|
Gwałt na gimnazjalistce Czy polska szkoła przeżywa kryzys moralno-wychowawczy? Czy obecne metody wychowawcze nie dają efektów? Czy potrzebujemy radykalnych zmian - na przykład tych proponowanych przez Jego Świątobliowość Romana Giertycha?
Już od długiego czasu wyłączność w poważnych dyskusjach między poważnymi ludźmi zyskał doskonale znany już chyba wszystkim temat samobójstwa uczennicy gdańskiego gimnazjum i poprzedzający tę śmierć pozorowany gwałt. Wydaje się, że słusznie. Sprawa na tyle przekroczyła wszystkie normy moralne, że wzruszyła nawet najbardziej niewzruszonych. Natychmiast oprócz nasilonych głosów narzekań, które jednak zawsze były widoczne ("oj ta dzisiejsza młodzież...") odezwały się również krzyki sprzeciwu. Uporczywe trzymanie się własnego honoru i nie zważanie na to, że z drugiej strony jest on nieustannie opluwany. Rozpoczęło się bajanie, że nie wszyscy są tacy, że gimnazjaliści to w gruncie rzeczy inteligentni i kulturalni ludzie, a nie, broń Boże, zwierzęta. Nieliczne zaś, wyuzdane i wyolbrzymione, wyjątki tylko skutecznie potwierdzają regułę. Mnie przyjdzie się z tymi poglądami nie zgodzić.
Tak właśnie, tak. Wszyscy jesteśmy zwierzętami. Strasznymi ofiarami kryzysu moralno-wychowawczego, który rozszerza swój zasięg już od dłuższego czasu. Oczywiście mówiąc "wszyscy" miałem namyśli przytłaczającą większość, albowiem wielkim kłamstwem byłoby takie generalizowanie. Owszem, są nieliczne wyjątki. Ale i tak sytuacja ma zupełnie inny przebieg od tego, który zaproponowały osoby potępiające krytykę gimnazjalistów. Kryzys, o którym wspomniałem wcześniej, jest widoczny bardzo wyraźnie. Młodzież pije, ćpa, pali, masowo ogląda pornografię od najmłodszych lat. I potem dziwić nam się przychodzi - skąd się biorą takie pomysły, skąd brak reakcji obserwatorów. A odpowiedź jest tak jasna i widoczna, że oślepia nas, świeci w oczy, nie pozwalając się zobaczyć. Człowiek oswaja się z czymś, co spotyka go codziennie, staje się niewzruszony na sprawy, które wcześniej dla własnego poczucia estetyki i/lub moralności wydawały się skrajnie nienormalne. Często spotykamy się z sadystyczną pornografią, która samego widza przyprawia o ból. Kojarzy mi się to jedynie ze zwierzęcymi instynktami, które spotykane były wśród rzymskiej publiczności na starożytnych walkach gladiatorów. Moralność pal sześć! Ale samo wrodzone poczucie estetyki powinno przyprawić nas o mdłości. A potem bezmyślne, wyzute z wszelkich myśli, słabe psychicznie jednostki dokonują gwałtów na koleżankach z klasy, albo siedzą z wywieszonym językiem przed serwisami internetowymi, gdzie można oddać się przemocy bezkontaktowo. Tak samo z alkoholem. Nasilająca się patologia. Nieradzący sobie z życiem rodzic przychodzi do domu pijany jak bela, a dziecko patrzy na to od najwcześniejszego dzieciństwa. Co mu zostaje poza "golnięciem" sobie paru setek?
Widzimy to wszyscy doskonale. Staramy się nawet podjąć kroki przeciw takim niemoralnym zachowaniom. Ale jakie to są kroki? Delikatne podchody pod agresywne, krwiożercze zwierzęta? Wykłady, pytania, kulturalne dyskusje, zajęcia profilaktyczne? Phi, wszyscy gwiżdżą na takie metody. Gwiżdżą na psychologów, pedagogów, osoby specjalnie wyedukowane do pracy z młodzieżą. Takie osoby mogą pomóc tylko wtedy kiedy ktoś tej pomocy naprawdę chce, a nie kiedy składa wizyty z przymusu - z woli rodziców czy nauczycieli. I to lekceważenie widzimy również. I co dalej? Może dać im, uczniom, kolejne prawa, pozwalać na coraz więcej, Może wtedy ich udobruchamy. To, co nie jest zakazane, nie jest już takie ponętne. Wszystko to, co mówię wydaje się być wyolbrzymione i przesadzone. A jednak. Młodzież dostaje coraz więcej przywilejów, tknięcie ich staje się powoli niemożliwe. Stoimy na straży agresorów. Mówimy stop przemocy, a jednak nieustannie chowamy ją za swoimi plecami. Mam nadzieję, że teraz wreszcie miarka się przebrała i normy moralne zostaną przywrócone. Dobre wychowanie znów zyska swoją dawną rolę.
Każdy jednak sukces wymaga szeregu poświęceń. Tym razem wymaga rezygnacji z wszystkiego w co wkładaliśmy wysiłek przez tyle lat, starając się pełną piersią wkroczyć w kapitalizm i demokrację. A tu klapa. Widać młodzież do tej demokracji nie dojrzała i jej metody działania nie mogą jej dotyczyć. Trzeba przymknąć oko na pewne rzeczy, przestać się przejmować tymi najbardziej wyszukanymi prawami człowieka, a zająć się tymi najbardziej podstawowymi. Egzekwować prawo do życia wśród umierającej z głodu ludności Afryki. W wielkiej i kulturalnej Europie, natomiast, wprowadzić do powszechnego użycia strach. Gdy się nie boimy, zachować się nie potrafimy. Niestety. Wsadzimy wuefiście kosz na głowę, naplujemy na woźnego, obrazimy nauczycielkę, przyjdziemy pijani, aż w końcu zgwałcimy i doprowadzimy do śmierci jedną z nas. Ważne jest nie aż tak bardzo zaostrzenie kar, ale nieuchronność ich otrzymania. Dlatego zamiast lamentować i składać ręce zaatakujmy pierwsi, wymierzmy pośrednio lub bezpośrednio karę delikwentowi, za najmniejszy nawet występek, a nie będziemy się bali wyjść na ulicę ani zabronić czegoś uczniom.
Ja, jako uczeń gimnazjum, środowisko uczniowskie znam bardzo dobrze i wydaje się, że jestem wyjątkowo bardziej wiarygodny od tych, przed którymi pewne sprawy zostały naturalnie zatajone. I myślę, ze nie ma nas co bronić. Mam nadzieję, że sami wreszcie to zrozumieliśmy. Zrozumieliśmy, że potrzebujemy pomocy, że jesteśmy zwierzętami i musimy z siebie tą zwierzęcość bardzo agresywnie wyplenić. I co z tego, że to nie humanitarne.
autor / źródło: Igor Owczarek dodano: 2006-12-15 przeczytano: 3025 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|