www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 21 listopada 2024, w 326 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Janusza, Konrada, Reginy.
Listopadowe przysłowia: Na świętą Elżbietę bywa śnieg po piętę. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Publicystyka


- - - - POLECAMY - - - -




W poszukiwaniu symetrii

Po rezygnacji arcybiskupa Stanisława Wielgusa ze stanowiska metropolity warszawskiego, sprawa lustracji w Kościele nie schodzi z łamów prasy, anten radiowych, ekranów telewizyjnych i portali internetowych. Z jednej strony trudno się temu dziwić, bo na skutek wieloletnich zaniechań, doszło wreszcie do skandalu na skalę międzynarodową.

Z drugiej jednak strony można odnieść wrażenie podwójnej miary wobec lustracji "kościelnej" i "cywilnej", która dodatkowo objawia się w postaci podwyższonej surowości moralnej wobec osób znanych z poglądów konserwatywnych i zadziwiającej wyrozumiałości wobec przedstawicieli nurtu postępowego.

Z pozoru wygląda to naturalnie; w Kościele rzeczywiście powinny obowiązywać podwyższone standardy moralne i trudno przejść do porządku dziennego nad oczywistym krętactwem. Z drugiej jednak strony, dociekliwe skądinąd media nie tylko potulnie przyjmują do wiadomości komunikat komisji bardzo wyrozumiale oceniającej postępowanie innego hierarchy, ale nawet uznają je za rodzaj moralnego wzorca. Czy z przyczyn obiektywnych, czy może dlatego, że "krytykował polityczne zaangażowanie Radia Maryja"? W tej sytuacji nietrudno o podejrzenie, że to podniosłe moralizanctwo nie jest celem samym w sobie, tylko może stanowić element szerszego planu, zarówno politycznego, jak i ideologicznego.

Żeby zilustrować ten mechanizm, przypomnę incydent sprzed dwóch lat. Oto w listopadzie 2004 roku w paryskim "Głosie Katolickim" napisałem, że pan prof. Jerzy Kłoczowski z Lublina podejrzewany jest o wieloletnią współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Pech chciał, że w kilka dni później został on kawalerem Orderu Orła Białego z nadania prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Natychmiast w mediach ukazały się zbiorowe oświadczenia określające mnie mianem "barbarzyńcy", a w trzy dnie później zostałem uznany za "rekordzistę prymitywizmu moralnego" przez tego samego dostojnika, który obecnie przyznał ten rekord red. Tomaszowi Sakiewiczowi.

Kiedy jednak zaprosiłem warszawskich dziennikarzy na konferencję prasową, by przedstawić przesłanki, na podstawie któych postawiłem panu prof. Kłoczowskiemu ten zarzut, z zaproszenia nie skorzystał prawie nikt, poza jednym reporterem radia diecezji warszawsko-praskiej. Szczególnie zawiedziony byłem nieobecnością przedstawiciela Katolickiej Agencji Informacyjnej, która kolportowała wszystkie potępiające mnie deklaracje, ale zupełnie nie interesowało ją, co ja mam do powiedzenia.

W Lublinie było inaczej. Z zaproszenia na konferencję prasowa skorzystały wszystkie tamtejsze media; koledzy dziennikarze zadawali mi dociekliwe pytania, co tam wyczytałem w archiwach lubelskiego IPN, ale następnego dnia, o ile pamiętam, nie ukazało się z tego ani jedno słowo. Ponieważ wiadomo, że od 1990 roku nie ma u nas cenzury, to co to było?

Drugi, podobny incydent wydarzył się wiosną ub. roku, kiedy to na antenie Radia Maryja ujawniłem naciski wywierane na polski rząd przez dwie organizacje żydowskie, by Polska wypłaciła im wielkie sumy tytułem "odszkodowania" za mienie obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, wymordowanych podczas wojny przez Niemców

Spotkało się to z powszechnym potępieniem, z którego wyłamał się tylko red. Rafał Ziemkiewicz i red. Krzysztof Skowroński - pierwszy umożliwił mi ustosunkowanie się do zarzutów na antenie Radia Vox, a drugi - przed kamerami TVP. Wygląda na to, że media mają jednak swoich faworytów, których lubią i szanują niejako z góry oraz zestawy tematów tabu.

Nie byłoby w tym może nic specjalnie dziwnego, gdyby nie to, że przy sławnym i chwalebnym medialnym pluralizmie, zarówno lista faworytów, jak i zestaw tematów tabu jest w każdym przypadku niemal identyczny. Czy to tak samo się robi, czy też występują tu jakieś zagadkowe przyczyny?

Pan red. Maciej Rybiński ogłosił w "Dzienniku", że 7 stycznia skończyła się III Rzeczpospolita, słusznie przypisując jej ojcostwo generałowi Kiszczakowi i red. Michnikowi. Rzeczywiście, III Rzeczpospolita jest ponad wszelką wątpliwość owocem tej sodomii i stąd nic dziwnego, że do jej istoty należało zacieranie różnicy między dobrem, a złem

Ale o ile nie byłoby tej michnikowszyzny bez Adama Michnika, o tyle on sam, żeby nie wiem jak się starał, nie byłby w stanie sterroryzować wszystkich. Rozejrzyjmy się tedy wokoło, czy nie zauważymy pomocników. Iluż dzisiejszych moralizantów w czerwcu 1992 roku uczestniczyło w "koalicji grubej kreski", odmawiającej racji moralnych tym, którzy wtedy usiłowali ujawnić agenturę w strukturach państwa.

Niechże tygodnik "Wprost" przypomni nam dzisiaj swoją ówczesną okładkę ze zdjęciem Jana Olszewskiego, niechże red. Lis opowie nam, dlaczego na sejmowym korytarzu łapał za rękaw prezydenta Wałęsę wołając: "panie prezydencie, niech pan nas ratuje!". Kogo miał na myśli mówiąc "nas"? Co wtedy mówiła pani red. Olejnik - dzisiaj w pierwszym szeregu szermierzy transparentności Kościoła?

To wszystko może być szalenie pouczające zwłaszcza podczas dyskusji zarówno nad zaproponowaną przez prezydenta Kaczyńskiego nowelizacja ustawy lustracyjnej, jak i nieznanym jeszcze pakietem "dekomunizacyjnym". Czy w tym momencie znowu nie rozlegną się znane głosy, że "ludzi krzywdzić nam nie wolno", że musi być "niezawisły sąd", chociaż po wieloletnich doświadczeniach wiadomo, iż te procedury służyły wyłącznie rehabilitacji tajnych współpracowników SB, czego najbardziej skandalicznym przykładem jest choćby sprawa pana Mariana Jurczyka?

Wiadomo, że po szczęśliwym zablokowaniu i unieważnieniu uchwały lustracyjnej przez TK , trzeba było rozwiązać problem kwadratury koła, tzn. stworzyć pozory lustracji, ale faktycznie ją zablokować. W ten sposób stworzony został mechanizm, który dzisiaj pan prezydent Kaczyński chciałby utrzymać, oczywiście pod bardzo patetycznymi i humanitarnymi pretekstami. Czy jednak tak naprawdę nie chodzi nadal o to samo - że z agenta ujawnionego nie mamy już pożytku, podczas gdy nieujawnionego można eksploatować aż do śmierci?

Więc chociaż ubolewam, że polemika między duchowieństwem a mediami zaczyna ostatnio przypominać jakąś groteskową licytację o różnicę łajdactwa, istnieje obiektywna potrzeba jakiejś symetrii między pryncypialnością w przypadku lustracji kościelnej i pobłażliwością w przypadku "cywilnej".


autor / źródło: Stanisław Michalkiewicz
www.michalkiewicz.pl
dodano: 2007-01-13 przeczytano: 2990 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet