|
Rekolekcje ze SchmaltzemKs. Tomasz Źwiernik, znany też jako x. Dziki, duszpasterz młodzieży, przez lata przyzwyczaił nas, że rekolekcje w kościele p.w. św. Michała Archanioła nie ograniczają się tylko do Eucharystii.
Duszpasterz uważa, że aby dotrzeć do młodzieży, należy mówić ich językiem. Treści stara się przekazywać za pomocą muzyki, teatru, filmu, czyli wszystkiego tego, czym młodzi ludzie żyją.
W tegorocznych rekolekcjach wielkopostnych w św. Michale wierni mieli okazję uczestniczyć w rockowej Drodze Krzyżowej. Modlitwom i rozważaniom towarzyszyła muzyka lubelskiego zespołu BJT. BJT - Być Jak Tata, łatwo się domyśleć o jakiego tatę chodzi.
Były już wcześniej projekty muzyczne nawiązujące do wydarzeń biblijnych.
W latach sześćdziesiątych amerykańska grupa The Electric Prunes wykonywała rockowa "Mszę f-moll", a w Polsce Czerwono - Czarni wykonywali mszę beatową.
Bezpośrednio do wydarzeń wielkanocnych nawiązywała rock opera Jesus Christ Superstar, napisana przez Andrew Lloyda Webbera. W rolę Jezusa wcielali się m.in. Ian Gillan z Deep Purple, czy Marek Piekarczyk z TSA.
Drugim, mocnym uderzeniem rekolekcji był sobotni koncert Grzegorza Marteckiego, ukrywającego się pod pseudonimem Schmaletz.
Akustyczny set, czyli otwór gębowy i pudło... w ofensywie! Tak na plakacie był zapowiadany występ warszawskiego undergroundowego artysty.
Artysty, o którego istnieniu trudno znaleźć informacje w publicznych mediach.
Mało koncertuje, jego piosenki nie goszczą na listach przebojów, nie są tez puszczane w radio, płyt, których wydał już kilka w żaden sposób nie można kupić w sklepach muzycznych.
Grzegorz Martecki na co dzień pracuje jako dźwiękowiec. Udziela się w grupie PoloBoysi, produkującej "odlotowe" reklamy. Związany jest ze środowiskiem FRONDY.
Artysta nie ukrywa swoich poglądów.
Wychował się w środowisku anarchistycznym, słuchał punk-rocka i punkiem pozostaje do dziś, choć punkiem nietypowym.
Jest jednym z nielicznych prawicowych - w pełnym tego słowa znaczeniu - przedstawicielem tej sceny muzycznej.
Teksty Schmaltza są próbą rozrachunku z rzeczywistością. Komentuje i jak trzeba krytykuje.
Nie boi się zaatakować ludzi ze świecznika, tzw. święte krowy, czy autorytety moralne. Nie oszczędza swojego pokolenia.
"...a najbardziej mnie dziwi, że byli anarchiści
dali się oszukać ludziom takim jak Michnik..."
Kiedy śpiewa:
"...jestem Polakiem, katolikiem, rasa biała
jestem na celowniku murzyno-femino-socjalo-pedała..."
pokazuje, że idzie pod prąd, nie chce podążać za modą i pałać miłością do różnego rodzaju "kochających inaczej", czy "walczących kobiet". Mocne słowa, jednak patrząc na to co media starają się nam serwować - prawdziwe.
Podobne wrażenie można odnieść po wysłuchaniu słów piosenki "Paznokcie z akrylu":
"...paznokcie z akrylu, piersi z silikonu
trudno być katolikiem, we własnym domu..."
Najważniejsze jest pozostać sobą. Nie patrzeć na innych, na nastające mody.
"...ale czy nie widzisz, jak tobą sterują
bo ci co się buntują, więcej kupują..."
W kolejnej piosence:
"...punk not dead, walka trwa
ale nie Lew Trocki i nie Che Guevara..."
przekonuje młodych, poszukujących wolności i niezależności, której drogi nie powinni wybierać.
Na zakończenie Schmaletz za sprawą x. Dzikiego został poproszony o odśpiewanie najnowszej piosenki - "Dla trzydziestolatków", pochodzącej z płyty "Melisa, muzyka, miłość i eM".
Choć to nowa pozycja w repertuarze Schmaltza, publiczność odśpiewała refren wspólnie z artystą. A później to już tylko nieustające brawa...
Na scenie wystąpił zwyczajny chłopak z gitarą, ale jego występ nie był zestawem piosenek oazowych, lecz heroiczna walką, w której zawsze można liczyć na pomoc Boga.
Akustyczny set, który w zamierzeniach miał się zakończyć po 50 minutach, trwał półtorej godziny.
Czas szybko zleciał i nikt nie narzekał, że późna pora - koncert zakończył się ok. 23.30 - że facet przynudza, że tyłek boli od siedzenia na krześle. Wszystkie twarze były zadowolone i uśmiechnięte.
* * *
Po zakończonym występie poprosiliśmy artystę o krótka rozmowę.
- Powiedz, czy maiłeś już okazję występować w ramach rekolekcji.
Schmaletz: W rekolekcjach borę udział pierwszy raz. Uważam, że to fajne przeżycie. Rekolekcje są po to, by człowiek stał się lepszy, mądrzejszy. Jeśli w ten sposób można młodzież przyciągnąć, zachęcić, to czemu nie.
- Wydajesz juz chyba bodaj 5 płytę. Na darmo jednak szukać ich w sklepach.
Schmaletz: Tych płyt wydałem znacznie więcej. Sam je produkuję i sam dystrybuuję, na zasadzie - Adam Słodowy "Zrób to sam". Płyty są do nabycia tylko za pośrednictwem mojej strony internetowej (www.schmaletz.com).
Sprzedaż odbywa się raczej falowo. Jest nowe wydawnictwo, nowa płyta, to i ludzie ją kupują.
Jednak sprzedaż płyt nie jest moim głównym źródłem utrzymania.
- Grasz fajną muzę, słowa powalające, a trudno jest usłyszeć o tobie w mediach.
Schmaletz: Nie, w mediach praktycznie jestem nieosiągalny. Ani tych katolickich, ani tych pozostałych.
- Dzisiaj wystąpiłeś jako "chłopak z gitarą", grając akustyczny set. Czy grasz tez koncerty elektryczne?
Schmaletz: Generalnie mało koncertuję. Zdarza się jednak, że pojawiam się na scenie z gitarą elektryczną. Do tego komputer i sampler. Muzykę sam komponuję i sam ją wykonuję.
- Twoje teksty są głęboko przemyślane, mają dużo przekazu. Ile czasu potrzeba ci na napisanie nowej piosenki.
Schmaletz: Staram się, aby w każdym miesiącu napisać jedną piosenkę. Jak przez miesiąc nie udaje mi się napisać, to siadam i się do tego zmuszam. Piszę od 16 roku życia, więc już tych piosenek trochę napisałem.
- Kojarzony jesteś z ruchem punk, zresztą wystarczy posłuchać twoich piosenek. Powiedz jak to jest, przecież punk jest to filozofia lewicowa.
Schmaletz: Wychowałem się w nurcie anarchistycznym. Do tej pory lubię muzykę punkową. Dla mnie pierwszy, czy drugi Dezerter był super - postawienie na niezależność. Zresztą cała ta subkultura, filozofia jest mi bliska po dzień dzisiejszy.
- A co powiesz o Armii, zespole który gra ostrą punkową muzykę do słów niemal kaznodziejskich.
Schmaletz: Nie przepadam za Armią. Po odejściu z zespołu Roberta Brylewskiego Armia straciła wiele, to on tworzył klimat. Choć przyznaję, że np. płyta Legenda jest super.
- Wracając jeszcze do nurtu punkowego. Kiedyś punki walczyły z komuną, dzisiaj kiedy komuna przeszła do opozycji wraz z nią atakują Kościół.
Schmaletz: Myślę, że to nie jest tak. Punki muszą walczyć z zasady. Jest to ruch buntowniczy. Kiedyś walczyli z systemem, który tworzyła komuna i teraz też walczą z systemem, który tworzą juz inni ludzie. Moim zdaniem, w tej chwili polski ruch punk jest bliższy międzynarodowemu ruchowi - "God save the Queen".
- W jednej ze swoich piosenek dziwisz się anarchistom, że dali się zwieść ludziom pokroju Michnika. Czy miałeś na myśli konkretne osoby?
Schmaletz: Nie. Mówię ogólnie, o moich znajomych. Wielu z nich, byłych anarchistów zaczytuje się teraz Gazetą Wyborczą, są przy Adamie Michniku. A wiadomo co to za człowiek. Dla mnie jest to zaskoczenie i jest to niezrozumiałe. Nie chodziło mi tutaj bynajmniej o żadnych ludzi ze świecznika.
- To skomentuj jeszcze tekst: "...jestem Polakiem, katolikiem, rasa biała, jestem na celowniku murzyno-femino-socjalo-pedała..."
Schmaletz: Ten tekst - pierwsza część - jest tak niepoprawny politycznie, w wielu środowiskach źle odbierany. Niektórzy noszą koszulki z napisem "jestem gejem", "jestem Żydem", czy "jestem Murzynem", a ja podkreślam, że "jestem Polakiem, katolikiem, rasa biała".
Ja naprawdę nie jestem narodowcem, ale denerwuje mnie polityczna poprawność i ataki różnych organizacji czuwających nad tą poprawnością. autor / źródło: wald dodano: 2007-04-04 przeczytano: 15877 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|