www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w piątek, 22 listopada 2024, w 327 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Marka, Cecylii, Filomeny.
Listopadowe przysłowia: Słońce w Marcina - nie zmarznie ozimina. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Fotoreportaż


- - - - POLECAMY - - - -




Artur Grottger: Miłość i twórczość w Dyniskach

Było mi u Państwa jak w niebie. Dyniska będę kochał do śmierci - pisał w liście do właścicielki majątku Izydory Skolimowskiej Artur Grottger, którzy przeżył swój najpiękniejszy miesiąc życia u boku ukochanej Wandy Monné w dworze Skolimowskich, w Dyniskach na Lubelszczyźnie.

Pokaz multimedialny pt. "Co łączyło Artura Grottgera z Dyniskami na Lubelszczyźnie?", opatrzony komentarzem przez Dorotę Grzymałę, był wielce interesujący zarówno dla koneserów jego twórczości, jak i dla przewodników turystycznych.

Przeniesieni w czasie
Kontekst historyczny jest niezwykle ważny dla ukazania postaci Artura Grottgera, którego twórczość była bardzo związana z tłem historycznym, wręcz z niego wynikała. Jest rok 1863, 22 stycznia Centralny Komitet Narodowy w Warszawie ogłasza Manifest Powstańczy. Wybuch Powstania Styczniowego jest odpowiedzią narodu polskiego na ucisk i terror ze strony cesarstwa rosyjskiego. Zamojszczyzna zapisała piękną, choć tragiczna kartę tych dni. Upadek powstania był niezwykle tragicznym okresem w historii Polski. Nierówna walka zakończyła się klęską, a w kraju zapanowała żałoba. Kobiety ostentacyjnie ubrały czarne szaty. Skutkiem upadku powstania były wzmożone represje: prześladowania, aresztowania, zsyłki na Sybir i konfiskata majątków.

Przeniesieni w miejscu
Mapka z 1938 r. obrazuje nam położenie niewielkiej miejscowości Dyniska, niedaleko Lubyczy Królewskiej. Istniał tam dwór, ostoja patriotyzmu. W momencie wybuchu Powstania Styczniowego, w dyniskim dworze składowano broń, żołnierze leczyli rany i przygotowywali się do kolejnych bitew i potyczek. Właścicielami dworu byli Julian i Izydora Skolimowscy. We dworze bardzo silnie kultywowano tradycje patriotyczne. Przyjmowano tu wielu gości ze Lwowa i okolic. Urządzano polowania i bale, życie kulturalne tętniło na całą okolicę.

Dwór był drewniany, modrzewiowy, tynkowany na biało, z parkiem i ośmioma stawami, przez które przerzucono mostki spacerowe. Park przecinały żwirowe alejki obsadzone lipami i dębami oraz krzewami ozdobnymi, z ławkami i drewnianymi altanami. Obok dworu znajdował się oddzielny pawilon dla gości.

Sławny gość Dynisk
Reprodukcja prezentuje najpiękniejszy autoportret Artura Grottgera, znajdujący się w Muzeum Narodowym w Sukiennicach. Artur przebywał w Dyniskach na zaproszenie ich właścicielki, kuzynki malarza. Do Dynisk zawiodły go dwie sprawy: miłość i twórczość. Sylwetkę artysty przybliża jego przyjaciel.

- Wzrostu był więcej niż średniego, lecz że był bardzo szczupły, wydawał się słuszniejszy. Głowa w porównaniu do korpusu stosunkowo mała, ale o czole bardzo wykształconym, wypukłym, szerokim i wysokim. Włosów na głowie skąpo, przylegały do suchej głowy tak, że mało ich było z frontu widać. Od czoła, twarz w dół zwężała się klinowato, kończąc wybitą, wystającą brodą. Nos suchy, cienki, silnie wystający, orli i zwieszający się nad usta, tzw. nos dantejski. Usta małe, wargi bardzo cienkie, a wąsik cieniutki jak igła, zakręcający się ostro w górę, modą trzeciego cesarstwa, zafiksowany i zakręcony. Charakterystyczny wyraz twarzy nadawały duże, pełne, ciemne oczy, błyszczące, pełne wyrazu.

Czas nauki
Artur Grottger urodził się 11. 11.1837 r. w majątku Ottynowice na Podolu jako najstarszy z czwórki dzieci Państwa Grottgerów. Ojciec to pierwszy nauczyciel rysunku i malarstwa (ukończył ASP). W domu tradycje patriotyczne były silnie kultywowane. Ojciec opowiadał małemu Arturowi czego doświadczył jako uczestnik powstania listopadowego i to Artura bardzo inspirowało. W pierwszych pracach starał się pokazywać opowiadania swojego ojca. W wieku 10 lat namalował pierwszą akwarelę, "Egzekucja szpiega". Potem objęty został opieką profesjonalnych nauczycieli. W wieku 14 lat (1851 r.) sprzedaje pierwszy obraz "Napad Tatarów". W tym samym roku, za akwarelę pt. "Wjazd Franciszka Józefa do Lwowa", otrzymuje stypendium cesarskie i pobiera je do 1863 r.

Po śmierci ojca stał się jedynym żywicielem rodziny. Bracia uczestniczyli w powstaniu styczniowym, za co jeden z nich surowo za to zapłacił. Prace Artura, już za jego życia, były niezwykle popularne i uzyskiwały wysokie ceny, co pozwało utrzymywać się rodzinie. Bywało jednak, że nie miał środków do życia. Takie warunki życia spowodowały, że w młodym wieku zapadł na gruźlicę, której nie potrafiono leczyć.

Grottger podejmuje studia w Krakowie. Tutaj przyjaźni się z Janem Matejko. Ich twórczość to dwie różne ścieżki: Matejko swoimi obrazami podnosił na duchu przypominając glorię oręża polskiego, Grottger bez strachu i leku pokazywał to, co się działo na bieżąco w kraju. Po śmierci ojca Artur przeniósł się do Lwowa, a w rok później na studia do Wiednia. Wiódł tam ubogie życie, ale podchodził do tego z poczuciem humoru, malując cykl prac sarkastycznych i ironicznych. W kilka lat później w Krakowie wystawił swoje cykle prac.

Czas twórczości
W 1861 r. powstaje pierwszy z jego wielkich cykli. Wcześniej pojawił się cykl "Warszawa", później "Warszawa II", cykle, które cieszyły się ogromna popularnością. Twórczości Grottgera sprzyjały czasy, w jakich żył, bowiem rozpowszechniały się techniki druku i można było prace artysty drukować i rozpowszechniać. Te cykle trafiały pod wszystkie strzechy, obok Biblii, w każdym polskim domu w okresie powstania styczniowego musiał się znajdować cykl prac Grottgera.

Prace "Pożegnanie" i "Powitanie powstańca" dobrze ujmuje cytat: "Pożegnania radośniejsze od powitań". To jeden z paradoksów polskiego losu. Kobieta/żona żegna swojego męża już w czerni, w żałobie, choć mąż dopiero idzie w bój, ale to chwila podniosła, radosna bo jej mąż idzie walczyć i być może oddać życie za ojczyznę. "Powitanie" - biel szat, smutek na twarzy, żona posępna, niechętna podaje mu dłoń, na jej warzy rozczarowanie. Spodziewała się, że owdowieje, że mąż zginie śmiercią bohatera. On jednak powraca, a powstanie upadło. Powrót dużo smutniejszy niż pożegnanie powstańca. To pokazuje charakter Polaków, oddających się martyrologii, która uwzniośla.

Grottger ubolewał, że nie mógł wziąć udziału w powstaniu. Odradzano mu to z powodu stanu zdrowia i podkreślano, że talentem będzie bardziej służył narodowi: Że jest tym dla narodu w sztuce, kim Chopin był w muzyce. Jedyna pomoc, której mógł udzielić to zakup i dostarczenie broni powstańcom, co robił bardzo aktywnie.

Jak wspomina Wanda Monné, Grottger zawsze żałował, że tylko kredką dane mu było walczyć za Polskę. Dlatego w miejsce staropolskiej gawędy rycerskiej, kostiumowych, podniosłych scen wprowadza historię współczesną ze swoja stylistyką. Grottger przedstawiał wydarzenia bieżące, ilustrował je. Była to twórczość bardzo dokumentalna, historiograficzna. Grottgera uznawano za barda patriotycznych nastrojów związanych z powstaniem styczniowym. Skupił się też na wydarzeniach poprzedzających, na manifestach oraz na żałobie narodowej po jego upadku.

W opinii powszechnej Grottger swoją sztuką, a może jeszcze w większym stopniu swoim życiem, uosabiał cechy polskiego romantyzmu, wewnętrznego ognia, spalającego wątłe siły cielesne, "Mickiewiczowskiego" cierpienia za miliony, w miłości jako sensu i celu życia.

Czas miłości
Podczas prezentacji mogliśmy podziwiać na slajdzie "Portret Wandy Monné w różach", bardzo dobrze oddający charakter Wandy. Miała 16 lat kiedy poznała o 13 lat starszego od siebie Artura. Poznali się na balu karnawałowym we Lwowie. Artur z miejsca się w niej zakochał, a po kilku dniach już się jej oświadczył. Jej to bardzo schlebiało. Była świadoma swojej urody, swojego czaru. Wychowywała ja matka wraz z ciotką Wandy, do których Wanda mówiła - "mateczki".

Grottger nie bardzo spodobał się matce i ciotce. Robiły wszystko, żeby młodych do siebie zniechęcić. Bardzo długo nie zgadzały się na zaręczyny, dały zgodę wierząc, że to odwlecze moment zerwania, który jest nieunikniony. Tłumaczyły Wandzie, że to artysta, który nie usiedzi na jednym miejscu i do tego występuje duża różnica wieku. Wszystkie listy do Wandy musiały przejść przez cenzurę "mateczek". Grottgera spotkała miłość typowa romantyczna, która spełnić się do końca nie mogła.

Wanda mimo sentymentu epoki, w jakiej rośnie, nie jest sentymentalna. Entuzjastka raczej niż marzycielka, raczej "kozak hardy". Poczciwe lecz porywcze enfant terrible (nieznośne dziecko), zbyt zresztą pewne swojej urody aby się troszczyć o powodzenie lub strój. Wie, że o tym pomyślą dużo wcześniej "Cit" i "Mit" - obie matki, jak je nazywała pieszczotliwie. Po dziadkach francuskich wzięła w spadku wybitny zmysł artystyczny, lekki dowcip, talent towarzyski. Przodkowie frankońscy natomiast zostawili w jej naturze rys męski, czasem aż szorstkiej tężyzny, nieugiętość zasad i dożywotni kult pracy. Po obu babkach Polkach ma duszę polską i dzielne, wierne serce do ostatniego tchu, oddane wszystkim i wszystkiemu, co miłowała.

Izydora Skolimowska z Dynisk stała się powierniczką młodych. Wiedziała, jako przyjaciółka rodziny Wandy i kuzynka Artura, że młodzi mają się ku sobie, a "mateczki" stoją na przeszkodzie temu związkowi. Była osobą bardzo towarzyską, romantyczną i otwartą, więc postanowiła dać młodym sposobność spotkania się i poprzebywania razem.

Zaprosiła do siebie najpierw Wandę, w maju, a w miesiąc później wystarała się o przyjazd do Dynisk samego Artura Grottgera. Na ten przyjazd "Wanda uciekła do pokoju i zamknęła się na klucz", bo stwierdziła, że nie jest przygotowana żeby się Arturowi pokazać. Dzięki uprzejmości i gościnności Skolimowskich zakochani mogli pobyć ze sobą i co więcej, wymienić pierwsze pocałunki.

Czas "Lithuanii"
Grottgera do Dynisk przywiodła miłość, ale też jako artysta niezwykle płodny, oddał się w tym miejscu pracy. Kiedy przyjeżdżał do Dynisk był w trakcie tworzenia jednego ze swoich największych cykli. Była to "Lithuania", cykl rysunków poświęconych powstaniu styczniowemu na Litwie. W Dyniskach, poza portretami właścicieli, szkicami i rysunkami, skupił się Grottger na tym cyklu. Na pierwszy plan wysuwa się jeden bohater, na sześciu kartonach śledzimy jego losy. Ciekawostek i szczegółów powstania tego cyklu (także cyklu "Wojna") dowiadujemy się z korespondencji Artura i Wandy. Bardzo szczegółowo przytoczone są okoliczności powstawania poszczególnych dzieł. Dwa ostatnie kartony powstały w Dyniskach, również pod wpływem miłości do Wandy. Do jednego dzieła Wanda pozowała Arturowi.

W tym cyklu Grottger doszedł do mistrzostwa jeśli chodzi o światłocień, inspirując się sztuką Rembrandta. Pokazał pełną dojrzałość formy, znakomitą stylistykę i narrację, której pozostaje wierny. Karton "Puszcza" - widmo śmierci unoszące się nad strumykiem, wprowadza nas w cykl narracyjny, to zapowiedź tego, co ma się za chwilę zdarzyć. Kolejne kartony to: "Znak" i "Przysięga". Mamy motyw przeczucia - zaniepokojona kobieta budząca męża ze snu. Występuje tu także wizerunek Matki Boskiej, którą kobiety haftowały również na sztandarach.

Po obudzeniu męża następuje przysięga i akt przystąpienia do walki o swoją ziemię. Chwila bardzo podniosła, krzyż uniesiony w górze i leśnik składa uroczystą przysięgę, że jest gotowy oddać życie za sprawę, za wolność i Ojczyznę. Kolejny karton nosi tytuł "Bój". Dynamika i kulminacja wydarzenia, ferwor walki.

Cytat z listu Grottgera: Od kilku dni serdecznie pracując mam już rysunek na dokończeniu. Stacho Sarnecki i twój "Kot" (tak zwracała się do Artura Wanda), wyrośli na nim jak żywi. Wszyscy jak najokropniej nastroszeni bo przed nimi wróg najzaciętszy, a w ręku posoką zalane topory i miecze.

Następny karton to "Duch". Tworzył wtedy ów obraz, kiedy duch leśnika wraca do swojej chaty. Widzi, gdzie żona dzieciom tuli, topiąc na kominie ołów na kule. Kobieta ma bardzo wierne rysy i moje ręce. Pozowałam do niej ubrana podobnie. W każdym rysunku musiałam mu na szczęście zrobić bodaj kreskę jedną. W tym kulkę i kontur królika ja rysowałam. Byłam mu pomocą, przy czym mogłam.

Ostatni karton - "Widzenie". Po śmierci bohaterskiego leśnika mamy przestawioną żonę, która została zesłana na przymusową pracę do kopalni. Pojawia się wizerunek Matki Boskiej, do której z prośbami, nadzieją i wiarą kieruje prośby kobieta. Cykl kończy pokazanie tego, co nastąpiło po śmierci leśnika.

Sam Grottger o nim powiedział: Wrócił do chaty duchem, do domu, bo jakże nie można wracać tam, gdzie wszystko najdroższe zostało. Ale żona go nie przeczuwa, zadumana tylko i smutna, a nie wie, że on nie żyje, bo świadomość ta musiałaby być wyrażona w obrazie taką rozpaczą, na jaką nie można znaleźć wyrazu.

Oglądamy "Widmo śmierci", unoszący się nad puszczą, potem akcja opowieści przenosi się do chaty leśnika. Żona budzi męża czekającego na sygnał, znak. Po przysiędze na leśnej polanie następuje nieunikniony bój, w którym ginie leśnik. I na kolejnym kartonie "Duch" powraca po śmierci do swojej chaty. Zemsta oprawców dosięga także kobiety. Młoda wdowa, w podziemnej kopalni, wyciąga ręce do objawiającej się jej Matki Boskiej. Wstrząsająca i bardzo osobista "Lithuania" była wyrazem uczuć samego artysty. "Lithuania" jest przez niektórych uważana za najbardziej wzruszającą opowieść w sztuce polskiej.

I w ten sposób Grottger spełnił Norwidowski postulat służenia narodowi poprzez organizowanie świadomości narodowej.

* * *

Jak powiedział Łukasz Kot, przewodniczący stowarzyszenia - to spotkanie z nowego cyklu, który za cel postawił sobie prezentację artystów, plastyków, malarzy związanych z naszym regionem, czyli przedstawicieli wielkiej sztuki na Lubelszczyźnie.

O Arturze Grottgerze, jego wielkiej romantycznej miłości i najwybitniejszym cyklu obrazów "Lithuania" opowiadała Dorota Grzymała, kulturoznawca i historyk sztuki, asystent muzealny w Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie, podczas zorganizowanego przez Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" spotkania z cyklu "Sztuka na wyciągnięcie ręki" (24.02.)


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2011-03-21 przeczytano: 16871 razy.



Zobacz podobne:
     Spotkanie poświęcone twórczości Wojciecha Gersona / 2012-03-05
     Przez Roztocze do niepodległości, spotkanie z Jerzym B. Sprawką / 2012-02-22
     Kolejne spotkanie z cyklu "Sztuka na wyciągnięcie ręki" / 2011-12-01
     "Sztuka na wyciągnięcie ręki" z Dorotą Grzymałą / 2011-06-14
     Skarby Zamojszczyzny według Leszka (Flagi) i Jacka (Podkościelnego) / 2011-06-03
     Religijny wątek twórczości Jerzego Dudy-Gracza w Civitas Christiana / 2011-04-18
     Znak któremu sprzeciwiać się będą... / 2011-04-01
     Porozmawiają o związkach Grottgera z Dyniskami / 2011-02-17
     Będą wspominać Ofiary Holokaustu / 2011-01-21
     Maria Rzeźniak "w cieniu furty klasztornej" / 2010-09-14
     O Stanisławie Młodożeńcu w Civitas Christiana / 2010-05-04
     Będą rozmawiać o Fryderyku Chopinie i Tytusie Woyciechowskim / 2010-02-14
     Znają swoje miasto / 2010-02-08
     Rozmowy o misjach w "Civitas Christiana" / 2009-07-23
      Mateusz Marczewski w Civitas Christiana / 2009-06-06
     Spotkanie z twórcami Teatru Performer / 2009-05-21
     Spotkanie "W cieniu polnych grusz" / 2009-04-28
     Wywalczyli kwalifikacje do etapu centralnego Konkursu Wiedzy Biblijnej / 2009-04-26
     Promocja książki o legionach na Lubelszczyźnie / 2009-03-20
     "Unici na Zamojszczyźnie", zaproszenie na wykład / 2009-03-13

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet