|
Ormiańskie unikaty - rozmowa z Piotrem KondraciukiemOryginalną wystawę sztuki ormiańskiej "Ars Armeniaca" współtworzyli prof. Waldemar Deluga z Instytutu Historii Sztuki UKSW i dr Piotr Kondraciuk z Muzeum Zamojskiego. Otwarto ją 425 po wydaniu przez Jana Zamoyskiego Kanclerza i Hetmana Wielkiego Koronnego przywileju na osiedlanie się Ormian w Zamościu.
- Moim marzeniem jest by jedna kamienica ormiańska w tym zespole ormiańskim była poświęcona Ormianom, ich kulturze i historii, temu, co zostawili w naszym mieście. Będzie to nasz wkład w odtworzenie Zamościa, który odszedł. Będzie dowodem, że z historii potrafimy się uczyć - powiedział Prezydent Marcin Zamoyski podczas otwarcia wystawy.
- Na co zwrócił uwagę historyk sztuki dr Piotr Kondraciuk przygotowując wystawę?
Piotr Kondraciuk - Ta wystawa odkrywa nowe elementy sztuki ormiańskiej. Są tu eksponaty nigdy wcześniej nie prezentowane. Mamy tu unikalne dzieła. Przy organizacji tej wystawy przyjrzałem się także rzeczom zamojskim, temu, co znajduje się w Zamościu i zacząłem to konfrontować z oryginalną architekturą ormiańską, z budowlami ormiańskimi średniowiecznymi. Okazało się, że wiele analogii zostało przeniesionych stamtąd do Zamościa. Drążąc te kontakty okazało się, że związki między Zamościem a Eczmiadzynem są bardzo duże. Ormianie, którzy przybyli do nas, przynieśli wzory z Eczmiadzyna. To są putta skrzydlate/główki anielskie, ornament winnej latorośli, która się znajduje tylko w Zamościu i Lwowie. Nigdzie indziej w renesansie polskim tego typu elementy nie występują. W Zamościu znajdziemy te detale w kamienicy Bartoszewicza. Te wzory z Zamościa zostały rozpropagowane na renesans lubelski.
- Jeśli chodzi o ruchome zabytki i moje odkrycie - to są nimi przedmioty stanowiące własność Fundacji Dziedzictwa Ormian Polskich. To zostało uratowane z Kresów Rzeczypospolitej po wojnie. Dłuższy czas przeleżały, często w niesprzyjających warunkach. Pochodzą z XV do XVII w. Są to bardzo stare, bogato zdobione rękopisy. Zadziwiające jest to, że nie zmieniają swojej formy, są takie same w stylu zdobienia na przestrzeni wieków.
- Czy Fundacja mogłaby eksponować te dzieła w Zamościu i wpisać tę wystawę w "Szlak ormiański", na trasie na Lwów i Kamieniec Podolski?
- Fundacja nie ma warunków na własną ekspozycję. Ale nie zapeszajmy, o "Szlaku ormiańskim" myślimy. Jeszcze dodamy do tego Kuty, Jazłowiec. Sporo zbiorów tej Fundacji nie zostało jeszcze pokazanych na wystawie, np. akwarele wszystkich kościołów na Kresach. Przepięknie namalowane w latach 30-tych XX w. Może kiedyś pokażemy je w Zamościu.
- Na potrzeby wystawy zmieniliście część ekspozycji historycznej o Zamościu i Zamoyskich.
- Tak. Na potrzeby wystawy adoptowaliśmy część ekspozycji historycznej i poświęconej Akademii Zamojskiej, ponieważ to są najpiękniejsze sale z reliktami ormiańskich dekoracji. Jest tu wnętrze, gdzie zachowały się najstarsze polichromie ormiańskie. To jest Chrystus Pantokrator, ptak i winne grona, a w drugiej sali - belkowania z zachowaniem orientalnego łuku - "ośli grzbiet", są najstarsze w Zamościu.
- Ormianie specjalizowali się m.in. w produkcji pasów. Możemy je podziwiać na wystawie.
- Pokazujemy bardzo dużo pasów kontuszowych, które były produkowane na potrzeby polskiego rynku, polskiej szlachty w II poł. XVIII w. Cena była bardzo wysoka - ok. 6 tys. czerwonych złotych. Wykonuje się je na warsztatach mechanicznych. To jest jedwab tkany ręcznie, przetykany złota nicią. Część pasów produkowanych było w Polsce, starsze pasy produkowane były w Stambule. Troszeczkę się różnią. W gablotach prezentujemy kapy z kościołów ormiańskich ze Stanisławowa lub Kamieńca.
Tutaj była produkcja safianów, kurdybanów i kobierców. Te pokazane na wystawie są tureckie i perskie. W Zamościu miała być produkcja kobierców. Jan Zamoyski sprowadzając Ormian dał im przywileje na dwadzieścia lat na wyłączność i jednocześnie założył ogromną hodowlę owiec. Ta hodowla rozwijała się ale zmieniła się moda, buty safianowe wyszły z mody, kurdybany zaczęły napływać masowo z Niderlandów. Owce były po to, żeby wełna była na kobierce, skóra jagnięca na safiany i barania na kurdybany. Sprawę pogorszyły ceny dumpingowe stosowane przez Państwo Otomańskie i nie opłacało się uruchamiać produkcji.
- Dlaczego odeszli Ormianie z Zamościa? Wojny, morowe powietrze, dewaluacja pieniądza?
- Praktycznie przestali się interesować Zamościem po poł. XVII w. Handel upadał i nie opłacało się mieszkać w Zamościu. Po najazdach Chmielnickiego i Szwedów doszło do upadku wszystkiego. Populacja Ormian w tym czasie to 15 % mieszkańców Zamościa. Po wojnach północnych (druga poł. XVIII) pozostali nieliczni. Klemens próbował jeszcze reaktywować przywileje, ale część Ormian wróciła na Kresy. Pozostali polonizowali się i pozostawali w Zamościu. Odchodzący sprzedawali kamienice Żydom. Kościół w latach 70-tych XVII w. przestał funkcjonować. To nie była kasata austriacka, zabrakło wiernych.
- Dlaczego warto zobaczyć tę wystawę?
- Wystawa pokazuje inny świat, inną kulturę, inny Zamość. Przybliża nas do Zamościa, którego nie znamy, a który istniał tutaj w XVII w. Odkrywa przed nami miasto, które miało w sobie różne elementy kulturowe i potrafiło to asymilować. Potrafiło elementy artystyczne przyjąć jako własne. Łączyło nas bardzo wiele - Polaków i Ormian. W Polsce było im dobrze, ponieważ szybko się asymilowali. Religia nie stanowiła problemu. Badania tej kultury i sztuki ciągle przed nami. Dopiero otwierają się archiwa i jest ku temu dobry czas.
Prof. Waldemar Deluga - Te eksponaty zostaną pokazane w katalogu w wersji on-line, prezentowanej na stronie Muzeum Zamojskiego. W planach kolejna wystawa. Podziękowania należą się studentom, także z Ukrainy, Rumunii i Grecji, którzy przez trzy lata pracowali przy tej wystawie. Tradycję gromadzenia sztuki ormiańskiej zapoczątkował arcybiskup Teodorowicz we Lwowie dla tworzącego się w tym mieście muzeum ormiańskiego. Znaczna część tych eksponatów zachowała się w Muzeum Historycznym, Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego we Lwowie.
Wśród dyskutujących zamościan, miłośników architektury Zamościa dało się usłyszeć interesujący komentarz - ta wystawa jest także potrzebna po to, aby zwrócić uwagę na nasze ormiańskie kamienice. W Polsce takich nie ma nigdzie. One są tak piękne, że nic im nie dorówna. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2010-05-04 przeczytano: 12874 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|