|
Satyrą w UNIĘ w BWABiuro Wystaw Artystycznych - Galeria Zamojska zaskakuje widza bogatą i różnorodną ofertą wystawienniczą. Dwoi się i troi w swoich zabiegach o widzów - turystów i mieszkańców - chwilę wcześniej prezentacja prac młodych adeptów sztuk plastycznych i nie spoczywając na laurach proponuje kolejne wydarzenie kulturalne i artystyczne czyli prace uznanego w kraju i w świecie Zbigniewa Kołaczka. Tym razem BWA uśmiecha się do widza, wprost go kokietuje W jaki sposób to robi? Prezentuje rysunek satyryczny, który przywołuje uśmiech na twarzy. BWA chce nam dostarczyć nie tylko wrażeń artystycznych ale i dostarczyć nam rozrywki.
Termin wystawy zatytułowanej "W Unii weselej" dobrany został znakomicie. Minęła trzeci rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jak jest w Unii? Nadal są w kraju "euroentuzjaści" i mówią, że dobrze; nadal też są "eurosceptycy" i mówią - niedobrze. Na pewno jest weselej. Dowody - wystawa rysunku satyrycznego Zbigniewa Kołaczki.
Było na wernisażu jak zwykle - uroczyście i niezwykle ...radośnie. Dyrektor BWA Jerzy Tyburski powitał gości, powitał artystę, wino czekało na spożywających a róża na artystę. Czuło się pewną lekkość i spontaniczność spotkania - to artyści Zbigniew Kołaczek i Jerzy Tyburski - równolatkowie nadawali na tych samych falach. Zero pompy. Chociaż? Zaraz - panów było trzech! Wszyscy w czerni. Wszyscy artyści - dwaj od pędzla, trzeci z klarnetem.
Dwaj panowie mieli coś do powiedzenia, trzeci do zagrania - i to jak! Do rzeczy! Konkrety.
Jerzy Tyburski serdecznie powitał Zbigniewa Kołaczka. Autor wystawy przyjechał do Zamościa z Żyrardowa. Co roku gości na biennale ilustratorów związanych z plenerami organizowanymi przez BWA. Artysta jest autorem wielu ilustracji, grafik, rysownik - a w Zamościu czuje się jak u siebie w domu.
Autor wystawy gorąco witał fanów galerii - stałych bywalców i całkiem młodą publiczność na indywidualnej wystawie, która jest drugą artysty w Zamościu. Pierwsza odbyła się dziesięć lat temu, także z rysunkiem satyrycznym. To były rysunki czarno białe. Od roku 1992 czyli od końca XX wieku bywa obecny w Zamościu ciągle - tak więc czuję się artystą zamojskim.
Ta wystawa to nie przypadek - kontynuował gospodarz Galerii - pomyślałem, żeby tą nową rzeczywistość połączyć z naszym wstąpieniem do Unii Europejskiej. Ta wystawa poświęcona jest naszej radości w UE i trzyletniej w niej obecności Polski. Wystawa zaistniała w Zamościu w rocznicę wejścia do Unii.
Autor - uczeń z pracowni ilustracji prof. Janusza Stannego i malarstwa prof. Jerzego Tchórzewskiego. Związany z największymi pismami i czasopismami gdzie publikował swoje rysunki. Postać znana i barwna w świecie artystycznym. Galeria szczyci się ilustracjami artysty w swoich zbiorach. Laureat licznych nagród międzynarodowych - Słowacja i Tajwan.
Wystawa ma wymiar historyczny - symboliczny. Znajdą w niej coś dla siebie "eurosceptycy" i "euroentuzjaści". W każdym razie jest wesoło - kończył wypowiedź Jerzy Tyburski - oddając głos Zbigniewowi Kołaczkowi.
Prezentuję tutaj rysunek satyryczny z lat 2000 - 2007 związany z UE. Prace moje na innych wystawach odczytywane były różnie. Jak wiadomo przed wejściem część Polaków była za a część przeciw Unii. Zarówno opinie jednych jak i drugich przelewałem na papier. Na jednym z wenisaży podeszła do mnie starsza pani i powiedziała: jak ja patrzę na te pana rysunki, to ja nie wiem - czy pan jest za czy przeciw Unii.
Ja sam do tej pory nie wiem czy jestem za czy jestem przeciw - żartował artysta. Ma nadzieję, że te ogromne oczekiwania jakie mieliśmy wchodząc do Unii w części chociaż się spełnią.
Jako satyryk ma ten komfort, że może czasem o sprawach bardzo poważnych mówić mało poważnie i jakoś to mu ujdzie płazem. Bardzo śmieszą go niektóre normy, które w sposób bardzo ścisły mówią jak maja wyglądać zjawiska w naszym życiu i... nasza tęcza na niebie - co prezentuje na rysunku "Eurotęcza".
Dziękował artysta i gospodarz za zainteresowanie wystawą. Oklaski zagłuszyła "Oda do radości" - finałowa kantata z IX Symfonii Ludwiga van Beethovena, która jest hymnem Unii Europejskiej - zagrana na klarnecie przez Józefa Tokarza, absolwenta Akademii Muzycznej w Łodzi, aktualnie muzyka kapeli w ZPiT "Zamojszczyzna" oraz nauczyciela gry na klarnecie w szkole Muzycznej w Szczebrzeszynie i Krasnymstawie.
Kolejne standardy muzyczne brzmiały konkurencyjnie dla rysunków, chociaż można było bez żadnej straty podzielić uwagę. Mogliśmy usłyszeć także "Hiszpańską pchłę", tango "LaComparista", "Cherry pink", "Jelusy", "Balladę 07" z filmu "07 zgłoś się", "Fascynation", "Misty".
To piękne połączenie dwóch muz - dwóch sztuk jest bezkonkurencyjne. Musiał interweniować dyrektor BWA i ponownie zaprosić do oglądania rysunków satyrycznych. Mówią o nas Polakach - naszym spojrzeniu na Unię, trochę krytycznym - pełnym obawy ale i nadziei - po prostu - mówią o nowej rzeczywistości, jak ją oswoiliśmy, jak sobie radzimy i co tak naprawdę na temat Unii myślimy. A właściwie jak to artysta wszystko podpatrzył i zarejestrował. Robi to dyskretnie - tak jakby chciał uwzględnić wymogi protokołu dyplomatycznego. A może po prostu jest dobrze wychowany i wykształcony?! Prosto z unijnych salonów - wszędzie już tam wystawiał swoje prace. Jak wiemy bardzo dobrze przyjęte.
TM - Jak to jest u Pana z poczuciem humoru?
Zbigniew Kołaczek - Myślę, że nie jest tak źle. Śmiech to zdrowie. Ułatwia życie. Życie niesie wiele zabawnych sytuacji, niektóre mają drugie dno. Zaskakują człowieka - przechodzą nawet nasze wyobrażenie. Na te sytuacje reaguję moimi rysunkami satyrycznymi. Ale w porównaniu z innymi narodami i ich poczuciem humoru to jesteśmy raczej wysublimowani. Ich poczucie humoru jest zdecydowanie mocniejsze czy raczej bezpardonowe.
Pamiętam zabawny rysunek na jednej z wystaw, który mi utkwił w pamięci. "Jest pole, wyorane ziemniaki błyszczą w słońcu. Na nimi stoi mężczyzna i kobieta. Mężczyzna zwraca się do kobiety - wiesz miła - jak nie było Unii to zbieraliśmy ziemniaki, teraz zbieramy tylko dopłaty".
No i trudno się z tym rysunkiem i komentarzem nie zgodzić.
Ale, ale - a z Unii Europejskiej to można się śmiać? Jeszcze można. Cofam to. Należy się śmiać, żeby nie dać się zwariować. "Świat się śmieje" - o takim tytule nakręcono film radziecki na zlecenie jednego ważniaka. Film, który pokazał absurdy działania systemu władzy doby socjalizmu. Jego wyświetlanie było zakazane w Związku Radzieckim w tamtym czasie... W końcu ważniak pochwalił komedię, żądając tylko usunięcia scen ośmieszających, jego zdaniem, kołchozy a film zrobił furorę w świecie.
Jakie inne tematy porusza w swoich rysunkach? Można zobaczyć na fotografiach (Galeria foto). Lepiej jednak zajrzeć do BWA i chwilę pochylić się nad pracami autora, którego głównym wątkiem twórczości pozostaje ludzka godność, poczucie wolności, uwarunkowania i problemy codzienności.
My nadal wpatrujemy się w "gwiezdny wianuszek" z różnorodnymi nastrojami i oczekiwaniami. Polska obecność w Unii Europejskiej pojawia się w rysunkach Kołaczka w rozmaitych sytuacjach i kontekstach. Oglądając rysunki łatwiej zrozumieć i pojąć i Unię i nas w Unii. Tytuł wystawy sugeruje, że w "Unii weselej" - to dobrze mówi artysta, że potrafimy się śmiać z siebie samych. To dobry nomen omen.
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2007-05-18 przeczytano: 5044 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|