|
Akcent na koncept - branża o NiklewiczuPoetycka ilustracja Adama Niklewicza, działającego od dwudziestu lat na amerykańskim ryku sztuki, odnosząca się do bieżących zjawisk i wydarzeń globalnych, pokazana w BWA Galeria Zamojska, staje się wydarzeniem sezonu wystawienniczego nie tylko w Zamościu. Uniwersalne i perfekcyjne "Pomysły - wystawa ilustracji" dojrzałego artysty Adama Niklewicza najbardziej zaintrygowały przedstawicieli środowiska ilustratorów i artystów plastyków.
Teresa Madej - Czy artysta oglądający prace innego artysty pokusi się o komentarz do tych ilustracji?
Dariusz Piekut - Adam na dwa dni przed plenerem zawiadomił nas, że nie przyjedzie. Prosił nas, kolegów i dawnych znajomych abyśmy przybyli tłumnie na wystawę, co też postaraliśmy się uczynić. Brakuje go, myślałem, że wniesie nowego ducha na nasz plener. Spotkaliśmy się w ubiegłym roku na plenerze poświęconym Markowi Grechucie, a te wieczorne rozmowy dużo nam dały. Dla niego były miłym powrotem do lat młodości.
- Jesteśmy pod wrażeniem jego warsztatu. Widać jego wnikliwą obserwację przetransponowaną na własny użytek. Taką poetycką ironię, która zawiera się w jego pracach, co jest drogą jego ostatnich poszukiwań. Widziałem też jego prace na stronach internetowych - robi formy przestrzenne, rzeźby - wykorzystując gotowe przedmioty. Wszystko jest takim dowcipem, "jajem", a mało tego, w ubiegłym roku Adam zachęcił mnie do pójścia w kierunku rysunku satyrycznego, co też zacząłem robić nieśmiało. Pokazałem je na dwóch konkursach międzynarodowych, z jakim efektem, to się wkrótce okaże. Dopatrzył się też w pracy, którą poświęciłem płycie "Szalona lokomotywa" , pewnych treści "jajczarskich" i powiedział: Stary, ty masz potencjał w kierunku rysunku satyrycznego. Dla mnie spotkanie po latach z Adamem to było nowe przeżycie.
- Prace, które oglądamy, są na wysokim poziomie artystycznym. To rysunek satyryczny z dużą dawką surrealizmu. To połączenie hiperrealizmu z pewną malarską fakturowością. Prace mają dwie wartości - malarskość i hiperrealizm. Każda praca robiona na podkładzie fakturowym. Idealnie wykorzystuje tę fakturę, czyli grunt, do wydobycia malarskich treści w swoich pracach.
Marek Antoni Terlecki - Takie estetyzowanie pomysłu szkodzi mojej rozwichrzonej naturze.
Teresa Madej - Bo to takie amerykańskie?
Marek Antoni Terlecki - Tak, zwłaszcza, że oni wszyscy ponauczali się od takiego Belga Magritte, robić wszystko na jedno kopyto.
Teresa Madej - Ale to im przynosi sławę i pieniądze!
Marek Antoni Terlecki - Jaką sławę? Do nas dociera wiadomość, że oni tam mają pracę, prace grafika. I z tego żyją. W tym zawodzie się sprawdza i gdzieś go zatrudniają, ale cóż to znaczy sława? My zbyt często rozsławiamy kogoś i coś nad czym nie panujemy. U nas się to uważa za sukces. Takich jest tysiące - pracowników grafiki.
Teresa Madej - Adam Niklewicz utrzymuje się w czołówce ilustratorów.
Marek Antoni Terlecki - Bo byle kogo nie wezmą. Jest w tym powab, czasem interesujący chwyt i bardzo wielka pieczołowitość w wykonawstwie. Można powiedzieć, że miejscami piękne, dbałość o każdy szczegół i o formę. Zamość się lekko cieszy, że mamy tę wystawę tutaj, chociaż jest pewna tandeta w tym dziele, taka typowa dla zadrażnienia przeciętnej umysłowości. Z drugiej strony, jest tu pewna zaduma i przeżycie intelektualne. Głównie mają duża podbudowę intelektualną, ale czasem operują tandetnymi chwytami.
Winicjusz Borowski - Kilka dni temu z Markiem Terleckim obejrzeliśmy dokument o Magritte. Jak oglądam tę wystawę to oczywiście widzę rozwój, ale widzę tutaj tego Magritte, który zaszczepił to w Stanach, zresztą nie tylko Adamowi, wszystkim. Uważam, że to nie jest nic zdrożnego, wręcz przeciwnie, coś chwalebnego. Mnie się podobają te pomysły, jak zresztą lubię taki skrót. Uważam, że ta ilustracja ma wszystkie atuty - jest i pomysł, jest to dobrze zrobione, profesjonalnie. Poza tym sądzę, że taki jest też wymóg, bo to wydawcy określają czego oczekują. Warto powiedzieć, że bezwzględnie Adam zrobił tam karierę. Ja bym z tego nie pokpiwał. Zdarza się wszystkim używać słowa, że się komuś udało, co nie jest prawdziwie. Udało - to znaczy co? Przypadek, szczęście, wylosował? Jest to kawał dobrej roboty. Facet zdecydował się na los tułacza, na bardzo poważny ruch. Ja się na ten ruch nie zdecydowałem, a tak się złożyło, że trzy dni przed swoim wyjazdem Adam mnie namawiał, ale zabrakło mi odwagi, a on się na to zdobył i ciężko tam pracował, więc nie używałbym słowa, że mu się udało. On na to zapracował. Te prace - to dla mnie przede wszystkim pomysł, bo techniczna robota, warsztatowa - ludzi z branży mniej interesuje. Natomiast pomysły, to jest to, co nas interesuje. To są naprawdę fajne, interesujące pomysły. Ważny jest fakt, że on się z tym nie męczy i to się sprzedaje. To jest szczęśliwa sytuacja dla niego.
Jerzy Kubina - Znam Adama z wielu płaszczyzn działalności. Tutaj widać jego inteligencję, intelekt, koncepcje, która jest pokazana w tych ilustracjach. Natomiast ja Adama podziwiam za jego instalacje, prace konceptualne, które pokazuje często w różnych galeriach. Jestem pełen podziwu dla jego spuścizny twórczej, a także dla nowych, świeżych koncepcji, które się rozwijają. Zawsze z dużym zainteresowaniem oczekuję nowych propozycji Adama.
Te ilustracje są niezwykłe, świadczą o jego bystrej obserwacji rzeczywistości, która dotyczy nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale jest uniwersalna, także w naszym życiu. To wspaniały człowiek, który potrafi w sposób umiejętny odpowiedzieć, poprzez ilustrację i swoją sztukę, na nasze pytania. To uniwersalne odpowiedzi ilustratorskie, nie dotyczące jakiegoś konkretnego odniesienia, mające w sobie ten lapidarny rodzaj sformułowania rzeczywistości. Ilustracja jest specyficznym rodzajem wypowiedzi artystycznej i zamyka możliwość kreacji, niemniej jednak posiada w sobie lapidarną treść. Ilustracje ilustracjami, Adam świetnie potrafi rozmawiać z ludźmi poprzez ilustracje, a jednocześnie tworzy swój prywatny życiorys artysty poprzez instalacje, co świadczy o jego dynamice rozwoju i pięknym związku ze sztuką.
Więcej o Jerzym Kubinie - jednym z najciekawszych polskich artystów plastyków w Stanach Zjednoczonych, pochodzącym z Zamościa, już wkrótce na naszym portalu.
autor / źródło: Teresa Madej fot. Janusz Zimon dodano: 2010-08-26 przeczytano: 12392 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|