|
39.ZLT: Lekcje dla zmarłychW piątek mogliśmy obejrzeć w ramach Zamojskiego Lata Teatralnego spektakl Janusza Wiśniewskiego "7 lekcji dla zmarłych" w wykonaniu aktorów Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu. Spektakl uświetniła swoją obecnością Beata Ścibakówna, która wraz z mężem Janem Englertem, od trzech lat obejmuje honorowym patronatem Zamojskie Lato Teatralne.
- Ciężko coś powiedzieć o spektaklu, bo pewnie połowy nie zrozumiałam. Z tego co zrozumiałam mogę powiedzieć, że był to zlepek tekstów poetyckich. Te które znałam, pozostały mi w pamięci. Jeśli mam oceniać, to powiem, że duże wrażenie robiła całość przedstawienia - głównie ruch i muzyka. Strona literacka, jak dla mnie, gorsza, bo mi nic nie zostało w głowie poza wybranymi tekstami. Ale ogólnie podobało mi się i zauważyłam, że ludziom siedzącym obok mnie, również - mówi pani Agnieszka, wielka amatorka Zamojskiego Lata Teatralnego.
Spektakl "7 lekcji dla zmarłych" nie posiada zwartej fabuły. Składają się na niego teksty poetyckie różnych twórców: Biblia, "Odyseja" Homera, wiersze Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej, Poświatowskiej, Rilkego, Audena, Stachury, Cwitajewy, Eliota, Owidiusza. Tematem łączącym je w całość jest śmierć, przemijanie, samotność, ból, smutek po stracie najbliższych, niespełnienie... Dodatkowo klimat tworzyło miejsce wystawienia - Kazamaty zamojskie - Bastion VII. Lodowe lochy współgrały z klimatem przedstawienia, a publiczność zasiadająca po obu stronach stawała się także elementem przedstawienia. Wśród bohaterów pojawił się Odys poszukujący swej Itaki, jego czekająca małżonka, Cień, Sen, Ktoś Taki Jak Abraham, Duch Pięknego Żołnierza, Okrutny Maj, panny Hals - jako boginie przeznaczenia, ale najbardziej wymowne były imiona panien młodych, których życie nie potoczyło się bajkowo: "Biegnąca przez las", "Zostanę sama", "Życie moje nie ma sensu", "Wszystko stracone". Sztuka nasycona była symbolami, aluzjami i odwołaniami, ale chyba nie ma nikogo, kto by je wszystkie zobaczył i rozpoznał. Każdy z nas może je odczytać po swojemu, jednak głównym przesłaniem czytelnym dla nas wszystkich jest podstawowa lekcja "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Wiśniewski stworzył spektakl rozgrywający się między życiem a śmiercią, żywym człowiekiem a duchami i marami. Dekoracja także była dość wymowna - karczma z obficie zastawionym stołem, napisami i cytatami, jednak widoczny był na niej upływ czasu, zniszczenia, świece, czaszka, stół - katafalk.
Mocną strona spektaklu była muzyka Jerzego Satanowskiego, rytmicznie odliczająca uciekający czas, minorowa, jednak połączona z brzmieniem klezmerskim i skocznym. Do tego wybuchy i nagle zapalające się kaganki, mogły przestraszyć zapewne niejednego widza.
Uznanie należy się także choreografii - typowego ruchu scenicznego dla Teatru Powszechnego - opracowanej przez Emila Wesołowskiego. Przejmujące gesty, mimika, osobliwy konwulsyjny korowód postaci w połączeniu z muzyką robiło wrażenie i na długo pozostaje w pamięci widzów, przypominając o jego wspólnym celu: "Ja minę..., ty miniesz..., on minie..., my mijamy..., i już nas nie ma".
Przedstawienie wywoływało napięcie, niepewność i pozostanie na długo w pamięci. Spektakl, mimo iż nowatorski, mógł się podobać, również dla niewprawionego teatralnie widza. Podobnie jak gra aktorska. Jedynie szkoda, iż tak mało młodych osób zasiadło na widowni...
Zamość onLine jest patronem medialnym 39. Zamojskiego Lata Teatralnego
autor / źródło: INA dodano: 2014-07-09 przeczytano: 4963 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|