|
BWA: Miłosz nie jedno ma imięZilustrować w kilkudziesięciu pracach "bardzo obszerną, a jednocześnie niezwykle różnorodną treściowo i formalnie twórczość Czesława Miłosza" nie jest możliwe. Chęć pokazania jak wpływa twórczość noblisty na artystów jak najbardziej pożądana. Wernisaż wystawy ilustracji p.n. "Czesław Miłosz - obrazy w słowach, słowa w obrazach" odbył się w BWA Galeria Zamojska (28.08.).
- Tradycyjnie, wystawa jako pokłosie pleneru "Czesław Miłosz i jego twórczość", odbywa się w trakcie trwania kolejnego, XXVIII Międzynarodowego Pleneru Ilustratorów, poświęconego tym razem pisarzowi Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu. W związku z tym, w wernisażu udział biorą uczestnicy obydwu plenerów - powiedział Jerzy Tyburski, dyrektor BWA otwierając wystawę.
Na wystawie swoje prace zaprezentowali: Elżbieta Dudek, Franc Golob (Słowenia), Elżbieta Gnyp, Janusz Kapusta (USA), Jolanta Kolary, Zbigniew Kołaczek, Halina Kuźnicka, Bartłomiej Kuźnicki, Serhij Michnowskij (Ukraina), Marian Nowiński, Wanda i Bogusław Orlińscy, Stanisław Ożóg, Dmytro Paruta (Ukraina), Magdalena Pastuszak, Dariusz Piekut, Joanna Zając-Slapnicar (Słowenia), Wojciech Zembrzuski oraz Marian Krzysztof Zacharow (USA). Ci artyści plastycy zdecydowali się zmierzyć z poetą, który "nieustannie szukał wyższego sensu" - napisał Zbigniew Dmitroca " w tekście p.t. "Miłosz nie jedno ma imię", zawartym w nowym wydawnictwie, zawierającym ilustracje uczestników "Miłoszowego pleneru".
Ilustracje różnorodne bo i tematyka Czesława Miłosza wielce inspirująca. A jak mówi Serhij Michnowskij ze Lwowa (Ukraina) - temat pleneru spowodował, że sięgnął po poezję Miłosza i teraz się z nią nie rozstaje. I nie ma problemu z wydawnictwami w języku ukraińskim. Zresztą, twórczość poety, prozaika, eseisty, historyka literatury została przetłumaczona na 44 języki. Warto dodać, że twórczość Czesława Miłosza była obłożona cenzurą w Polsce do 1980 r., czyli roku w którym otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.
Różnorodny jest także pomysł i zarazem warsztat w podejściu ilustratorów do wyrażenia swoich skojarzeń, przemyśleń i emocji. Szereg artystów zastosowało formułę prezentacji wiersza/cytatu wraz z ilustracją, komentującą lub opowiadającą myśl poety. Prace barwne i przekonywujące.
Na wystawie znajdziemy klasyczne ilustracje książkowe, między innymi: Wandy Orlińskiej (wiersz" Ganek"), Bogusława Orlińskiego (wiersz "Trwoga"), Wojciecha Zembrzuskiego (powieść "Dolina Issy"), plakatowe ujęcie tematu przez Halinę Kuźnicką (wiersz "Piosenka") i Bartłomieja Kuźnickiego (wiersz "Zadanie") oraz Janusza Kapustę (esej polityczny "Zniewolony umysł" z komentarzem artysty: "Wróg ludu - człowiek"), czysto poetyckie odniesienia do krajobrazu bliskiego Miłoszowi - "Motyw z Krasnogury" Elżbiety Gnyp oraz nowatorskiego ujęcia - symboli w wydaniu Dariusza Piekuta ("Piosenka o końcu świata") i Elżbiety Dudek ("Piosenka o porcelanie").
Interesująco odniósł się lub raczej zilustrował esej "Rodzinna Europa - miasto młodości" Zbigniew Kołaczek. Dla mnie to rodzaj pięknego exlibrisu, prezentującego miasto młodości Miłosza - Wilno. Zupełnie odmienny przekaz choć dotyczący tego samego wiersza "Campo di Fiori" zaproponowali Magdalena Pastuszak i Franc Golob - szalenie plastyczna i wyrazista interpretacja dwóch obrazów zespolonych w wierszu Noblisty: placu rzymskiego Campo di Fiori na którym spalono Giordana Bruna oraz widok karuzeli przy płonącym warszawskim getcie. Wybijającą się jest także ilustracja Krzysztofa Zacharowa do eseju "Zniewolony umysł". W zasadzie każda z ilustracji zatrzymuje widza na dłużej i skłania do refleksji, wywołuje zachwyt i każe sięgnąć do lektury utworów Czesława Miłosza.
Dlaczego te a nie inne utwory stały się inspiracją dla ilustratorów - zapytałam kilku z nich podczas wernisażu wystawy "Czesław Miłosz - obrazy w słowach, słowa w obrazach".
- Ilustruję poezję Miłosza postaciami dzieci ponieważ to jest mi najbliższe z tego względu, że wraz z żoną jesteśmy ilustratorami książek dla dzieci. I może te wierszyki najłatwiej przełożyć na formę. Jeden jest bardziej plakatowy ("Traktat poetycki - Stolica", praca zdobi okładkę wydawnictwa - przyp. autora), a dotyczy wiersza, gdzie poeta porównuje dwa miasta Nowy Jork i Warszawę.
Zastanawiałem się czy nie robić "Doliny Issy", bo lubię pejzaż, lubię sielski krajobraz, ale żeby to było skondensowane wybrałem wiersze, bo można je łatwo przeczytać i od razu mieć odniesienie do ilustracji. Ale to nie jest tak, że podlizuję się widzowi - zapewniał Bogusław Orliński.
Wanda Orlińska, podobnie jak mąż, podczas pleneru obmyśla co do szczegółu swoją ilustrację na postawie wiersza. - Potem one bardzo szybko powstają, zostaje sprawa technicznej realizacji. Przy pewnej wprawie - to nie jest takie skomplikowane - opowiada Wanda Orlińska, uczestnicząca w plenerach od 1986 r. Ale najważniejsze jest to pierwsze wrażenie po przeczytaniu tekstu, bo potem wszystko jest podporządkowane pokazaniu tego wrażenia. Robię ilustracje bardzo wrażeniowe, u mnie to jest podporządkowane temu mojemu pierwszemu spotkaniu z tekstem. Po prostu szukam tekstu, który jest mi bliższy. Może to nie jest tekst o najwyższym potencjale intelektualnym, ale coś tam się dzieje takiego, co mnie frapuje. To bardzo piękny wiersz, bardzo długi - na ilustracji jest tylko mały wyimek, i bardzo dramatyczny wbrew temu co jest na tej ilustracji - scena balowa (wiersz "Walc" - 1942), a rzecz jest tragiczna, ale nie chciałam wchodzić w tę martyrologię. "Ganek" to na świeżo przeczytany tekst. To mi się kojarzyło z wakacjami jakie spędziliśmy w Krasnogrudzie, to jest miejsce, w którym jest dworek Miłoszów. Tam był właśnie taki ganek, weranda i ja sobie wyobraziłam dwoje dzieci nie z obecnej epoki na tej werandzie. To bo bardzo proste przełożenie tekstu, bez żadnych podtekstów - objaśnia Wanda Orlińska.
- Specjalnie kupiłem książkę Czesława Miłosza i to były krótkie eseje/opowiadania. Byłem zaskoczony, że w tych krótkich utworach, przemyśleniach poety - można znaleźć tyle treści i interpretacji. Pomyślałem, że zilustruję "Wzniosłość to świadome wystawianie się na szyderstwo ludzi". Pokazałem klauna wyciętego z formy, niczym z pinezki wystająca ostra część. Jest też nostalgiczny i refleksyjny "Piesek przydrożny" - to rodzaj dosłowności przekazu. To piesek, który był w każdej wiosce, przy drodze. Jestem z tego zadowolony. Filozoficzny Miłosz bardzo mi odpowiada jako czytelnikowi - podsumowuje swoje ilustracje lwowski ilustrator Serhij Michnowskij. A w zamyśle Miłosza "Piesek przydrożny" wydaje się być ważnym bilansem artystycznym dotychczasowego dorobku. Jeśli kiedy Miłosz spisał swoją metafizykę, to jest nią najpewniej "Piesek przydrożny".
I tak poplenerowe ilustracje możemy odczytać jako szczególną lekcję przygodności ludzkiego losu, której jednemu z mieszkańców Europy Środkowej udzieliła w XX wieku historia. A widz wraz z ilustracjami odbywają podróż do granic poezji. Poezji o niepojętej rozmaitości losów ludzkich, o przypadkowych spojrzeniach na rzeczy zwyczajne i błahe, kiedy to z tych ułamków spojrzeń wyłania się nagle olśnienie czymś zagadkowym. Takie też są ilustracje dedykowane twórczości genialnego poety zaprezentowane w BWA Galeria Zamojska.
Patronat honorowy nad wystawą sprawuje Marcin Zamoyski, Prezydent Miasta Zamość.
autor / źródło: Teresa Madej, fot.Janusz Zimon dodano: 2012-08-29 przeczytano: 12981 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|