|
"Trzej muszkieterowie" w "Padwie Północy"Któż z nas nie zna dewizy "Trzech muszkieterów" - "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Najlepszą powieść Aleksandra Dumasa, w doskonałym spektaklu Teatru Andersena z Lublina, zaprezentowano na Rynku Wielkim na zakończenie 36 Zamojskiego Lata Teatralnego (31.08.).
I trudno sobie wyobrazić lepszą scenerię dla teatralnego widowiska plenerowego bazującego na słynnej powieści z gatunku "płaszcza i szpady", którego akcja rozgrywa się na początku XVII w. we Francji i Anglii. Należy przyznać, że reżyser spektaklu Arkadiusz Klucznik, wierny klasyce, miał dobry pomysł na współczesną reinterpretację wybitnego dzieła Aleksandra Dumasa.
Sztuka o wymiarze musicalu znakomicie "zagrała" w renesansowej scenerii Zamościa, rodem z pocz. XVII w. Umiejętnie wykorzystano również barkowe schody Ratusza, którym przypisano rolę rezydencji królów Francji. Za sprawą pracy scenografa przestrzeń Rynku Wielkiego stawała się a to gościńcem, karczmą, dziedzińcem klasztornym, pałacem, ogrodem i nawet salą balową. I wszystko tu było prawdziwe: dzieci, zwierzęta i broń. Prawdziwe, jak przystało na czas renesansu, były także namiętności: miłość, zdrada, intryga i oddanie w służbie królewskiej, czytaj: w służbie królowej. A przede wszystkim - najprawdziwsza była tu męska przyjaźń, taka na śmierć i życie czwórki przyjaciół z elitarnej formacji królewskiej.
Wieloobsadowe plenerowe widowisko, barwne i ekspresyjne robiło na licznej publiczności ogromne wrażenie. I nie tylko z powodu możliwości oglądania przygód młodego Gaskończyka we wspaniałej scenerii - unikatowego Ratusza, który pokazany w doskonałym świetle, stawał się znakomitą scenerią rozgrywającej się intrygi i romansów na dworze francuskim. Tę najlepszą scenę świata zapełnili bohaterowie powieści "Trzech muszkieterów". I choć powszechnie znana, zawsze tak samo Intrygująca, historia dwunastu diamentowych spinek królowej podbiła serca zamojskiej publiczności.
Reżyser Arkadiusz Klucznik, tak jak zapowiadał przed premierą sztuki w czerwcu 2010 r. w Lublinie, przyjął konwencję "pozytywnie rozumianego naturalizmu". To przedstawienie z gatunku ważnych, pokazało także dobrą współpracę lubelskich teatrów: aktorów z Teatru Andersena, Kompanii "Teatr", Teatru Tańca, Grupy Improwizacji Teatralnej No Potatoes i Teatru Muzycznego.
Trzeci atut, i zarazem najważniejszy tego spektaklu, to znakomita obsada. Bez wątpienia wszyscy aktorzy przekonali do siebie widownię. Natomiast całość spiął i brawurowo "ograł" - obsadzony w roli młodego d'Artagnaniana Mateusz Kaliński, kreując postać sympatycznego, wrażliwego na kobiece wdzięki, ale też nie znającego strachu i nade wszystko oddanego królowej.
Akcja widowiska przeniosła nas do XVII wiecznej Francji. Otrzymujemy barwne tło obyczajowe Paryża i plejadę osobistości z historii Francji i Anglii. Anna Austriaczka, kardynał Richelieu, książę Buckingham i sam król Ludwik XIII pokazali się w scenie wyprawienia d'Artagnaniana do Paryża - wyśpiewując: "bo tam sposobność na niejedno polowanie, tam ustrzelić może wiedzy, męstwa, sławy i panienkę piękną dla zabawy". Przesłanie jest jedno: w Paryżu młody szlachcic ma "wyjść na człowieka".
Na zawadiackie przygody Gaskończyka nie trzeba długo czekać. Właściwie to młody szlachcic ma niezwykły dar komplikowania sobie życia, czyli drogi dojścia do upragnionych szlifów królewskich muszkieterów. Dumas i trzymający się literackiego oryginału reżyser, zaadaptowanego na potrzeby sztuki teatralnej przez Massimo Schustera, nasyci spektakl zaskakującymi zwrotami akcji, pojedynkami oraz pomysłami bohaterów pierwszego planu na rozwiązanie skomplikowanej sytuacji, w jakiej znalazła się królowa Anna i zasadzek jakie na nich czyhają. To wszystko okraszone specyficznym poczuciem humoru i miłostkami zacnego, przyszłego muszkietera.
"Trzej muszkieterowie" - opowieść o młodym szlachcicu z Gaskonii, ogląda się z niezwykłą przyjemnością. To zasługa także zasad/wartości, zawartych w powieści, bliskich znacznej części Polaków. Chociażby rada, jaka ojciec udzielił synowi: "Bij się, kiedy się tylko sposobność nadarzy; bij się tym bardziej, że pojedynki są zabronione, trzeba więc podwójnej odwagi, by się bić". Do tej rady d'Artagnan stosuje się nad wyraz rzetelnie, co przysporzy mu kłopotów na starcie, ale i zaszczytów w finale. Pokaże nam także bohatera jako człowieka honoru.
Czwórka legendarnych przyjaciół: Athos, Porthos, Aramis i d'Artagnan dokonuje cudów zręczności i odwagi na chwałę króla: arcyzabawnego ze swoją dwójką buldożków francuskich na smyczach Piotra Gajosa i królowej - wyniosłej i jednocześnie nad wyraz kobiecej Mirelli Rogoza-Biel - udaremniając niecne intrygi kardynała Richelieu, wybornie cynicznego w tej roli Jarosława Tomicy.
Doskonale poradzą sobie także z piękną lecz przebiegłą i okrutną Milady de Winter, którą kreowała sugestywnie Ilona Zgiet, uwodząca na prawo i lewo w imię swoich chorych ambicji, by w końcowej części doprowadzić do zbrodni. Na szczęście, jak to w powieściach Dumasa, całość kończy się happy endem i sprawiedliwości staje się zadość za sprawą legendarnych muszkieterów.
Dynamiczne widowisko z partiami musicalowymi w idealnym miejscu - przestrzeni renesansowego Rynku Wielkiego - to bez wątpienia perfekcyjne posunięcie reżysera. Już sam wybór popularnej powieści Aleksandra Dumasa gwarantował sukces. Całość malownicza/plastyczna, dobrze skonstruowana, z umiejętnie wypunktowanymi smaczkami humorystycznymi stanowiła rewelacyjną zabawę dla publiczności. Ukłony należą się także za muzykę, kostiumy i mistrzowskie pojedynki.
Bez wątpienia poruszył serca widzów pozytywny bohater - odważny i szlachetny d'Artagnan. Oczywiście nie jest wolny od słabości, podobnie jak jego trzej przyjaciele, ale przez to są bardziej prawdziwi i zabawni, bo któż jest bez wad. na tej najlepszej powieści Aleksandra Dumasa wzorował się sam Henryk Sienkiewicz, pisząc swą trylogię. I podobnie jak w powieściach Sienkiewicza pisanych "ku pokrzepieniu serc", jest w "Trzech Muszkieterach" magiczna siła, która fascynuje od pokoleń. W wydaniu plenerowego, kostiumowego spektaklu - dochodzi jeszcze jeden rodzaj magii - teatru żywego, który ma się na wyciągnięcie ręki w piękny sierpniowy wieczór. Znakomita atmosfera epoki i zaprawdę, fascynująca przygoda, którą wszystkim polecam.
Tym sposobem szanse Teatru im. H. Ch. Andersena na zdobycie nagrody publiczności - "Buławy hetmańskiej" są znacząco duże, bo było to doskonałe zamknięcie trzydziestego sezonu teatralnego w Zamościu, czyli Zamojskiego Lata Teatralnego zorganizowanego przez Zamojski Dom Kultury.
Zamość onLine był patronem medialnym 36. Zamojskiego Lata Teatralnego autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2011-09-04 przeczytano: 3933 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|