www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 21 listopada 2024, w 326 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Janusza, Konrada, Reginy.
Listopadowe przysłowia: Jak się Katarzyna głosi, tak się Nowy Rok nosi. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Zapowiedź


- - - - POLECAMY - - - -




Muzyczny jubileusz 25-lecia restauracji "Padwa"

Brawurowy koncert lwowsko-zamojskiego barda Jurija Tokara, szampan, włoska kuchnia, tańce i wielki tort dla wszystkich gości. Tak Marianna i Stanisław Fostakowscy wraz z kadrą i gośćmi świętowali jubileusz 25-lecia działalności zamojskiej restauracji "Padwa" - lokalu "z duszą" (1.09.).

Ważny jubileusz Państwo Fostakowscy postanowili uczcić w gronie znajomych i nowych klientów. Najpierw było słowo, słowo o "Padwie" Marianny Fostakowskiej, która wraz z mężem Stanisławem prowadzi klimatyczną restaurację przy Rynku Wielkim Starego Miasta Zamościa (ulica Staszica 23).



- Kiedy w marcu 1988 r. przyjmowaliśmy ten lokal, a był to tylko parter, od PSS-u, nie sądziliśmy, że dane nam będzie obchodzić jubileusz 25-lecia. Dlaczego wybraliśmy dla naszej restauracji nazwę "Padwa"? Nieprzypadkowo. To nawiązanie do historii miasta. Jan Zamoyski studiując w Padwie zachwycił się architekturą tego renesansowego miasta. A potem wraz z włoskim architektem Bernardo Morando zbudował swoje - nazywane "Padwą Północy". Niektórzy twierdzą, że ładniejsze niż pierwowzór. Kamienica należała niegdyś do ordynatów Zamoyskich. Cała działalność naszej restauracji nawiązuje do pięknych tradycji, a nasze wnętrza zdobią zdjęcia dawnego Zamościa oraz ważnych i miłych sercu gości - mówiła, nieco wzruszona, Marianna Fostakowska.

Podkreśliła walory kuchni restauracji "Padwa" gdzie prym wiodą dania regionalne, wykonywane według tradycyjnej receptury uzyskują doskonały smak. Kultywowanie tej tradycji i profesjonalna obsługa zaprocentowały Certyfikatem Wydawnictwa Pascal za wysoką jakość usług. Tak dobra reputacja sprowadziła wielu wspaniałych gości - polityków, artystów i turystów z kraju i zagranicy.

Marianna Fostakowska rekomendowała kartę wzbogaconą o dania kuchni włoskiej, po to aby wszyscy goście poprzez smaki kojarzyli Zamość z "Padwą Północy". To przecież nobilituje. - "Padwa" nie miałaby tak dobrej renomy i pozycji gdyby nie nasi pracownicy. Mało która restauracja może się pochwalić kadrą z tak długoletnim stażem. To ludzie z pasją, oddani klientom i restauracji - podkreślała właścicielka jubileuszowego lokalu. Przywołała także wizytę Ireny Kwiatkowskiej. - Organizator zapowiedział, że pani Kwiatkowska je tylko ryby. Więc kuchnia zaserwowała - pstrąga pieczonego, śledzia "Padwa", rybę po grecku itd. Goście stwierdzili jednogłośnie, że to zapewne restauracja rybna. A my chcieliśmy aby pani Kwiatkowska miała w bród ryb - wspominała pani Fostakowska.



Jubileusz 25-lecia - jak tradycja nakazuje - uczczono lampką szampana. Przyjaciel restauracji - Jurij Tokar zaintonował - wspólnie odśpiewane - "Sto lat". - To koncert jubileuszowy, z nutą nostalgii i sentymentu do restauracji i Zamościa. Jak zagram? - bard rodem ze Lwowa zawiesił głos i odpowiedział: "W rytmie waszych serc". Nie mam wątpliwości, że tak właśnie było i doskonały czterogodzinny koncert przerwała pieśniarzowi zbliżająca się cisza nocna.

Przypomnijmy, że Jurij Tokar zatrzymał się w Zamościu na chwilę, w drodze na Zachód. Jak stwierdził - Zamość to pułapka. Zakochasz się i musisz zostać. Urzeczony miastem, kobietą i szczerymi ludźmi - pozostaje od lat w przyjaźni z właścicielami restauracji "Padwa", choć koleje losu rzuciły go do Warszawy. Tajemnicą poliszynela jest, że tego dnia zagrał w "Padwie" osiemnasty koncert. Ach co to był za koncert! Urodzinowy, jubileuszowy - niezwykle romantyczny, a zarazem wesoły. Piosenki do posłuchania, do tańczenia i na życzenie. Nie zaśpiewał tylko Wysockiego, to zostawił sobie na inny czas. Jednym zdaniem - Jurij Tokar był w szczytowej formie i można nawet stwierdzi, że przechodził sam siebie. Dla mnie to był popis możliwości wokalnych, instrumentalnych oraz oratoryjnych (słownych). Po prostu - oddał serce za serce. Tylko on tak potrafi. Szczerze, ze słowiańską duszą na dłoni - śpiewał i grał na gitarze, organkach i tamburynie. Raz po raz zapraszając do duetu córkę Karolinę, a nawet swojego gościa - Olgę zza wschodniej granicy. Można rzec, że było cymbalistów wielu... można rzec, że bardów było wielu, ale nam, tego niedzielnego - jubileuszowego popołudnia przydarzył się ktoś, kto oddany jest swojej pasji śpiewania i grania do reszty - jak mało kto - bez playbacku. Co zagrał, co powiedział pieśniarz? A to, że mądrość jest w piosenkach i tworzą ją poeci. Nie waham się stwierdzić, że Jurij Tokar ze Lwowa, lekarz pediatra z wykształcenia obdarzony jest wyjątkową charyzmą. Tylko on potrafi tak celnie wyważyć słowo, tak mocno uwypuklić urodę piosenki, tak romantycznie kreować nastrój i śpiewać tak, że milkną głosy ludzi i ptaków, a słońce trzyma się horyzontu by nie utracić ani chwili z tej atmosfery, ani jednego słowa tekstu, ani jednego niezwykle melodyjnego dźwięku.

Koncert na dobre Jurij Tokar rozpoczął ukochaną "Zamojszczyzną". Śpiewa ją od czternastu lat i z takim samym powodzeniem będzie śpiewał następne kilkadziesiąt. To piosenka chwyta za serce każdego, nawet jeśli nie pochodzi z naszego regionu. To muzyczny i poetycki alfabet Ziemi Zamojskiej. Potem piosenka o Roztoczu, która także nieustannie wyśpiewuje na koncertach w każdym zakątku Polski. Potem były pieśni do posłuchania, Jurij przyobiecał także włoskie. Dawały sposobność posmakowania, w znakomitym gronie, nowych włoskich dań. Serwowano: krem brokułowy z różyczką łososia, spaghetti z łososiem w sosie śmietanowo-koperkowym, spaghetti ragu z parmezanem, włoską sałatkę w towarzystwie wina oraz krucha tartę z nadzieniem z białej czekolady i dodatkiem owocu granatu. Dania przednie, o wykwintnym smaku zagoszczą w karcie "Padwy" na dłużej, a może nawet na stałe.



- Zaproponuję pieśni w języku włoskim, moim ojczystym - ukraińskim, ale zaśpiewam także po: białorusku, chorwacku, angielsku, rosyjsku. Będziemy się bawić w różnych rytmach bo nasza wschodnia ściana to tygiel przeróżnych kultur. mam nadzieje, że przyniesie to wszystkim zadowolenie a ja pobawię się razem z państwem a państwo ze mną - przyobiecywał Jurij Tokar. I śpiewał, przerywając krótkim komentarzem, jako, że gawędziarzem jest niezłomnym.

Kompozycja ukraińska była o miłości, potem romans rosyjski, ulubiony pieśniarza - "Kalitka", a wszystko to dedykowane gospodarzom uroczystości za ich tytaniczną pracę w prowadzeniu gastronomicznego biznesu. Już za chwilę kontynuował "podróż" po słowiańskich krajach. Po kolejnej ukraińskiej pieśni o miłości - Jurij debiutował włoską piosenką "Zupa Romana", nawiązując do włoskiego menu "Padwy". Kiedy pieśniarz poprosił o pomoc przy refrenie - sprzeciwu nie było.

Potem Jurij poszedł dalej i skompilował lwowską piosenkę "Tylko we Lwowie" na potrzeby "Hetmańskiego Grodu" i zabrzmiało: "Bo gdybym się jeszcze urodzić miał - to tylko w Zamościu". I wyłuszczył sedno sprawy, że "możliwe jest, że Zamość jest najpiękniejszy na świecie". Lwowski bard dodał to, co czuli wszyscy słuchacze: gdy śpiewam to koi mi się serce. To jest prawda o moim życiu. Mam nadzieję, że "Mam gitarę kupioną we Lwowie" - to jest ulubiona ballada moja i państwa. Sprzeciwu nie było, było za to wspólne śpiewanie. Repertuar lwowskich piosenek jest przeogromny. Z jego zasobów Jurij zaśpiewał i zagrał "Oj tam we Lwowie, na Wysokim Zamku". Nie sam, tym razem towarzyszyła mu córka, rodowita zamościanka Karolina. Na co stać utalentowaną muzycznie rodzinę - Karolinę, Olgę i pieśniarza - pokazano w kolejnym utworze - "Ta co pan buja". Pierwszy set koncertu zakończyła piękna pieśń dla zakochanych "Koniec dnia". Niezwykle ujmująca i nostalgiczna. To zasługa niezwykłego, subtelnego głosu Karoliny. "Tylko raz czujemy dotyk nieba...". Bajka! Prawie bajkowy był też smak jubileuszowego tortu, który podano w trakcie przerwy koncertu.

- To nasz syn, nieżyjący już - Andrzej stwierdził: tato, weźmy tę kawiarnię - powiedział Stanisław Fostakowski. On nas namówił na to 25 lat temu. Uważam, jak do tej pory, że to był dobry pomysł. Miałem duże doświadczenie gastronomiczne, pracowałem jako szef kuchni w "Orbisie", w "Silesii" w Katowicach, w "Unii" w Lublinie, na statkach. Jestem gastronomem "od urodzenia". Po szkole poszedłem jako kucharz na praktyki do pana Stanisławka do "Centralki". Mistrz Stanisławek był niesamowity w kuchni, on mnie nauczył prawie wszystkiego. Potem byłem u Antka Teterycza w "Staromiejskiej". Byłem najmłodszym szefem kuchni w województwie lubelskim. - Bez wątpienia - mąż ma smak - podkreśla małżonka, Mariann Fostakowska. Po przewie witały nas muzyczne akcenty włoskie, także z repertuaru Druppiego, który kiedyś gościł w Zamościu. To były już piosenki do tańczenia. Potem wiązanka piosenek lwowskich na zamówienie. Były tez "Podzamojskie (prawie jak "Podmoskiewskie) wieczory". Tak samo piękne i romantyczne. Nic więc dziwnego, ze tańczących par przybyło. Atmosfera niezwykła, przednia zabawa. Po rosyjskim romansie przytrafiła się nam prawdziwa biesiada lwowska na polsko-włoskiej imprezie jubileuszowej. Tu małą sceną "Padwy" rządził duet - Karolina i Jurij, który nie ustawał i zapowiadał wieczór życzeń. "Lwiwskie piwo to jest klasa" poszło na pierwszy ogień. Potem wiązanka pieśni biesiadnych/weselnych - prawie bez oddechu: "Przepijemy domek babci", "Jestem młoda wdowa", "Panno Walenciu", "Jeszcze po kropelce". Zabawa w kółeczku - w ogródku kawiarnianym i poza ogródkiem. Wężyk, kółeczka i pary.



I przyszedł czas na kultowe ballady Bułata Okudżawy. To już trzeci set koncertu Jurija Tokara. Bez zmęczenia, w nieco innej tonacji i tempie śpiewał i grał: "Trzy miłości" - ach, jakie to były miłości oraz nostalgicznego "Puszkina" - bo przecież mi żal, że w drzwiach nie pojawi się Puszkin. Długo nie milkły oklaski. Ponownie koncert życzeń, a w jego programie: słodkie "Bésame Mucho", mocne "Sokoły", "Pogoda dla bogaczy". Na wielki finał, już przed ciszą nocną - wybrzmiały "Oczy czarne" i czarująca "Ballada o niebieskim baloniku". A już na bis Jurij Tokar śpiewał "Dopóki ziemia kręci się", "Czerwoną rutę" i żegnał się z publicznością znana i lubianą "Kalinką" - zapewniając, że jeszcze nie raz, nie dwa pojawi się na małej scenie restauracji "Padwa". Po zgotowanym artyście aplauzie - nie mam co do tego wątpliwości.

Dlaczego był to tak niezwyczajny jubileusz? No cóż, może to dlatego, że jak powiedział klasyk - Muzyka jest jedną z dróg, którymi dusza powraca do nieba!? A może dlatego, że miejsce z duszą!?

* * *

Przepis na restaurację z dwudziestopięcioletnim stażem? Pani Mariann Fostakowska, właścicielka restauracji "Padwa" odpowiada bez wahania: ciepła atmosfera, dobra kuchnia i nasza pierwsza myśl, że klienta trzeba dobrze przyjąć i nakarmić. Jednym słowem - to nawiązanie do łacińskiego terminu "restaurabo" (chcę was pokrzepić).


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2013-09-05 przeczytano: 5948 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet