy los pacjentów z Zamościa - przekonuje.

Dla "Gazety"

Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii
W Polsce 30 proc. pacjentów, którzy potrzebują naświetlania, nie ma szans na skorzystanie z tej formy leczenia, bo brakuje aparatów do napromieniania. Działa ich zaledwie 60, powinno dwa razy więcej. Poza tym połowa już istniejących jest wyeksploatowana i nadaje się do wymiany. Ale na pytanie, czy powinno tworzyć się nowe ośrodki onkologiczne, odpowiadam: na razie nie, najpierw zmodernizujmy te, które już działają. Po pierwsze brakuje specjalistów, którzy mogliby pracować w nowych placówkach. Po drugie, tworzenie ich od podstaw jest dużo droższe niż poprawienie czegoś, co już funkcjonuje. W gruncie rzeczy w staraniu polskich uczelni medycznych chcących stworzyć akademicką sieć ośrodków onkologicznych chodzi przede wszystkim o pieniądze. Dopóki nie było Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, nie było też planów rektorów tworzenia nowych placówek onkologicznych.

Andrzej Ciołko, przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Lublinie
Najważniejsze, by pieniądze przeznaczone na onkologię wykorzystać jak najlepiej. Uważam, że nasze województwo nie jest aż tak duże, by pacjenci z okolic Zamościa nie mogli dojeżdżać do Lublina. Natomiast powstanie akademickiego ośrodka onkologicznego byłoby dobre, bo oprócz pacjentów skorzystaliby też studenci Akademii Medycznej, którzy mieliby świetne warunki do szkolenia.