|
"Halka" Moniuszki w Lwowskiej Operze Narodowej"Halka" Stanisława Moniuszki, wystawiona przez Warszawską Operę Kameralną w Lwowskim Narodowym Akademickim Teatrze Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej w ramach Festiwalu "Odkrywamy Paderewskiego", uświetniła obchody Narodowego Święta Niepodległości Polski (16.11.).
Po raz drugi odbył się międzynarodowy festiwal poświęcony wielkiemu polskiemu pianiście, kompozytorowi, politykowi i społecznikowi - Honorowemu Obywatelowi Lwowa - Ignacemu Paderewskiemu. Głównym wydarzeniem festiwalu "Odkrywamy Paderewskiego" była "Halka" Moniuszki, z którą po raz pierwszy zawitała do Lwowa Warszawska Opera Kameralna. Festiwal to wyjątkowe artystyczne przedsięwzięcie o historycznym znaczeniu, organizowane z inicjatywy Fundacji im. I. J. Paderewskiego, poświęcone twórczości znakomitego kompozytora, które jest połączeniem polskiej i ukraińskiej kultury. Warto podkreślić, że premiery najważniejszych utworów urodzonego na Podolu, związanego z Warszawą polskiego pianisty odbywały się we Lwowie.
Gospodarzem wieczoru w Operze Lwowskiej, wpisanego w obchody Narodowego Święta Niepodległości Polski, był Konsul Generalny RP we Lwowie Jarosław Drozd wraz z małżonką. Wystąpienie pana konsula poprzedziło odśpiewanie hymnów narodowych: "Jeszcze Polska nie zginęła" i "Jeszcze Ukraina nie umarła".
- Ciesząc się z Niepodległości Polski, myślimy o tym, że Polska idzie do przodu, rozwija się, staje się coraz bardziej nowoczesna i zmienia się. A jednocześnie bardzo ważne jest, żeby w tym naszym rozwoju pozostał z nami razem wątek narodowy, tradycja, kultura, w związku z tym moja żona wystąpiła dziś w stroju narodowym, wątku niezbędnym w każdym narodzie. Ciesząc się z polskiego Święta Niepodległości, ciesząc się z tego, że Święto Niepodległości Polski możemy świętować w wolnej Ukrainie - jest to dla nas ważne i strategiczne - pamiętajmy, że bez wolnej Polski nie ma wolnej Ukrainy, i bez wolnej Ukrainy nie ma wolnej Polski - powiedział Jarosław Drozd.
Konsul Generalny RP we Lwowowie podkreślił także, że 16 listopada obchodzony jest Dzień Polskiej Służby Zagranicznej, na pamiątkę wystosowania pierwszej międzynarodowej depeszy do kilku państw przez marszałka Józefa Piłsudskiego. W roku 2013 przypada również jubileusz 25-lecia Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. Następnie odbyła się ceremonia wręczenia statuetek im. Paderewskiego, wyróżnień za szczególny wkład w budowanie dobrych relacji pomiędzy Polską a Ukrainą, zaangażowanie w działania na rzecz polsko-ukraińskiego pojednania. Statuetkę wykonał autor m. in. nagrody Wiktora - rzeźbiarz Andrzej Renes.
Miłośnicy opery - Ukraińcy i liczni goście z Polski mogli obejrzeć "Halkę" Stanisława Moniuszki w wykonaniu solistów, chóru oraz orkiestry Warszawskiej Opery Kameralnej - opera w 2 aktach, wersja wileńska z 1848 roku, w języku polskim. Wystawienie "Halki" A.D. 2013 we Lwowie zbiegło się ze 165. rocznicą prapremiery najbardziej znanej opery Stanisława Moniuszki, która miała miejsce 1 stycznia 1848 roku w Wilnie. Dzieło, silnie związane z polskim duchem narodowym, zyskało ogromne uznanie dziesięć lat później, a z czasem odniosło spektakularny sukces.
Jak oceniają znawcy - ze wszystkich utworów Moniuszki to właśnie "Halka" zdaje się być najbliższa również ukraińskiemu słuchaczowi - przede wszystkim mentalnością i duchem. Nie dziwi, że operę Moniuszki ukraińska publiczność przyjęła przychylnie. Ukraińcy jako Wykonawcy -przyczynili się do sukcesu "Halki" na scenach Europy: Aleksander Myszuga śpiewał partie Jontka, a niezastąpioną Halką była Salomea Kruszelnicka, występująca na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, a także we Lwowie we wszystkich spektaklach "Halki" sezonów operowych w latach 1894-95 i 1903 r., na scenie nowo wybudowanego Teatru Miejskiego (dzisiaj Narodowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. S. Kruszelnickiej). Warto przypomnieć, że Ignacy Jan Paderewski był obecny na uroczystym otwarciu wyżej wymienionego teatru, 4 października 1900 roku. Na scenie pięknego gmachu wystawiano polskie opery historyczne, które pomagały czcić i pielęgnować historyczną pamięć narodu polskiego.
Szlachetność wzrusza w każdym narodzie i w każdych czasach, dlatego "Halka" Moniuszki jest nadal aktualna i to na wszystkich kontynentach. "Halka" to tragedia, która wyraża ważną część naszych dziejów. W postawach górali, w skargach bohaterki jest coś bardzo polskiego, esencja naszej duchowości. To właśnie w literaturze bezpaństwowych narodów, którymi długo byli Polacy i Ukraińcy, obraz wykorzystanej i porzuconej dziewczyny zyskał dodatkowo głęboko symboliczny sens - uchodził za alegorię narodu zniewolonego.
Libretto napisał polski pisarz Włodzimierz Wolski, przedstawienie wyreżyserował Kazimierz Dejmek, wznowienie przedstawiania przygotowała Renata Tokarska, autorem scenografii jest Jan Polewka, kierownictwo muzyczne Ruben Silva. Reżyser przede wszystkim podkreśla dramat postaci, jej wewnętrzną przemianę dokonującej się pod wpływem nieszczęśliwej miłości oraz brutalności i bezwzględności zewnętrznego świata. Każdy szczegół sugestywnej mowy ciała, kostiumu ma tu ogromne znaczenie. Tragiczna opowieść o zakochanej do szaleństwa góralce, wykorzystanej i porzuconej, kobiecie, która doprowadzona do obłędu przez nikczemnego dziedzica Janusza (Dariusz Machej) targa się na swoje życie - totalnie wzrusza. Halka to jedna z najtrudniejszych partii sopranowych, nie tylko w literaturze polskiej. Specyfika języka polskiego dodatkowo utrudnia zadanie, z którym musiała się zmierzyć, jakże błyskotliwie, wprost cudnie - Halka, czyli Gabriela Kamińska - perfekcyjnie operująca przepięknym sopranem. Artystka zachwyciła głosem, grą aktorską, siłą emocji, jednym słowem - brawurą wykonania. Podwójne nieszczęście Halki-matki i Halki-kochanki stało się naszym udziałem. Halka jest tak autentyczna, że aż boli dusza.
Boli o tyle bardziej, że kocha się w niej bez wzajemności góral Jontek - Tomasz Rak, i chociaż z żalem mówi o swojej wzgardzonej miłości do dziewczyny - to wspiera ją jak nikt inny. Losem uwiedzionej i porzuconej biednej góralki nie przejmie się głębiej ani Zofia córka Stolnika - Marta Wyłomańska, poślubiając wiarołomnego dziedzica Janusza, ani Cześnik - Dariusz Górski, ani także Marszałek - Sławomir Jurczak. Jedynie ludzie - Chór Warszawskiej Opery Kameralnej, wstrząśnięci tragedią Halki, niechętnie witają młodą parę przed kościołem i składają jej życzenia.
Sobotni listopadowy wieczór w Lwowskiej Operze Narodowej dostarczył nam, Polakom niesamowicie głębokich przeżyć patriotycznych i artystycznych wrażeń. Śpiewać hymn narodowy "Jeszcze Polska nie zginęła" we Lwowie, dziś należącym do Ukrainy - to akt wręcz historyczny. Obejrzeć i wysłuchać w języku polskim "Halkę" Stanisława Moniuszki, operę narodową wystawioną przez Warszawską Operę Kameralną to wartość nie do przecenienia. Być wraz z Ukraińcami uczestnikiem obchodów Dnia Niepodległości Polski - bezcenne. Chylę czoła przed organizatorami Festiwalu i wielkiej gali oraz wykonawcami opery. Chylę czoła przed genialnym Moniuszko.
"Halkę" Moniuszki w Lwowskiej Operze mogłam obejrzeć dzięki uprzejmości Biura "Intur" z Zamościa. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2013-11-18 przeczytano: 15087 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|