|
Konstytucja 3 Maja 1791 roku narodową relikwią?220. Rocznicę Uchwalenia Konstytucji 3 Maja upamiętniła uroczysta sesja Rady Miejskiej w Zamościu. Referat "Konstytucja 3 Maja 1791 r. w badaniach i opiniach historyków XIX i XX wieku" wygłosił dr Jacek Feduszka.
* * *
(...) Konstytucja od samego początku była przedmiotem licznych sporów i polemik. Elementy wyznaczające zakres kontrowersji wywołanych przez Ustawę Rządową to: obraz reformatorów i zwolenników dawnych "wolności", zagrożonej w swym istnieniu Rzeczypospolitej i zaborczych sąsiadów, przeciwstawne światopoglądy i przeciwstawne interesy polityczne.
Przez długie lata rolę podstawowego opracowania dziejów Ustawy Rządowej pełniło napisane przez Hugona Kołlątaja i Ignacego Potockiego, dzieło "O ustanowieniu i upadku Konstytucji polskiej 3 Maja 1791 roku" (wyd. w 1793 r.). Skwapliwość autorów była o tyle uzasadniona, że było to dzieło o wyraźnym ostrzu publicystyczno-politycznym, skierowane przeciwko Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, przeciwko targowiczanom i przeciwko propagandzie zaborców.
(...) W historii polskiego ustawodawstwa nie ma drugiego takiego dokumentu, którego pamięć byłaby równie żywa, droga i bliska całemu narodowi, jak Konstytucja 3 Maja 1791 roku. Ustanowiona nie przez głosowanie, ale przez zaprzysiężenie, obowiązywała krótko, bo zaledwie piętnaście miesięcy i jedynie zapoczątkowała reformy ustroju Rzeczypospolitej. Mimo to weszła na trwałe do historii naszego narodu. O jej znaczeniu stanowi na równi treść jak i wymowa moralno-polityczna. Właśnie ta wymowa spowodowała, że dokument ten był żywy w latach niewoli narodowej, pełniąc funkcję nośnika idei niepodległościowej. Była, więc Konstytucja czynnikiem wpływającym na działanie całych pokoleń.
Przypominając twórców Konstytucji można by wymienić wielu ówczesnych patriotów, na czele z Ignacym Potockim, Hugonem Kołłątajem, Stanisławem Małachowskim i Nestorem Sapiehą, warto jednak wspomnieć o dwóch, którzy przyczynili się na równi do sformułowania myśli zawartych w dokumencie z 3 Maja 1791 r., byli to: Andrzej hr. Zamoyski, IX Ordynat Zamojski, współ inicjator reform Sejmu Wielkiego lat 1788-1791 i ksiądz Stanisław Staszic, m.in. wychowawca synów A. Zamoyskiego, publicysta, pedagog i historyk. Co prawda w okresie Sejmu Wielkiego wpływali oni na obrady sejmowe tylko pośrednio, ale ich oddziaływanie na opinię publiczną, odbywające się przede wszystkim za pośrednictwem stronnictwa Czartoryskich z Puław było ważne. Zbliżenie między Zamoyskimi a Czartoryskimi i Potockimi oraz wypracowane wspólnie koncepcje reformatorskie i polityczne, zarówno w Zamościu jak i w Puławach, miały istotny wpływ na efekty obrad sejmowych, a po części także na kształt najważniejszego dokumentu sejmowego Konstytucji 3 Maja. Dzień jej zaprzysiężenia wywołał euforię zarówno w Puławach jak i w, oddzielonym kordonem granicznym, Zamościu.
Największy historyk polski XIX wieku, Joachim Lelewel, określał Konstytucję 3 Maja mianem - "rewolucji" - "łagodnej polskiej rewolucji" - jawiącej się jako lepsza od francuskiej roku 1789, która przecież za sprawą jakobinów "deptała własny naród". Joachim Lelewel przyznawał wyższość Konstytucji majowej nad narzuconymi po części późniejszymi konstytucjami Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego, Konstytucja 3 maja była dla niego dokumentem: "przepojonym duchem republikańskim i niezależnie od tego, że pełnię praw politycznych przyznawała tylko narodowi szlacheckiemu". W Konstytucji 3 maja o wiele pełniejszym głosem niż w dwóch pozostałych, przemawiały zasady wybieralności urzędów i odpowiedzialności urzędników przed sejmem, jako reprezentacją narodu. [J. Lelewel: "Trzy Konstytucje" (1831); "Panowanie Stanisława Augusta" (1818 i 1819 r.)]
W 1832 roku Michał Kubrakiewicz opublikował pracę "Uwagi nad konstytucją 3 maja, co do prawa własności gruntu", w której poddał krytyce te partie Konstytucji mówiące o zagwarantowaniu własności ziemskiej jedynie stanowi szlacheckiemu i mieszczańskiemu. Opowiadając się za uwolnieniem i uwłaszczeniem chłopów Kubrakiewicz utrzymywał, że wszelkie konstytucje narzucone narodowi przez samowładców lub przez jeden uprzywilejowany stan, nie mogą mieć mocy obowiązującej. Dotyczy to także Konstytucji 3 Maja, która narzucona została całemu narodowi przez szlachtę.
Różnice w ocenach Konstytucji 3 Maja wynikały zasadniczo z tego, że ich autorzy przyjmowali stanowisko zwolenników "czystych zasad", przy czym dla jednych była to "czysta zasada" monarchiczna, dla drugich - "czysta zasada" republikańska. Trudno się, więc dziwić, że czołowi historycy związani ze stronnictwem księcia Adama Czartoryskiego na emigracji po powstaniu listopadowym - Karol Sienkiewicz i Karol Boromeusz Hoffman, znaleźli się w szeregach najgorętszych apologetów Ustawy Rządowej
Stwierdzali, więc m.in., że Konstytucja była dowodem "dojrzałości politycznej jej twórców, a ponad to określała jasno poważne miejsce Rzeczypospolitej w Europie". Udowadniała tejże oświeconej Europie, że Polski z jej mapy wymazać nie można, że Polacy sami potrafią podźwignąć swój kraj z upadku. Konstytucję traktowano w kategoriach "wydarzenia historycznego - wiecznie żywej idei, skupiającej w sobie wszystko, czym była w najlepszym rozumieniu i czym powinna być Polska". Również ukształtowanie się w latach 1837-1839 tzw. grupy "młodych" skupionych wokół Hotelu Lambert (Jan Woronicz, Ludwik Bystrzonowski, Ludwik Orpiszewski, Narcyz Olizar, Michał Czajkowski, Antoni Walewski). Według nich przyszły ustrój wolnej Polski powinien opierać się na Konstytucji 3 Maja - grupa ta, była wspierana przez gen. Władysława Zamoyskiego. Od grudnia 1839 do 1848 roku wydawała gazetę "Trzeci Maj" a w 1843 roku powołała do życia "Towarzystwo Monarchiczne Fundatorów i Przyjaciół Trzeciego Maja". Celami Towarzystwa było: obrona monarchicznego kształtu rządu, utrzymanie dynastii narodowej i obrona ludu.
(...) Do końca lat 90. XIX wieku, najpoważniejszym badaczem Ustawy Rządowej i epoki jej powstania pozostawał ks. Walerian Kalinka. Jest rzeczą znamienną, że mimo coraz wyraźniej zarysowującego się "pesymistycznego" nastawienia Kalinki, Konstytucja 3 Maja pozostawała dlań poza sferą poważniejszej krytyki. Dopiero ostateczne ugruntowanie się historyka na stanowisku "teorii win własnych", czego wyrazem było opublikowanie w 1868 roku "Ostatnich lat panowania Stanisława Augusta", pociągnęło za sobą znaczne korekty o jego ocenie Ustawy Rządowej. W opublikowanym już po śmierci historyka fragmencie nie ukończonego III tomu "Sejmu Czteroletniego" - dzieła stanowiącego podsumowanie historycznych badań Kalinki nad epoką Stanisławowską, czytamy:
"Niełatwo jest Polakowi mówić o konstytucji 3 maja, w której czci wychował się od dzieciństwa, i w której trzy kolejne pokolenia przyuczyły się widzieć jakby ostatnią wolę gasnącej matki. Ale mniemamy, że dziś po stu latach historia powinna odzyskać swe prawa i dać głos trzeźwemu sądowi, choćby ten miał zaboleć i wydać się nawet nieuszanowaniem wielbionej długo relikwii".
W efekcie takiego podejścia stwierdzał: "Konstytucja 3 maja przez tę ryzykowną reformę przyspieszyła zgubę państwa", oraz, że "Najsmutniejszym w konstytucji 3 maja jest fakt, że dla chłopów nic prawie nie uczyniła (...). Rzec by można, że szlachta polska ratując kraj miała na pamięci nie naród cały, tylko samą siebie (...)". Globalna ocena, jaką Kalinka wystawił Konstytucji nie wolna była jednak od sprzeczności wewnętrznych i nieścisłości oraz od tak charakterystycznego dla historyka tonu moralizatorsko-kaznodziejskiego. Zwracali na to uwagę historycy warszawscy: Tadeusz Korzon, Aleksander Rembowski i Władysław Smoleński.
Spośród nich historykiem, wielokrotnie podejmującym tematykę trzeciomajową był Aleksander Rembowski. (...) Był on badaczem, który zapoczątkował fachowe badania porównawcze w odniesieniu do Konstytucji polskiej na tle innych tego typu aktów na świecie i na ziemiach polskich, idąc po części śladami J. Lelewela. Ustanowione w chlubnym "sojuszu z przeszłością" dzieło Sejmu Czteroletniego oceniał Rembowski nad wyraz pozytywnie. Chwalił Ustawę Majową m.in. za wprowadzenie dziedzicznej monarchii i wzmocnienie władzy wykonawczej króla, chwalił za wprowadzenie instytucji ministrów odpowiedzialnych przed sejmem, za zachowanie systemu dwuizbowego, zapewniającego niezbędną "dojrzałość" obrad sejmowych.
Z kolei Władysław Smoleński, był obok Kalinki i Korzona, trzecim wybitnym historykiem polskim, który w końcu XIX stulecia prowadził badania źródłowe nad epoką Stanisławowską. Jego zdaniem Ustawa Rządowa spełniała wszelkie warunki wzmocnienia "organizmu politycznego" Polski. Przeniknięta ideą monarchiczną mając na celu wzmocnienie królewskiej władzy wykonawczej, stanowiła dostateczną podstawę do takiej reorganizacji państwa polskiego, która mogłaby zapewnić sprawność funkcjonowania rządu i obronę zagrożonego bytu państwowego. W sytuacji narodu, który zdecydował się na zrzucenie rosyjskiej kurateli był to cel pierwszoplanowy.
W początkach XX wieku zagadnieniami związanymi z miejsce Konstytucji 3 Maja w kontekście międzynarodowym zajmowali się przede wszystkim Marceli Handelsman, nawiązujący bezpośrednio do ujęcia lelewelowskiego ("Trzy konstytucje 1791, 1807, 1815"), ale studia odnoszące się do relacji polsko-francuskich w epoce Konstytucji Majowej ("Konstytucja 3 Maja a współczesna jej opinia publiczna we Francji") pozostają cennym wkładem w polską historiografię tego momentu historycznego. Kolejnym ze znakomitych historyków polskich, zajmującym się przede wszystkim międzynarodowymi kontekstami epoki Stanisławowskiej w tym okresu Sejmu Wielkiego, był Szymon Askenazy. W pracy "Przymierze polsko-pruskie" z 1900 roku przeciwstawił się m.in. tezie W. Kalinki, że zawarcie w 1790 roku przymierza z Prusami było błędem przekreślającym widoki na pomyślne przeprowadzenie w Polsce reformy państwa.
Tezy Askenazego poparli m.in. Tadeusz Korzon, Wacław Tokarz i Artur Śliwiński. Natomiast zwolennikiem W. Kalinki pozostał niezmiennie Bronisław Dembiński, wydawca znakomitych "Źródeł do drugiego i trzeciego rozbioru" (1902) i autor znakomitego dzieła pt. "Polska na przełomie". Dzieło oparte na rozległej kwerendzie archiwalnej w archiwach berlińskich i drezdeńskich, koncentrowało się na zagadnieniach dotyczących polityki międzynarodowej Polski u schyłku XVIII wieku. Sprawy wewnętrzne pozostawały zasadniczo poza zakresem jego prac, w tym kwestie związane z Konstytucją 3 Maja, ale w znakomity sposób oddał atmosferę i wydarzenia, które w bezpośredni sposób wpłynęły na to że w 1791 roku Polska znalazła się "w przededniu czynu".
W dwudziestoleciu międzywojennym wiele zdawało się sprzyjać intensyfikacji zainteresowań problematyką trzeciomajową. Wydarzenia odradzającej się z niewoli wolnej Polski, siłą rzeczy kierowały refleksję historyczną w stronę polskiej tradycji konstytucyjnej. Od 1919 roku dzień 3 maja obchodzony był jako polskie święto narodowe.
Sporo nowych ustaleń, dotyczących m.in. postawy Stanisława Augusta Poniatowskiego, przyniosła monografia Edmunda Machalskiego - "Stanisław Małachowski, marszałek Sejmu Czteroletniego" (Poznań 1936). Jeśli chodzi o międzynarodowe tło wydarzeń z maja 1791 roku, to tu na plan pierwszy wysuwają się badania Józefa Dutkiewicza, który odwołując się do pruskiej korespondencji dyplomatycznej z doby Sejmu Czteroletniego wsparł dawną tezę Kalinki o błędzie, jakim było zawarcie traktatu polsko-pruskiego z marca 1790 roku. ("Prusy a Polska w dobie Sejmu Czteroletniego w świetle korespondencji dyplomatycznej pruskiej", Przegląd Historyczny, t. 33, 1936, z. 1, s. 59-88). Wiedzę o międzynarodowych aspektach Ustawy Majowej poszerzyła też praca Jadwigi Guttnerowej - "Stosunek stolicy apostolskiej do konstytucji trzeciego maja i konfederacji targowickiej" (1938).
W dobie obecnej wśród historyków kontynuujących badania nad międzynarodowymi aspektami Konstytucji 3 Maja, na pierwszym miejscu należy wymienić prof. Henryka Kocója i jego prace: m.in. "Austria wobec Konstytucji 3 Maja w świetle relacji posła Benedykta de Cachego przesyłanych do Wacława Kaunitza i Filipa Cobenzla" (Kraków 2007); "Dyplomaci sascy wobec Konstytucji 3 Maja" (Kraków 2010); "Berlin wobec Konstytucji 3 Maja" (Kraków 2009)
Tego, że Konstytucja była "mieszaniną", "amalgamatem" i "konglomeratem", na ogół nie kwestionowano. Różnice w zapatrywaniach polegały natomiast na przesuwaniu proporcji między tym, co własne i tym, co było "cudze" w ustawie konstytucyjnej, a także na ocenie "słuszności" tak czy inaczej rozumianej dominanty.
W dwudziestoleciu międzywojennym przypomniana powyżej tendencja wystąpiła najsilniej w twórczości naukowej Władysława Konopczyńskiego. Autor "Dziejów Polski Nowożytnej", najistotniejszych rysów Ustawy Rządowej doszukiwał się w tym, "że Polacy, którzy oddychali atmosferą na wskroś narodową, wracali od peruk do wąsów, i od żakietów do kontuszy, od francuszczyzny do starannej polszczyzny, stworzyli dzieło narodowe w tym znaczeniu, że narodowi podporządkowali króla, rząd, sejm, wojsko - czyli wszystko. Z obcych wzorów zapożyczyli to, co się od dawna nadawało do przeszczepienia na grunt polski".
Kwestia, w jakiej mierze Konstytucja pozostawała w zgodzie z rodzimą tradycją ustrojową, była również istotna dla konkluzji, które zawarł Władysław Smoleński w opublikowanej w 1927 roku rozprawie "Monteskiusz w Polsce". Stwierdzając, że "Konstytucja majowa odpowiadała w znacznej mierze idolowi ustrojowemu Monteskiusza", zwracał on szczególną uwagę na zasadę zwalniającą króla od odpowiedzialności przed narodem i w jej wprowadzeniu doszukiwał się jednej z przyczyn późniejszych, dramatycznych wydarzeń. "Narzucona drogą zamachu stanu nieodpowiedzialność władzy królewskiej - pisał - była dla powszechności wypadkiem nieoczekiwanym. Nawet Kołłątaj, lubo w swych pismach zalecał dziedziczność tronu, upoważniał naród do wypowiedzenia królowi posłuszeństwa w razie, gdyby nie wypełniał swych obowiązków. Zasada nieodpowiedzialności monarchy obrażała ideologię wolnościową szlachty i stała się w związku z innymi względami zaczynem buntu. Konfederacja targowicka zapowiedziała uroczyście wskrzeszenie artykułu de non praestanda obiedientia. Autorytet republikańskiego Russa [Roussou] spożytkowała w zapasach z ideą monarchizmu Monteskiusza".
Tak jak i wcześniej również w okresie międzywojennym obok apologetów Konstytucja 3 Maja miał swoich dość surowych krytyków. Spośród historyków o dużej renomie na plan pierwszy wysuwa się postać Adama Skałkowskiego, głośnego burzyciela "Legendy Kościuszki", który w swym dążeniu do ukazania "nagiej prawdy" dawał się niejednokrotnie ponieść polemicznemu ferworowi. Skałkowski, któremu powierzono opracowanie czasów stanisławowskich w ramach pomnikowego wydawnictwa "Polska jej dzieje i kultura", daleki był od entuzjastycznej oceny Konstytucji 3 Maja. Nie usiłował on bynajmniej negować, czy choćby łagodzić twierdzenia, że Ustawa Rządowa wprowadzona została drogą zamachu stanu, dostrzegał też, że ci, którzy przeciwko niej występowali, mieli za sobą "dobre racje formalne". Pisał: "Poczucie sprawiedliwości zostało ciężko doświadczone" i dalej: "zarzuty formułowane przez Suchorzewskiego na temat presji wywartej na izbę poselską i nie najczystszych metod, którymi posłużyli się twórcy Konstytucji "znajdują częściowe potwierdzenie w doniesieniach rezydentów zagranicznych o sfałszowaniu depesz". Dodać tutaj wypada, że w ujęciu Konopczyńskiego sprawa depesz, odczytanych posłom w celu uświadomienia im stopnia zagrożenia i konieczności podjęcia szybkich decyzji, wyglądała o wiele bardziej niewinnie - posłów "elektryzowano" "wiązanką nie zmyślonych, ale odpowiednio dobranych depesz zagranicznych" - pisał Konopczyński.
Opinia Skałkowskiego, co do sposobu przeprowadzenia Ustawy Rządowej nie była tożsama z całkowitą deprecjacją działań tych, którzy dokonali zamachu stanu. Historyk sądził, że była to forma dyktowana potrzebą chwili, bowiem w normalnym trybie postępowania dzieło reformy trwałoby "zbyt długo". Podkreślał też, że w porównaniu z ówczesną Francją polski zamach dokonany został w sposób łagodny i z troską o zachowanie w miarę możliwości form legalnych.
Skałkowski był jednak ostrzejszy w swoich sądach, co do treści Ustawy Rządowej. Uważał m.in., że ustanowienie sukcesji tronu było ciężkim błędem, twórcy Konstytucji nie dostatecznie uwzględnili wewnętrzne i zewnętrzne realia Rzeczypospolitej. Kolejnym zarzutem, co do treści było także nie docenienie przez twórców Ustawy potrzeby wzmocnienia siły zbrojnej państwa. Skałkowski podkreślał, że zapisy Konstytucji nie przygotowywały odpowiednio sił zbrojnych do wojny.
W ocenach, z jakimi Konstytucja 3 Maja spotykała się w historiografii polskiej okresu międzywojennego, nie brakowało nut nieraz bardzo silnego krytycyzmu, trudno jednak nie dostrzec, że dominantę stanowił trend apologetyczny. Nawet wówczas, gdy jak Skałkowski, powiadano, że doraźne skutki Ustawy Rządowej były "raczej ujemne", nie zapominano o tym, że była ona aktem czynu w obronie narodowej niepodległości, tego czynu, którego tak brakowało w poprzednich okresach.
Na straży dobrego imienia Konstytucji 3 maja stał nie tylko czynnik instytucjonalny - Obchody 3 Maja jako święta państwowego, ale również świadomość, że Ustawa Majowa scedowała przyszłym pokoleniom ogromne bogactwo ideowe, które zasadzało się na: idei niepodległości, idei przebudowy dusz, idei całości terytorialnej państwa, i idei poświęcenia jednostki dla narodu oraz miłości rodzimej przeszłości.
[Oprac. na podstawie: Andrzej Wierzbicki, Konstytucja 3 maja w historiografii polskiej, Warszawa 1993 (Wydawnictwo Sejmowe)]autor / źródło: dr Jacek Feduszka / Muzeum Zamojskie w Zamościu dodano: 2011-05-05 przeczytano: 15361 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|