|
Roman Mucha: Grafika to piękna rzeczNa wystawie jubileuszowej z okazji 45-lecia pracy twórczej artysta plastyk Roman Mucha z Tomaszowa Lubelskiego zaprezentował w salach wystawowych BWA Galeria Zamojska dzieła najwyższej próby: grafiki, ekslibrisy oraz rysunek (10.06.).
Kultywuje bogactwo dziedzictwa i tradycję "naszych ojców" zachowując je w swoich rysunkach, grafikach i ekslibrisach, ze szczególnym pietyzmem podchodzi do architektury sakralnej drewnianej i murowanej "trzech kultur" wyznaczonych przez trójkąt: Zamość, Jarosław i Lwów. W ten sposób włącza się w ideę dialogu ludzi pogranicza polsko - ukraińskiego, chrześcijan obrządku zachodniego i wschodniego. Ten element krajobrazu Roztocza jest dla Romana Muchy niezwykle ważny, gdyż świadczy o wielorakim zakorzenieniu narodowym zasługującym na poznanie i ochronę - czytamy w słowie od Artysty w pięknie wydanym jubileuszowym katalogu .
Na otwarcie szczególnej wystawy przybyła żona artysty, córka - kontynuująca rodzinne artystyczne tradycje oraz liczne grono przyjaciół, artystów plastyków i wielbicieli unikatowej twórczości Romana Muchy.
- To postać legenda, zżyta z naszym środowiskiem, chodząca encyklopedia wiedzy o PLSP w Zamościu, którego jest absolwentem. Studia magisterskie ukończył na Wydziale Humanistycznym UMCS w Lublinie - kierunek pedagogika ze specjalizacją plastyki. Do Związku Polskich Artystów Plastyków przyjęty został przyjęty na podstawie poziomu prac.
- Zajmuje się grafiką warsztatową, użytkową, artystyczną. Brał udział we wszystkich konkursach międzynarodowych na ekslibris. Jest przedstawicielem dobrej szkoły, artysta bardzo pracowity - tak przedstawiał sylwetkę dostojnego jubilata Jerzy Tyburski dyrektor BWA Galeria Zamojska, gratulując okazałej wystawy.
To wystawa retrospektywna, na którą składają się najwcześniejsze i ostatnie prace mistrza rysunku. Jej otwarciu towarzyszyła miła atmosfera i garść wspomnień głównego bohatera popołudnia.
Roman Mucha przywołał wspomnienia lat szkolnych, życiowych trudności i braków. Mówił o radości związanej ze studiowaniem książki o historii sztuki przywiezionej z zachodu przez ojca kolegi, attaché ambasady. Z sentymentem i dumą mówił o renomowanej szkole jaką było w l. 50-tych zachowane Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu, choć w całym kraju tego typu placówki przekształcono w Liceum Kulturalno-Oświatowe. Ten fakt spowodował napływ młodzieży nawet z Warszawy i Białegostoku do zamojskiego Liceum. Artysta plastyk nie pominął również ważnego faktu z życia, kiedy to w III klasie liceum zabrano go do wojska wraz z pięcioma kolegami i nie miał szansy na skończenie szkoły w ustawowym terminie.
Przyznał, że kiedykolwiek przechodzi obok nowej już siedziby liceum, doznaje szczególnego rodzaju wzruszeń.
Jak powiedział - jego mistrzem był Władysław Żurawski, grafik "pierwszej wody", nieskory do pokazywania swoich prac i matryc. Natomiast w ostatnich latach artysta plastyk miał możliwość poznać jego pełną twórczość i stwierdził, że grafik nie wykonał ani jednej pracy z architekturą Zamościa, choć mieszkał w Zamościu ok. osiemnastu lat. Uczeń, dziś bardzo znany artysta plastyk, zawsze podziwiał profesora , ale nie jest w stanie wybaczyć tego nauczycielowi, bo jakże można nie kochać tak pięknego Miasta jakim jest Zamość.
Pytany o receptę na sukces - Roman Mucha odpowiada - praca, praca i tylko praca.
- Rodzina doskonale wie ile czasu i emocji poświęcam swoim pracom. Będąc od dwudziestu lat na emeryturze, każdego dnia wstaję o 6 rano, ale już nocą myślę - czym zajmę się następnego dnia. Jeśli otrzymam zlecenie nigdy nie spóźniam z jego wykonaniem - mówił Roman Mucha.
Przyznał, że grafika to piękna rzecz, a na wystawę można wówczas pojechać z małą teczką. Pochwalił się również swoją wizytą w Las Vegas, przed którą towarzyszyły mu obawy - spodoba się i obroni regionalna grafika w środowisku amerykańskich koneserów sztuki, czy nie.
Z dumą opowiadał, że kiedy wybrał się do amerykańskiej galerii współczesnej wraz ze swoim uczniem Markiem Kuźniarskim, który pomagał profesorowi przy wystawie, to znajdowały się w niej jedynie prace malarskie. Kiedy jego prace przejrzała historyk sztuki: miedzioryty, akwaforty - to stwierdziła, że takiej grafiki jeszcze nie widziała w galerii, czym sprawiła artyście plastykowi ogromną przyjemność i dała nadzieję na dobry zarobek. Jak stwierdził, z pozostawionych prac do sprzedaży, jako pierwsza znalazła nabywcę "Synagoga w Tomaszowie Lubelskim".
- Cieszę się ze swojego zawodu i nigdy bym go nie zamienił na żaden inny zawód. Jest to zawód najpiękniejszy - powiedział Roman Mucha. I tak jest dokładnie w moim przypadku, jak powiedział chiński uczony Konfucjusz: "Rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz pracował". Mnie się tak w życiu udało, że ja nigdy nie pracowałem. Pracę pedagogiczną połączyłem z plastyką. Zajmowałem się też liternictwem, ale tego już dziś nikt nie uprawia.
Roman Mucha cały czas wystawiał linoryty, drzeworyty, później techniki wklęsłe - miedzioryt, akwafortę, akwafortę z akwatintą - te techniki można spotkać na wystawie jubileuszowej w BWA Galeria Zamojska. Artysta plastyk poleca uwadze widza także swoje rysunki: Krasnobrodu i Rymanowa.
Jak podsumował jubilat Roman Mucha - Plastyków tworzących miedzioryty jest w Polsce może sześciu, może siedmiu. To jest najgorsza technika. Jak się zrobi kreskę to koniec. Jak się zepsuje to nadaje się już tylko do wyrzucenia. Rylec musi być naostrzony inaczej nie można pracować.
Następnie Roman Mucha kontynuując gawędę - oprowadził gości po swojej wystawie prezentując najstarszą pracę z 1958 r. - "Panoramę Lublina", a potem kolejne prace: "Latarnia morska w Kołobrzegu" oraz "Most zwodzony w Darłówku", "Molo w Darłówku" i "Zaułek tomaszowski". Wszystkich zachwycała "Cerkiewka w Hrebennym" z 1967 r. - w ujęciu od strony granicy.
Na wystawie pokazano także późniejsze prace z pleneru w Augustowie i widoki Zwierzyńca. Kolejne dwie: linoryt i rysunek - to piękna "Cerkiew w Dzikowie Starym", gdzie Andrzej Wajda kręcił film "Katyń" - scena Wigilii. Jeszcze Gorajec, Tomaszów Lubelski i jego klejnot - kościółek modrzewiowy, potem tryptyk miedzioryt wykonany podczas pobytu w sanatorium, Oleszyce, ponownie Zwierzyniec z kościółkiem i miedzioryt zamojski. Jest także portret Stefana Szmidta wykonany z okazji 60-tych urodzin aktora urodzonego w Biłgoraju.
Roman Mucha oprowadzał po wystawie i dzielił się ze słuchaczami swoją autentyczna pasją do tego co robi - do rysunku, grafiki i ekslibrisu. Profesjonalny w każdej pracy, tej największej i malutkim dziełku - ekslibrisie. Zachwycał nas doskonały warsztat nestora artystów plastyków. Z ogromną uwagą i niemałym zachwytem przyznawaliśmy rację jubilatowi, że musi to co robi - najszczerzej kochać. I nie tylko swoją precyzyjną kreskę, ale także Zamojszczyznę. Artysta dojrzały i bardzo ceniony, zarówno przez środowisko plastyczne, ale także przez krytyków sztuki i kolekcjonerów.
Jeśli ktoś z Państwa zapragnie "poznać świat przeszły i poczuć zapach wiekowego drewna, nieomal usłyszeć dzwon z sygnaturki, głos modlitwy i śpiew cerkiewny dobiegający zza uchylonych drzwi cerkwi" to zapraszamy do BWA Galeria Zamojska. Można tego wszystkiego doświadczyć oglądając kreacje dłutem wykonane, ale ręką mistrza Romana Muchy, i ... jego wielkiej wyobraźni.
Wstawa jubileuszowa artysty plastyka potrwa do 10 lipca br. autor / źródło: Teresa Madej fot. Janusz Zimon dodano: 2011-06-15 przeczytano: 5040 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|