|
Pani na RatuszuProfesjonalizm, życzliwość i otwartość na ludzi oraz klasa,w obyczaju i stroju, daje nową jakość urzędnika. Iwonna Stopczyńska merytorycznie i z gracją sprawuje urząd wiceprezydenta Miasta Zamość. Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, czyli Pani na Ratuszu.
Teresa Madej - Ukończyła Pani studia na UMCS w Lublinie. Jak to się stało, że nie skusił Panią Lublin? Co spowodowało, że wybrała Pani Zamość?
Iwonna Stopczyńska - Z urodzenia jestem lublinianką. Cała rodzina moja i męża mieszka w Lublinie. Moje związki z Zamościem to konsekwencja ukończenia przeze mnie nie tylko studiów, także zrobienia aplikacji sądowej. Moje pierwsze miejsce pracy to Sąd Powiatowy w Zamościu. Potem wyszłam za mąż, a mąż został adwokatem. Ówczesne przepisy prawne nie dozwalały, żeby w jednym okręgu pracowało małżeństwo, gdzie jedno z małżonków jest sędzią a drugie adwokatem. Jedno z nas musiało wybrać. Ja przestałam pracować w sądzie. Nie było łatwo mężowi dostać miejsce w zespole adwokackim w Lublinie, więc rozpoczął pracę w Zamościu. Uznaliśmy, że to nie jest zły pomysł, żeby przenieść się do Zamościa, bo ja nie wyobrażałam sobie małżeństwa na odległość.
Teresa Madej - Czy już wówczas Zamość zwrócił Pani szczególną uwagę?
Iwonna Stopczyńska - Spodobało mi się w Zamościu. Właściwie mogłam wrócić do Lublina, a mąż za dwa-trzy lata, jak jego koledzy, którzy zaczynali karierę w Zamościu, a potem wrócili do Lublina. Mnie się Zamość zawsze podobał. W czasie studiów miałam koleżankę z Zamościa i przyjeżdżałam tutaj. Starówka wyglądała zupełnie inaczej, ale miała coś w sobie takiego, że to przyciągało. Z całą świadomością wybrałam Zamość i tego nie żałuję.
Teresa Madej - Proszę powiedzieć o czym marzyła mała Iwonna? Czy o tym, że kiedyś będzie Panią Prezydent pięknego miasta?
Iwonna Stopczyńska - Nie. Nawet jako dorosła osoba o tym nie marzyłam, ani nie myślałam. Zawsze wykonywałam wolny zawód. Nigdy nie pociągała mnie kariera urzędnicza. Interesowała mnie historia, której w liceum uczył mnie prof. Łupina. Potrafił nauczyć historii prawdziwej. Być może wybrałabym studia na tym kierunku, ale uważałam, że po historii to można uczyć w szkole. Ale ja, z całym szacunkiem do nauczycieli, nigdy nie widziałam się w roli nauczyciela. Tu trzeba mieć powołanie. Drogą eliminacji wybrałam prawo. Lubiłam pracę w sądzie i przez kilka lat pracowałam w wydziale karnym. Pociągały mnie nowe wyzwania, tam zawsze coś się działo.
Teresa Madej - Za jakie wyzwania i zadania odpowiada Pani w Ratuszu?
Iwonna Stopczyńska - Kultura, edukacja, sport i sprawy społeczne.
Teresa Madej - To zgodne z Pani zainteresowaniami - kultura, sztuka.
Iwonna Stopczyńska - Tak. Bardzo lubię także kontakty z uczniami. Z przyjemnością chodzę do szkół i oglądam to, co robią uczniowie. Chociażby ostatnio inscenizacja "Państwo podziemne" bardzo profesjonalnie zrealizowana przez Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 3. Zajmują mnie również sprawy społeczne. Uważam, że bardzo dobrze działają nasze instytucje wychowawczo - opiekuńcze, także Miejskie Centrum Pomocy Rodzinie.
Teresa Madej - Co udało się Pani w trakcie sprawowania urzędu wiceprezydenta?
Iwonna Stopczyńska - Cieszy mnie w sytuacja w szkołach. Tutaj podkreślam dużą rolę dyrektora Chrzanowskiego, który integruje to środowisko. Sukcesem jest powszechna nauka pływania i idzie to w dobrym kierunku. Zależy nam by w szkołach działo się dobrze. Było to widać podczas obchodów dziesięciolecia gimnazjów. W innych miastach robiono to święto oddzielnie. U nas był jeden program, jedno podsumowanie. Udało się nam także dobrze poprowadzić działalność Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie. Nie było praktycznie skarg. Sprawnie działa Ośrodek Interwencji Kryzysowej. To są potrzebne instytucje. Jest nawiązana dobra współpraca z Urzędem. Cieszą mnie wtorkowe przyjęcia interesantów. Przychodzą mieszkańcy, nie zawsze z roszczeniami, czasem aby podziękować za załatwienie sprawy.
Teresa Madej - Korzystne posunięcia to także wynik wiedzy i umiejętności prawniczych?
Iwonna Stopczyńska - Myślę, że tak. Łatwiej mi pewne rzeczy zinterpretować. Ta logika prawna, która we mnie tkwi - wiele lat pracowałam w tym zawodzie - pomaga.
Teresa Madej - Czy satysfakcjonuje Panią to co dzieje się w kulturze Zamościa?
Iwonna Stopczyńska - Oczywiście, że tak. To co robimy wszyscy razem, jest coraz bardziej znane poza Zamościem i o to nam chodziło. To jest promocja miasta i o to dbamy. Z roku na rok rośnie ranga tych przedsięwzięć. Nie zapominamy, że są stowarzyszenia, które robią imprezy, które są bardzo ważne dla nich i dla środowiska. Doceniam rolę organizacji pozarządowych, ich pomysły i potencjał. Wspieramy ich finansowo ponieważ ich działalność ma swoich odbiorców.
Teresa Madej - Co robi Pani Prezydent po ciężkim dniu urzędowania?
Iwonna Stopczyńska - Może co chciałaby robić? Zawsze dużo czytałam i czytam. Aktualnie to publikacja filozofa Barbary Skargi o wyzwoleniu z pozycji kobiety. Bardzo lubię w wolnym czasie pracę w ogródku. Ostatnio posadziłam trochę cebulek, zakupionych w internecie. Przez Internet zakupiłam też kuchenkę ceramiczną.
Teresa Madej - Zapytam o specjały kuchni Pani Prezydent.
Iwonna Stopczyńska - Specjały raczej kuchni śródziemnomorskiej. Dużo grillowanych warzyw. Uwielbiam cukinie i chlebek, który sama wypiekam.
Teresa Madej - Ciekawa jestem kto dba o wizerunek Pani Prezydent, ponieważ znana jest Pani z niepowtarzalnych strojów.
Iwonna Stopczyńska - Mam przyjaciółkę, która jest krawcową z zamiłowania. To są jej pomysły. Czasem nie wiem co mi uszyję. Na tyle mnie jednak zna, że zawsze coś wymyśli, a ja widzę już efekt finalny. Jesteśmy zaprzyjaźnione, więc jej ufam, bo nie sądzę, że chciałaby mnie zeszpecić.
Teresa Madej - Pora na marzenia - osobiste i zawodowe - jakie są?
Iwonna Stopczyńska - Chciałbym aby nasza kadencja w dobrym stylu dobiegła końca, by była udana. By udało się zakończyć wszystkie projekty, także na polu kulturalnym. Chciałaby więcej podróżować. Co po kadencji? Jeszcze nie myślałam. Nie mam sprecyzowanych wielkich marzeń.
Teresa Madej - Jak sądzi pani Prezydent, czy na eksponowanych stanowiskach powinno być więcej kobiet?
Iwonna Stopczyńska - Zdecydowanie powinno być więcej. Staram się zachęcać kobiety, żeby nie bały się podejmować wyzwania. Co do parytetu to uważam, że trudno tak ściśle go przestrzegać, bo nie ma nic na siłę. Należy jednak przekonać kobiety, że warto zaistnieć w życiu społecznym nie zawsze kosztem domu. Nie wiem jak bym postąpiła gdybym miała małe dziecko a Prezydent zaproponowałby mi stanowisko. Podejrzewam, że nie wyraziłabym zgody, bo szkoda by mi było dziecka. Mogłam sobie pozwolić bo córka jest dorosła. Ta praca nie jest tylko do piętnastej. To może ograniczać pewne kobiety. Każda kobieta musi to sama ocenić, czy będzie miała na taką działalność czas. Zachęcam jednak kobiety, bo kto będzie o nas decydował? Nawet najlepsi mężczyźni nie wczują się w pewne role.
Teresa Madej - Proszę opowiedzieć anegdotę, przygodę jaka spotkała Panią "na Ratuszu", jako puentę naszej rozmowy.
Iwonna Stopczyńska - To było parę lat temu, kiedy przyszli mieszkańcy Karolówki, gdzie wyremontowano powierzchnię jednej z ulic. Powiedziano, że musimy przyjść, bo mieszkańcy chcą oficjalnie otworzyć ulicę. Poszliśmy z przewodniczącym Osiedla. Okazało się, że na środku ulicy stoją stoliki suto zastawione specjałami przygotowanymi przez panie. To było niesamowite. Świetna sprawa. Chcieli nam podziękować i ten dzień spędzić z władzą.
Teresa Madej - Życzę realizacji planów z korzyścią dla Zamościa. Dziękuję pięknie za rozmowę. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2009-10-05 przeczytano: 3736 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|