|
Hetman gromi w Pucharze Wysokim zwycięstwem w meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki zapewnił sobie Hetman awans do 1/32 Pucharu Polski. Poza jednym kwadransem drugiej połowy zdecydowaną przewagę posiadali zamościanie, a wynik 5 : 1 całkowicie odzwierciedla wydarzenia na boisku. Niecodzienna skutecznością popisał się Ivan Litviniuk, który ustrzelił w drugiej połowie hat-tricka. Po jednym trafieniu (w pierwszej połowie) dołożyli bardzo dobrze spisujący się na boisku Marek Fundakowski oraz Rafał Kycko. Autorem honorowego trafienia dla gości był Arkadiusz Świętosławski.
Praktycznie od samego początku Hetman przystąpił do ataku i już w 2 minucie mógł wyjść na prowadzenie. Podanie otwierające drogę do bramki dostał Łukasz Kaczmarek, ale zamiast zdecydować się na strzał z bliskiej odległości odegrał piłkę na drugą stronę do Marka Fundakowskiego, który jej nie sięgnął.
Trzy minuty później ponownie zakotłowało się pod bramką Arkadiusza Sima. Akcję zainicjował Rafał Kycko, odegrał na lewo do Łukasza Kaczmarka, ten podciągnął w okolice pola karnego i dośrodkował na 7 metr, do wchodzącego w pole karne Marka Fundakowskiego. Zamojski napastnik rzucił się szczupakiem w kierunku piłki, jednak nie uderzył jej czysto i ta minęła bramkę.
Ataki Hetmana przyniosły powodzenie już w 14 minucie.
Prostopadłą piłkę do Marka Fundakowskiego posłał bardzo widoczny na boisku Rafał Kycko. Napastnik Hetmana strzałem z 10 metrów nie dał żadnych szans interweniującemu bramkarzowi gości.
Jeszcze na dobre nie ucichły komentarze po zdobytej bramce, a na tablicy świetlnej widniało już 2 : 0. W 17 minucie drugą bramkę zdobył ten, który asystował przy pierwszej. Najpierw przewrotką strzelał Marek Fundakowski, odbita piłka trafiła w okolice linii pola karnego, gdzie czyhał na nią Rafał Kycko. Strzałem z pierwszej piłki pokonał Arkadiusza Sima.
Po tak udanych pierwszych minutach gra trochę siadła i przeniosła się w okolice środka boiska. Na kolejne podbramkowe sytuacje trzeba było czekać do 37 minuty.
Wtedy to z linii pola karnego, po akcji Kycko - Kaczmrek, strzelał Ariel Lindner, jednak piłka po jego strzale padła łupem bramkarza.
Minutę później powinno być 3 : 0.
Łukasz Kaczmarek wyprowadził z własnej połowy szybką kontrę mając przed sobą tylko bramkarza. Już minął bramkarza, ale na drodze stanął mu powracający obrońca. Wybrał przerzut na prawą stronę do zamykającego akcję Fundakowskiego, jednak zrobił to mało precyzyjnie i tym razem zakończyło się tylko na strachu.
W końcówce pierwszej połowy obie drużyny wypracowały sobie jeszcze po jednaj sytuacji bramkowej.
Najpierw po raz pierwszy w meczu zrobiło się groźnie pod bramką Mateusza Prusa. Szybka kontra lewą stroną zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem głową Arkadiusza Świętosławskiego.
Akcja przeniosła się na druga stronę boiska, gdzie w sytuacji sam na sam z Simem znalazł się Fundakowski. W tej potyczce lepszym okazał się bramkarz Sokoła.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Ponownie do ataku ruszyli miejscowi. W 48 minucie Fundakowski przegrał pojedynek biegowy z Simem, po prostopadłym zagraniu Kycki.
Dwie minuty później z szybka kontrą wyszli Kycko z Fundakowskim. Mieli przed sobą tylko jednego obrońcę, wymiana podań i sędzia boczny podniósł chorągiewkę - spalony.
Chwila nieuwagi i goście mogli zdobyć bramkę kontaktową. Po zamieszaniu w zamojskim polu karnym zmierzającą do bramki piłkę praktycznie z linii bramkowej wybił Kaczmarek. Odpowiedź Hetmana była natychmiastowa. Sam na sam z bramkarzem Sokoła wyszedł Ariel Lindner i po raz kolejny pojedynek wygrał ten pierwszy.
Co się nie udało Lindnerowi, udało się Litviniukowi. Zupełnie niewidoczny w pierwszej części spotkania ukraiński pomocnik trzykrotnie kierował piłkę do siatki.
W 59 minucie dośrodkowanie z lewej strony Kaczmarka, na krótkim słupku stoi Litviniuk, przymierzył głową i 3 : 0.
Kiedy wydawało się, że goście nie są w stanie już się podnieść, dość niespodziewanie zdobyli kontaktową bramkę. Nie wiadomo czy Arkadiusz Świętosławki podawał czy strzelał, wiadomo, że piłka po tym zagraniu wylądował w bramce zdezorientowanego Mateusza Prusa.
Po zdobyciu bramki goście ruszyli do ataku i przez kilkanaście minut posiadali nieznaczną przewagę. Jednak niewiele z tej przewagi wynikało.
Kiedy wszyscy myśleli już o końcowym gwizdku przypomniał o sobie Litviniuk. Piłkę na wysokości pola karnego gości wyrzucał z autu Kaczmarek. Ta trafiła do Andrzeja Robaka, który odegrał po linii do Fundakowskiego. Zamojski napastnik dostrzegł po drugiej stronie bramki Litviniuka, do którego posłał idealne podanie. Zamykający akcję Litviniuk po raz drugi nie dał szans bramkarzowi gości.
Już w doliczonym czasie gry ukraiński pomocnik trafił po raz trzeci do bramki, tym razem dobijając obroniony przez bramkarza strzał Kaczmarka.
Ta bramka przypieczętowała wysokie zwycięstwo Hetmana i awans do 1/32 Pucharu Polski.
Hetman - Sokół Aleksandrów Łódzki 5 : 1 (2:0)
Bramki: Fundakowski (14 min), Kycko (17 min), Litviniuk 3 (59, 80, 90 min) - Świętosławski (65 min)
Hetman: Prus - Demusiak, Grunt, Frączek, Sowa (80 Rajtar) - Litviniuk, Kycko (86 Szyper), Skórski (76 Robak), Kaczmarek - Lindner, Fundakowski
Sokół: Sima - Płaczek, Ziółkowski, Turek, Woźniczak - (66 Kuklis) Noga (56 Jałocha), Słyścio, Białek, Tarkowski - Tem (56 Sessou) , Świętosławski
Trenerzy o meczu
Mariusz Wilkowiecki - trener Sokoła: Daleko jest do Zamościa. Droga nas strasznie wyczerpała, zagraliśmy mecz po 8 godzinach jazdy i praktycznie zespół był nie do poznania. Na boisku dało się zauważyć oznaki trudu podróży oraz wyraźną przewagę gospodarzy. Praktycznie mecz do przerwy wyjaśnił nam, że mamy mały szanse na odrobienie strat. Tym bardziej, że w drugiej połowie byliśmy skoncentrowani na wyprowadzaniu ataku pozycyjnego, z racji tej, że gospodarze prowadzili dwoma bramkami.
Wynik też mógł inaczej wyglądać, na początku mieliśmy kilka akcji, ale były to bardzo nieśmiałe ataki, które nie stwarzały większego zagrożenia.
Kontaktowa bramka na 3:1 trochę nas uskrzydliła i dała wiarę w zmianę niekorzystnego rezultatu. Ustawiliśmy zespół bardziej ofensywnie, zagraliśmy 3-5-2, to w konsekwencji naraziło nas na groźne kontrataki. Przegraliśmy 5:1, teraz musimy wyciągnąć z tego wnioski. Ale lepiej jest przegrać raz 5:1 niż pięć razy po 1:0.
Andrzej Orzeszek - trener Hetmana: Wynik i gra na pewno cieszy. Dawno na tym stadionie strzeliliśmy 5 bramek, dobrze zaprezentowała się młodzież. Poza 15 minutami w drugiej połowie, gdzie Sokół zaczął stwarzać zagrożenie pod nasza bramką, mieliśmy mecz pod kontrolą. Pięć strzelonych bramek to chyba najmniejszy wymiar kary, bo mogliśmy tych bramek strzelić zdecydowanie więcej.
Jedno co martwi to wąska kadra. Dzisiaj jest dobrze, ale przy kontuzjach czy kartkach będzie naprawdę ciężko. Jest dziesięciu zawodników, którzy są w stanie zapewnić przyzwoity poziom, a niestety reszta zawodników jeszcze musi się ogrywać. Liczę na to, że jeszcze trzech zawodników do nas dołączy. Bardzo liczę na Przemka Kitę, że się dogada z zarządem i wróci do gry, liczę też na Łukasza Lalika, że do nas dołączy. autor / źródło: wald dodano: 2009-07-30 przeczytano: 11933 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|