|
"Sacrofilm" dialogiem ekumenicznym"Po Bogu najbardziej kochałem Rzeczpospolitą i królów"- to credo życiowe Jana Zamoyskiego. Zwykł także mawiać: "Pół życia bym oddał by innowierców nawrócić na wiarę, ale całe życie w ich obronie, gdyby widział, że dzieje im się krzywda". Czy można się dziwić, że idee Sacrofilmu" zrodziły się w Zamościu? W żadnym wypadku. Co więcej, dodam, że było to miasto wielu kultur, religii i wielkiej tolerancji. Miasto fenomen pod każdym względem. Dla mnie fenomenem dzisiaj stają się już dwunaste spotkania z "Sacrofilmem". Nie ma gwiazd filmowych, czerwonych dywanów, nie ma paparazzich ... jest Dialog ekumeniczny i wierna publiczność.
Narodziny...
Początki powstania Zamojskich Dni Filmu Religijnego nie giną w pomroce dziejów, chociaż czasy wydają się dość odległe. W 1993 r., świeżo po ustanowieniu diecezji zamojsko - lubaczowskiej, przybył do Katedry Zamojskiej młody ksiądz, Wiesław Mokrzycki. Ksiądz humanista, który za sprawą Opatrzności Bożej, kolegi i jednej ważnej, najważniejszej rozmowy w życiu z księdzem Biskupem powołany został do służby bożej; postanowił służyć Bogu nie tylko w kościele, także w innej przestrzeni - kinie - najlepiej jak potrafi.
Wcześniej poszukiwał nowej formuły organizowania rekolekcji dla młodzieży - spotkania rekolekcyjne odbywały się w domu kultury, kinie, w Ośrodku Sportu i Rekreacji, był teatr i spektakle, koncerty i spotkania ze sportowcami. Wspólne oglądanie filmów z młodzieżą miało być także propozycją na rekolekcje - tak zrodziła się idea przeglądu filmów, a w konsekwencji - Zamojskie Dni Filmu Religijnego "Sacrofilm".
Ksiądz Wiesław Mokrzycki podkreśla: tak naprawdę, sam nie podołałbym takiemu przedsięwzięciu. Niezbędna była pomoc dyrektora kina "Stylowy" Andrzeja Bobeły i Bogdana Kawałko z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Zamościu.
Co było potrzebne by idee wprowadzić w życie? Ludzie, widownia. Propozycje filmów przyszły od Andrzeja Bobeły. Początki były trudne ze względów finansowych, szczególnie podczas trzech pierwszych festiwali filmów. Jedna projekcja się nie odbyła, było zbyt mało widzów.
Ojciec chrzestny...
Pierwsze prezentowane filmy to produkcje amatorskie z Niepokalanowa. "Słyszałem wówczas opinie publiczności - mówi ksiądz Mokrzycki - Dlaczego to co katolickie jest złe w konfrontacji z innymi filmami, zbyt ubogie". Pojawiła się myśl "Co dalej?" I wtedy festiwalem zainteresował się znakomity reżyser Krzysztof Zanussi. Wszyscy liczyli, że podpowie, jaka drogę powinien obrać festiwal, by zainteresować widza. Czwarty przegląd przyniósł prezent od reżysera, zaprezentowano film Krzysztofa Zanussiego. To było to, spotkania ze sławnym reżyserem promowały naszą inicjatywę.
Idee...
Ambicje rosły, zastanawiał się ksiądz jaką treść nadać festiwalowi. "W tym czasie dużo czytałem o dialogu międzyreligijnym i międzykulturowym. I tu pojawił się zamysł by było to "Spotkanie w drodze do jednego Ojca". By się spotkać - za sprawą filmu, wykładu, warsztatów, spotkań z twórcami, reżyserami - i pobyć ze sobą. By spotkać się w dialogu, choć dialog nie ma wielu zwolenników. Kino zaproponowane w ostatnich latach w ramach Zamojskich Dni Filmu Religijnego "Sacrofilm" to kino autorskie i ambitne. Film zawsze daje do myślenia"- mówi ksiądz Wiesław Mokrzycki - dzisiaj proboszcz parafii św. Antoniego w Dyniskach - "I wtedy i dzisiaj nam, pomysłodawcom nie było łatwo. Jakie były komentarze: "Promują w Zamościu Żydów, kumają się z Ukraińcami. Czas pokazuje, że powoli grupa, która rozumie sens dialogu powoli wzrasta, przybywa widzów w kinie, ten rok jest rekordowy, jeśli policzymy sprzedane bilety, osoby na zaproszenia i widzów, którzy przyszli na filmy wyświetlane za wolnym wstępem. Pamiętajmy, że to trudne kino. Tym bardziej cenimy sobie młodego widza".
Hity XII edycji...
Cenna i szlachetna zarazem inicjatywa rzeczywiście przyciąga młodych widzów na spotkania z reżyserem Krzysztofem Zanussim, ale nie tylko. Ich obecność była zauważalna na trzy godzinnym dokumencie "Wielka cisza" reżysera Ph. Groninga i... wytrzymali, wielu do końca filmu, gdzie nie pada ani jedno słowo, a co dopiero mówić o słowie niecenzurowanym, gdzie nie ma pościgów, strzelaniny i nie leje się krew a słychać tylko modlitwę i śpiewy zakonników z zakonu Kartuzów o najsurowszej regule w Kościele katolickim. Młodych ludzi, zadających pytania po projekcji spotkałam także na widowni podczas filmów "...Wpisany w Gwiazdę Dawida - Krzyż" i "Marsz żywych" w reżyserii Grzegorza Linkowskiego.
"Uważam, że młodzież weszła w ten trans przekazu, potrzebuje tego typu spotkań. Jaki jest efekt czy owoc tych spotkań? - stawia pytanie ksiądz Wiesław Mokrzycki. Jest możliwość postawienia pytania imamowi - o islam, prawosławnemu duchownemu - o ich wiarę. Jest czas konfrontacji poglądów. Wzbogacamy się, wszyscy nawzajem, bliscy i różni zarazem. Troską naszą największą jest dobór filmów i reżyserów - by niosły przesłanie moralne, bądź prezentowały życie ludzi wpisane w życie religijne, w świat kultury".
Nie wiem czy za podpowiedzią Krzysztofa Zanussiego, czy za sprawą księdza Wiesława Mokrzyckiego na XII Międzynarodowych Dniach Filmu Religijnego zaprezentowano obraz "Plac Zbawiciela" w reżyserii Joanny i Krzysztofa Krauze. "To film o nas wszystkich" - mówią autorzy. Ich film zdobył nagrodę Złotych Lwów i sześć innych wyróżnień na festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2006 r. Czy trzeba lepszej rekomendacji?
Znaki nadziei...
"Nominacja "Sacrofilmu" do nagrody "Totus" Fundacji Dzieł nowego tysiąclecia, pokazuje, że również w kręgu autorytetów z dziedziny kultury taki kierunek jest dostrzegany i wysoko oceniany. Będziemy zatem kontynuować i rozwijać to dzieło - mówi Andrzej Bubeła, dyrektor kina "Stylowy".
Z rozmowy z ks. Wiesławem Mokrzyckim dowiaduje się, że przegląd filmów, staje się od tego roku festiwalem międzynarodowym. Na zmianę nazwy i formuły miały wpływ kontakty organizatorów zamojskiego przedsięwzięcia - Kina Stylowy w Zamościu, Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Zamościu oraz parafii p.w. Św. Antoniego w Dyniskach z Festiwalami "Religion Today" w Trydencie i "Cielo z terra, popoli z religioni" w Trento - we Włoszech.
Działalność ks. Wiesława Mokrzyckiego wykracza daleko poza ramy pracy sługi bożego. Oczywiście to znakomite dzieło, pracować w imię dialogu ekumenicznego, opierając się, jak na opoce, na "Dekrecie o ekumenizmie - Unitatis redintegratioss" z 1964 r. Myślę, że bardzo głęboko do serca przyjął ksiądz słowa dekretu II Soboru Watykańskiego: "Przeto wzywa synów swoich, aby z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali, chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, które w tamtych się znajdują" (n.2).
Wiem też, że ksiądz jest realistą. To dobrze, bo pracy na niwie, którą wybrał jest bardzo dużo. Ja czasami odnoszę wrażenie, że wszyscy chcą mówić, nawet coś udowadniać, tylko... nie ma komu słuchać. Trudno jest mówić o dialogu, mimo tego, że, jesteśmy dziećmi jednego Ojca. Ale jest już wytyczona droga, droga dialogu ekumenicznego, jest dobrze oznakowana. Dialog leży na jednej drodze do samospełnienia człowieka: zarówno poszczególnych osób, jak i każdej ludzkiej wspólnoty.
Trzeba dalej podejmować dialog, znaleźć płaszczyznę porozumienia trzech wielkich religii, na której wszystkie strony traktują siebie nawzajem jako partnerów. Czy warto? Odpowiedź jest tylko jedna.
Na zdjęciach:
2 - Krzysztof Zanussi
3 - Bogdan Kawałko, Jerzy Stuhr, Andrzej Bobeła, ks. Wiesław Mokrzycki
4 - ks. Wiesław Mokrzycki, Krzysztof Zanussi
5 - organizatorzy "Film festival popoli e religioni" z Terni we Włoszech autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2007-01-30 przeczytano: 3130 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|