Tego nie było już od bardzo, bardzo dawna. Mianowicie nadwiślańska myśl szkoleniowa w osobie Michała Probierza została doceniona w piłkarskim świecie. I nie mam na myśli Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Sudanu czy Cypru. Co by nie myśleć o ogarniętej kryzysem gospodarczym Grecji, to i tak jej liga w rankingu atrakcyjności i poziomu plasuje się o niebo wyżej niż rodzima Ekstraklasa. Krótko mówiąc, przed charyzmatycznym szkoleniowcem ogromna szansa. Być może nawet niepowtarzalna. Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że 39 lat to dla szkoleniowca wiek jeszcze zbyt młody, bo do tego czasu powinno się już mieć swoją wizję gry i odpowiednie cechy wolicjonalne, warunkujące sukces. Życząc Probierzowi powodzenia w Salonikach i na piłkarskich salonach, zastanawiam się nad zależnością między polską klubową piłką, a umiejętnościami szkoleniowców poszczególnych drużyn. Pewnie, że trzeba brać również pod uwagę i rozwagę budżety, ale spora część odpowiedzialności powinna spadać właśnie na barki trenerów. Tym bardziej, że część z nich ma decydujący wpływ na kształt kadry, którą dysponuje. W czołowych klubach poczynaniami piłkarzy dowodzą m.in. Holender i Hiszpan. W swoich ojczyznach furory by nie zrobili, u nas pozwala się im natomiast niemal na wszystko. Ze skutkiem co najwyżej średnim. O czym to świadczy? Ano o słabości rodzimej tzw. myśli szkoleniowej po prostu. Bo swoich lepszych nie mamy.

Problem tkwi nie tylko na poziomie piłki ekstraklasowej i seniorskiej, ale również, a może nawet przede wszystkim, w szkoleniu najmłodszych. Bo różnicę w umiejętnościach i tych czysto piłkarskich, i tych taktycznych widać już na poziomie piłki juniorskiej. Ciekawi mnie zatem czy rodzimi szkoleniowcy z najwyższej półki mają pojęcie, jak wygląda praca u podstaw, z chłopakami kilkuletnimi. A może wykorzystując swe doświadczenie, powinni oprócz drużyny seniorów co jakiś czas pobawić się w trenerkę młodzieżową? Dla własnego dobra i nazwiska w przyszłości. We wrześniu przyszłego roku Michałowi Probierzowi stuknie czterdziecha. Tylko od niego zależy, na której ławce trenerskiej będzie ją świętował. I czy zdoła Saloniki zamienić na salony.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2011-11-08 przeczytano: 16105 razy.