|
Obraz naszego MZK Dzisiaj znowu będzie o transporcie. Nie o kolei, choć byłoby o czym pisać, ale że akurat nie w kontekście zamojskim, to tym razem sobie daruję. Niniejszy tekst będzie traktował o rzeczach zdecydowanie nam bliższych, bo o komunikacji miejskiej.
Nieczęsto poruszam tę tematykę, a chyba szkoda, bo jest to element nieodzowny dla wielu zamościan, zwłaszcza tych niezmotoryzowanych lub po prostu ceniących sobie możliwość podróżowania bez martwienia się o to jak poprowadzić pojazd. To drugie ma znaczenie zwłaszcza teraz, gdy wszechobecny śnieg i lód nie sprzyjają sprawnemu prowadzeniu samochodu. Nie jest też tajemnicą, że nieraz w autobusach nawiązują się nowe kontakty międzyludzkie, które stają się kluczowe dla dalszego życia człowieka.
Dla mnie komunikacja miejska nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Nie mogę powiedzieć, że często podróżuję autobusami, a wynika to z różnych przyczyn. Przede wszystkim rzadko cele mych podróży są zlokalizowane blisko przystanków, co ma znaczenie przy moich schorzeniach. Inny problem stanowi tabor, który wciąż składa się w większości ze starych Jelczy z wysokimi schodami. Poza tym kierowcy często mają dziwną manię stawania daleko od krawężników, co dodatkowo utrudnia wejście i wyjście z autobusu. Gdy dodałem do tego interesujące mnie od dawna zagadnienia rozkładu jazdy, dotacji samorządowych czy też niedawnej batalii o bezpłatne bilety dla uczniów, to okazało się, że jest to materiał na solidny wywiad z panem prezesem Miejskiego Zakładu Komunikacji Krzysztofem Litwinem.
11 grudnia umówiłem się więc na stosowną rozmowę, którą przeprowadziłem w południe 15 grudnia. Trwała pół godziny. Do końca tygodnia miałem otrzymać zautoryzowaną wersję wywiadu, ale tak się nie stało. Po moich kilkukrotnych telefonach do MZK, tekst po autoryzacji otrzymałem dopiero 6 stycznia. Po jego lekturze jednak obiegło mnie przerażenie. Pierwotny tekst, spisany na podstawie nagrania, które posiadam do tej pory, był zmieniony niemalże w każdym zdaniu! Żywy i naturalny język rozmowy został zamieniony w niestrawną tyradę rodem z masówki dla załogi. Zapewniam, że nikt z Państwa nie uwierzyłby, że wywiad był prowadzony w taki właśnie sposób. Do tego można było tam znaleźć treści zupełnie odmienne w porównaniu do pierwotnie przekazanych przez pana prezesa. Wszystkiego dopełniał odmieniany przez wszystkie przypadki zwrot "Pan Prezydent" pisany z wielkich liter. Biorąc to wszystko pod uwagę doszedłem do wniosku, że przez szacunek dla Państwa nie ma sensu tego publikować. Zamiast tego postaram się streścić słowa pana prezesa.
Przede wszystkim z całą stanowczością stwierdził on, że sytuacja finansowa firmy jest bardzo dobra, co związane jest z dotacją na poziomie 3,8 mln złotych, przyznaną przez miasto w minionym roku. Następnie przeszliśmy do omówienia taboru, który podlega sukcesywnej wymianie. Dowiedziałem się, że nowoprzybyłe autobusy to dziesięcioletnie pojazdy marki MAN, które są zdecydowanie tańsze od nowych. Na pytanie czy kupowane pojazdy są nie tylko niskopodłogowe, ale i z wysuwaną klapą prezes odpowiedział, że "Bezwzględnie przestrzegamy tego, aby wszystkie autobusy kupowane przez nas były niskopodłogowe, z wysuwaną klapą, żeby były to autobusy przyjazne osobom niepełnosprawnym i osobom starszym". Jak jest naprawdę z tymi klapami, wie chyba każdy pasażer MZK, zresztą prezes Litwin przy autoryzacji powyższy tekst diametralnie zmienił. Zbyt diametralnie.
Dowiedziałem się też, że poza pojazdami, które MZK kupiło ze środków unijnych, nabywane autobusy nie mają planów zagospodarowania na konkretnych liniach. Na moją uwagę, że obecnie często jest tak, że pasażer przychodzi na przystanek i tak na dobrą sprawę nie wie jakiego typu autobus przyjedzie, prezes odpowiedział ogólnym stwierdzeniem: "Staramy się w trybie takim dosyć szybkim wymieniać te autobusy na nowsze". Zapamiętajcie Państwo poza tym, że jeśli na przystanku stoi niskopodłogowy Solaris z napisem "WYNAJEM", to znaczy, że był on zbyteczny na normalnej trasie i mógł zostać wynajęty komuś na wesele lub pogrzeb. Tak mi powiedział pan prezes. Rozumiem więc, że ten wysłużony Jelcz z numerem linii 1, jaki widziałem kilka miesięcy temu, gdy przejeżdżał obok stojącego na przystanku przed katedrą Solarisa, był jakąś fatamorganą.
W temacie rozkładów jazdy, a zwłaszcza zagadnienia kursów podmiejskich, pan prezes powiedział wprost, że wszystko jest tu zależne od wysokości dotacji, jakie zdecydują się wyasygnować wójtowie poszczególnych gmin. Jeśli zatem dotacja jest po prostu mała, to nie ma co liczyć na częste kursowanie autobusów do niektórych miejscowości. Tu akurat go rozumiem, choć moim zdaniem niektóre z konkretnych zapisów w rozkładzie jazdy warto byłoby przedyskutować, na przykład kursowanie autobusu linii 54, który ostatni wyjazd do Złojca ma już krótko po godzinie 17. Omawiając upadły już projekt bezpłatnych przejazdów dla uczniów prezes go chwalił i nawet wyznał, że przymierzał się w związku z nim do zakupu pierwszego w Zamościu pojazdu przegubowego. Nadmieniam, że rozmowę przeprowadziłem jeszcze przed przegłosowaniem projektu uczniowskich biletów "połówkowych".
Ostatnią część wywiadu stanowiła dyskusja o personelu. Przede wszystkim prezes Litwin solidnie "przejechał" się po kierowcach, którzy nie obniżają podłóg w niskopodłogowcach lub nie dojeżdżają do krawężników na przystankach. Powiedział, że "Kierowcy mają obowiązek to robić i oni o tym dokładnie wiedzą". Stwierdził, że jeśli tego nie robią, to widocznie z czystego lenistwa. Pytany o relacje dyrekcja-załoga odpowiedział, że według niego jest z nimi wszystko w porządku.
Przepraszam, że relacja z mojej rozmowy z panem prezesem wygląda właśnie tak, a nie tradycyjnie, jak przy innych wywiadach. Musicie mi Państwo uwierzyć na słowo, że gdyby opublikowano tekst zautoryzowany przez pana prezesa, byłby on zdecydowanie bardziej sztywny i nienaturalny. Najważniejsze jednak przesłanie płynące z tej dyskusji, to chyba to, iż choć z MZK nie jest źle, to i nie jest też rewelacyjnie, o czym można się zresztą przekonać na co dzień. Wystarczy wsiąść do jednego z kilkudziesięciu kursujących po naszych ulicach pomarańczowych Jelczy.autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2010-02-18 przeczytano: 10868 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|