Zabytki już niemal gotowe

Wraz z wiosną, coraz cieplejszymi dniami i coraz słabiej wiejącym wiatrem (choć nie zawsze jest to reguła) Zamość coraz bardziej budzi się do życia. Może nie z jego mieszkańcami, bo ci są tak samo aktywni/pasywni, jak wcześniej, z pewnością jednak wzmożony ruch możemy od kilku tygodni obserwować na obszarze rewitalizowanej twierdzy. Przedsięwzięcie pod nazwą "Zamość miasto UNESCO, Pomnik Historii RP produktem turystycznym polskiej gospodarki" zmierza ku końcowi. Niekiedy powoli, ale postęp na pewno widać.

Niekiedy powstałe budowle są aż za bardzo postępowe, bo zostały wykonane sprzecznie z warunkami zamówienia. Chodzi tu o bramę do parku miejskiego od strony ul. Piłsudskiego oraz mający rzekomo przypominać o historycznym obrysie obwarowań Zamościa mur na rondzie u zbiegu ulic Akademickiej, Piłsudskiego i Łukasińskiego. Głownie jednak o sławetne lampy wokół Starówki, choć nie o najczęściej wobec nich wysuwany zarzut, czyli brak estetyki. Tej nie będzie i to już dawno zostało postanowione. Jednakże wykonawca najpewniej uznał, że gdy do braku piękna dołoży jeszcze brak zabezpieczenia antykorozyjnego, to nikt się nie zorientuje. Tymczasem guzik - czujny magistrat, wespół z menadżerem projektu, w porę dostrzegł, że coś jest nie tak. Przez to spora część lamp została albo zostanie zdemontowana i odwieziona na pilne dopieszczenie. Wykonawca solennie zapewnia, że zdąży z ich zwrotem i ustawieniem na czas, zaś menadżer projektu wierzy firmie budowlanej. Poczekamy - zobaczymy. Najwyżej Budimex będzie płacił codziennie ponad 100 tysięcy złotych, do czego się zobowiązał w umowie. Dużo bardziej interesuje mnie, co stanie się z tymi lampami już po ich uruchomieniu. Żarówki są w nich bowiem zainstalowane na wysokości tak bardzo zachęcającej złodziei, że ogromnie się zdziwię, jeśli popularność takich kradzieży nie przebije pozostałych, uprawianych dziś. Lamp jest na tyle sporo, że co zręczniejsze złodziejaszki bez trudu uzbierają na "Wiśniowy dzban".

Tuż po Świętach odbyłem z rodziną spacer po terenie rewitalizowanym, aby zobaczyć efekty prac. Rozpoczęliśmy od Plant i praktycznie już na samym wstępie doszliśmy do wniosku, że twórca alejek nie otrzyma od nas oklasków. W głowę zachodzę, jakiż cel miał twórca tych arterii ustalając ich szerokość na niewiele ponad metr? Już piesi będą mieli chwilami kłopot w minięciu się na tej drodze, a co dopiero, gdy spotkają się rowerzyści? Zwłaszcza tacy bardziej korpulentni. Nie najlepsze wrażenie zrobiła na nas również poszerzona fosa. Może to i ładniej wygląda z pewnej odległości, ale zbytnie oddalenie chodników od murów obronnych nie jest zbyt funkcjonalne. Różne zdania mieliśmy zaś w kwestii miniamfiteatru. Generalnie sama konstrukcja jest nawet w porządku, ale położenie między sceną a widownią "dziurawej" kostki, typowej dla osiedlowych parkingów, fantastycznie "ułatwi" życie wszystkim poruszającym się na wózkach (różnych) i je prowadzących. No ale nic to - cieszmy się, że można tam w ogóle zjechać.

Pochlebnie natomiast muszę się wyrazić o parku miejskim. Co prawda podzielam argumenty tych, którzy twierdzą, że niepotrzebnie wycięto tam tyle drzew, ale całość robi naprawdę dobre wrażenie. Szczególnie podoba mi się fakt, że tyle alejek zostało odnowionych lub wręcz wybudowanych od podstaw (choć wszystkie też są dość wąskie). Biorąc pod uwagę, że w ramach prac wykonano między innymi ścieżki wiodące na wzgórze górujące nad parkiem, za przejaw potwornego marnotrawstwa uznam brak sportowego wykorzystania tych miejsc. Bez trudu można tam wytyczyć trasy ciekawych wyścigów, na przykład kolarskich dla dzieci.

Swoją drogą oglądając w styczniu zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich w Mediolanie, gdzie również biegano w parku, ale po trasie absolutnie płaskiej, przyszło mi do głowy, że gdyby taką imprezę zorganizowano w naszym parku i jego okolicach, na pewno nie wyszłoby to gorzej.

Na koniec południowe rejony twierdzy, gdzie prace potrwają aż do jesieni. Nie widziałem ich dokładnie, bo oglądałem je od góry. Przypomniała mi się uwaga, którą przeczytałem swego czasu na lubelskakolej.net, iż tory kolejowe biegną na tyle blisko starych murów, że można byłoby to wykorzystać. Podejrzewam bowiem, że z okien pociągu widać te wszystkie wspaniałe południowe fortyfikacje po prostu lepiej. Do tego jednak potrzebny jest przystanek Zamość Stare Miasto, o którym już nieraz pisałem na różnych łamach.

Do tego wszystkiego oczywiście trzeba uwzględnić inne szczegóły, których nie widziałem, a które jednak godzą trochę w wygląd Zamościa. Mam tu na myśli na przykład parkingi. Bardzo się cieszę, że w okolicach Starówki powstaje ich tak dużo, ale to, co zostało zrobione przed siedzibą Orkiestry Symfonicznej jest po prostu rzucaniem jej kłód pod nogi. Obym się mylił, ale obawiam się, że odbije się to na frekwencji podczas jej koncertów.

Trudno powiedzieć, żeby Zamość za sprawą tych przedsięwzięć rewitalizacyjnych Starówki i twierdzy, nie stawał się piękniejszy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że mimo różnego rodzaju kłopotów budowa zostanie przeprowadzona do końca i nasze miasto znów będzie czerpało profity z turystów, na których większy napływ wciąż czekamy.

Zobacz podobne:
     Remont konserwatorski Akademii Zamojskie / 2012-04-04
     Władzo! Wstrzymaj się! / 2011-09-08
     Będzie dotacja na rewitalizację Nowego Miasta / 2011-06-26
     Krajobraz warowny Zamościa za 65 mln / 2011-05-09
     Zmiana organizacji ruchu w obrębie Starego Miasta / 2011-02-22
     Podpisano umowę na budowę Muzeum Fortyfikacji i Broni / 2011-02-04
     Rynek Wodny z fontanną / 2010-11-19
     Rozbierają Ratusz ze schodów / 2010-03-26
     Kolejne remonty na Starym Mieście już wkrótce / 2009-10-26
     Na "Perłę Renesansu" kolejne 10 mln / 2009-06-19
     Zamość buduje Muzeum Fortyfikacji i Broni / 2009-06-04
     Konsultacje społeczne dotyczące Rewitalizacji Starego Miasta / 2008-12-02
     Dobrodziej rewitalizacji twierdzy w Zamościu / 2008-05-08

Warto przeczytać:

[do góry]