|
O artystycznym tułaczu Janie Machulskim"Kurtyna poszła w górę" i Zamojskie Lato Teatralne rozpoczęło swój trzydziesty czwarty sezon. W oparciu o najlepsze wzorce poprzednich lat Zamojski Dom Kultury zbudował repertuar i zaprosił teatry. Przygotowano wiele imprez, które towarzyszą "świętu teatru" w Zamościu, w dniach od 21 czerwca do 5 lipca.
Właściwie jest wszystko, tylko Jana Machulskiego nie ma. Mistrz Jan Machulski - inicjator Zamojskiego Lata Teatralnego i Honorowy Obywatel Zamościa, odszedł od nas w listopadzie ubiegłego roku. Kilka dni wcześniej wziął udział w uroczystej Sesji RM z okazji 11 Listopada - co podkreśliła Iwonna Stopczyńska, wiceprezydent Zamościa.
Tego Zamojskiego Lata Teatralnego nie można było inaczej rozpocząć jak wspomnieniem Jana Machulskiego. Pamięci wielkiego Artysty poświęcono Wystawę fotografii "Janowi Machulskiemu" w Corner Pub oraz film dokumentalny, pokazany przed inauguracyjnym spektaklem "Mistrz Jan był z nami".
Gościem honorowym spotkania w Corner Pub była Halina Machulska, żona - aktorka, reżyser i pedagog, współtwórczyni Teatru "Ochota" i Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich. Wzruszoną panią Halinę witała Małgorzata Czerniak, organizatorka Wystawy fotografii i właścicielka restauracji.
O Janie Machulskim i realizacji spektakli plenerowych w Zamościu opowiadał Stanisław Rudy, były dyrektor ZDK i komisarz trzydziestu edycji ZLT.
Zaaranżowana wystawa prezentująca fotografie ze zbiorów archiwalnych ZDK, była punktem wyjścia do serdecznych wspomnień o człowieku, który mawiał: "Nie robiłem tego, czego nie chciałem". Życie napisało dla niego najpiękniejszy scenariusz, który on wyreżyserował i zagrał - po mistrzowsku.
Opowieści Haliny Machulskiej
- Po roli Janka w "Ostatnim dniu lata" pojechaliśmy do Lublina. Lubelskie posiada to coś, czego w innych częściach kraju nie odczuwałam - rodzinne ciepło. Jeśli się już kogoś pozna z Zamościa, to już ma się do niego szacunek i zaufanie. Mam tutaj przyjaciółkę z lat studiów - Julię Rodzikową. Cały czas mam z nią kontakty. Z tą ziemią rozstać się trudno.
- Jan bardzo cenił sobie przygotowywanie spektakli w Zamościu. Po kilku dniach była już premiera. Grali tu wybitni aktorzy, których znamy z telewizji i filmów. Jest jakaś symbolika w tym, że Machulski związał się z Zamościem, a Zamość tak bardzo związał się z Szekspirem, którego sztuki wystawiał tutaj Janek.
- Pamiętam mój występ. Miałam wejść na scenę ze swoim kolegą śp. Boguckim. Grałam matkę Hamleta i zaczęło potwornie padać. Dostaliśmy cynk od reżysera - przerwać spektakl. My razem z Boguckim mówimy nie, nie przerwiemy. Nawet jak coś się stanie. My aktorzy nie możemy tego zrobić widzom.
- Przypominam sobie, że fotografował nas filmowy operator. To zdjęcie trafiło do czasopisma "Teatr". On także wysłał to zdjęcie na konkurs i wygrał do tym "deszczowym Hamletem". To było bardzo piękne zdjęcie i obiegło świat. Jedyny chyba taki spektakl grany podczas deszczu. Pewnie byśmy przerwali, gdyby nie zamojska publiczność, która nie opuściła widowni. Wszyscy młodzi aktorzy, dziś sławni jak Pazura, ciągle są zakochani w Zamościu dzięki temu, że grali tutaj występowali.
- Janek kiedyś, tak jak my dzisiaj ze Szkołą, odpowiadamy na państwa zapotrzebowanie na sztukę. Pisał o tym w swoich pamiętnikach. Z pewnością będzie to wydane. Wczoraj syn Julek i żeby je przeczytać i opracować.
- To, że Janek był aktorem i reżyserem to nie tylko zależało od niego. On miał znakomite warunki. Jak zagrał tego chłopca w "Ostatnim dniu lata" to zaczął otrzymywać bardzo dużo propozycji. Znakomicie się z tego wywiązywał. Swoją ostatnią rolę zagrał, nomen omen, w filmie "Ostatnia akcja". Ponoć zyskał już dobrą ocenę, choć sam Machulski był niezadowolony. Zobaczył siebie jako staruszka i pewnie dlatego.
Do tego, żeby człowiek mógł się rozwijać musi mieć wolność. I ja to też muszę mieć, jako człowiek, który chce się rozwijać. Byliśmy ludźmi wolnymi. Pozwalaliśmy sobie na robienie tego, co lubimy robić. A ponieważ najbardziej lubiliśmy robić teatr to robiliśmy to razem.
Grę w filmach też sobie zorganizował. Miał syna, który bardzo chciał być reżyserem. Syn mu w tym pomógł, że obsadzał go w rolach, które zasłynęły, tak jak kasiarz Kwinto.
- Biorę aktualnie udział w wielu spotkaniach, Janka już nie ma, a ja ciągle mam spotkania na temat Janka. W Międzyzdrojach będzie uroczyste odsłonięcie (8.07.) jego pomnika, w parku, obok pomnika Holoubka. Postarano się nawet przesunąć mi termin pobytu w sanatorium, abym mogła uczestniczyć w tej uroczystości. O drugi pomnik. Byłam już w Aleksandrowie na uroczystości nadania Bibliotece imienia Jana Machulskiego. Kiedy odsłaniano tablicę, kiedy usłyszałam melodię z "Vabank" grana przez strażaka, to się rozpłakałam. To było bardzo wzruszające dla mnie przeżycie. To była potrzeba przeżyć duchowych, które pomagają człowiekowi przezwyciężać własne słabości. Tam miałam taką okazję opanować, pokonać swoją słabość.
- Połączyło nas wielkie serce do młodych ludzi. Gdybym nie miała takiego popularnego partnera, to moja pasja pedagogiczna nie znalazłaby spełnienia. Zrezygnowałam z grania w telewizji na rzecz edukacji młodych ludzi po przez teatr. To jest metoda XXI wieku jeśli chodzi o pedagogikę. Janek jak się zorientował, że można uczyć przez teatr zaczął uczyć w szkole. Zdobył wszystkie dyplomy. Ja teraz zbieram tego owoce.
- Było dla nas wzruszające i zabawne jednocześnie, kiedy karetą podjechaliśmy do zamojskiej Alei Sław. Janek miał ogromne poczucie humoru, które pozwalało mu przezwyciężać problemy. Miał także ogromną wyobraźnię.
- Bardzo był związany z misją jeżdżenia po świecie. Jeździł z napisanymi przez siebie sztukami. Robił to w wolnych chwilach. Zwiedził chyba cały świat. Ogromną siłę czerpał z kontaktów z publicznością, którą ja odkryłam na jego pogrzebie. Nie sądziłam, ze mogę doświadczyć takich tłumów i takiej uroczystości.
- Janek nie spodziewał się śmierci. Był w szpitalu na badaniach. Miał wrócić za tydzień. Umarł podczas badania.
Opowieści Stanisława Rudego
- Zbliżał się jubileusz 400-lecia miasta. Realizowano prace renowacyjne, przy których pracowało dużo młodych ludzi. Szukano pomysłu jak wypełnić ich wolny czas. Pojawiła się inicjatywa Zarządu Głównego PTTK zaproszenia do Zamościa Jana Machulskiego ze spektaklem. Mistrz Jan zawsze był zwolennikiem tworzenia teatru dla ludzi i ocena widza była dla niego najważniejsza. To były lata pionierskie. Spektakl powstawał na oczach publiczności.
-Pierwsza sztuka to "Uciekła mi przepióreczka" pokazana w WDK. Potem był już "Romeo i Julia" przez zamojskim ratuszem i inne sztuki Szekspira. Niejednokrotnie aura uzupełniała scenografię - burza i deszcz. Wartościową stroną tych spektakli był fakt, że ludzie uczestniczyli w próbach. Niesamowite przeżycia związane z narodzinami spektaklu.
- Dla mnie jedna z najważniejszych sztuk były "Zapiski więzienne" w oparciu o teksty kardynała Wyszyńskiego w kazamacie. To było niesamowite przeżycie. Pan Jan podzielił się z widzem swoją wielką wrażliwością, duchowością. To była szkoła dla widza.
- Rzadko się spotyka człowieka tak pogodnego. Sytuacji trudnych nie brakowało, a on zawsze tłumaczył to ze spokojem, że to się uda. Kiedy była potrzebna do spektaklu koza, załatwialiśmy ją w ZOO. Kiedy stado ją odrzuciło, tłumaczył pan Jan, że to minie. Kiedy były potrzebne konie a nie było rasowych, to je "podrasowywaliśmy". Marzył o olbrzymim teatrze plenerowym. To się udawało w Zamościu.
- Był człowiekiem bardzo skromnym. W zupełności wystarczały mu warunki spartańskie podczas pobytu w naszym mieście, a na śniadanie biały serek.
* * *
Jak mówiła pani Halina, pan Janek miał świadomość swojego posłannictwa. Nie dość było grania w filmie. Zapragnął być aktorem teatralnym, kolejno reżyserem i wreszcie wspaniałym pedagogiem. Był człowiekiem instytucją. Stał się legendą. Ciągle podejmował nowe wyzwania, a w jego życiu artystycznym zawsze na pierwszym miejscu był widz. Czuł się odpowiedzialny za widza. Od siebie wymagał bardzo wiele i podkreślał - "aktor musi być wiarygodny, bo to jest ten, który pokazuje to, czego bez niego nigdy nie zobaczysz".
Określa się Jana Machulskiego "człowiekiem instytucją", niezwykle wybitnym i uznanym animatorem polskiego życia kulturalnego. Zawsze wierny idei humanizmu, nieustannie starał się kreować rzeczywistość, w której nadrzędną cechą był szacunek i wiara w drugiego człowieka.
Naszemu miastu oddał swoje najlepsze lata, artysty dojrzałego i otwartego na nowe eksperymenty teatralne. Potrafił sobie zjednywać sympatię i życzliwość otoczenia. Nie dziwi więc, że liczne grono zamościan przybyło na spotkanie do Corner Pub.
Jest czysty żal, pamięć i wdzięczność za "otwarcie naszych serc" na świat teatru. Pozostało wspomnienie ducha opiekuńczego naszego Zamościa, którym oczarowany był Wielki Artysta.
Człowiek bardzo charyzmatyczny. Największą stratę odnieśli ci, z którymi jako starszy kolega, dzielił się wiedza i doświadczeniem - studenci, bo to jedna z najsympatyczniejszych postaci świata filmowo-aktorskiego. Człowiek instytucja, artystyczny tułacz, nieśmiertelny Kwinto, a przed wszystkim cudowny człowiek. Takie określenia cisną się na usta, gdy chce się opisać nieżyjącego
Zawsze powtarzał: "Bądź orłem, nie zniżaj lotu!". Był Jan Machulski orłem przez całe swoje życie, dla którego los napisał najpiękniejszy scenariusz.
To dobrze, że zdążyliśmy okazać nasz szacunek i uznanie dla dzieła człowieka o "złotym sercu i duszy anioła". Nieśmiertelny dzięki swojej twórczości i uczuciom, jakie zostały w sercach ludzi, którzy z nim mieli szczęście pracować, uczyć się i żyć.
Wiersz "Anioł" Adama Zagajewskiego, znakomicie zaprezentowany przez Agnieszkę Tkaczyk zadedykowany został pani Halinie i panu Jankowi.
Jeszcze było wspólnie odśpiewanie "Sto lat" dla Haliny Machulskiej, obchodzącej w tym roku 80-te urodziny. Lampka wina, słodkości, całe mnóstwo autografów, niezliczona ilość pamiątkowych zdjęć kończyły pogodne spotkanie poświęcone Janowi Machulskiemu.
Jan Machulski nie odszedł, jest i pozostanie z nami na kolejne lata, nie tylko teatralne. A Lato? Lato w Zamościu zawsze będzie się nam kojarzyć z panem Jankiem, bo "pokazał nam to, czego bez niego nie moglibyśmy zobaczyć".
autor / źródło: Teresa Madej fot. Renata Bajak dodano: 2009-06-24 przeczytano: 13523 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|