|
Ania Bednarczuk w duecie z Orkiestrą SymfonicznąZnakomity Koncert Symfoniczny, z udziałem gościa specjalnego - Ani Bednarczuk na fortepianie, wykonała Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego pod batutą Tadeusza Wicherka (27.04.).
Muzycy zaproponowali melomanom nowy program. Pierwszym zagranym utworem była Uwertura z opery "Carska Narzeczona" - Mikołaja Rimskiego-Korsakowa, jednego z najwybitniejszych kompozytorów epoki romantyzmu, uznawanego przez wielu krytyków za mistrza instrumentacji. Historia, jak w każdej operze, związana jest z miłością. Car Iwan Groźny wybiera sobie żonę. Jest jednak konkurent, który carowi wchodzi w paradę. Jest zatruty napój i mnóstwo skomplikowanych wydarzeń. Opera bez happy endu, kończy się śmiercią narzeczonej oraz jej ulubieńca. Zdaniem dyrygenta Tadeusza Wicherka - ta uwertura, niezwykle sympatyczna jest dobrą introdukcją przed "Złotym Kogucikiem", znajdującym się także w programie koncertu symfonicznego.
Orkiestra fascynująco zinterpretowała kompozycję Rimskiego-Korsakowa. W jej wykonaniu znaleźliśmy nuty rosyjskiej muzyki ludowej, nowoczesne style grane pod koniec XIX w. w Europie Zachodniej, także cechy muzyki orientalnej, muzyczna mieszanka najwyższego lotu.
Następnie Wolfgang Amadeusz Mozart i Koncert fortepianowy A-dur KV 414, skomponowany w 1782 roku, w Wiedniu. Jego części to: Allegro, Andante i Rondo: Allegro. W mniejszym składzie orkiestrowym wykonano tę kompozycję z 13-letnią Anią Bednarczuk (jej tata, zamościanin Ryszard Bednarczuk jest koncertmistrzem Opery Kameralnej w Warszawie), laureatką międzynarodowych konkursów. Ania znakomicie wykonała bardzo trudne partie na fortepianie bez zaglądania do partytury. Było przepięknie, i jak stwierdził dyrygent, nie jednemu muzykowi zaplątałyby się palce. Po owacjach, zagrała jeszcze krótki fragment na bis.
Po przewie, "Namysłowiacy" ponownie w pełnym składzie - rewelacyjnie zagrali doskonale zinstrumentowaną Suitę z opery "Złoty Kogucik" również Mikołaja Rimskiego-Korsakowa. Zanim Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego uraczyła nas cudowną muzyką, dyrygent Tadeusz Wicherek raczył na słowem, przybliżając temat opery, która Korsakow ukończył w 1909 r. Jak podkreślił - nasza Orkiestra Włościańska miała za sobą prawie 30 lat działalności.
Tematem dzieła jest władza. Rzecz dzieje się za 30 górami i morzami. Państwu rządzonym przez cara Dodona grozi niebezpieczeństwo od ościennych krajów. Z powodu tej opery Korsakow miał duże kłopoty z carską cenzurą, ponieważ cenzorzy odnieśli tę historię do sytuacji jaka panowała w Rosji.
Akcję rozpoczyna pojawienie się astrologa zapowiadającego historię, którą zrozumie ten, kto naprawdę potrafi patrzeć. Jest sala obrad - siedzą bojarzy, car, dwaj jego synowie, pułkownik wojsk. Radzą jak najlepiej ochronić kraj. Z powodu bzdurnych pomysłów dochodzi do kłótni i bijatyki. Napiętą sytuację rozładowuje astrolog, który chce ofiarować carowi niezwykły dar, złotego kogucika, który będzie ostrzegał władcę, kiedy tylko krajowi zagrozi niebezpieczeństwo. Car był zachwycony darem i nakazał umieścić go na iglicy swojego pałacu.
Jakie były dalsze perypetie bohaterów opery "Złoty Kogucik" - cara i jego synów i jaka rolę odegrał złoty kogucik, dowiedziała się jedynie garstka słuchaczy. Smutne, że imponujący koncert "Namysłowiaków", wartka, barwna opowieść dyrygenta Wicherka była udziałem zaledwie kilkudziesięciu osób na widowni. To chyba pierwszy od pięciu lat koncert, podczas którego liczba muzyków Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego była dwukrotnie większa niż miłośników muzyki klasycznej. To było bez wątpienia doskonałe wykonanie bardzo trudnego koncertu symfonicznego. Muzyków oklaskiwano bez miary, oni również gratulowali sobie nawzajem błyskotliwego, świetnie zagranego koncertu z nowym programem.
Kiedy młodziutką pianistę Anię Bednarczuk zapytałam o dalsze plany dotyczące edukacji muzycznej odpowiedziała, że się zastanawia, bo w dzisiejszych czasach ludzie nie doceniają muzyki klasycznej. Większość ludzi słucha innej muzyki. Albo wyjeżdża na majówkę - chciało się dodać.
* * *
- Tradycyjnie taki koncert przygotowujemy w granicach tygodnia. Oczywiście muzycy dostają nuty wcześniej i mają za zadanie się przygotować. A później zgranie odbywa się już razem, czyli mamy kilka prób. To nasz najnowszy program. Uważam, że jest tak kolorowy, tak przepiękny, że warto go prezentować - podsumowywał koncert Tadeusz Wicherek, dyrektor Orkiestry Symfonicznej.
Na pytanie jak grało się koncert z udziałem młodziutkiej pianistki Ani - dyrygent Wicherek stwierdził, że bardzo dobrze. Natomiast dzieci muszą mieć przygotowaną percepcję, to jest olbrzymi ładunek energii i długi koncert. Zwykle są przygotowywane do utworów kilkuminutowych, natomiast objąć percepcyjnie i muzycznie całość - to sztuka, wymaga dłuższego czasu i jest to naturalna sprawa.
* * *
Ania Bednarczuk jest podwójną laureatką ważnego Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego "Mistrz Klawiatury" w Warszawie. Przygotowuje się do udziału w Międzynarodowym Konkursie im. Juliusza Zarębskiego (24.05.2012), odbywającego się w Łomiankach koło Warszawy. Program konkursu nie obejmuje koncertu z orkiestrą, toteż Ania musiała wykonać dodatkową pracę przygotowując program solowy trwający pół godziny. To duże obciążenie dla młodej pianistki.
Zaczynała grą na skrzypcach w wieku 4 lat. Nie lubiła jednak trzymać pod brodą skrzypiec. - To nie dla mnie. Jak byłam mała to chciałam grać na instrumencie, przy którym się siedzi, bo myślałam, że tak jest wygodnie. Tata gra na wiolonczeli, więc ja wybrałam fortepian. I tak kontynuuję naukę w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej I st. im. Emila Młynarskiego w Warszawie, siódmy rok pod opieką Olgi Miler - mówi utytułowana Ania Bednarczuk.
Zgrała już ponad 100 koncertów. Solowy, kompozycję Haydna, do którego przygotowywała się ponad rok i teraz koncert Mozarta. Jak stwierdza, ten koncert jest mniej dojrzały, bo pracowała nad nim zaledwie 5 miesięcy. Doskonale pamięta swój pierwszy ważny konkurs sprzed 4 lat, czyli wcześniejszą edycję Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego "Mistrz Klawiatury", była w młodszej grupie, gdzie także uzyskała I miejsce, a II miejsca nie przyznano. Taka sama sytuacja powtórzyła się w tym roku, kiedy Ania wystąpiła w starszej kategorii wiekowej. Z jej występu była bardzo zadowolona zasiadająca w jury konkursu w Warszawie Elżbieta Tarnawska z Akademii Muzycznej i wszystko wskazuje na to, że Ania zostanie podopieczną pani profesor na najbliższe lata. Będzie mogła zagrać wówczas nawet najtrudniejsze koncerty, czyli Chopina.
To pierwszy występ Ani w Zamościu, ale nie pierwszy z orkiestrą i dyrygentem Tadeuszem Wicherkiem. Koncert Mozarta zagra latem br. w Niemczech, który również poprowadzi Tadeusz Wicherek. W ubiegłym roku zagrała tam konkursowego Haydna, dostała owacje na stojąco od prawie tysięcznej widowni oraz zaproszenie do dalszej współpracy.
Dla niej koncert z orkiestrą to duża zabawa, bo to rodzaj rywalizacji i bardzo ciekawe przeżycie. I trochę żal, że popisu swojej koleżanki nie chcieli posłuchać uczniowie Szkoły Muzycznej w Zamościu, a nowego programu Orkiestry Symfonicznej, do tej pory, wierna publiczność . autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2012-05-02 przeczytano: 14873 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|