|
Viva PinochetW niedzielę, 10 grudnia 2006 roku w szpitalu w stolicy Chile, Santiago zmarł generał Augusto José Ramón Pinochet Ugarte - jeden z najbardziej zasłużonych, ale i zarazem najbardziej znienawidzonych ludzi na świecie.
Nienawiść jaką wywołuje nazwisko Augusto Pinocheta, żołnierza, który 11 września 1973 roku stanął na czele interwencji wojskowej, o którą poprosił parlament chilijski przeciw łamiącemu konstytucję prezydentowi Salvadorowi Allende, jest doprawdy zdumiewająca. Nawet chwilę po tym jak chilijskie media ogłosiły informację o śmierci generała, setki komunistycznych działaczy mieniących się obecnie "obrońcami praw człowieka" wyległo na ulice, aby z tej okazji pić szampana i rozpocząć bójki z policją przy okazji niszcząc napotkane po drodze mienie prywatne.
Dlaczego postać generała Pinocheta wzbudza takie reakcje wśród marksistów, których do dziś na południowoamerykańskim kontynencie nie brakuje.
- Ponieważ mu się udało. Udaremnił rewolucję i postawił kraj na nogi. W latach 70. ub. wieku zanosiło się, że Chile będzie pierwszym krajem, w którym marksiści zdobyli władzę dzięki wyborom, a nie przemocy i w którym dokonają zmiany ustroju. Generał Pinochet te nadzieje udaremnił. Wbrew lewicowej propagandzie nie zniszczył demokracji, lecz ją uratował, na prośbę parlamentu zresztą. Trzy tygodnie przed zamachem stanu parlament oskarżył bowiem Allende o łamanie konstytucji i poprosił wojsko, aby stanęło na straży porządku. Generał posłuchał, a następnie wyprowadził Chile z biedy i zacofania gospodarczego. Wielu innych wojskowych i - krwawych - dyktatorów w Ameryce Łacińskiej nie może się poszczycić takimi osiągnięciami. Czy ktoś zna nazwiska generałów, którzy rządzili w Brazylii, Argentynie, czy Peru? No właśnie. A tam też były ofiary, może nawet większe niż w Chile. Ale generałom w Argentynie się nie udało, niewiele osiągnęli, podobnie jak dowódcy tylu innych wojskowych rad ocalenia narodowego. Lewica pragnęła odwetu nie tylko za rok 1973, ale i za jego sukces. Dlatego właśnie cała światowa lewica postawiła sobie za cel go "osądzić" - mówi Wojciech Klewiec, iberysta, autor książki pt. "Proces pokazowy. Oskarżony Augusto Pinochet".
25 listopada br., w dniu gdy Generał obchodził swoje 91. urodziny przed jego domem zebrały się tysiące jego zwolenników. Tego dnia jego żona przekazała prasie list do Chilijczyków autorstwa Pinocheta. Gazety pełne były informacji o tym, że Pinochet bierze na siebie pełną odpowiedzialność za cały okres swoich 17-letnich rządów, pomijając jednak najważniejsze fragmenty. Zupełnie bez echa przeszły zatem słowa, w których Generał pisze o tym w jaki sposób traktowany jest przez przeciwników politycznych:
"U kresu mego życia, mimo zmęczenia, niezrozumienia i niesprawiedliwości, których doświadczyłem, chcę powiedzieć, że nawet w obliczu coraz większych przeciwności, w duchu nigdy nie będę czuł się pokonany.
Stałem się podmiotem okropnych i tchórzliwych polityczno-prawnych manipulacji, które w sensie moralnym nic nie znaczą. (?) Jestem całkowicie niewinny wszystkich przestępstw i działań, które mi przypisywano. Obawiam się jednakowoż, że ci, którzy mi to czynią nigdy nie będą w stanie pogodzić się z prawdą. Nigdy nie pragnąłem niczyjej śmierci i odczuwam serdeczny ból na myśl o wszystkich Chilijczykach, którzy stracili na przestrzeni tych lat swoje życie.
Nad wszystkie inne rzeczy kocham Chile i nawet najbardziej bolesne okoliczności nie powstrzymają mnie przed powtarzaniem z oddali, choćby i tysiące razy, z całą siłą mojej duszy: Viva Chile! Niech żyje Chile".
Tymi słowami żegnał się ze światem człowiek, który powstrzymał komunizm w czasie, gdy wydawało się, że nic już go w stanie nie jest zatrzymać. Co więcej, Pinochet powstrzymał komunistów w kraju, w którym doszli oni do władzy w demokratyczny sposób, i dopiero po objęciu władzy zaczęli łamać konstytucję i prawa człowieka. Chile w zamyśle komunistów miało być pierwszym na świecie krajem, gdzie komunizm zaprowadzony zostanie w demokratyczny i pokojowy sposób. Byli blisko, aby swój cel osiągnąć, ale na drodze stanął im właśnie Pinochet.
Dzisiejsze Chile znacznie różni się od swoich sąsiadów pod względem dobrobytu, mimo że Argentyną, czy Urugwajem również rządzili wojskowi. Ale tam rządzili wojskowi o poglądach marksistowskich. Chile miało to szczęście, że jednym z dowódców był generał o poglądach antykomunistycznych, dzięki czemu tylko w Chile możliwe było dokonanie tak znaczących reform gospodarczych, że z podziwem o nich mówili m.in. Ronald Reagan i Margaret Thatcher. Okres 1973-1990 nazwany został chilijskim cudem gospodarczym. Z zacofanego kraju, Chile stało się najlepiej prosperującą gospodarką kontynentu, to właśnie w tym kraju nie bali się inwestować swoich pieniędzy zagraniczni inwestorzy, to właśnie chilijscy emeryci za sprawą reformy Jose Pinery, mogą spać spokojnie o swoją emeryturę, czego nie można powiedzieć choćby o polskich emerytach. Fakt, że za czasów rządów Generała Pinocheta Chilijczycy nie uciekali na tratwach choćby do sąsiednich krajów, jak to miało i ma do dziś miejsce np. na Kubie, lewicy oczywiście nie przekonuje, bo nawet jeśli muszą uznać sukces gospodarczy tego kraju, to zaraz wyciągają sprawę rzekomych tortur, łamania praw człowieka, morderstw.
Prawda o rządach junty jest też taka, że w czasie 17 lat rządów wojskowych zginęło ok. 3300 ludzi, z czego niemal połowa z rąk lewackich bojówek, które mordowały niewinnych cywili. Jak miała postępować władza wojskowa z ludźmi, którzy mordowali bezbronnych Chilijczyków? O tym się nie mówi wspominając o rządach junty.
Los jaki spotkał Augusto Pinocheta był i jest haniebny. Stawiano i stawia się go w jednym szeregu obok Hitlera, Stalina, Mao; dla ludzi, którzy polityką się nie interesują nazwisko Pinochet, jeśli już z czymś się kojarzy, to co najwyżej z okrucieństwem, tyranią, masowymi mordami, zdradą. Taki wizerunek z pełną premedytacją budowany przez światową lewicę kreował z Pinocheta kogoś, o kim mówi się z odrazą, pogardą i nienawiścią. A cóż takiego Pinochet miał wspólnego z Hitlerem lub Stalinem? To już Salvadorowi Allende bliżej do tych wybitnych socjalistycznych przywódców. Jeśli już chcemy Generała z kimś porównywać, to raczej z gen. Franco, na którego pogrzeb Pinochet udał się z jedyną podróżą do Europy w ciągu całego okresu swoich rządów.
Zresztą zarzut lewicy stawiający Pinocheta w gronie dyktatorów jest nietrafiony. Cóż to bowiem za dyktator, który oddaje się pod osąd społeczeństwa i przegrywając plebiscyt o przedłużeniu na kolejne 8 lat mandatu prezydenckiego oddaje dobrowolnie, bez wystrzału, władzę. Zresztą forma plebiscytu była w Chile rządzonym przez Pinocheta popularna. Pierwszy plebiscyt odbył się w 1978 roku, gdzie 78 proc. Chilijczyków poparło rządy Generała. W 1980 roku w demokratycznym głosowaniu głosami 67 proc. obywateli przyjęto konstytucję zaproponowaną przez Pinocheta.
Władimir Bukowski powiedział kiedyś o Pinochecie, że ta postać budzi w nim mieszane uczucia. "Nie można jednak sądzić Generała za pewne czyny, gdy przywódcy lewicy, odpowiedzialni za czyny podobne lub gorsze, nie tylko nie ponoszą kary, ale przyjmowani w świecie niczym bohaterowie". Z kolei Margaret Thatcher w swojej ostatniej książce pt. "Statecraft" poświęciła Generałowi cały rozdział pisząc m.in. o zasługach jakie Wielka Brytania powinna żywić za pomoc jaką niosło wojsko chilijskie podczas wojny o Falklandy. "Czułam i czuję ogromną wdzięczność wobec Pinocheta i Chilijczyków za pomoc jakiej nam wtedy udzielili i dlatego, gdy Generał znalazł się w kłopotach, czułam, że muszę mu pomóc. Nie tylko z sentymentu, ale także ze względu na rację stanu i reputację Wielkiej Brytanii, która temu człowiekowi tyle zawdzięcza. Podobnie jak sami Chilijczycy".
Generał Pinochet całe swoje życie poświęcił dla Chile i dla Kościoła. W dniu, gdy ukończył Akademię Wojskową, poszedł do Kościoła, aby prosić o łaskę Matkę Bożą. Dokładnie 50 lat po tym wydarzeniu, 7 września 1986 roku komuniści przeprowadzili nieudany zamach na Jego życie. Pociski zamiast w serce Generała trafiły w szybę jego samochodu. Rysy na szkle ułożyły się w wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pinochet wspominając to wydarzenie mówił, że to właśnie Matka Boża uratowała jego życie. Teraz, po śmierci będzie Go prowadzić do życia wiecznego.
Na początku napisałem na temat zamieszek i demonstracji jakie wybuchły na ulicach chilijskich miast na wieść o śmierci Pinocheta. Ciekawe, czy na wieść o śmierci np. Fidela Castro, wielkiego przyjaciela obalonego przez Pinocheta Salvadora Allende, przeciwnicy jego reżymu również będą mogli tak swobodnie świętować swoją radość? Zapewne nie. A w Chile mogli. I to jest również zasługa Generała Pinocheta. Gdyby w 1973 roku nie zatrzymał, dziś byłaby tam druga Kuba, jeśli nie Korea Północna?
* * *
Więcej na temat Generała można przeczytać w książce:
Wojciech Klewiec - "Proces pokazowy - oskarżony Augusto Pinochet"
Tę książkę powinien przeczytać każdy! Książka zdobyła wyróżnienie jury Nagrody im. Józefa Mackiewicza w 2002 r. Autor, który przez wiele lat był korespondentem "Rzeczpospolitej" przedstawia w książce nie tylko postać generała Pinocheta i przebieg zamachu stanu, ale stara się obalić powszechnie panujący mit, iż każda dyktatura musi być zła. Doskonała pozycja!
autor / źródło: Paweł Toboła-Pertkiewicz dodano: 2006-12-12 przeczytano: 3365 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|