|
Walka z krzyżem pokutnymJuż grubo ponad miesiąc minął od zniknięcia największego na Dolnym Śląsku krzyża pokutnego, mierzącego 214 cm, do niedawna znajdującego się w lesie blisko Kijowic, niedaleko Bierutowa. Jego brak zauważono 5 października 2009 r. Na miejscu została jedynie około 30 cm dolna część. Okazało się, że został złamany u podstawy i przewieziony do miejscowego kamieniarza. Mieszkańcy Bierutowa i Kijowic zastanawiają się, jak to możliwe, że krzyż pokutny z XIV wieku, będący zabytkiem pod ochroną prawa, został połamany (trwale uszkodzony), ale miejscowa władza w postaci burmistrza miasta Bierutów i policja w Oleśnicy twierdzą, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Odmiennego zdania jest nawet prokuratura, która, zawiadomiona przez konserwatora zabytków, jak poinformowała lokalna prasa pod koniec listopada 2009 r., prowadzi śledztwo w tej sprawie i odnalazła już osobę, która jest podejrzana o zniszczenie krzyża. Jest to kobieta, mieszkanka Bierutowa. Uszkodziła zabytek wjeżdżając w niego autem.
Wróćmy jednak do wydarzeń sprzed ponad miesiąca. Wydaje się, że nawet pobieżna analiza wypowiedzi zamieszczonych wówczas na łamach "Panoramy Oleśnickiej" pozwoli wysunąć wnioski, które powinny zainteresować organa ścigania i wymiar sprawiedliwości. Najpierw opis tego, co naoczni świadkowie widzieli w miejscu, gdzie pozostał jedynie dolny (ok. 30 cm) fragment krzyża. "Policja przyjechała dosłownie w parę minut po moim sygnale i technicy policyjni zaczęli prowadzić swoje działania. Po krzyżu została jedynie tabliczka informacyjna i jego podstawa" - powiedziała sołtys Kijowic pani Małgorzata Bączek. Pani sołtys nie miała wątpliwości, że stało się coś niezgodnego z prawem, skoro zawiadomiła policję. Nazwała ten czyn barbarzyństwem. Nie miała wątpliwości również policja, skoro zaczęli "prowadzić swoje działania". "Jego ukruszone fragmenty świadczyły o typowym akcie wandalizmu. Według mnie ktoś przy pomocy liny zaczepionej o górne ramię krzyża próbował go wyrwać z ziemi, być może przy użyciu auta. Sprawca musiał użyć naprawdę dużej siły, żeby dokonać tego aktu wandalizmu" - ocenił nauczyciel historii w szkole średniej w Bierutowie pan Andrzej Woźniak. Zauważmy, nauczyciel historii nie miał wątpliwości, że dokonano aktu wandalizmu.
"Zastępca burmistrza [Bierutowa] zgłosił kradzież krzyża pokutnego w Kijowicach" - powiedział Grzegorz Krawczyk, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy. Jak widać zastępca burmistrza Bierutowa nie miał wątpliwości, że dokonano kradzieży.
Dlaczego więc burmistrz Bierutowa i policja w Oleśnicy utrzymywali, że nie doszło do przestępstwa? Kluczowa w tej sprawie jest wypowiedź Władysław Kobiałki, burmistrza Bierutowa: "Dwójka mieszkańców była wczoraj u mnie około południa. Nie wiem, jak to się stało, bo przecież nie jestem śledczym. Stało się, jak się stało - krzyż pękł. Co mają zrobić? Przecież ich nie rozstrzelam. Powiedziałem, żeby wzięli kamieniarza, bo to jest kamień, i w jakiś sposób go wkleili. Wyszli ode mnie zadowoleni, że jest takie wyjście z sytuacji. Mieli iść do kamieniarza. Nie wiem, u którego byli, ale na naszym terenie jest tylko pan Olczyk. Nie wiem, czy u niego byli, czy nie. Wieczorem miałem telefon, że krzyż zginął, że ktoś go ukradł. Powiedziałem: Krzyż nie zginął, bo skoro go nie ma, to najwidoczniej nie można go było na miejscu naprawić i kamieniarz go wziął na warsztat, żeby skleić. I tyle wiem. Ja nie jestem fachowcem od klejenia kamieni. Według tego, co oni mi mówili, mała pionowa część odpadła. Dla mnie to jest zabytek, ale ja nie będę przykładał wagi do tego, że krzyż pękł, tym bardziej że on ma setki lat, więc miał prawo pęknąć... Dzisiaj dowiedziałem się o godzinie 9, że jest afera, że jest policja. Dziwię się, że mnie nikt w urzędzie najpierw się nie spytał. Wczoraj wieczorem dostałem telefon, że zginął, no to wytłumaczyłem, że nie zginął, tylko jest taka sytuacja. Zadzwoniłem do komendanta, żeby to odwołał, bo przecież nic nie zginęło [podkreślenia autora]".
Z tej wypowiedzi wynika, że "renowacja" krzyża miała sprowadzać się do sklejenia złamanego zabytku. Burmistrz Kobiałka potwierdziła więc pośrednio, że krzyż pokutny został złamany. Uszkodzenie zabytku jest przestępstwem (jeśli ktoś tego nie wie, to z tabliczki znajdującej się przed krzyżem mógł dowiedzieć się, że krzyż jest zabytkiem i znajduje się pod ochroną prawa, wystarczyło przeczytać), jednak nie zawiadomił policji, prokuratury, konserwatora zabytków, ale kazał do skleić.
Wydaje się, że sytuacja wyglądała następująco. Małżeństwo zapewne wpływowych w Bierutowie osób jeździło po lesie autem, walnęli w krzyż i go złamali. Był to najprawdopodobniej przypadek. Oglądałem na miejscu ślady i one z pewnością uderzenia samochodu w krzyż nie wykluczają. Następnie poszli do burmistrza Bierutowa, aby spróbować jakoś z tego wybrnąć, widać, że byli świadomi, iż dokonali czegoś niezgodnego z prawem. "Dwójka mieszkańców była wczoraj u mnie około południa. Nie wiem, jak to się stało, bo przecież nie jestem śledczym. Stało się, jak się stało - krzyż pękł." - mówił burmistrz Kobiałka w wywiadzie dla "Panoramy Oleśnickiej". Zdaje się, że burmistrz obmyślił sposób na wyciszenie sprawy. Oddajmy ponownie głos Kobiałce: "Powiedziałem, żeby wzięli kamieniarza, bo to jest kamień, i w jakiś sposób go wkleili. Wyszli ode mnie zadowoleni, że jest takie wyjście z sytuacji. Mieli iść do kamieniarza". Małżeństwo jak widać było złamaniem krzyża bardzo przejęte, pewnie obawiali się konsekwencji karnych. Burmistrz jednak obmyślił, żeby kamieniarz skleił ten XIV wieczny zabytek i nie będzie problemu. Wygląda też na to, że burmistrz Bierutowa wziął na siebie ukręcenia łba sprawie. "Zadzwoniłem do komendanta, żeby to odwołał, bo przecież nic nie zginęło" - powiedział Kobiałka, a rzecznik policji w Oleśnicy na pytanie, czy policja prowadzi jakieś postępowanie, odpowiedział: "Jak można, jeżeli kradzieży nie było, to jakie postępowanie?... Policjanci podjęli czynności wstępne związane ze zgłoszeniem, bo taki mamy obowiązek, a postępowanie raczej nie będzie prowadzone z tego względu, że nie zaistniało przestępstwo." Po pierwsze przestępstwo było, polegało ono na uszkodzeniu zabytku znajdującego się pod ochrona prawną, po drugie do rzekomej "renowacji" nie oddał krzyża burmistrz, ale jakieś "małżeństwo".
Pan Andrzej Woźniak, jak wynika z jego wypowiedzi, poinformował konserwatora zabytków o kradzieży krzyża, ten powiadomił prokuraturę i sprawa się wydała. "Dlaczego burmistrz Kobiałka chciał ukryć przed policją przestępstwo polegające na próbie zniszczenia zabytku klasy zerowej, dlaczego nie powiadomił konserwatora zabytków we Wrocławiu, dlaczego próbował tuszować przestępstwo" - napisał anonimowy internauta i są to w tej sprawie pytanie jak najbardziej trafne. Dodajmy inne pytania, dlaczego rzecznik policji powiatowej w Oleśnicy udawał, że nie m przestępstwa? A swoją drogą, czy był przetarg na "renowację" krzyża pokutnego? Czy kamieniarz, do którego trafił ma odpowiednie kwalifikacja do naprawy zabytków z XIV wieku? Kto odpowie za to, że krzyż został niewłaściwie sklejony i kto za to wszystko zapłaci?
Prawdopodobnie krzyż został połamany nieumyślnie, ale już ukrywanie przestępstwa było całkiem umyślne. Można zadać więc kolejne pytanie, czy za "sprawę krzyża" powinna odpowiedzieć tylko ta kobieta, która połamała krzyż (zresztą jeżeli otrzyma wyrok skazujący, to z pewnością symboliczny), czy również ci, którzy ukrywali przestępstwo. A czy kroki podejmowane przez burmistrza Bierutowa Władysława Kobiałkę, rzecznika policji w Oleśnicy, męża kobiety, która połamała krzyż, oraz tej kobiety oraz kamieniarza były ukrywaniem przestępstwa, niech wypowiedzą się prawnicy.
* * *
Wszystkie osoby, którym na sercu leży dbałość o zabytki w Polsce, szczególnie krzyże pokutne oraz przestrzeganie prawa, proszone są o pomoc w tej sprawie. Pomóc ukarać wszystkich winnych w tej sprawie może jedynie jej nagłośnienie, szczególnie w mediach i alarmowanie wszystkich instytucji, stowarzyszeń itp., które zajmują się zabytkami i przestrzeganiem prawa od prokuratury po lokalną prasę, od policji na szczeblu wojewódzkim po miłośników historii.
Artykuł powstał tylko i wyłącznie na podstawie doniesień miejscowej prasy.
Michał Pluta, mieszkaniec Bierutowa, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, mail: pluta.michal@wp.pl
autor / źródło: korespondencja dodano: 2009-11-26 przeczytano: 2957 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|