|
Laureaci lirycznie, Pectus symfonicznie, Namysłowiacy na rockowoW trzecim koncercie V Zamojskiego Festiwalu Kultury wystąpili laureaci IV Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego w Zamościu: Agata Grześkiewicz, Iwona Oszmaniec, Agata Struzik i Łukasz Reks oraz zespół Pectus i Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu pod batutą Tadeusza Wicherka (11.09.).
- To koncert różnorodny. Będzie coś dla osób, które kochają tylko rocka. Dla osób, które uważają, że piosenka skończyła się gdzieś w latach 70-tych, kiedy jeszcze królowała melodia i ważny tekst - również znajdzie miejsce podczas tego koncertu. Warto być na tym koncercie - zachęcał osoby spacerujące po Rynku Wielkim prowadzący Koncert Galowy dziennikarz radiowy Paweł Sztompke.
Koncert składał się z dwóch części - lirycznej, i to było to przypomnienie dla jednych, a prezentacja młodych talentów dla drugich. Młodzi ludzie, którzy dopiero rozpoczęli artystyczną karierę, w czerwcu br. na IV Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym w Zamościu otrzymali nagrody. Jedną z nich był występ z Orkiestrą Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego w Zamościu.
Zaprezentowała się czwórka laureatów: Iwona Oszmaniec z Zamościa - IV nagroda, która gra także a na wiolonczeli, a w tym roku zdała na dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Chce zajmować się muzyką nie tylko od strony wykonawczej, ale także chce być recenzentką muzyczną. Jest także na krakowskiej Szkole Jazzu.
Trzecią nagrodę uzyskał Łukasz Reks pochodzący z Bogdańca. Gra na puzonie i uczy się w szkole średniej. Laureatka II nagrody - Agata Struzik pochodzi z Warszawy. Jest skrzypaczką. Główna nagroda przypadła Agacie Grześkiewicz z Lidzbarka Welskiego. Zdobywczyni I miejsca zdała na prawo kanoniczne i cywilne. Interesuje się muzyka i dietetyką.
Czwórka młodych ludzi przestawiła się zamojskiej publiczności z jak najlepszej strony (w dwóch utworach), w wydaniu literatury muzycznej, świetnie znanej publiczności. W ich wykonaniu mogliśmy wysłuchać piosenek sprzed lat, m.in. z repertuaru Violetty Villas, Edyty Geppert, Kabaretu Starszych Panów oraz piosenek zupełnie współczesnych skomponowanych przez Włodzimierza Korcza. Wszystkim wykonawcom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego pod batutą Tadeusza Wicherka, która w tym roku obchodzi 130 lat swojego stałego istnienia, duma Zamościa i duma Polski - jak podkreślał Paweł Sztompke.
Druga część, bardziej rockowa i młodzieżowa, niedzielnego programu została zarejestrowana przez TVP Lublin. Wystąpił zespół Pectus z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego.
Jak powiedział prowadzący koncert - podobno największym marzeniem muzyka rockowego jest zagrać na tle orkiestry. Współczesna estrada bardzo rzadko daje możliwość artystom wystąpienia u boku wielkiej orkiestry symfonicznej. W Zamościu było to możliwe. W roli głównej wystąpił, grający od 5 lat, Zespół Pectus i nie było to ich pierwsze spotkanie z orkiestrą symfoniczną, choć każde jest dla muzyków ogromnym wezwaniem.
Zamościan powitał wokalista zespołu Tomasz Szczepanik, a potem rozbrzmiało - " W Twoich słowach ogień płonie", czyli "Życie na dystans", a następnie "Tysiące spraw", rewelacyjnie przyjęte przez publiczność . Zespół wykonał także utwory z najnowszej płyty pt. "Stos praw". Wśród nich: "Pędząc", "Prosta historia", "Highway". Nie zabrakło największych przebojów zespołu Pectus: "To co chciałbym Ci dać", "Zakochani w sobie" i "Jeden moment".
- Specjalnie dla Państwa w Zamościu - "To co chciałbym Ci dać" od Tomasza Szczepanika. I było fantastyczne wykonanie i ogromna energia ze strony publiczności. Wszystkie ręce pojawiły się w górze kiedy rozbrzmiało "Zakochani w sobie". I jeszcze "Jeden moment" aby zagościł chociaż jeden raz - zapowiadał wokalista na wielki finał. A na bis, nie mogło być inaczej - tylko "To co chciałbym Ci dać" z pomocą zamościan - romantycznie, nostalgicznie i pięknie.
Była to ogromna porcja muzyki symfonicznej i gitarowej muzyki, w której nie brakowało melodii. Uzupełnił całość w fantastyczny sposób charakterystyczny wokal Tomasza Szczepanika. To było doskonałe "pectusowe" brzmienie, które decyduje o wyjątkowości zespołu na polskim rynku muzycznym.
"Pectus symfonicznie" mógł się podobać nawet tym słuchaczom, którzy do tej pory nie przepadali za rockiem, a to także za sprawą mistrzostwa gry powiększonego składu "Namysłowiaków" i dyrygenta.
* * *
- Czy pomysłodawca Zamojskiego Festiwalu Kultury jest zadowolony z koncertów bez piosenek Marka Grechuty - pytam Tadeusza Wicherka, dyrektora i dyrygenta Orkiestry Symfonicznej w Zamościu.
Tadeusz Wicherek - Cały czas mówię, że idzie młodość. Wydaje mi się, że Festiwal bardzo się udał. Publiczność nam dopisała, pogoda również. Muzycy świetnie zagrali jeden i drugi koncert. Młodzież w podwórku ulicy Grodzkiej przepięknie zaśpiewała. dzisiaj na koncercie także. Cały czas słyszę, że ludzie się nie spodziewali takiego poziomu tej młodzieży. Więc trzeba być tylko zadowolonym.
- Trzeba jeszcze zebrać owoce piątego Festiwalu, ale czy jest już pomysł na kolejną edycję?
Tadeusz Wicherek - Muszę jeszcze nad tym pomyśleć. Na razie mamy kilka otwartych projektów, które chcemy zrobić i dopiero później zajmę się planowaniem przyszłego roku. Jakieś tam pomysły się pojawiają, ale jest ich kilka i trzeba się zdecydować, bo jak już wiadomo, jeden festiwal będzie miał w sobie włoski dzień i dzień polski. Niestety, na mnie będzie spoczywać ryzyko czy to się uda, czy to się nie uda, czy dobrze wybiorę czy nie.
- Jak doszło do współpracy z zespołem Pectus?
Tadeusz Wicherek - Muzyk zespołu Damian Kurasz grał z nami koncert z Johnem Lordem i wspomniał mi, że planują program symfoniczny. Zarezerwowałem ich na festiwal. W międzyczasie wpadł im koncert w Płocku, który zrobiliśmy wspólnie. Więc tam przećwiczyliśmy wszystko ze mną, a później łatwiej mi było prowadzić naszą Orkiestrę. I mam nadzieję, że ta produkcja telewizyjna, która się u nas odbyła, pomoże zarówno zespołowi Pectus jak i nam - "Namysłowiakom".
- Można więc liczyć, że z tym programem "Pectus symfonicznie" możecie wystąpić na innych estradach?
Tadeusz Wicherek - Tak, jak najbardziej. Jeżeli będą sponsorzy w innych miastach, którzy chcieliby taki projekt wykonać to żaden problem, kontakt do jednej firmy czy drugiej i jedziemy. Do innych krajów należałoby zrobić wersje angielskie, ale dlaczego nie zagrać w sąsiednich miastach: Chełmie czy Przemyślu.
* * *
O wrażenia z koncertu z Orkiestrą Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego pytam również Tomasza Szczepanika - wokalistę zespołu Pectus.
Tomasz Szczepanik - Jesteśmy już po kilku takich koncertach. Po raz kolejny muszę stwierdzić, że jest to niesamowite przeżycie. I ponownie się udało. Nasza współpraca z Tadeuszem Wicherkiem, dyrygentem, jest kolejną, nie po raz pierwszy razem występujemy na scenie. Znamy się, lubimy się, szanujemy się i zapewne to jeszcze nie koniec.
- Co pan myśli o ruszeniu w Polskę razem z "Namysłowiakami"?
Tomasz Szczepanik - Traktujemy to doświadczenie muzyczne jako przygodę, zbieranie doświadczeń naszych osobistych i muzycznych. To Adam Sztaba robił wszystkie aranżacje do naszych kompozycji. Jest to taka podróż, takie zdarzenie muzyki pop-rockowej z klasyką. Niesamowite uczucie, kiedy się ma za sobą prawie siedemdziesięciu filharmoników. Na razie nie traktujemy tego bardzo poważnie. Myślę, że kiedyś w przyszłości powstanie taka płyta DVD z wszystkimi kompozycjami. Nasza współpraca z Adamem sztabą też się rozwija, z miesiąca na miesiąc Adam dopisuje coraz więcej aranżacji. Więc czekamy cierpliwie.
- Czy pięć lat temu myślał pan, że kariera zespołu potoczy się tak szybko i to w różnych wymiarach?
Tomasz Szczepanik - Ja jestem skorpionem, jestem upartym człowiekiem i dążę do celu. Wytyczam sobie cele i dążę do nich, a wszystko zaczyna się od marzeń, a potem tylko ciężka praca. Jak ktoś ma jeszcze odrobinę talentu i szczęścia to wszystko się może zdarzyć.
- Jak wypadła zamojska publiczność?
Tomasz Szczepanik - Po raz kolejny publiczność udowodniła, że takie połączenie muzyki popularnej i klasycznej sprawdza się na dużych, plenerowych koncertach. I po raz kolejny publiczność dała nam niesamowitą porcję energii, aż wstała z miejsc. Na końcu było już bardzo gorąco.
- To jakie są pana marzenia, choć ponoć o nich się nie mówi.
Tomasz Szczepanik - Dlaczego? Nie chcę zapeszać. Pewnie trzecia płyta. Mogę powiedzieć tylko tyle, że będzie bardzo zaskakująca. Jak się spotkamy za rok to przyzna mi pani rację, że będzie to zaskoczenie na miarę Polski.
- To świetnie. Już trzymam kciuki.
Tomasz Szczepanik - To brzmi nieskromnie, ale będzie.
- Dziękuję za rozmowę. Gratuluję koncertu.
Tomasz Szczepanik - Dziękuję bardzo. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2011-09-17 przeczytano: 18169 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|