www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 23 listopada 2024, w 328 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Adeli, Klemensa, Felicyty, Oresta.
Listopadowe przysłowia: Śniegi Andrzejowe, zboża nie są zdrowe. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Publicystyka


- - - - POLECAMY - - - -




Słowo o śląskości

Czy już się Państwo spisali? Ja to zrobiłem już pierwszego dnia. Zajęło mi to kilka minut i sam się zdziwiłem, że tylko tyle. Spodziewałem się przynajmniej 30 pytań mających w minimum kilku sprawach naruszyć moją przestrzeń prywatną, a tymczasem wszystko poszło lekko, łatwo i przyjemnie. Przyznam, że znacznie wzrósł we mnie poziom zdziwienia, że są osoby głoszące, iż Narodowy Spis Powszechny jest przejawem wzrostu inwigilacji obywateli przez państwo. Tak jakby nie zetknęli się z paroma bardziej dokuczliwymi tego przejawami.

Oczywiście żadne z pytań nie nastręczyło mi jakichkolwiek trudności. Wiem jak się nazywam, gdzie mieszkam, kim jestem i kim się czuję. Być może jednak dlatego, że urodziłem się w miejscu klarownym etnicznie. W Polsce zaś istnieje region, gdzie takie oczywiste to już nie jest. Chodzi tu, rzecz jasna, o Śląsk.

Paradoksalnie dzisiejszy temat ma również znaczenie dla regionu zamojskiego. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że zaskakująco wiele tutejszych osób ma szwagra, kuzyna, stryja, sąsiada, czy po prostu znajomego, który kiedyś wyjechał za chlebem na Śląsk. Część z nich wróciła, a część została. Trochę to przypomina dzisiejszą Irlandię, do której wyjechała cała masa osób ze wszystkich stron kraju. Był czas, gdy właśnie Śląsk uchodził za ziemię obiecaną. Nic dziwnego - hasła industrializacji były typowe dla PRL-u, a skądś ręce do mniej lub bardziej sensownej pracy trzeba było czerpać. Przyjezdni spotykali się z bardzo różną reakcją autochtonów i nie pozostało to bez wpływu na stan obecny.

Jest też i drugi powód. Politolodzy znają taki termin, jak "glokalizacja". Polega ona na dwojakiej tendencji: z jednej strony głosimy ideę maksymalnego uczynienia ze świata globalnej wioski, a z drugiej odwołujemy się do tradycji lokalnych. W ten sposób rozrywa się państwa narodowe, które dla wielu stają się przeżytkiem nieprzystającym do obecnych czasów. W efekcie coraz większą popularność osiągają ruchy stricte lokalne. Dodajmy, że mają również coraz większą skuteczność, choć może niekoniecznie w najbardziej pożądanych dziedzinach. Wspomnijmy tu choćby o Mniejszości Niemieckiej, która współrządzi na Opolszczyźnie, dzięki czemu jadąc przed rokiem na Górę św. Anny jechałem zarazem do Anabergu. W każdym razie, korzystając z gościnności jednego z najbardziej znanych blogerów salonu24, kilka miesięcy temu nieco z przymrużeniem oka rzuciłem hasło powołania Ruchu Autonomii Zamojszczyzny. Wszak podstawy historyczne mamy - Ordynację i Prezydenta wywodzącego się w prostej linii od jej założyciela. Reakcja była zaskakująca - niektórzy uznali mój post za nawoływanie do rozbicia dzielnicowego, ale generalnie przyjęto go pozytywnie.

Nie zmienia to jednak faktu, że Ruch Autonomii Śląska istnieje i ma się coraz lepiej. Co więcej - współrządzi województwem wraz z PO. Nie kryje, że jego celem jest dążenie do daleko idącej autonomii Śląska, choć dodaje, że na podobnej zasadzie mogłyby działać i inne regiony Polski. Notable RAŚ-u nie kryją też, że marzy im się Europa nie państw, lecz regionów z jednym centralnym rządem i taki też jest ich ostateczny cel. Na razie aktywnie działają podczas spisu powszechnego i gorąco namawiają miejscową społeczność do deklarowania się jako Ślązacy, a nie Polacy. Celowo użyłem sformułowania "notable RAŚ-u", bo wiem, iż sam ruch jest strukturą bardzo zróżnicowaną. Są w nim zarówno otwarci antypolscy separatyści, który najchętniej wykurzyliby zewsząd nasz język i białego orła, jak i ci, którym w zupełności wystarczy większa doza autonomii, ale także ludzie, którzy nawet nie znają śląskiej gwary, a swą odrębność od reszty odczuwają mniej-więcej tak jak mieszkańcy Zamojszczyzny od "lubelaków". Jedna z takich osób jest zresztą moim znajomym i wcale nie zależy jej na jakimkolwiek odrzucaniu Polski.

Całego szumu nie byłoby, gdyby nie słowa Jarosława Kaczyńskiego jakoby naród śląski był zakamuflowaną opcją niemiecką. One musiały wywołać gwałtowny spór i sądzę, że prezes PiS-u w pełni zdawał sobie z tego sprawę. Poruszył po prostu temat dla wielu drażliwy. Czy miał rację?

Historia Śląska to rzeczywiście bardzo skomplikowana rzecz. Ziemie te przechodziły z rąk do rąk, a każdy ich właściciel odcisnął na nich swoje piętno. Tereny te nie są zresztą jednolitym Śląskiem. Jest wszak Śląsk Górny i Dolny, ale głębiej sięgając także np. Cieszyński, czy Opolski. Z tego powodu Cieszyn i Wrocław mają raczej niewiele ze sobą wspólnego. Śląsk zresztą nigdy nie tworzył pełnej osobnej państwowości. Najbliżej tego było chyba na samym początku rozbicia dzielnicowego, ale potem te ziemie - podobnie jak w innych częściach Polski - były dalej dzielone.

Ostatecznie na początku XX wieku walczyły o nie Polska, Niemcy i Czechosłowacja. Dodajmy - walczyły również krwawo. Praktycznie przez całe międzywojnie przewijały się zwłaszcza polsko-niemieckie waśnie. Po wybuchu drugiej wojny światowej wielu mieszkańców Śląska walczyło w obronie II RP, ale było też spore grono tych, którzy uznali Niemców za swoich. W efekcie po wojnie autochtoni otrzymali łatkę hitlerowskich sługusów, a władza ludowa starała się ich zmarginalizować osiedlając na Śląsku ludzi, którym dom w ogóle zabrano, czy Kresowian. Trzeba było z nimi dzielić ziemię, pracę, stanowiska etc. W ten oto sposób udało się komunistom zrobić ze Śląska kociołek.

Piszę "kociołek", bo do prawdziwego kotła, jaki mieliśmy choćby na Bałkanach, było bardzo daleko. Ale pewne różnice jednak istniały. W efekcie nastawienie proniemieckie u Ślązaków wcale nie zniknęło, w niektórych przypadkach przybierając formę nad wyraz groteskową, w postaci ostentacyjnego unikania mówienia po polsku.

W tej sytuacji hasła Ruchu Autonomii Śląska trafiły na podatny grunt. Sęk w tym, że nie mają one uzasadnienia historyczno-prawnego i żadne zaklinanie rzeczywistości nie zmieni tego, że Ślązacy (przynajmniej ci mieszkający na terenie Polski) są Polakami, podobnie jak górale, Kaszubi, czy Łemkowie. Wielu Ślązaków to zresztą doskonale rozumie, a wszelkie próby odseparowania się od reszty kraju wynikają po prostu z poczucia krzywdy, jaką rzekomo wyrządza im Polska wysysając ze Śląska co się da (kilka lat temu RAŚ twierdził, że na ziemię śląską wraca tylko co dwudziesta piąta złotówka, którą wypracowują miejscowi) i jednocześnie tęsknego spoglądania na Niemcy jako kraj, gdzie wszystko jest lepiej urządzone i gdzie wielu chciałoby zamieszkać. Dopóki problem polega tylko na tym, to możemy być względnie spokojni, choć jednocześnie powinniśmy starać się te różnice zasypywać.

Gorzej, że co pewien czas mamy inicjatywy inspirowane lub głęboko wspierane przez RAŚ, które działają dokładnie odwrotnie. Pomalowanie krzesełek Stadionu Śląskiego na niebiesko i żółto jeszcze możemy odpuścić, choć trzeba wyraźnie podkreślać, że 120 tysięcy złotych, które poszły na tę imprezę, nie są małą sumą. Gdy jednak kibice Ruchu Chorzów wywieszają transparenty "To My Naród Śląski" lub "Oberschlesien", to zapala mi się lampka alarmowa. Gdy do tego dochodzą wypowiedzi kiboli, że zakazy wywieszania takich napisów są "kompletnym nieporozumieniem", to lampka łączy się wręcz z syreną. Jeśli kibice klubu tak zasłużonego dla polskiej piłki nożnej (w którym grali i grają nie tylko Ślązacy) uzurpują sobie prawo do odstępstwa od naszego kraju, to jest to sygnał, że nasz spokój do końca trwały być nie może.

Zresztą za tydzień wybieram się na Śląsk - do jednego z polskich regionów.


autor / źródło: Robert Marchwiany
dodano: 2011-04-21 przeczytano: 3120 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet