|
Mieszkańcy Weimaru zachwyceni ZamościemPrzebyli 1000 kilometrów by zachwycić się "Hetmańskim Grodem". Mieszkańcy Weimaru (Niemcy), miasta partnerskiego Zamościa od 2012 r., podczas spotkań podkreślali, że "należy pamiętać o historii i razem tworzyć przyszłość". Weimarczycy bawili w Zamościu w dniach od 12 do 15 września br.
Jak powiedział Jacek Bełz z Biura Promocji, Informacji i Obsługi Inwestora Urzędu Miasta Zamość - ponad 260 weimarczyków odpowiedziało na apel stowarzyszenia zawiązanego w celu organizacji wyjazdów do miast partnerskich Weimaru i do miast z tytułem "Europejska Stolica Kultury". Goście z Niemiec to przedstawiciele społeczności miasta, które na co dzień żyje sztuką, kultura i turystyką. Grono miast partnerskich rozszerzyli o Zamość i postanowili go poznać. Zwiedzali miasto w towarzystwie 7 przewodników turystycznych. Do ich obsługi wynajęto 6 przewodników lubelskich ze znajomością języka niemieckiego i jednego z Zamościa.
W programie swojego pobytu weimarczycy zwiedzili zamojskie Stare Miasto, złożyli kwiaty na terenie Muzeum Martyrologii "Rotunda" oraz zwiedzili Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Bełżcu, w którym w czasie II wojny światowej Niemcy wymordowali około 500 tys. Żydów.
W zamojskim parku miejskim Prezydent Miasta Zamość Marcin Zamoyski oraz Nadburmistrz Weimaru Stefan Wolf dokonali symbolicznego posadzenia drzewka pokoju (miłorząb japoński), symbolizującego pojednanie i troskę o wspólną przyszłość. Uroczystość w parku miejskim była jednym z głównych punktów programu wizyty blisko 300-osobowej grupy mieszkańców Weimaru w Zamościu. Udział w spotkaniach z mieszkańcami Zamościa obok Nadburmistrza Weimaru wziął również Hans Hoffmeister, Konsul Honorowy RP w Turyngii.
Atrakcją piątkowego wieczoru był pokaz historyczny zaprezentowany na Rynku Wielkim przez grupę rekonstrukcyjną z udziałem Zamojskiego Bractwa Rycerskiego i Towarzystwa Szabli i Miecza z Zamościa. Natomiast sobotę weimarczycy przeznaczyli na zakupy pamiątek związanych z Zamościem zaglądając do wielu sklepów Starego Miasta - to dla ducha, a na zakupy "dla ciała" wybrali się do Galerii Twierdza. Sobotnie godziny popołudniowe spędzili w ogródkach kawiarnianych Rynku Wielkiego zapełniając je prawie do ostatniego krzesła, podobnie rzecz się miała z miejscami w hotelach - obłożenie sięgnęło prawie 100 proc.
- Goście z Weimaru swój kilkudniowy pobyt w Zamościu sfinansowali prawie w całości. To był doskonały "zastrzyk" gotówki dla zamojskiej branży turystycznej. Co ich zaskoczyło w naszym mieście? Byli zdziwieni, że tak piękne miasto, a tak mało turystów - dodał Jacek Bełz.
* * *
Nasze miasto z Weimarem dużo łączy, ale jeszcze więcej dzieli. To co tożsame: to liczba mieszkańców (ok. 65. tys.) oraz obecność obu miast na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Zabytki Weimaru to: Biblioteka Księżnej Anny Amalii, Pałac Miejski, Domy: L. Cranacha, J.W. Goethego, F. Schillera, F. Liszta, park nad rzeką Ilm oraz Dom Rzymski, kościół Św. Piotra i Pawła (XV, rozbudowany XVIII w.). Fundacja Klasyka Weimarska wystawia w pałacu część swej wielkiej kolekcji dzieł Dürera, Cranacha, Davida Friedricha, Moneta, Rodina i wielu innych twórców.
W tej kategorii Zamość nie prezentuje się najgorzej, w zasadzie jest unikatem: Katedra Zamojska to przykład architektury europejskiej, Rynek Wielki nie ma sobie równych, Synagoga to jedna z piękniejszych świątyń sefardyjskich z początku XVII w., fragmenty twierdzy zamojskiej wraz z jej historią zapisaną złotymi zgłoskami na stronach historii naszego kraju - to także nie lada gratka dla turystów. Kolekcja ponad 3 tys. ilustracji w BWA Galeria Zamojska to także nasz atut.
Można licytować się jeszcze na kuchnie. W Weimarze na każdym roku można dostać prawdziwą turyńską pieczoną kiełbasę, która tylko tam smakuje wybornie. Dobre są też potrawy z mięsa z turyńskimi knedlami. Latem można przysiąść w wielu ulicznych kawiarniach i przekąsić coś smacznego, chłonąć równocześnie atmosferę Weimaru.
Tu zdajemy egzamin - na regionalną kuchnię i dobre zamojskie restauracje goście nie narzekają, ani na pierogi ani na polędwiczki w sosie kurkowym, a i pieróg biłgorajski cieszy się dobrą sławą. Można delektować do oporu smaki kuchni i bajkowe widoki Starego Miasta - latem i zimą.
Niestety nie mamy takiego szczęścia do nazwisk jak Weimar: sławni na cały świat poeci, kompozytorzy, artyści malarze. Sama śmietanka. I co najważniejsze - weimarczycy potrafią to docenić i sprzedać. A Zamość w tej materii? Tu nokaut zupełny. Ale też na własne życzenie. Tylko przewodnicy turystyczni mówią o wybitnym poecie Szymonie Szymonowicu i tablica pamiątkowa na budynku d. Akademii Zamojskiej. O Bolesławie Leśmianie od czasu do czasu informuje mieszkańców swoimi działaniami Towarzystwo Leśmianowskie i Zamojskie Towarzystwo "Renesans" składając hołd poecie Leśmianowskim Biennale Sztuki. Jeden z wybitniejszych poetów polskich nie ma nadal muzeum, choć mógłby mieć, ani żadnego pomnika, jedynie skromną tablicę na budynku "Domu Centralnego", gdzie mieszkał i tworzył przez 13 lat. Jest jeszcze urodzony w Zamościu Icchok Lejba Perec, sławny pisarz, uznany za twórcę nowoczesnej literatury jidisz. Ale nie słychać o nim w mieście, ani go nie widać. Można też przywołać związanego z dworem Jana Zamoyskiego kompozytora renesansowego Mikołaja Gomułkę - ale kto o nim pamięta. Z Markiem Grechutą, którego chcieliśmy pamiętać - też nie wyszło, choć nie do końca z naszej winy. Nie ma też śladu w Zamościu po Janie Kochanowskim, Stanisławie Staszicu - osobach, związanych z Zamościem które przydałyby splendoru miastu. Karol Namysłowski także mógłby mieć izbę pamięci albo pomnik, ale nie ma.
Więc - jeśli do Weimaru w ciągu roku przyjeżdża 3 mln turystów to Zamość śni i marzy o 300 tysiącach rocznie. Tyle to odwiedza Weimar podczas Święta Cebuli w październiku. I co my na to? Może wyciągniemy jakieś wnioski z tego partnerstwa, a najlepiej korzyści. Jeśli nie święto cebuli to może święto czosnku? Bo inne "warzywa do świętowania" przechwycili już inni. A co z zamojskimi Wielkimi, jeśli nie Geniuszami? Czy jest szansa, że o ich szlachetnej obecności w naszym mieście powiemy światu? Jest dużo możliwości i tak wiele korzyści z tego wynikających...
Jak czytamy na Intranecie - wizyta w Weimarze jest przyjemnością nie tylko dla znawców sztuki. Miasto znajduje się też na trasie turystów, którzy ukochali weimarską atmosferę i co roku wracają, by poczuć ją ponownie. Atmosferę, która jest szczególną mieszaniną małomiasteczkowej gościnności i kosmopolitycznej tolerancji.
Zamość powoli buduje swoją unikatową atmosferę miasta wyjątkowego/fenomenu architektury, przecież - w założeniach fundatora - "miasta szczęśliwego", ale jakoś ciągle brak w nas ducha, ducha przedsiębiorczości. Bo czy ktoś przebije hasło: "Zamość - Miasto Szczęśliwe"? Śmiem wątpić. Tylko najpierw musimy się sami do tego przekonać, że na tym można dobrze zarobić... Więc pora na rewizytę aby podejrzeć, jak turystyczny biznes robią weimarczycy. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2013-09-17 przeczytano: 3392 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|