|
Odrobina raju w BWAPierwsze wrażenia oraz reminiscencje z pobytu na plenerze odbywającym się na greckich Cykladach pokazali, w ramach wystawy "Lato na Cykladach", zamojscy plastycy Marek Rzeźniak i Marek Sołowiej. Wernisaż wystawy odbył się w BWA Galeria Zamojska (10.02.).
Pierwszą osobą lansującą Cyklady, znane przede wszystkim z rajskich plaż oraz białych miasteczek na szczytach klifów, zachwycających widoków - była Kora Jackowska. Kolejną, promującą greckie wyspy w swojej książce, jest Bożena Gałczyńska-Szurek z Zamościa.
Trudno jednoznacznie stwierdzić czy to pod wpływem piosenki "Cykady na Cykladach", czy to pod wpływem opisów egzotycznych krajobrazów i bajecznych zachodów słońca zawartych w książce "Tajemnica greckiej Madonny" dwaj artyści, bardzo aktywni przedstawiciele zamojskiego środowiska plastycznego, przyjęli zaproszenie ks. jezuity Stanisława Głaza z Krakowa do udziału w plenerze, zorganizowanym w sierpniu 2011 r. na wyspie Syros.
Magia Cyklad oraz popularność zamojskich artystów plastyków zadziałała - na wernisaż prac Marka Rzeźniaka i Marka Sołowieja przybyły tłumy. Wśród gości: Wojciech Jan Matwiejczuk Przewodniczący Rady Miasta Zamość i Bożena Gałczyńska-Szurek - wielbicielka Grecji, autorka niezwykle interesującej książki "Tajemnice greckiej Madonny".
- "Lato na Cykladach" to pokłosie pobytu dwóch zamojskich artystów na wyspach Morza Egejskiego, wystawa poplenerowa, w ulubionych przez artystów technikach - pasteli, akwareli i akryli. Prezentuje piękne okolice tamtejszych wysp, piękne pejzaże - soczyście malowane, ogrody, morze. Bardzo kontrastowa atmosfera w stosunku do tej, która panuje obecnie za oknami - mówił otwierając wystawę Jerzy Tyburski, dyrektor BWA. Podkreślił, że wystawa panów Marków stanowi preludium do planowanej na czerwiec i lipiec br. dużej wystawy zamojskiego środowiska artystów plastyków w roku jubileuszu 45-lecia działalności BWA.
Jak powiedział Marek Rzeźniak - Cyklady to idealne warunki do: malowania, kąpania się i opalania. Wybornie smakuje też wino. W plenerze uczestniczyło kilkunastu artystów, najwięcej z Krakowa, wraz z grupą młodzieży z liceum plastycznego. Wystawa poplenerowa planowana jest w Krakowie w kwietniu lub maju br. Zamojscy artyści są już do niej przygotowani, choć ze względów logistycznych na plener nie zabrali płócien (lot samolotem). Duże płótna, zaprezentowane również na wystawie, powstały już w Zamościu.
- Ograniczyliśmy się do akwareli i gwaszu. Jest tam cudowne światło i każdy malarz powinien się z nim zmierzyć w tamtych szerokościach geograficznych. Kto raz odwiedzi Cyklady łapie bakcyla i tam powraca. Miejsce znakomite do tworzenia i wypoczynku, nie ma tam zgiełku, a kryzysu nie widać.
Marek Sołowiej akcentował, że "Lato na Cykladach", atmosfera wystawy, spotkanie ze "słonecznymi" obrazami świetnie kontrastuje z mroźną aurą za oknami. Jezuita z Karkowa, ks. Stanisława Głaza na kwaterę dla artystów wybrał hotel Posejdonia na wyspie Syros. Prezentowane obrazy pochodzą głównie z tej wyspy, choć artyści zwiedzili także inne wyspy archipelagu.
Mniejsze obrazy powstały głównie na wyspie Syros gdzie artyści przebywali ponad dwa tygodnie. Tereny niesamowite i robią wrażenie na każdym, nie tylko na osobach zajmujących się profesjonalnie malarstwem. Egzotyczne klimaty i wsypa rządząca się innym prawami - tam droga zawsze się gdzieś kończy. Intensywne słońce, bardzo wysoka temperatura, wspaniałe morze - to rewelacyjne klimaty - zdaniem Marka Sołowieja do wypoczynku i pracy.
- Inspiracje są ogromne. Moje pierwsze wrażenie kontaktu z tamtym regionem to są te małe obrazy. Powstały w plenerze. Późniejszym etapem rozwoju tego pierwszego wrażenia są obrazy widoczne po prawej i lewej stronie. To moja interpretacja realistycznych motywów. To dowód, że to inspiruje, daje motywację do pracy, buduje dodatkową wyobraźnie, poszerza ją - relacjonował Marek Sołowiej .
Artysta odwoływał się także do wspomnień z pobytu w Grecji uczestników wernisażu a co więcej, liczył, że obrazy staną się zachętą do udania się w daleką podróż. Dodał także, że jego prace przy świetle dziennym wyglądają zupełnie inaczej.
Dla Bożeny Gałczyńskiej-Szurek, która zapraszała na kolejne spotkanie już 22.02. w BWA - Grecja to temat rzeka. Przyznała, że każdy wrażliwy człowiek, a szczególnie artysta, łapie bakcyla i zasila rzesze "Grekomanów", których na świecie nie brakuje. Liczącą 10 mln mieszkańców Grecję rokrocznie odwiedza tyle samo turystów. - Niezapomniane wrażenia biorą się nie tylko z powodu spotkania z pięknym krajobrazem, z zabytkami, ale też z mentalnością Greków, ich osobistym urokiem, z ciepłem, które z nich emanuje. Kryzys nie jest odczuwalny, ponieważ Grecy to ludzie, którzy się chyba najczęściej uśmiechają i do tego są bardzo gościnni - podkreślała Bożena Szurek.
Była jeszcze kulinarna atrakcja. Można było degustować i porównywać oleje: roztoczańskie i greckie. Grecki z oliwek a roztoczańskie to: z rydzyka, lniany i olej świąteczny roztoczański z rzepaku - tłoczone na zimno, o bardzo wysokiej jakości, dzięki słońcu naszej krainy, w Olejarni Świątecznej Państwa Justyny i Tomasza Kostrubców. Pan Tomasz przypomniał, a to powszechnie wiadomo, iż sam imć Zagłoba zachwycał się walorami tego oleju spożywając go podczas pobytu w Zamościu (w tym czasie były 3 olejarnie na Starym Mieście produkujące olej z konopi i lnu). Jak ocenił - sądzę, że zgodziłby się z tym Zagłoba, pod względem zawartości kwasów Omega 3 oleje tłoczona na Roztoczu biją na głowę grecki olej z oliwek.
Pozytywnie zaskoczony jakością i ilością prac kolegów był Henryk Szkutnik. Uznał je za rodzaj bezpośrednich, malarskich notatek. - Fotograf zrobiłby zdjęcie, a koledzy namalowali obrazy, bardzo ciekawe, bardzo ładne - oceniał artysta Szkutnik. Obrazy z greckich Cyklad podobały się również Grażynie Szpyrze. Za znaczący dla rozwoju twórczości uznała także fakt uczestniczenia artystów plastyków w egzotycznym plenerze.
Jak można było zauważyć, pomimo ścisku na wernisażu, o wenę twórczą, czyli natchnienie na rajskich Cykladach nie było trudno. Każdy z artystów plastyków stworzył kilkadziesiąt obrazów, pięknych, kolorowych pasteli i akwareli. Te pejzaże "żyją". Nasycone barwą i wspaniałym światłem prezentują kunszt autorów i dają widzom niepowtarzalny klimat - autentyczną, unikatową atmosferę rajskiego archipelagu. Jak się dowiadujemy, obrazy z rewelacyjnymi, malowniczymi krajobrazami i widokami, po zakończonej wystawie, można nabyć w nielimitowanych ilościach.
* * *
Wystawie towarzyszą dwa folderki, zawierające krótkie informacje o plenerze i artystach oraz kilka reprodukcji. W tle wernisażu nie ustawała w śpiewaniu Kora, jeśli czegoś zabrakło - to tylko Zorby. Może się jednak przydarzyć już 22.02. na kolejnym fascynującym spotkaniu w "greckich klimatach". autor / źródło: Teresa Madej, fot. Janusz Zimon dodano: 2012-02-12 przeczytano: 18279 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|